czwartek, 30 stycznia 2014

34. "Jak poskromić Lwa"

~**~
No to jestem z nowym rozdziałem :) Jejku, jak ja Was wszystkich kocham <3 Tacy kochani, cudowni, najlepsi czytelnici, jakich mogłam sobie wymarzyć! Nie mówię "czytelniczki", ponieważ wiem, że czytają mnie również czarodzieje :> Te wszystkie życzenia powrotu do zdrowia, aż cieplej na sercu <3
Rozpiszę się na koniec, zapraszam do czytania :3
~**~
Mats zaczął myśleć.
Już gdzieś słyszał to imię. I to nawet całkiem niedawno. Tylko gdzie i kiedy?
-Jade?- spytał i próbował sobie przypomnieć, skąd zna to imię.
Blondynka poprawiła swoje długie włosy i uśmiechnęła się do siebie pod nosem.
-Tak. Czyżbym była sławna wśród Ślizgonów?- Posłała mu żartobliwe spojrzenie.
Szatyn zmarszczył śmiesznie nos. Gdzie on już to słyszał?
-Wśród Ślizgonów chyba jeszcze nie- zażartowa i zaakcentował słowo "jeszcze".- Ale wśród Gryfonów chyba bardziej, co?- Już pamiętał.
Na twarzy czarownicy drgnął mięsień, po czym uśmiechnęła się nerwowo.
-W końcu jestem Gryfonką.- Wypięła dumnie pierś do przodu. Była znana w swoim Domu, a nawet bardzo znana. Ale o wszystkim nie musi mówić.
-Nie da się nie zauważyć- odpowiedział i zdjął wcześniej poszukiwaną książkę z półki.
Niebieskooka zmrużyła oczy.
-Co to niby miało znaczyć?- spytała i spojrzała na niego uważnie. Ciekawy chłopak z niego.
-No wiesz- zaczął i posłał jej lekki uśmiech.- To widać. Po twoim sposobie zachowania. Pewna siebie, jednak ostrożna w swych ruchach. Język też masz cięty. Idealna Gryfonka.- Tak, on znał się na ludziach i potrafił ich od razu przejrzeć.
Jade zarumieniła się lekko. Nie sądziła, że można z niej czytać, jak z otwartej księgi. Ale zrobiło to na niej jakieś tam wrażenie.
Teraz to ona mu się przyjrzała. Nie powiedziałaby, że jest Ślizgonem. Jego ruchy były zamszyste, a on sam wyglądał na takiego, który robi wszystko do samego końca. Idealista.
-Nieźle- odpowiedziała i podeszła do szatyna.
Zielonooki uśmiechnął się pod nosem. Ta Jade była urocza. Nie rozumiał czemu Hermiona i Ginny, aż tak jej nie lubią.
-Interesuje cię Historia Magii?- Odchyliła okładkę, jednocześnie muskając palcami jego dłoń.
-Ciekawość, kolejna cecha typowo gryfońska- powiedział, a dziewczyna zachichotała.
To jego ostatni rok w Hogwarcie, więc może się trochę zabawić. Tym bardziej, że Jade do złudzenia przypomina Victorię. I to nie tylko z wyglądu, ale również z charakteru.
Gryfonka stała tak blisko, że doskonale wyczuwał jej wiśniowe perfumy oraz mógł policzyć drobne piegi na kształtnym nosku dziewczyny.
-Ty chyba też, skoro cię uprzedziłem w wypożyczeniu jej- zauważył i przesunął się trochę.
-Można tak powiedzieć- odparła wymijająco.
Kiedy Bell chciał coś powiedzieć, usłyszał jakiś szmer za sobą, ale gdy się odwrócił nikogo tam nie zobaczył.
Natomiast Jade zrobiła się trochę bledsza.
Przecież miała być sama. Nie podoba jej się to.
Spojrzała jeszcze raz w tamtym kierunku, a potem zwróciła lekko zlękniony wzrok na Ślizgona.
-Muszę iść- powiedziała.- Zobaczymy się jeszcze?- spytała, gdy już odchodziła.
-Chyba tak.- Wspaniale.
Blondynka uniosła kąciki ust ku górze, po czym zaczęła zmierzać w kierunku drzwi.
-Ej, Jade!- zawołał za nią.
Blondynka zatrzymała się przy końcu alejki regałów.
-Trzymaj tą książkę- powiedział, i jako że nie była za bardzo gruba, rzucił ją w stronę dziewczyny.
Niebieskooka zgrabnie ją złapała i posłała szatynowi szeroki uśmiech. Następnie odeszła w stronę wyjścia, zalotnie kołysząc biodrami.
Mats z szerokim uśmiechem na twarzy ruszył na zajęcia. Może jednak szczęście mu dopisuje. Na dodatek wciąż ma niezłą kondycję ścigającego.
Najwyższy czas zacząć nowy rozdział w życiu.
***
Minęły już cztery lekcje i na drodze do upragnionego weekendu stała jeszcze Transmutacja, Zielarstwo i Eliksiry. Najmniej przyjemne przedmioty.
Była przerwa obiadowa, więc Hermiona siedziała w Wielkiej Sali, jedząc zapiekankę, a siedzący obok niej Harry przyglądał się jej z lekkim rozbawieniem.
-Przy Malfoy'u wyostrzył ci się apetyt, Herm- zażartował, gdy dziewczyna sięgała po następną porcję.
-Bardzo śmieszne- sarknęła i włożyła widelec do ust.- Po prostu odreagowuję dzisiejszy poranek- dodała, gdy przełknęła kawałek kurczaka.
Potter od razu się skrzywił na samo wspomnienie lekcji Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami.
