niedziela, 26 stycznia 2014

33. "Ognista ponad wszystko"

http://www.blogroku.pl/2013/kategorie/harry-potter-tyle-lze-trocha-inaczej-,6rh,blog.html
Hej! :3 Jejku, uwielbiam Was! Te wszystkie miłe komentarze, taka liczba wyświetleń... szok! Gdy miałam w planach zakładanie bloga nie pomyślałabym nigdy o czymś takim o.O Jesteście wspaniałe! ♥ Tamten rozdział miał być taki Ślizgoński, dlatego nie było za dużo Dramione czy coś, ale teraz heheh :3 I odpowiem na pytanie niektórych :D Nie, to nie ma nic wspólnego ze 'Słodkimi Kłamstewkami' :O 
Nie przedłużam, napiszę na koniec :D Zapraszam do czytania :3
~**~
Noc pełna wrażeń minęła. To był jeden z najdziwniejszych dni w Hogwarcie. 
Ginny przebudziły jakieś hałasy obok. Z początku nie chciała otwierać oczu, bo jakoś nie miała ochoty na pójście na lekcje, jednak w końcu przezwyciężyła zmęczenie. 
Jeszcze zaspana rozejrzała się po pomieszczeniu, w którym się znajdowała. To zdecydowanie nie było jej dormitorium w wieży Gryffindoru. Ściany miały kolor ciemnej zieleni, a szary dywan częściowo pokrywał ciemne panele. Cztery łóżka z zieloną pościelą miały zasłonięte kotary. Zaraz... Cztery łóżka? A nie pięć? Rozejrzała się jeszcze raz. Oczywiście. Ona spała w piątym łóżku. I była w dormitorium Ślizgonów. Super.
Spojrzała na siebie. Usnęła w ubraniach, bo wciąż miała na sobie mundurek z barwami Gryffindoru. Ale jak...? I w jednej chwili powróciły do niej wspomnienia z poprzedniego wieczoru/nocy. 
Była w bibliotece odrobić zadanie z Eliksirów, potem nagle światła zgasły. Próbowała wyjść z biblioteki, bo ktoś jeszcze tam był. Drzwi nie chciały się otworzyć, a tajemniczy ktoś się do niej zbliżał. Raczej tajemnicza ktosiowa, bo ta osoba miała włosy związane w wysokiego kucyka. Chyba, że jej się wydawało. Pamiętała jak desperacko kopała w drzwi i jaka panika ją wtedy ogarnęła. Potem w końcu na ratunek przyszedł jej Blaise. Wybiegła jak oparzona z ciemnego pomieszczenia, wprost w ramiona bruneta, który zabrał ją do lochów. Potem rozmawiali.
Gin podciągnęła kołdrę pod samą brodę i spojrzała na miejsce obok. Pusto. Wyglądało to tak, jakby ona sama tu spała. To gdzie w takim razie podziewał się jej wybawca? 
-Blaise?- spytała cicho w przestrzeń. Po chwili usłyszała to samo. 
Zdziwiona spojrzała na podłogę. 
-O kurczę- mruknęła. 
Zabini rozłożył sobie posłanie na dywanie, obok swojego łóżka, zajmowanego przez rudowłosą. Chyba nie spał od dłuższego czasu. Był już ubrany w mundurek i posyłał dziewczynie rozbawione spojrzenie.
-Zdziwiona?- spytał, a ona powtórzyła.
-Trochę- powiedziała i opuściła nogi na dywan. Po chwili brązowooki powiedział dokładnie to samo.
[nie będę co chwile pisała, że 'Bliaise/Ruda powiedzieli po chwili to samo.' czy coś, bo to trochę nużące. Póki co oni mówią to samo, opiszę moment kiedy to wszystko się skończy. Będę prowadziła ich dialogi, jednak bez tego wcześniejszego przykładu. Pamiętajcie tylko, że oni mówią to samo :D~ Dop. Aut/]
Chłopak wyciągnął się rozkosznie, po czym wstał i zajął miejsce obok Gryfonki.
-Całą noc tu- wskazała na dywan.- spałeś?- spytała i zawiązała mocniej swój krawat.
