wtorek, 9 lipca 2013

1. ,,Ja się jej nie boję."

~**~ 
Rok szkolny zbliżał się nieubłaganie szybko. Na Ulicy Pokątnej roiło się od czarodziei, którzy z pośpiechem maszerowali wraz ze swoimi pociechami, w poszukiwaniu odpowiednich sklepów. Jedną z alejek podążała kasztanowłosa dziewczyna, widocznie czymś się zamartwiająca. Aby dać ujście swoim myślą, usiadła na murku obok księgarni Esy i Floresy. Czekała na kogoś, a mianowicie na swojego najlepszego przyjaciela Harry’ego Pottera oraz Rona Weasley'a, który przyjdzie razem z Potterem. Gdyby to od niej zależało, nigdy by się nie zgodziła na spotkanie z nim.
 Dla zabicia czasu postanowiła przyglądać się ludziom, u których mogła dostrzec pewne zdziwienie widokiem, który otaczał daną osobę. Jednakże niektóre dzieci mimo tego, iż urodziły się w rodzinie mugoli były czarodziejami. Hermiona doskonale znała to uczucie. Widziała siebie sprzed kilku lat, której rodzice mieli ten sam podziw na twarzy. Jednak późniejsze wydarzenia w szkole nie pozwalały jej zapomnieć o tym, kim była. Szlamą. Osobą, którą gardziła większość ludzi, którzy myślą, że są lepsi od nich. Jednak Miona była najlepszą uczennicą w całym Hogwarcie, gdyż starała się udowodnić wszystkim, że to nie prawda. Nie w jej przypadku.
Była tak zamyślona, że nie zauważyła przybycia pewnej osoby, która usiadła obok niej. Gdy ta w końcu zdała sobie sprawę, że nie jest już sama, natychmiast się odwróciła.
Siedział obok niej, ramię w ramię, młody chłopak z platynową grzywką i szarymi, przewiercającymi na wskroś tęczówkami. Był to Draco Malfoy. To nic dobrego nie wróżyło.
-No, no, no, Granger. Czyżby twoi "przyjaciele” zapomnieli o tobie?- Po zakończeniu tego zdania, ironicznie się zaśmiał. Nadarzyła mu się taka okazja, aby podenerwować tę nieznośną dziewuchę, dlatego też, czemu miałby odpuścić? Szczególnie po tym wszystkim?
-Ja w porównaniu do ciebie MAM PRZYJACIÓŁ. A teraz, wybacz mi Malfoy, ale muszę cię opuścić- syknęła i wstała z murka. Nie ma zamiaru rozmawiać z tym palantem. Nie po tym wszystkim. Dość ma problemów na głowie. Nie potrzebny jej jeszcze jeden. Szczególnie taki.
Gdy już odchodziła, Draco złapał ją za nadgarstki i zaprowadził do ciemnej uliczki za księgarnią.
W ciągu kilku sekund znaleźli się w miejscu, gdzie nikt ich nie widział, ani nie słyszał. To nie wróżyło za dobrze.
-Puszczaj mnie, fretko!- warknęła i starała mu się wyrwać, ale Ślizgon nic sobie z tego nie robiąc, w końcu się zatrzymał.
Co za tupet! Ślizgoni...
-Nie szarp się- powiedział chłodno.
Stali ze sobą twarzą w twarz, dzięki czemu ona mogła w jego oczach dojrzeć pewność siebie. On natomiast zobaczył u niej, w tych czekoladowych oczach, niepewność i lęk przed tym, co się zaraz może wydarzyć.
Nie martw się, Herm. Harry zaraz tu będzie i skończy się ta szopka.
-Gdzie są twoi pseudo przyjaciele? Czyżby mieli cię już dość?- Starała się zapanować nad strachem, tak aby nie było go słychać.
-Nie, Granger. Ja cenię sobie samotność. Nie boje się jej- wyszeptał jej do ucha.