-Nawet mi nie przypominaj- mruknął i napił się soku z dyni.
-A tak poza tym, to jak tam twoje relacje z Parkinson?- spytała, sięgając po serwetkę.
Mina Wybrańca od razu zrzedła. Nie dość, że Pansy oskarżyła go o coś, co wcale nie jest prawdą, to jeszcze postanowiła traktować go jak powietrze. Ani razu się do niego nie odezwała, a jeśli już to zrobiła, to używała ciekawych epitetów 
-Przykro mi- powiedziała Miona. Z tego powodu dręczyło ją trochę sumienie.
Brunet posłał jej lekki uśmiech.
-Ale i tak postaram się czegoś dowiedzieć- odpowiedział i nadział na widelec kawałek obiadu przyjaciółki, która prychnęła oburzona, gdy ten właśnie przeżuwał jej zapiekankę.
Jednak "blondynka" nie odpowiedziała, tylko jęknęła głośno i oparła czoło o swoje dłonie.
Harry zaciekawiony rozejrzał się wkoło i zobaczył, co spowodowało zrozpaczenie Gryfonki.
Do stołu Gryffindoru zmierzał Draco Malfoy.
-Potter.- Skinął mu głową i usiadł między nim, a Mioną.- Cześć, Hermiono- powiedział wesoło. Oj, coś mu się zdaje, że dzisiejszy dzień będzie ciekawy.
-Hej,... Draco- burknęła. Chyba nigdy się do tego nie przyzwyczai.
Zielonooki zakrztusił się piciem, gdy to usłyszał, a zdziwił się jeszcze bardziej, kiedy Ślizgon objął Gryfonkę jednym ramieniem.
-Nie zapędziłeś się trochę?- syknęła i spróbowała strzepnąć rękę, jednak bez skutecznie.
Smok uśmiechnął się pod nosem.
-Wydawało mi się, że chcesz wrócić do normalnego wyglądu- powiedział, ignorując zaciekawione spojrzenia uczniów.
-Bo chcę- westchnęła i spróbowała się nieco rozluźnić.
-No to musimy być dla siebie milsi. Powiedziałbym wręcz, że powinniśmy się zaprzyjaźnić- powiedział poważnym tonem. Może jednak dobrze, że spaprali tamten eliksir.
Herm nie miała za mocnych nerwów. Nie dla tego osobnika. Rujnował jej życie przez tyle lat, a teraz z takim tekstem jej wyskakuje. Oczywiście, przeprosił ją i w ogóle, ale takich rzeczy się nie zapomina. Owszem, powiedziała wtedy Matsowi, że da Malfoy'owi i Zabiniemu jakieś tam szanse, ale na jej przyjaźń trzeba sobie zapracować.
Dlatego teraz z paskudnym uśmiechem na twarzy chwyciła za swój widelec, nadziała na niego spory kawałek zapiekanki i wsadziła go Malfoy'owi do ust [nie, bez skojarzeń! ~dop. Aut].
-Smacznego, Dracusiu. Ostatnio tak ci to smakowało- zaświergotała i przyglądała się wściekłemu chłopakowi.
Harry nie wytrzymał i wypluł swój sok, po czym zaczął śmiać się, jak jeszcze nigdy.
Natomiast "szatyn" spojrzał wściekły na czarownicę, która przybrała najbardziej niewinny wyraz twarzy, na jaki było ją stać.
O, nie, Granger. Tak się nie będziemy bawić.
-Granger!- warknął, wcześniej połknąwszy jedzenie.
-Coś nie tak?- spytała i z udawaną troską spojrzała na Smoka.
-Nie przeginaj. Bo ja też umiem być taki zabawny- powiedział, a następnie spojrzał ze złością na bruneta.
-A ty, Potter, nie powinieneś iść?- spytał i wytarł usta serwetką.
-Wydaje mi się, że to jest stół Gryfonów, a ja... no wiesz... jestem Gryfonem- powiedział, uspokajając się trochę.
-Och, jakiś ty śmieszny- sarknął.
-Dobra, idę.- Uniósł ręce w geście obronnym i wstał z miejsca.- Uważaj, Miona- zawołał do przyjaciółki i czując na sobie złowrogi wzrok Ślizgona, ruszył w stronę wyjścia.
-A, tak poza tym, to nie była wtedy zapiekanka, tylko sałatka- powiedział Draco, sięgając po pasztecika.
-Rzeczywiście, straszna pomyłka.- Przewróciła oczamiq, po czym również wstała z miejsca.
-A fy wdzie?- spytał z pełnymi ustami.
Hermiona zacisnęła mocno usta. Nienawidziła, jak ktoś robił właśnie tak. Wtedy od razu przypominał się jej Ron.
-Arystokrata, a nie zna manier?- spytała ironicznie, wzięła swoją torbę i ruszyła na lekcje.
Chwilę potem zrównał się z nią Ślizgon.
-No wiesz? Ja dla ciebie taki miły jestem, a ty mnie chyba wciąż nie lubisz- zaskamlał, lecz jego "czekoladowe" tęczówki wręcz śmiały się do każdej napotkanej osoby. Charakter Granger.
Herm zacisnęła usta tak, że przypominały teraz bardzo cienką kreskę. Wolała nie wybuchać złością w Wielkiej Sali pełnej uczniów. I nauczycieli. Nie daj Merlinie, a dostaliby szlaban w ostateczności. I zapewne musieliby być w bibliotece, a ona pierwszy raz w życiu nie miała najmniejszego zamiaru tam iść.
Tak więc, czarownica złapała chłopaka za nadgarstek i wyciągnęła go na korytarz. Gdy się upewniła, że drzwi są zamknięte, dźgnęła "szatuna" palcem w tors i zaczęła syczeć.