-A co? Myślałaś, że jak zaśniesz to wejdę ci pod kołdrę i cię zgwałcę?- Posłał jej rozbawione spojrzenie. 
Na twarzy panny Weasley pojawiły się lekkie rumieńce. Trochę tak myślała, że może chłopak będzie chciał wykorzystać sytuację, jednak w końcu się uspokoiła i spokojnie zasnęła. 
-Jesteś okropny- powiedziała i przetarła oczy piąstkami.- Która godzina?- spytała po chwili i spojrzała na wciąż rozbawionego Blaise'a.
-Gdzieś po ósmej?- odparł i spojrzał na pozostałe łóżka. Kotary wciąż były zasłonięte.
-Czyli dzisiejszy dzień zaczynamy bez śniadania- westchnęła ciężko i wstała z łóżka.
-Opowiesz mi dzisiaj dokładnie o tym, co się wczoraj wydarzyło? Bo twoja opowieść była dość... chaotyczna- powiedział po chwili i również wstał.
Ruda wygładziła swoją spódnicę, po czym odpowiedziała.
-Może tak, może nie- odparła wymijająco. Najpierw musi sobie to wszystko poukładać w głowie.
-No wiesz! Ja ci uratowałem skórę, więc chyba mi się coś należy- oburzył się.
-Zobaczymy- powiedziała w końcu na odczepnego i wzięła torbę z podłogi.- Co to jest?- spytała samą siebie, patrząc podejrzliwie na swoją torbę. 
Weasley'ówna wzięła ją i otworzyła, a jej oczy zrobiły się okrągłe ze zdziwienia. W środku znajdowała się... różdżka. Jej różdżka. Ta sama, którą wczoraj zgubiła w bibliotece. A raczej ktoś jej ją zabrał.
-Wróciłeś po nią?- spytała Diabła, który patrzył na nią pytającym wzrokiem.
-Nie.- Pokręcił przecząco głową.- Wiewióra, co się dzieje?- spytał, kiedy przez twarz dziewczyny przemknął dziwny cień.
Gin odwróciła głowę i uparcie patrzyła na jakiś punkt na ścianie. Przecież nie będzie się na wszystko użalać, jak jakaś ośmiolatka. [nikogo nie obrażam ;d ~dop. aut] Jest prawie dorosła, musi sama sobie radzić z problemami. Chciała być w klasie starszej, to jest. Teraz też będzie ignorowała te głupie liściki. Ktoś po prostu robi sobie z niej żarty i tyle. Fakt, to wcale nie jest śmieszne, ale wiadomo, każdy ma inne poczucie humoru. Po prostu ktoś jest zazdrosny, że tak dobrze dogaduje się z Hermioną i... Zabinim? Fakt, niepokojąca była ta laleczka voodoo, ale nic jej się nie stało... No, nie licząc tej dość strasznej sytuacji w bibliotece. Poza tym, wszystko jest w porządku.
-Nic się nie dzieje- powiedziała zdumiona i spojrzała na chłopaka już całkowicie opanowana. Nie ma zamiaru wszystkich niepotrzebnie niepokoić.
-Jesteś pewna?- Oparł się o łóżko i zmierzył ją uważnym spojrzeniem.
-Tak- odparła zniecierpliwiona.- Musimy wziąć się w końcu za sprawę tej Jea...- Chciała zmienić temat, kiedy ten ją uciszył gestem ręki. -Nie uciszaj mnie!- warknęła.
-Diable, cicho bądź. Ludzie próbują spać!- Usłyszeli.
Oboje spojrzeli w tamtym kierunku. Kolejne łóżko miało odsłonięte kotary. Mats mierzył ich groźnym spojrzeniem. Jego brązowe włosy były w totalnym nieładzie, nie wspominając już o jego ubraniach. Szatyn chyba również zasnął w mundurku, bo jego zielono-srebrny krawat ledwo się trzymał, a biała koszula była cała odpięta, dzięki czemu Ruda mogła zobaczyć dobrze zbudowaną klatę chłopaka. Tylko czarne spodnie były nienaruszone. Chwała Merlinowi za to, biorąc pod uwagę, że nie był sam.