Po tym geście dziewczynę przeszedł dziwny dreszcz. Jeszcze nigdy ona i Draco nie stali tak blisko siebie. Mogła doskonale wyczuć jego perfumy, które mieszały się z jej własnymi. Bała się...
-Po co mnie tu zaciągnąłeś? Śpieszę się- skłamała, żeby odwrócić swoje myśli od blondyna.
-Nie udawaj, że nie wiesz- wycedził.
Jak ona nie znosiła takich niezrozumiałych sytuacji.
-Może mi wytłumaczysz? Jeśli nie, to żegnam.
Wyrwała się z jego uścisku i już szła w stronę murku na którym siedziała, lecz Malfoy natychmiast zareagował.
Chwycił ją za ramię, przycisnął do ściany i przystawił swoją różdżkę do dziewczyny. Można było usłyszeć, jak Herm przełyka głośno ślinę.
Harry, gdzie jesteś?
Nikomu nie zawiniła, żeby aż tak cierpieć.
-Co, szlamciu? Jednak się boisz?- zapytał, uśmiechając się pod nosem.
-Ja się ciebie nigdy nie bałam i teraz też tak jest- warknęła.
Nie podobało jej się to. Wiedziała do czego ten arystokrata jest zdolny, więc wolałaby trzymać się od niego z daleka.
-Czyli nie będzie ci przeszkadzało, jeśli przez ,,przypadek” wypowiem jakieś zaklęcie? Hm, no nie wiem, drętwota, a może… Crucio? – Znów ten uśmiech pojawił się u arystokraty na twarzy. Tak, on ma plan i będzie się go trzymał do samego końca. W końcu nazywa się Draco Malfoy.
-Nie, skąd to pytanie? Tylko mam jedną, wielką prośbę. Wyjaśnij mi o co ci chodzi- zironizowała i starała się niezauważalnie wyciągnąć różdżkę z tylnej kieszeni jeansów.
-Och, zapomniałem, że wy, szalmy jesteście takie tępe.
Draco był bardzo pewny w tym co mówił, jednak przeszła przez niego niepewność, gdy usłyszał ton z jakim to zdanie wypowiedziała. Ona na pewno wie o co chodzi. A teraz gra na czas. Doskonale widział, że czeka na Pottera, więc musiał się pośpieszyć.
Ta mu nie odpowiedziała, tylko nadal wpatrywała się w niego z niezrozumieniem oraz nienawiścią.
-Już nie pamiętasz, jak doniosłaś na mnie tej starej McGonagall? Przez ciebie odebrała mi odznakę Prefekta do końca października. Jesteś z siebie zadowolona?- syknął. To nie był jedyny powód, jednak najbardziej błahy, dlatego też mógł go wyjawić.
-Przykro mi, ale wciąż nie bardzo wiem o co ci chodzi. Pójdę już- powiedziała i odtrąciła blondyna.
Szła jak najszybciej tylko mogła, byleby nie wyglądało to na bieg.
Kretyn, kretyn i jeszcze raz kretyn. Ugh, jak ona go nienawidziła! Nie dość, że prześladował ją przez kilka lat i doprowadzał do szału, to dodatkowo teraz jeszcze wymyśla sobie jakieś niestworzone historie i próbuje ją w coś wrobić. A ona nie miała nic na sumieniu. No, prawie nic...
Nagle zza pleców usłyszała krzyk: Crucio!
Dziewczyna poczuła, jakby miliony małych igieł wbijały jej się w ciało, a całe wnętrze, wręcz paliło ją od środka. Cierpienie było nie do opisania.
Hermiona upadła na ziemie wijąc się z bólu, a ku jej wielkiemu zdziwieniu z powrotem była w tamtej ciemnej alejce, tyle że teraz leżała u stóp chłopaka, który najwyraźniej miał niezły ubaw z tego, że Gryfonka urania łzy.
I w tym momencie powinno pojawić się Ministerstwo Magii. Dlaczego tak nie jest? Wojna się skończyła. Tym bardziej Malfoy powinien być pod większą kontrolą.