-Czy ty naprawdę jesteś taki głupi? Bo, aż ciężko mi w to uwierzyć. Myślisz, że swoimi głupimi tekstami jakoś odwołasz te skutki uboczne? Nie, Malfoy! Przez to jesteś jeszcze bardziej denerwujący i przez to mam jeszcze większą ochotę utopić cię w kociołku na najbliższej lekcji tych głupich Eliksirów. Słuchaj, pamiętam tamtą rozmowę i to, że zakopaliśmy ten topór wojenny, ale ja tego nie zapomniałam. I nie zapomnę. Za długo to trwało, Malfoy. Owszem, chcę wyglądać jak dawniej, ale ty i ten twój sposób do tego nie prowadzicie- skończyła w końcu.
Draco patrzył na nią chwilę, a potem powiedział chyba najmniej oczekiwaną odpowiedź, na jaką liczyła Gryfonka.
-Bardzo dużo razy użyłaś słowa "głupi".
Trzymajcie mnie.
Dziewczynie wręcz opadały ręce.
-Bo.jesteś.głupi.kretynie- warknęła. Nie miała dzisiaj za dobrego humoru.
Tym razem Smok powstrzymał się przed jakimkolwiek komentarzem, bo zamiast tego jęknął cicho i wbił oskarżycielski wzrok w Mione.
-Brawo, Hermiono. Jesteśmy dzięki tobie kolejny krok w tył- sarknął.
-Co?- spytała głupio i spojrzała na "szatyna". -No, nie- jęknęła przeciągle.
Na początku ich włosy zamieniły się tylko kolorami. Teraz natomiast, spływające kaskadami na plecy włosy Hermiony były proste, jak drut. Ani jednego loczka, czy fali. Zaś idealnie ułożona fryzura Smoka... nie była już tak idealnie ułożona. Jego "brązowe" włosy były poskręcane we wszystkie strony, co powodowało niezły harmider na głowie czarodzieja.
-Zabije cię, Granger, za to gniazdo. Przysięgam- powiedział powoli i cicho. To było przerażające.
-Przepraszam- odpowiedziała niewinnie i powstrzymywała śmiech.- Ciesz się, że przynajmniej długościami się nie zamieniły- dodała i zachichotała cicho.
Jeszcze tego mu brakowało! Wtedy, to by nie wyszedł ze swojego dormitorium, aż nie wróciliby do swoich naturalnych wyglądów.
-Chodź na tą Transmutacje- oznajmił bez większego entuzjazmu.
-Tak jest, Lady Loczek- parsknęła, a na widok morderczego wyrazu twarzy chłopaka zaśmiała się perliście. Pora się wyluzować.
Szli kawałek w ciszy, jednak dziewczyna raz po raz wybuchała nagłym atakiem śmiechu, co wcale nie poprawiało mu humoru.
Kiedy Gryfonka parsknęła jeszcze raz, ten w końcu odepchnął ją lekko jedą ręką od siebie.
-Uspokój się, Gryfonko jedna- powiedział zniecierpliwiony i zaczął wspinać się po schodach.
-Oj, no nie obrażaj się, kędziorku.- Zrównała się z nim i śmiała się cicho.
-Granger, ja nie żartuję- syknął i skręcił w najbliższy korytarz.
-A gdzie podziała się "Hermiona", co?- spytała i poprawiła torbę na ramieniu.
Smok na chwilę się zatrzymał. On tu chyba czegoś nie rozumiał.
-Najpierw się wściekasz za to, że próbuję coś zrobić z naszym wyglądem, i że proponuję coś w rodzaju tymczasowej przyjaźni, a teraz sama masz ubaw w najlepsze?- Co to za kobieta?
Miona lekko zmarszczyła nosek i odpowiedziała po krótkiej chwili namysłu.
-Tak, mniej więcej tak jest.- Wzruszyła ramionami.
-Jesteś nienormalna-stwierdził i ruszył dalej.
-Nie prawda!- oburzyła się i dogoniła Ślizgona.- Po prostu na moją... sympatię trzeba sobie zasłużyć. A ty jesteś... Jakby to ująć. Zbyt nachalny.- Spojrzała na niegp wesoło.
Malfoy nie skomentował tego w jakikolwiek sposób. Cóż... Kobieta zmienna jest.
***
-Dzisiaj kontynuujecie tamto zaklęcie. Mam nadzieję, że pamiętacie, co robiliśmy na poprzedniej lekcji.- McGonagall tłumaczyła uczniom, ale po ich minach wywnioskowała, że nie za bardzo pamiętają cokolwiek.- Powodzenia- dodała bez entuzjazmu i zasiadła za katedrą. Teraz ma trochę papierkowej roboty, więc potem poprzygląda się co też ci absolwenci wyczyniają.
Gdyby tylko wiedziała, jak ta lekcja będzie wyglądać...
*
Hermiona i Draco wstali ze swoich krzeseł, po czym udali się na środek klasy. I od nowa muszą "oczyścić" swój umysł ze wszelkich zbytecznych myśli.
-Tylko tym razem nie panikuj, jak wyjdzie mi zaklęcie.- Posłał jej lekki uśmiech. Tak, on zdecydowanie zapamięta do końca życia wąsiastą Granger.
-Ale śmieszne- mruknęła i wycelowała różdżką w chłopaka.
Skup się, Herm. Przecież potrafisz dużo trudniejsze zaklęcia.
-Pilosus- powiedziała zdecydowanym głosem.
Obserwowała, jak promień światła leci w kierunku "szatuna" i rozbija się na jego twarzy. Czekała, aby zobaczyć jakiś efekt, jednak go nie było. Zaklęcie  z n o w u  jej nie wyszlo.