-Weź się ubierz, stary- rzucił Blaise, słysząc chichot Ginny.
-Jestem u siebie- burknął Ślizgon i ponownie zasłonił kotary. 
-Miły Mats, to nie z rana- powiedziała rudowłosa wesoło. 
Nim jednak zaczęli kontynuować rozmowę, ponownie usłyszeli jakieś zamieszanie. I ponownie następny Ślizgon posłał im zniecierpliwione spojrzenie.
Draco wcale nie wyglądał lepiej od przyjaciela. Jego również brązowe włosy wyglądały, jakby chłopak miał styczność z huraganem. Na jego twarzy malowało się zmęczenie. Był o tyle "lepszy" od Bella, że wcale nie miał koszuli. On również miał czym się pochwalić. Jego tors był dobrze zbudowany, a jego mięśnie były bardzo widoczne.
-Kolejny imprezowicz się obudził- burknął brunet.
-Diable, stój dziób- powiedział zaspany Draco i sięgnął po swoją koszulę, która leżała przy łóżku.
-A to moja wina, że wypiliście całe dwie butelki Ognistej Whiskey?- powiedział Blaise na chwilę zapominając, że Ruda stoi obok niego, nadstawiając uszy.
-Ognista ponad wszystko- mruknął Malfoy i zaczął ubierać górną część garderoby.
Ginny uniosła lekko brwi. Whiskey- jedna z ważniejszych rzeczy, tak? Ciekawe... Będzie musiała pogadać z Hermioną.
Smok chyba czytając w myślach Gryfonki, spojrzał z lekkim popłochem na bruneta.
-My mieliśmy chwilę słabości, a ty już sprowadzasz Weasley do dormitorium na noc- powiedział i zabrał swoje rzeczy, aby udać się do łazienki.
Bursztynooka prychnęła głośno. Czy oni myślą, że wszystkie dziewczyny w Hogwarcie się nie szanują? Ona rozumie, że ich wiedza opiera się głównie na Ślizgonkach, ale to nie jej wina, że te gady tak się zachowują. -Jesteście okropni- oburzyła się Ginny i poprawiła torbę na ramieniu.
-Urok Ślizgonów- odezwał się Mats, który wygrzebał się w końcu ze swojego łóżka i ruszył w stronę barku.
Oboje śledzili go wzrokiem.
-Nie za dużo, stary?- spytał Blaise, kiedy przyjaciel szukał czegoś w ich skarbnicy alkoholu.
-Szukam eliksiru, gamoniu- burknął i kontynuował poszukiwania.
Ognista ponad wszystko. Czy to może w czymś pomóc Herm? Z tego, co mówiła, to wynikało, że Malfoy i reszta mają jakiś cel w zadawaniu się z nimi. Właściwie to tylko z Hermioną. To wszystko jest takie dziwne. I jeszcze ta rozmowa z Blaise'm wczoraj. Czy to oznacza, że jakiś wariat przebywa w zamku? I czy serio każde z nich zrobiło coś,  aby temu komuś zaszkodzić? Jakoś nie przypominała sobie żadnej takiej sytuacji. Przez ostatnie lata każdy walczył z poplecznikami Voldemorta i nim samym. I czy powinna powiedzieć Zabiniemu o tych liścikach adresowanych do niej? Jeśli dostanie jeszcze jedną wiadomość, to wtedy mu powie! Tak, to dobry pomysł.
-Malfoy, złotowłosa księżniczko, pośpiesz się!- zawołał Mats. Chyba kac mu nie służy.
-Ślizgoni- mruknęła Gin pod nosem i usiadła na ramie łóżka. Nie ma zamiaru wracać sama na lekcje. Poza tym chce jeszcze coś obgadać z Diabłem.
-Ginny, jak ci się spało?- spytał szatyn, który dostał nagle olśnienia.
Gryfonka zmierzyła go uważnym spojrzeniem, próbując wyczuć jakiś podstęp. -Okey. A tobie?- spytała podejrzliwie.
Na twarz zielonookiego wpełzł lekki uśmiech.
-Nie pamiętam- odparł na odczepnego i układał w głowie to, co chciałby powiedzieć.- Znasz większość Gryfonek, prawda?- spytał.