-To co? Teraz sobie przypomniałaś, ty brudna szlamo?- Przechylił głowę na bok, obserwując szatynkę, która z całych sił powstrzymywała się przed krzyczeniem z bólu. Pierwszy etap wykonany.
Ta natomiast przecząco pokiwała głową.
Najwidoczniej nie zdawała sobie wówczas sprawy jak wielki popełniła błąd, ponieważ Smok machnął ponownie różdżką, co spowodowało wzmocnienie zaklęcia. W odpowiedzi na to, Prefetka Gryffindoru dała za wygraną, a z jej gardła wydobył się jęk bólu.
Przecież ona nic mu nie zrobiła w ostatnim czasie! Więc o co chodzi? I dlaczego, to ją zawsze spotykają takie rzeczy? I gdzie do Godryka jest ten Harry?!
Twarz miała całą mokrą od łez, lecz tleniony blondyn najwidoczniej był przyzwyczajony do tego widoku, gdyż nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia.
-Oj, oj, oj. Granger się przestraszyła, co?- zironizował.
Ona nic nie odpowiedziała. Nie miała siły. Chciała w tej chwili zasnąć, aby przestać czuć ból. To zaklęcie było bardzo silne. Ileż musiało być w nim użytej nienawiści.
I Merlin, jak gdyby się nad nią litując, przywołał tutaj kogoś. W końcu.
-Zostaw ją!- Usłyszeli krzyk dobiegający z centrum ulicy.
Miona doskonale znała ten głos, lecz nie mogła zareagować. Słyszała tylko zbliżające się kroki.
-Nie słyszałeś? Zostaw ją w spokoju, Malfoy!- warknął ktoś i podszedł do stalowookiego, aby go odepchnąć od dziewczyny, która odetchnęła z ulgą.
-Bo ty mi tak mówisz, Weasley? Ale jak sobie życzysz. Nie obchodzi mnie zbytnio ta twoja szlamowata księżniczka- wycedził przez zaciśnięte zęby i cofnął zaklęcie.
Bingo.
-Nie tak się dogadywaliśmy, Malfoy- powiedział cicho Wybraniec, pomagając wstać przyjaciółce. W co ten zadumany arystokrata sobie pogrywa? Przecież gdyby nie on, to tamten nie stałby tu. Może postąpił niewłaściwie... W każdym razie, czasu nie cofnie.
Smok nic na to nie odpowiedział, tylko odszedł od nich, bez żadnego słowa. Nie będzie się tłumaczył Potterowi. W ogóle nie będzie się tłumaczył. O wszystkim wie tylko on, Blaise i Mats. No, nie o wszystkim
-Nic ci nie jest, Herm?- spytał z troską w głosie Weasley. Może Hermiona nie pamięta zbytnio, co się wtedy wydarzyło...
Ta tylko rzuciła mu smutne spojrzenie i odwróciła się w stronę bruneta.
-Co to miało znaczyć, Harry?- spytała, łamiącym się głosem.
-Nic, Miona- westchnął cicho i przytulił do siebie przyjaciółkę, czując na sobie złowrogie spojrzenie Rona. Ale co miał jej powiedzieć? Prawdę? Nie musi wiedzieć.
Gryfonka zrezygnowała z dalszych pytań i tylko wtuliła się mocniej w Wybrańca. Co ona zrobiła Malfoy'owi, że tak się wkurzył? Jeszcze nigdy, aż tak go nie poniosło.
Ale czego można się spodziewać po byłym Śmierciożercy?
***
Młody Malfoy stał w odpowiedniej odległości od Świętej Trójcy i bacznie im się przyglądał. Granger może i wyładniała, ale to wciąż szlama. To zadanie będzie jeszcze prostsze niż się spodziewał. Przy okazji odwdzięczy się za tą akcję z McGonagall... Jedak musi się pilnować przy Potterze. Bądź co bądź, był mu w jakimś tam stopniu wdzięczny. A on jest Ślizgonem i ma swoją godność.
Pierwsza cześć zadania wykonana. Teraz już tylko pod górkę.
 ~**~