-Och, no co jest?- spytała samą siebie i ze złością spojrzała na swój magiczmy patyk.
-Mała flustracja?- spytał rozbawiony. Z charakterem tej Gryfonki miał o wiele lepszy humor. Natomiast nie można chyba powiedzieć tego samego o samej Gryfonce. Jeśli on też jest czasami taki paskudny, to naprawdę podziwiał Blaise'a i Matsa, że z nim wytrzymują.
Herm nie zdążyła odpowiedzieć, gdyż tym razem w jej kierunku poleciało zaklęcie. Przymknęła lekko oczy, a po chwili poczuła się tak, jakby ją prąd kopnął. Zaciekawiona otworzyła oczy, aby przejrzeć się w oknie, jaki chłopak zrobił postęp. Lecz coś było nie tak. Było inaczej...
Nie widziała kolorów, klasa była przeważnie w czerni i bieli. Wzrok jej się chyba też wyostrzył.
-Co...?- zaczęła, ale Ślizgon wszedł jej w słowo.
-No nieźle.- Zagwizdał z uznaniem. Musiał przyznać, te lekcje są w miarę ciekawe.
-Znowu coś schrzaniłeś?- jęknęła i podeszła do najbliżej rzeczy, w której mogłaby się przejrzeć. Już po chwili wzrok całej klasy był w niej utkwiony.
-Wow.- Tylko tyle zdołała powiedzieć.
Ćwiczyli to zaklęcie dopiero drugi raz, a Malfoy'owi szło dobrze. Nawet bardzo dobrze. I gdzie tu sprawiedliwość na tym świecie?
Jej "stalowe" tęczówki, które wiały chłodem zniknęły. Na ich miejscu pojawiły się brązowe, pełne życia, opanowania i wyższości oczy, które bacznie obserwowały to, co się działo wkoło nich.
-Brawo, panie Malfoy- pochwaliła go dyrektorka, która również zwróciła na nich uwagę.- Wracajcie do ćwiczeń- dodała.
Smok prychnął cicho. Bez żadnych punktów?
I chyba pomyśleli o tym samym, bo Miona spojrzała na niego tymi dzikimi oczami.
-Teraz.
Draco skinął głową. Wiedział mniej więcej na czym polegał plan Hermiony. W sumie, to tam nie było za wiele teorii. Ważniejsza była praktyka.
Herm westchnęła głośno- na tyle, aby naiczycielka wiedziała co się dzieje. Następnie powolnym ruchem podeszła do Ślizgona, czując na sobie wzrok Opiekinki.
-Żelazna Dziewica na straży?- spytał chłopak, stając w ten sposób, aby całkowicie zasłonić "blondynkę".
-Chyba tak.- Waruszyła ramionami.- Z resztą zaraz się przekonamy- szepnęła.
Czarownica przysunęła się bliżej chłopaka i zaczęła bawić się jego kołnierzykiem od koszuli, podczas gdy on powoli położył swoje dłonie wokół jej bioder. To bylo... dziwne uczucie.
Mogłaby przysiądz, że nauczucielka patrzy właśnie prosto na nich. Dlatego też chwyciła za krawat "szatyna", po czym przyciągając go bliżej siebie dzięli niemu, pochyliła się do przodu, aby wyglądało to tak, jakby szeptała mu coś do ucha. Tak, zdecydowanie dziwnie się czuła. W ciągu tych kilkunastu dni oni byli ze sobą zbyt często w tak bliskich kontaktach. O, Merlinie.
Miona nie mogła się powstrzymać przed spojrzeniem na profesorke. Dlatego też czekała, aż tamta pierwsza opuści wzrok. I po chwili tak się stało.
-Bingo- powiedziała cicho, po czym się wyprostowała.
-Pamiętaj, że mam u ciebie przysługi.- Chciał ściągnąć dłonie z ciała Gryfonki, ale ta zaraz zareagowała. Przytrzymała mu dłonie, ignorując dziwne uczucie.
-Jeszcze nie. Zabawa jeszcze trwa- szepnęła.
-Chyba powinnaś sobie zrobić jakąś książkę z tymi obietnicami i w ogóle.- Nie to, żeby nie było mu to na rękę. W końcu ma już jakieś tam zbliżenie z Granger.
Miona przewróciła oczami. Oczywiście, bo on się męczy.
-Nie przesadzaj. Dzięki temu pewnie wrócimy szybciej do swoich wyglądów- odpowiedziała i położyła jedną dłoń na jego szyi. To jeden z najdziwniejszych momentów jej życia.
Smok uśmiechnął się pod nosem. Skoro Granger stawia sprawę w ten sposób, to należy ją wykorzystać na całego.
-Okey, masz rację- powiedział przeciągle.- W takim,razie idźmy jutro do Hogsmead. Razem- dokończył.
Obserwując wyraz twarzy Hermiony, która zapewne rozważała wszystkie za i przeciw, wzmocnił uścisk, ttm samym przyciągając czarownicę bliżej siebie.
-W porządku- odpowiedziała.
-Prawidłowa odpowiedź, panno Granger- odparł i z cwanym uśmiechem pochylił się nad Herm.
Ale cokolwiek chciał zrobić, nie zrobił tego, ponieważ oboje poczuli, jak jakieś zaklęcie w nich uderzyło, tym samym rozdzielając ich od siebie.
Zdezorientowani rozejrzeli się po klasie i zobaczyli zdenerwowaną nauczycielkę Transmutacji, trzymającą jeszcze różdżkę w górze.
Ups.
-Przepraszam, że wam przerywam, ale nie wiem czy wiecie, jesteście w klasie. Na lekcji- powiedziała zła.