-No, proszę- mruknął Blaise, który chyba zrozumiał o co chodzi przyjacielowi.
-Tak, raczej tak.- Odrzuciła swoje płomiennorude włosy do tyłu. Co tu się dzieje?
-A...Kojarzysz może jakąś blondynkę, no nie wiem, gdzieś może w twoim, Hermiony wieku?- spytał, niby od niechcenia. Jak wszyscy korzystają z życia, to on też. A co! [hah, nasuwa mi się do tego zdania, słowo YOLO ;_; ~Dop. Aut.]
Weasley'ówna posłała mu lekko rozbawione spojrzenie. Czyżby jakaś Gryfonka wpadła mu w oko? Ale czy jest taka? Lavender Brown była blondynką, ale ona nie żyje, Rebecca Roth, jednak ona przyjaźni się z Jade, więc to zdecydowanie nie jest najlepsza kandydatka, Cassie Martin, choć ona była kompletnym przeciwieństwem Ślizgonów, więc to też chyba nie najlepszy pomysł, lecz przeciwieństwa się przyciągają. Z takich normalniejszych dziewczyn to jeszcze Chelsea North, jednak ona chyba coś kręci z Nevillem. I jest jeszcze Emma i Madison. One są w porządku. Z takich ładniejszych Gryfonek, które mogłyby wpaść Matsowi w oko to jest jeszcze jedna. Ale nie, nie, nie. Fu. Nie. Emma i Madison. Zdecydowanie.
-Kojarzę- odpowiedziała w końcu.
-W twoim wieku?- spytał, a jego oczy zaświeciły od podekscytowania.
-Tak.- Skinęła głową.
-Świetnie!- Klasnął w dłonie.
-Powodzenia- powiedziała Gin, posyłając mu lekki uśmiech. A może by tak odpuścić sobie dzisiejsze lekcje?
Nim szatyn zdążył odpowiedzieć, drzwi od łazienki się otworzyły i wyszedł z nich w miarę ogarnięty Draco.
-Dobrze, że nie maa tu Nott'a i Higgsa, bo wtedy byłoby już kompletne zamieszanie- burknął Smok pod nosem i ruszył w stronę swojego łóżka, aby pozbierać podręczniki.
-Bo normalni ludzie jedzą teraz śniadanie- powiedziała Ruda, jednak chłopcy chyba nie zwracali na nią uwagi. Co za idioci.
-Diable, musimy potem pogadać- mruknął Draco pod nosem, zapinając torbę.
Zab skinął głową. Ten rok i tak będzie ciekawy ze względu na ten zakład, ale oczywiście oni muszą pokutować za Merlin wie co i teraz mają na głowie jakiegoś wariata.
-Może jutro w Hogsmeade?- spytał Malfoy i poprawił swój zielono-srebrny krawat.
-Szlaban- burknął Diabeł, a Ginny szeroko się uśmiechnęła. Doskonale pamiętała dlaczego chłopak dostał ten szlaban.- Z resztą, o ile się nie mylę to ty, Smoku, też masz jutro zaplanowany dzień, dzięki McGonagall.- Skoro on ma mieć zawaloną sobotę, to musi być jakaś sorawiedliwość na tym świecie.
Draco posłał mu zwycięski uśmiech.
-McGonagall odwołała ten nasz szlaban ze względu na to, co się stało na ostatnim.
Ruda miała wrażenie, że powietrze w dormitorium zrobiło się nagle lodowate i ciężkie, przez co trudniej było jej oddychać. No tak, przecież Miona również miała nieprzyjemną sytuację w bibliotece. Oj, chyba musi zacząć prowadzić dziennik, w którym to wszystko będzie sobie rozpisywać. Chociaż nie, dziennika nie. Coś innego.
-Z drogi- powiedział Mats, który szedł w stronę łazienki.
Obaj czarodzieje zrobili mu przejście, a oczy "szatyna" błysnęły "złowrogo". Zaraz potem, kiedy drzwi się zamknęły, "brązowooki" wyjął swoją różdżkę i celując nią w zamek od kluczy, mruknął do siebie jakieś zaklęcie. Po chwili dało się słyszeć głośny szczęk zamka i ciche wulgaryzmy Matsa.