24 komentarze:

  1. Zaczęłam czytać od początku ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, ale jak dla mnie troszkę przesadziłaś.
    Crucio?
    Draco nie był aż tak zły. Ale to tylko moje zdanie. Nie przejmuj się nim.
    Całkiem nieźle wyszła ci ta notka :3 Czytam dalej!
    @Szalenie Pozytywna

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej.:)
    No proszę, proszę.;d Widzę, że zaczynasz pisać bloga od skrajnej nienawiści Dracona, poprzez inne uczucia. Już to lubię.;d Pierwszy rozdział nie jest taki zły, zaciekawia czytelnika do dalszego obserwowania losów bohaterów.;d Nie będę komentować każdego rozdziału, musiałam tak jakoś napisać swoje pierwsze wrażenie.:)
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi sie podoba! Dla mnie Draco aż taki zły nie był zeby dawać crutiatusami na pokatnej ale to moje zdanie :) czytam !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczerze mówiąc, jak Malfoy usiadł koło Hermiony, p potem zaprowadził ją w tamtą uliczkę to przeszło mi przez myśl: ,,O nie, znowu słodziutka historia, kiedy w pierwszym rozdziale już się w sobie zakochują". Ale na szczęście było inaczej, z czego bardzo się cieszę.
    Stylistyka niezła, jednak są błędy interpunkcyjne. Znając życie, prawdopodobnie teraz jest w Ciebie z nimi o wiele lepiej i jest ich mniej, dlatego radzę Ci przejrzeć te pierwsze rozdziały jeszcze raz. Dzięki temu, możliwe, że zapewni Ci to więcej czytelników, chociaż widząc po liczniku, raczej nie narzekasz xD :) A i troszkę krótki :(
    Pozdrawiam magicznie i lecę dalej czytać
    ~hope~

    OdpowiedzUsuń
  6. Trafiłam niedawno.. Jest super ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze mówiąc bardzo podobał mi się rozdział. Idealnie oddałaś charakter Draco w tych dialogach.No i świetnie mu Herm odparowała, jak powiedział, że przyjaciele pewnie o niej zapomnieli. Ciekawi mnie to dlaczego Draco najpierw torturował Mionę Crucio, a liczy na to, że ją w sobie rozkocha. Troszkę króciutki, ale ja to mam spore zaległości! Więcej niż 20 rozdziałów, eh :D Znalazłam jedno powtórzenie:
    ,,Draco był bardzo pewny w tym co mówił, jednak przeszła przez niego niepewność, gdy usłyszał ton z jakim to zdanie wypowiedziała.''
    Pewny i parę słów dalej niepewność :) Zdarza się, z chęcią będę czytać tego bloga, bo wydaję mi się, że masz świetny pomysł :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się z pierwszym zdaniem ~hope~. Szczerze ten rozdział nie przypadł mi do gustu był zbyt drętwy. Mam nadzieje że dalsze są lepsze

    OdpowiedzUsuń
  9. Sam w sobie pomysł jest jak jest. Miliony takich. Ty jednak wyróżniłaś się tym, że Twój Draco wciąż pozostał Malfoy'em. Tak jak poprzedniczki już byłam pewna, że zacznie cię cukier. Serce mi stanęło, a tu taka miła niespodzianka. Do tego tajemnicze zadanie. Ciekawie i zachęca do kontynowania. Duży plus za niezanudzienie! Co ciężko osiągnąć, bo męczy mnie praktycznie wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejć. Po pierwsze trochę krótko. Po drugie troszkę za ostro. Crucio? Bez przesady. I reakcja Harry'ego: "nie tak się umawialiśmy". Troszkę nierealne, bo mimo jako takich układów chłopcy powinni zareagować bardziej żywiołowo. Ale plus za to że od razu nie było dziwnych dreszczy na widok Draco czy gadki jaki to on seksowny. Nie lubię takiego słodzenia w pierwszym rozdziale.