Ponownie wszyscy uczniowie patrzyli tylko i wyłącznie na nich.
Miona wbrew sobie zarumieniła się lekko. Natomiast Draco uśmiechał się szeroko. Był już tak blisko.
-Przepraszamy, nie zauważyliśmy- odparła kwaśno i wstała z podłogi. -Cofnij to zaklęcie, bo już trochę kręci mi się w głowie- zwróciła się do "szatyna", który o dziwo był bledszy niż zwykle.
-Nie tylko tobie- mruknął do siebie.- Nie pamiętam zaklęcia- odpowiedział z niewinnym uśmieszkiem. Ma za swoje, ta jedza.
-Nie kłam, Malfoy. Cofnij zaklęcie- powiedziała twardo. Przecież nie będzie chodziła po szkole z takimi oczami.
-Ja przecież nigdy nie kłamię.- Oparł się o ławkę. Wciąż nie poszedł do pielęgniarki z tym zadrapaniem.
-Jak to n... Wszystko w porządku?- spytała, przyglądając się Ślizgonowi.
-Tak, czemu pytasz?- Spostrzegawcza.
Miona zamyśliła się na chwilę. Po chwili na jej usta wkradł się złośliwy uśmiech.
-No wiesz, chciałeś mnie pocałować.- Spoglądała na chłopaka.
-Zdawało ci się, Hermiono.- odpowiedział i wyprostował się.
-Nie prawda.- Pokręciła głową i zrobiła krok w tył.
-Skoro tak twierdzisz, to dlaczego się nie odsunęłaś?- spytał i triumfalnie się uśmiechnął.
Herm na chwilę się zmieszała, jednak szybko odpowiedziała.
-Trzymałeś mnie, więc nie miałam jak.- Zrobiła kolejmy krok w tył, gdy zauważyła, że chłopak robi kroki w jej stronę.
-Ściemniasz.  Aż tak bardzo tego chciałaś?- spytał i uśmiechnął się szeroko, robiąc kilka kroków w jej stronę.
-Nie gadaj głupot, Draco. I nie zbliżaj się do mnie, ty molestańcie [nie wiem czy jest takie słowo xd~ dop. Aut.] jeden- syknęła.
Gdy ta wymijała chłopaka, aby spakować swoje rzeczy do torby, ponieważ niedługo miał zadzwonić dzwonek, ten oczywiście musiał wykazać się swoim ślizgońskim charakterem, dlatego też złapał dziewczynę za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę.
-Malfoy!- pisnęła i odpychała chłopaka od siebie.
-A gdzie "Draco", co?- zacytował ją.
-No naprawdę, bardzo śmieszne- sarknęła.
-Mnie trochę to bawi- powiedział i tym razem tylko dla zdenerwowania "blondynki" ponownie nachylił się w jej stronę.
-Całuj książkę, kędziorku.- Uśmiechnęła się do siebie, przystawiając podręcznik od Transmutacji do nosa chłopaka.
-Jędza- syknął i rozmasowując sobie nos, puścił dziewczynę, która z triumfalnym uśmiechem na twarzy ruszyła w stronę ławki.
Czekoladowooki musiał przyznać, że ta lekcja była dość ciekawa. A następne będą jeszcze ciekawsze. Pozostały jeszcze Eliksiry i Zielarstwo. Tyle możliwości.
-Ej, Hermiona- zawołał za nią.
Miona odwróciła się w jego kierunku, ale od razu zamknęła oczy. Po chwili je otworzyła i widziała w normalnych kolorach. Nareszcie
-A gdzie "dziękuję"?- spytał, podchodząc do niej.
-Nie zasłużyłeś- westchnęła, po czym zarzuciła torbę na ramię, a następnie ruszyła w stronę drzwi, gdyż zadzwonił dzwonek.
***
Minerva McGonagall jako ostatnia wyszła z sali. Nie podobało jej się zachowanie byłych Prefektów Naczelnych. To oczywiste, że oni robią to wszystko, aby się zemścić. Jednak mimo to nie podobają jej się relacje Dracona i Hermiony. To zbyt... niecodzienne. Dlatego też wie, że ta dwójka zapewne ma całą mase pomysłów na najbliższe kilka dni. Szkoda tylko, że zapomnieli, że to ona jest tu dyrektorką i ma nad nimi przewagę. To ona musi wybrać kolejnych Prefektów Naczelnych oraz wyznacza szlabany. A o ile pamiętała, to panna Granger miała niedługo urodziny, więc szkoda by było, gdyby miała cały dzień zajęty...
Teraz należy uprzedzić tylko nauczycieli.
~**~
Rozdział strasznie krótki, ale miałam tylko dwa dni na napisanie go, bo nie miałam wcześniej kompletnie czasu. Pocieszę Was jednak, że następny będzie duużo dłuższy, bo muszę sporo opisać :3  Mam nadzieję, że wybaczacie :) Błędy są, bo rozdział niesprawdzony i dodatkowo pisany na telefonie jedna reka :/  Szczerze mowiac to szkoda mi McGonagall, bo bardzo ją lubię :( Aaa, nic nie mówię!
A teraz z innej beczki :D
Konkurs się zaczął, więc można głosować. Nikogo nie zmuszam, bo jest to konkurs sms-owy. Mozna oddac jeden glos z jednego numeru, koszt sms to 1,23 numer 7122 o tresci : "K00265" :3 Pieniądze zebrane z tych wszyyystkich głosów zostanną oddane łódzkiej fundacji Gajusz, która wspiera hospicjum dla osieroconych dzieci.
Koniec innej beczki :D
Ferie są, więc będę starała się częściej coś pisać :> No, to tyle ;)