-Draco!- warknął Bell i zaczął szarpać za klamkę, jednak drzwi nie ustępowały.
-Nic do ciebie, stary, nie mam, ale na mojej kuzynce rąk się nie kładzie- powiedział  Smok i upewniając się, że różdżka zielonookiego spoczywa w jego kieszeni, ruszył na lekcje.- Za dziesięć minut zaczyna się Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami, więc powiem, że się spóźnisz- zawołał i otworzył dormitorium.- Albo wcale nie przyjdziesz- dodał i wyszedł.
-Cieszę się, że się z wami nie przyjaźnię- powiedziała Ginny, która obserwowała całą tę sytuację z lekkim rozbawieniem. Jak dzieci.
-No wiesz co.- Diabeł teatralnie złapał się za serce, nie reagując na warczenie Matsa.- To się może zmienić- powiedział z szerokim uśmiechem i objął dziewczynę jednym ramieniem.
-Mam już wystarczająco problemów na głowie- odparła kwaśno.
-Ślizgoni to nie tylko same problemy- żachnął się.
-Jak to nie?- Uniosła brwi do góry i uśmiechnęła się lekko.
-Gryfoni i ich stereotypy.- Przewrócił oczami i wyjął różdżkę z tylnej kieszeni.- Alohomora- powiedział, celując w zamek, który od razu pozwolił wyjść zdenerwowanemu Ślizgonowi z łazienki.- Widzisz? Nie jestem taki zły.- Schował różdżkę.
-Dopadnę go- mruknął Mats i chwycił swoją torbę, po czym ruszył śladami Smoka, po drodze poprawiając swój mundurek.- Dzięki, Ginny- rzucił na odchodne, posyłając jej uśmiech.
-To ja cię uwolniłem,  p r z y j a c i e l u!- zawołał oburzony Blaise za chłopakiem, który już zniknął z pokoju.
Ruda zaśmiała się cicho. Rzeczywiście, jak dzieci. Jednak przypomniała sobie coś i otworzyła szerzej oczy.
-Mówiłeś, że jest po ósmej!- syknęła  ruszyła w stronę drzwi.
-No, bo jest- odparł z doskonałym humorem.
-Szkoda, że jest już dziewiąta- zironizowała i wyszła z pokoju.- NO CHODŹ!- warknęła do chłopaka, który nie ruszył się z miejsca.
-I tak już nie zdążymy na pierwszą lekcję- powiedział powoli. On zdecydowanie bardziej wolał skorzystać z okazji, że został sam z Rudą.
-ZABINI!
-No idę- mruknął i wyszedł z dormitorium.
Weasley'ówna obrzuciła go zdenerwowanym spojrzeniem, a kiedy ten w końcu się z nią zrównał westchnęła cicho. Jak jeden człowiek może być aż tak irytujący?
-To co? Opowiesz mi, co się wczoraj stało?- ponowił pytanie i objął dziewczynę ramieniem.
Gin uniosła brwi do góry. Aż taki pewny siebie?
-Jeśli będziesz trzymał ręce przy sobie, to może czegoś tam się dowiesz.- Strąciła jego ramię. Nie da się tak łatwo. Musi się trochę natrudzić.
Blaise uniósł ręce w geście kapitulacji  i spojrzał na nią z tajemniczym błyskiem.
-A mi się wydawało, że podoba ci się, jak  n i e  trzymam rąk przy sobie- mruknął i zastawił dziewczynie drogę.
Ginny prychnęła głośno. Może  rzeczywiście nie ma sensu iść na tą pierwszą lekcję?
-Tobie tylko jedno w głowie.- Spróbowała go wyminąć, jednak Zab robił to samo co ona.
Brązowooka zacisnęła usta. Nie uda mu się jej sprowokować. Nawet niech na to nie liczy.
-Przesuniesz się, Blaise?- spytała słodkim głosem.
Chłopak udał zamyślonego, a po chwili odpowiedział cicho.
-Nie.
Oj, cienka linia do wybuchu. Spokój. Wdech, wydech.
-Mam rozumieć, że chcesz coś w zamian?- spytała zrezygnowana.