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialne!! Proszę cię nie przestawaj pisać! Bd regularnie sprawdzać nowe wpisy :D Masz talent…

    OdpowiedzUsuń
  12. Intrygujący początek.. Mhm.
    Czytam dalej. ;-)
    Domi.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo mi się podoba ten rozdział a jednak ciekawi :D Zapraszam do mnie Severus

    OdpowiedzUsuń
  14. Super początek <3
    ~Ginny

    OdpowiedzUsuń
  15. Zabieram się za czytanie :3 mam trochę do nadrobienie , ale co tam. Początek bardzo mi się podoba <3

    Zapraszam do mnie,
    http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Natrafiłam ostatnio na tego bloga i muszę przyznać że zaciekawiłaś mnie :3
    Draco i Crucio ?
    Może i jest zły ale tego bym się po nim nie spodziewała ;\
    Lecę czytać dalej bo mam sporo do narobienia ^.^
    Pozdrawiam
    Oliwia~

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajnie się zaczyna ;)

    P.S. Super szablon
    Łowczyni Cieni

    OdpowiedzUsuń
  18. Z góry przepraszam że z anonima :)

    Opowiadanie ciekawie się zapowiada i na pewno będę czytać. Szczerze powiedziawszy to bardzo mi ulżyło, że nie doszło do niczego "romantycznego" między Mioną i Smokiem w tej uliczce. Nie lubię Dramione w których przy pierwszym lepszym spotkaniu rzucają się sobie w ramiona (później nie mam nic przeciwko a nawet wyczekuję takich scen) i w ogóle wszystko jest cukierkowo-kolorowo :D Duży + dla ciebie za to. Jedyne co mnie zdziwiło/zaskoczyło to zachowanie (mojego ;P) Draco... Tak zaraz potraktował ją cruciatusem? To do niego nie pasuje. Ja wiem że był wredny, złośliwy, był śmierciożercą (choć niechętnie) itd ale nie był zły. Przecież miał problemy z torturowaniem innych nawet wtedy kiedy musiał to robić (przy Voldemorcie i śmierciożercach) bo go zmuszano. Nie mówię już tu o zabiciu kogokolwiek . Nawet sam Dumbledore powiedział że Draco jest osobą o ile nie dobrą to niewinną... No ale to twoja wizja postaci, tak ją wykreowałaś i ja nie mam prawa w to ingerować. Tak czy siak idę czytać dalej.

    Pozdrowionka =)
    ~Sara

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciekawy początek historii, którą będę czytać dalej. Szczerze mówiąc, gdy Draco usiadł koło Hermiony, a potem jeszcze ją zaciągnął do ciemnej uliczki, myślałam, że się na siebie rzucą całując się. Taka miłość od pierwszego wejrzenia: widzę i się zakochuję. To takie nienaturalne i nieprawdziwe. Mile mnie zaskoczyłaś, gdy okazało się, iż dalej się nienawidzą. Dla mnie dziwne jest, że z nienawiści przechodzą, jak za dotknięciem amortenci, w miłość, jak to jest w przypadku opowiadań Dramione - w większości. Dziękuje, że rozwiniesz ich historię powoli - od początku do końca.
    Zaintrygował mnie rozdział, skoro Draco słyszał rozmowę Trójcy, to powinien wiedzieć, że Miona nic nie wie. Jednak Jestem ciekawa co takiego mu zrobiła.
    Lecę do następnego rozdziału się dowiedzieć!
    Pozdrawiam,
    Darknessi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Charakter Draco. Jest trochę przesadzony - w mojej opinii - żeby tak od razu rzucać zaklęcie niewybaczalne? Może i jest złośliwy, wredny, ale nie sądzę, aby był agresywny wobec KOBIET. Przecież z niego to taki Dżentelmen. I takie:
      Supprise!
      Mam nadzieje,że to się zmieni. Nie lubię gdy w ten sposób się zachowuje. Nie umiem sobie wyobrazić, aby był zdolny do rękoczynów wobec kobiety, nawet naszej "Szlamy".
      Jednak to Twoje opowiadanie. Piszesz, robisz w nim co tylko zapragniesz. :-)
      Mimo całej tej sytuacji nie zraziło mnie to do dalszego czytania.

      Darknessi

      Usuń
  20. Hmm... Moje pierwsze wrażenie po przeczytaniu jest takie, że będzie to Drarry i byłabym tego pewna, gdyby nie to, że jest to Dramione.
    Lecę dalej, może będę pisać komentarze, ale nie sądzę.
    Xerise X (XX)

    OdpowiedzUsuń