31 komentarzy:

  1. Świetny, tylko szkoda, że taki krótki, ale nie ważne :) Mam nadzieje że z tą ręką coraz lepiej :) Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Powodzenia, podrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż, pierwszy raz weszłam na twojego bloga i przeczytałam ten rozdział
    Teraz mam ochotę czytać bloga od początku, ale to nie lada wyzwanie. :D

    Bardzo serdecznie zapraszam do mnie. :D
    thatisveryinteresting.blogspot.com

    #Iryna

    OdpowiedzUsuń
  3. Najbardziej podoba mi się ta ich 'zmiana'. Nadaje rozdziałom takiego dynamizmu. Zawsze tylko czekam na ten wątek :D Gdzie się podział Diabełek z Wiewiórą ? ;I
    Jade jest straszną suką. Przepraszam za określenie ;c Mam nadzieję, że Matsowi nic złego się nie stanie. Czo ta McGonagall knuje?
    Weny i innych potrzebnych Ci perełek.
    Pozdrawiam Mops :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mats, nie :<
    Mats, do Victorii, pls nie idź do Jade łapserdaku! :<
    Malfoy, gdzie te łapki? :D
    Draco, taki zabawny ^^
    Naprawdę, lubię go bardzo w tym opowiadaniu (na tą chwilę zapomniałam o zakładzie)
    Zaczyna się rozkręcać ostro <3
    Kocham *u*
    Gdzie tam krótki, najważniejsze, że ciekawy!
    Ogólnie mówiąc, super Ci wyszedł! :>
    Mam nadzieję, że już tam zdrowiejesz kochana :3
    Więc, pozdrawiam serdecznie, weny i duuuuużo zdrówka życzę :D
    Czekam na następną notkę! <3
    ----------------------------------
    http://poczuj-magie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. *u* genialnie!
    Jade... Jak to się wgl czyta? xD Żejd, Dżejd... hahahaha xD
    Draco... Jak się stara, och...
    McGonagall - też ją lubię! Tak NAPRAWDĘ (piszemy razem) to ją wielbię *-*
    Uu, ciekawe co wymyślisz z ,,akcją nauczycielską'' :D Intryga ~|~ uuuu
    Pozdrawiam i życzę dużo weny, czasu, cierpliwości i zdrowia! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, czyta się Dżejd :D
      'Żejd' xDD Uwielbiam cię <3 :D
      Naprawdę napisałam gdzieś osobno ? :OOO Merlinie, jaki wstyd ;-; Ale gdzie :o?
      //Alokin99 ♥

      Usuń
  6. Wcale nie pisze tego komenatarza po raz trzeci i wcale nie mam ochoty wyrzuc telefonu za okno. Wcale a wcale! :D
    Uh, co z tym Matsem! Mam nadzieje, że przejrzy na oczy.
    Między Draco a Hermiona robi sie coraz cieplej. Zaczeli odzyskiwac swoje wyglady! :P
    Wlasnie. Nadal podziwiam Cie za ten pomysl z zamiana ich wygladow :D
    Co sie dzieje z tą McGonagall? :o
    Ogolnie rozdzial jest cudowny, brawa dla Ciebie, ze chcialo Ci sie go pisac ze zlamana reka w dodatku na telefonie :)
    Sms wyslany, chcialam wyslac wiecej, ale nie mozna, buu D:
    Wracaj do zdrowia! :*
    U mnie pojawil sie przedostatni, rozdzial 22.. Charlie jest blisko :D
    Przepraszam za bledy, pisze z telefonu, ktory sie mnie nie slucha ;__;
    Zdrowia i weny życze! :)