-O, nie! Ostatnim razem to mnie ugryzłaś. Ja rozumiem, że masz ognisty temperament, jednak mimo wszystko powinnaś go jakoś hamować- powiedział szybko.
-Nie zachowuj się, jak dziecko. Przepuść mnie i chodźmy na te lekcje- odparła zrezygnowana.
-Coś dzisiaj przygasłaś- stwierdził chłopak i już dla świętego spokoju stanął obok dziewczyny.
-Ty za to ostatnio jesteś coraz bardziej denerwujący- stwierdziła zgryźliwie i ponownie ruszyła w stronę błoni.
-Staram się.- Wypiął dumnie pierś.
Gryfonka przewróciła oczami. Coś nie ma humoru dzisiaj przez wczorajszą akcję. Za dużo ma na głowie.
Oboje w tym samym momencie skręcili w jeden z korytarzy prowadzących na skróty.
-Wiem, że wczoraj za wiele nie ustaliliśmy, jednak uważam, że Greengrass może mieć z tym coś wspólnego- odezwała się po dłuższej chwili milczenia.
-Czemu tak myślisz?- spytał, przepuszczając ją w drzwiach.
-Oh, no nie wiem- zironizowała.- Może dlatego, że ta wiedźma mnie nienawidzi? I to ze wzajemnością. Albo dlatego, że ostatnio próbowała we mnie rzucić jakimś czarnomagicznym zaklęciem? Swoją drogą, czemu żaden nauczyciel nic z tym nie zrobił?- Spojrzała na niego pytająco.
Ona była na milion procent pewna, że to ta... Ślizgonka ma w tym wszystkim czynny udział. I tu wcale nie chodzi o to, że obie pałają do siebie ogromną niechęcią. Po prostu tamta na pewno chciałaby, aby jej się coś stało. Po tamtym... Ugh, miała nie wspominać! W każdym razie to jedyna osoba, która przychodzi jej na myśl.
-Nie jesteś przypadkiem do niej... uprzedzona?- spytał ostrożnie, odsuwając się od Gin. Tak na wszelki wypadek.
Gryfonka posłała mu wściekłe spojrzenie.
-Słucham?- spytała zdenerwowana.
-No wiesz- zaczął rzeczowym tonem.- Jakby to powiedzieć. Nie lubicie się, więc według mnie na siłę szukasz w niej winowajcy- odparł szybko.
Ginny zamrugała. Ktoś "poluje" na nią, bo tak to chyba można nazwać, a on jej mówi, że ona to wszystko sobie wymyśliła? Wow, jak miło mieć wsparcie.
-Okey- powiedziała chłodno i przyspieszyła kroku.
-Nie wygłupiaj się, Ruda- zawołał Blaise za nią i starał się z nią zrównać.
Dziewczyna go zignorowała. Skoro on jej nie wierzy, to już nie jej problem! Ona wie swoje. Greengrass macza w tym palce. Ona jej  n i e n a w i d z i. I to tak naprawdę mocno. Kiedy Ślizgon stanął obok Gryfonki. Ta tylko głośno prychnęła i odrzuciła swoje płomienne włosy do tyłu.
-Teraz się obrazisz?- spytał Zabini, który spojrzał na nią z pobłażaniem.
-Nie- odparła krótko i gwałtownie skręciła w inny korytarz.
-Przecież ja nic złego nie powiedziałem.- Próbował się bronić. Chcesz dobrze, a i tak wyjdzie źle.
-Oczywiście, że nie- sarknęła i z dumnie uniesioną głową ruszyła przodem.
Blaise przewrócił teatralnie oczami. Co za kobieta. Gryfonki są nieznośne. Biedny Draco... Chociaż... Nie, jednak nie. Brunet wyciągnął rękę do przodu i zatrzymał brązowooką.
-Ej!- syknęła i wyszarpnęła się z jego uścisku.
-Nie przesadzaj, Ruda. Powiedziałem tylko, że może bezpodstawnie oskarżasz Astorie.- Posłał jej zniecierpliwione spojrzenie.
Gin uniosła lekko brwi do góry.
-Astorie?- spytała zdziwiona.- Mam ci wymienić, dlaczego ją podejrzewam?- spytała już trochę wkurzona.
-Podejrzenia to trochę za mało. To jest poważna sprawa.
-DOBRZE! TO NIE PODEJRZENIA, TYLKO DLACZEGO JESTEM PEWNA!- warknęła. Ta rozmowa nie nadaje się do tego, aby przeprowadzić ją na korytarzu, ale najwyraźniej jest do tego zmuszona.
-Proszę, wymień.- Ślizgon również zaczynał się już irytować.
-Pomijając fakt, że chciała mnie przekląć na  k o r y t a r z u  oraz, że ktoś bardzo podobny do niej, był wczoraj w bibliotece, to jest jeszcze milion takich sytuacji! Musiałabym opowiedzieć kilkanaście miesięcy!
Brązowookiego to zaciekawiło. Co takiego Ginny musiała zrobić, żeby aż tak zajść za skórę Ślizgonce? W sumie, to przy jej ognistym charakterze wszystko jest możliwe.
-Proszę bardzo. Mam czas.- Wzruszył ramionami.
Dziewczyna zamrugała kilka razy.
-O, już mi wierzysz?- zironizowała.
Chłopak westchnął cicho.
-Nie powiedziałem, że tak. Po prostu...- Nie dokończył, ponieważ ugryzł się trochę za późno w język.
No to tego się nie spodziewała. Miło jest wiedzieć, że Zabini uważa ją za wariatkę, która wszystko wyolbrzymia i boi się własnego cienia. Szkoda tylko, że to wyłącznie jego zdanie. Bo przecież, ona naprawdę wierzy, że to ta... dziewczyna macza w tym wszystkim te swoje paluchy.
Nim jednak zdążyła jeszcze coś powiedzieć, poczuła jak ktoś mocno szarpnął ją w przód, a chwilę potem usłyszała głośny huk.
Zdezorientowana spojrzała wokół siebie, po czym zobaczyła zaciśniętą wokół jej nadgarstka rękę Diabła, który patrzył na nią dziwnym wzrokiem. Podążyła za jego spojrzeniem i ujrzała roztrzaskany na posadzce, dokładnie w tym samym miejscy co przed chwilą stała, marmurowy posąg. Otworzyła szerzej oczy i przysunęła się trochę bliżej czarodzieja.
-Nadal myślisz, że wymyślam?- spytała i przełknęła głośno ślinę.
-Chodźmy na te błonia- mruknął wciąż zdziwiony i pociągnął dziewczynę za sobą.
***
Spało jej się koszmarnie. Całą noc bolała ją głowa i ramię. Kilka razy kusiło ją, aby pójść do pielęgniarki, albo już do tego Malfoy'a po tamtą maść, jednak za każdym razem rezygnowała z tego pomysłu. Nie będzie cały czas się nad sobą użalać. Miała już gorsze dolegliwości. Dlatego teraz na pół-przytomna stała w kręgu uczniów, którzy uważnie słuchali Hagrida.
-No, to do roboty! Która para najlepiej sobie poradzi ze swoimi bahankami, otrzyma nagrodę- zagadnął ich dziarsko i patrzył, jak uczniowie ze skwaszonymi minami idą wykonać polecenie.
Hermiona ze zmarnowaną miną podeszła do "szatyna", który również nie wyglądał najlepiej.
-Ciężka noc?- spytali w tym samym czasie, a później spojrzeli na siebie spod przymrużonych powiek.- Miejmy to za sobą. Przy okazji, może jakoś zaczniemy wracać do normalnego wyglądu- mruknęła Herm i ruszyła w stronę wyznaczonego przez nauczyciela miejsca.
-Myślisz, że przy tym zadaniu nie będziemy sobie skakać do gardeł?- spytał bez większego przekonania, lecz podążył za dziewczyną, która wręcz wlokła się po trawie.
-Mam nadzieję. Ten tleniony jest okropny. A szczególnie te zimne oczy. Ludzie kulą się w sobie, gdy na nich patrzę- narzekała. 
-Nie przesadzaj, Granger- mruknął i wziął do ręki przydządzenia potrzebne im w dzisiejszych zajęciach.- Przynajmniej teraz jakoś wyglądasz- dodał, podając jej coś, co przypominało smycz dla psów oraz grube rękawiczki.