    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
  7. genialny rozdział! Strasznie mi się spodobała ta akcja w klasie :) ej siedzę i szczerzę się jak głupia do monitora xD
    Czekam nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Wprost usmiechalam sie jak glupia do tej komorki jak czytalam scene w klasie , a Mionka taka fajna ci wyszla ^^ Nastepny ma byc dluzszy! :D

    Pozdrawiam , Patrycja :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam :* Pochlonelam twoje opowiadanie w dwa dni ,świetnie piszesz

    Jestem ciekawa co wyniknie z intrygi nauczycieli
    No i oczywiście relacja Draco-Miona :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny rozdzialik. Ale ta sprawa z Jade wprawia mnie w niepokój ( nie wiem czy jest takie sformułowanie ;) )
    Zagłosuję- ty i twój blog na to zasługujecie <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział przecudowny! *.*
    Ta akcja na transmutacji była świetna! :D
    Ale co ty z tym Matsem?! On nie może się interesować jakąś tam Jade, która, jak mniemam, spiskuje z McPersowem i chce zruinować życie Ginns, Mionie, Draco, Matsowi i pewnie Blaisowi! No i Mats należy do panny Malfoy! :3
    Czekam na nowy *-*
    No i zapraszam do mnie:
    http://believe-in-impossible-feelings.blogspot.com/ :)

    Pozdrawiam! WENY! :*
    Eveneth.

    OdpowiedzUsuń
  12. HAHAHAHAHAH Boski rozdział ;>> Uwielbiam jak Draco i Hermiona się tak zachowują ;3 Trzeba się brać do zakładu, Draczusiu ;33
    Jade coś knuje... Może z McPersowem?
    Czekam nn ; )

    OdpowiedzUsuń
  13. No genialne ;3 Wyobrażam sobie Malfoya w loczkach i wiesz co? Hahahaha, to jest naprawdę jedna z najlepszych i najśmieszniejszych wizji jakie miałam ^^ Prawie był całus i już byli tak blisko, gdy nagle zaklęcie i siup... Daleko od siebie, a ja moja mina jednogłośnie znaczyła "WTF?!". Mats, jak ty możesz uważać, że Jade jest urocza? Przecież to diabeł (Blaise? xd) wcielony! Niby taka słodka, a jak już chce kogoś zniszczyć to lepiej od razu spieprzać. Dobra może i ta laska jest podobna do Vi, ale co z tego?! Mats, cholera jasna, ogarnij się i zobacz kim ona jest! Nie wystarcza ci to co Blaise wam przekazał przez Ginny? ;p Uwielbiam sprzeczki Draco i Miony, no po prostu cudowne! Można przy tym dostać bólu brzucha, ze śmiechu oczywiście! Czemu Mionce nie wychodzi zaklęcie? Czyżby panna Wiem-Wszystko-Granger nie wiedziała wszystkiego? No sorry, ale musiałam to powiedzieć, zawsze chciałam to zrobić... :D A Jade na stówę coś knuję i na pewno z McPersowem, taka zgrana para. Jak zwykle rozdział poprawił mi humor ^^
    Pozdrawiam i życzę duuużo weny,
    Panna Zgredkowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i oczywiście powrotu do zdrowia Ci życzę ;)
      Wielki szacunek, bo w końcu pisałaś ten genialny rozdział jedną ręką i do tego na telefonie, a to nie lada wyczyn :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  14. Rozdział bardzo fajny :) Jade z każdą chwila podoba mi się coraz mniej i jestem bardziej niż pewne, że ona jest wstrętna. Draco i Hermiona to są świetni, nic dodać, nic ująć :D
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział mega <3 Słodkie i świetne :) Nic dodać, nic ująć :P


    http://draco-hermione-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział jest super, w ogóle nie odczułam, że jest krótszy niż zwykle, tyle się działo ;)
    Kazda część jest coraz lepsza, uzależniam się od twojego opowiadania! Akcje między Dracusiem a Hermioną są genialne, i zaczyna się coś dziać, mmm...
    "Całuj książkę, kędziorku" <3
    W ogóle wypadek z eliksirem to świetny pomysł, bardzo ożywił akcje i wprowadził mnóstwo zamieszania, ale uwielbiam to twoje zamieszanie! :3
    Ciekawi mnie, co knuje Jade... i McGonnagal ;)
    Serio napisałaś ten rozdział w dwa dni?! Należy ci się Nobel! Ja bym pisała coś takiego przez miesiąc ;_;
    Czekam niecierpliwie na ten dłuuugi rozdział i życzę dużo, dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  17. W ogóle WTF do jasnej cholery O.o
    Dlaczego nie skomentowałam tego rozdziału ? -,-
    Rozdział fenomenalny, ale chce dłuższe ;*
    No się akcja rozkręca między Draconem, a HHHermi ;D
    no i ten eliksir, bardzozo fajny pomysł <3
    E E E E E .... o co kaman z tą Jade i Mc Gonnagal? Normalnie zżera mnie ciekawość ! ;*** Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Ach no powiem Ci cudowne opowiadanie! Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie mam pojęcia, czy wcześniej komentowałam, w każdym razie wchodzę tu po trzech miesiącach i.... WoW. Ile rozdziałów. Ile akcji. Jade i MacPersow knują spisek, prawdopodobnie razem z Astorią, i albo któreś z noch, albo jeszcze ktoś inny jest bardzo niebezpieczny... Czyli nic a nic noe rozumiem xD A tak na serio, to mam rację? xD Wiesz, nigdy nie sądziłam, że przeczytam jakiekolwiek Dramione, ale to twoje jest po prostu... Nie da się go opisać. Jest zbyt dobre, żeby było realne - słowa mojej koleżanki, cytuję je tu, by określić twojego bloga... xD Tylko ja zamiast dobre, wstawiłabym cudownee... na prawdę, to co piszesz jest ŚWIETNE. Jeżeli miałabyś ochotę i czas, możesz wpaść też do mnie (historia-lily-riddle.blogspot.com) i porównać swoją doskonałość do mojej kupy śmieci... I widzę, że mam imienniczkę w twoim opowiadaniu... xD Powodzenia, weny, wielu czytelników i radości z pisania!
    Victoria Riddle

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie mam pojęcia, czy wcześniej komentowałam, w każdym razie wchodzę tu po trzech miesiącach i.... WoW. Ile rozdziałów. Ile akcji. Jade i MacPersow knują spisek, prawdopodobnie razem z Astorią, i albo któreś z noch, albo jeszcze ktoś inny jest bardzo niebezpieczny... Czyli nic a nic noe rozumiem xD A tak na serio, to mam rację? xD Wiesz, nigdy nie sądziłam, że przeczytam jakiekolwiek Dramione, ale to twoje jest po prostu... Nie da się go opisać. Jest zbyt dobre, żeby było realne - słowa mojej koleżanki, cytuję je tu, by określić twojego bloga... xD Tylko ja zamiast dobre, wstawiłabym cudownee... na prawdę, to co piszesz jest ŚWIETNE. Jeżeli miałabyś ochotę i czas, możesz wpaść też do mnie (historia-lily-riddle.blogspot.com) i porównać swoją doskonałość do mojej kupy śmieci... I widzę, że mam imienniczkę w twoim opowiadaniu... xD Powodzenia, weny, wielu czytelników i radości z pisania!
    Victoria Riddle

    OdpowiedzUsuń
  21. super rozdział !
    bardzo lubie Twojego bloga, jest jednym z trzech blogów, dzięki którym założyłam swojego. zapraszam !
    http://xsectumsempraa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. UWIELBIAM, UWIELBIAM, UWIELBIAM!! Jeszcze nigdy tu chyba nie komentowałam ale czytam opowiadanie od dawna... Przepraszam. Styl pisania super, powiew świeżości (Kreatywnie i oryginalnie) pomimo że Akcja w Hogwarcie nie czuje się jakbym czytała poraz setny takie samo opowiadanie tylko jest na swój sposób inne. A propos rozdziału: Mam nadzieje, że Mats pójdzie po rozum do głowy i się opamięta, że Victoria jest jego jedyną miłością i daruje sobie Jade...A propos Dramione nie mogę doczekać się w końcu jakiejś akcji pokierowanej uczuciami, nie zakładem i jestem ciekawa jak sie rozwiąże sprawa z wyglądem u Hermiony i Draco, Nadal mnie ciekawi ta sprawa z tą Jean Zabini... Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Jejku! Masz fantastycznego bloga <3 Przeczytałam od początku, ale wtedy byłam na komórce ,a tam nie da się w ogóle komentować :c
    Więc na początek jak było z tym "crucio" co Draco rzucił na Hermione o się strasznie na niego wkurzyłam. Później już trochę mniej, ale jak o tym zakładzie się dowiedziałam to Grr. Zabini mnie trochę tam wkurzył, ponieważ powiedział ,że o Gin to nie można się zakładać , a o Hermi to już tak! O.o
    Mam nadzieję ,iż wkrótce Mionka sama do tego dojdzie :)
    A co do tego rozdziału to nienawidzę Jade! I niech się odwali od Matsa bo ją tam rozszarpię na strzępy. On ma być z Vic. <3
    A najlepszy moment jak się Smok wkurzył, bo Granger włożyła mu do buzi zapiekankę :D
    dobra koniec tego mojego komentowania...
    Jeśli chcesz to zajrzyj kiedyś:
    dramione-by-oblivate.blogspot.com
    Lumi

    OdpowiedzUsuń
  24. Kocham tego bloga!!! To jeden z moich ulubionych rozdziałów! /Martina

    OdpowiedzUsuń
  25. dziękuję Ci za zachowanie Dracona i Hermiony na lekcji ♥
    jejku, takie świetne x
    M. x

    OdpowiedzUsuń
  26. Nareszcie spory kawałek o dramione

    OdpowiedzUsuń
  27. 44 yr old Sales Representative Arthur Foote, hailing from Trout Lake enjoys watching movies like "Truman Show, The" and Yoga. Took a trip to Coffee Cultural Landscape of Colombia and drives a Ferrari 333 SP. odkryj wiecej

    OdpowiedzUsuń