-Czemu to j a mam je zapinać?- spytała i z lekkim niepokojem spojrzała na to, co ma w ręce.
-Ty lepiej sobie radzisz z takimi rzeczami- wzruszył ramionami i rozejrzał się wkoło, kompletnie lekceważąc głośne prychnięcie Gryfonki.- To... Gdzie idziemy?
Miona obróciła się wokół własnej osi. Bahanki lubią ciemne i wilgotne miejsca. Czasami skrywają się w wodach, a czasami w lasach. Od czego by tu zacząć?
 -Tam- wskazała na jedną ze ścieżek.
Draco spojrzał w tamtym kierunku. Najwyraźniej Granger obstawiała, że te stwory kryją się w jeziorze. On raczej by wybrał tereny blisko lasu, ale już dla świętego spokoju nie będzie się spierał. Wziął swoje rzeczy i ruszył do przodu, a zaraz za nim podążyła Herm.
-Jak to przynajmniej teraz jakoś wyglądam?- spytała kwaśno i zrównała się z chłopakiem.
-Szybko ci się przypomniało- stwierdził.
Dziewczyna przewróciła oczami. Musi być dla niego milsza z wielu powodów, jednak jakoś brakowało jej do tego chęci.
-To...- zaczął Ślizgon, gdy dotarli na miejsce.- Które z nas wchodzi do wody?- spytał i spojrzał na "blondynkę", która zrobiła się trochę niewyraźna.
-Ty- odpowiedziała szybko i zrobiła krok do tyłu.
"Brązowooki" uniósł lekko brwi do góry. Czyżby panna Wiem-To-Wszystko-Granger b a ł a   s i ę? I to wody? Ciekawe. Bardzo ciekawe. Czy będzie to bardzo niewłaściwe, jeśli jakoś to wykorzysta?
Malfoy, jesteś Ślizgonem. Będzie to jak najbardziej niewłaściwe. 
-Dalej, Granger. Czasu nie ma- pośpieszał dziewczynę z szerokim uśmiechem na ustach.
Miona spojrzała z przekrzywioną głową na małe jeziorko. Nie podobało jej się to, że nie widziała dna. Bardzo jej się to nie podobało. Spojrzała na Malfoy'a z lekkim niepokojem.
-Możesz wejść pierwszy- odparła i zrobiła kolejny krok do tyłu.
Oczy Smoka świeciły się łobuzersko.
-Czyżby Gryfonka się bała?- spytał i spojrzał na nią z wesołymi iskierkami.
Hermiona zmroziła go wzrokiem. Nie to, że się bała. Po prostu... nie ufała głębokim wodom. Szczególnie, gdy nie widziała dna. Wtedy przypominało jej się to, o czym tak bardzo chciała zapomnieć. Jeden z najgorszych dni w całym jej życiu.
-Nie boję się! Jestem Gryfonką- prychnęła i zrobiła mały krok do przodu.
Draco zrobił krok w jej stronę i nachylił się lekko, po czym szepnął bardzo blisko jej ust. Za bardzo.
-Udowodnij.- Odchylił głowę do tyłu i bacznie obserwował jak zmienia się wyraz twarzy dziewczyny.
Miona przygryzła lekko dolną wargę. Wyzwanie rzucone. Ale czy je przyjąć? Jest tą przeklętą Gryfonką, więc powinna. Ale ona sobie przyrzekła, że za cholerę nie wejdzie do głębokich wód. Nigdy. Gdy w jej głowie zakończyła się mała bitwa, spojrzała na Malfoy'a, który cierpliwie czekał na jej odpowiedź.
-Zgoda- odparła wyzywająco.
Brwi chłopaka uniosły się do góry. Nie spodziewał się, że ona da się w taki prosty sposób podejść. Cóż, to może być ciekawe.
-Ale wchodzisz ze mną- dodała i teraz to na jej twarzy królował podstępny uśmiech.
Smok na chwilę się zamyślił. Może całą tą sytuację doskonale wykorzystać. Tyle że musi przemyśleć wszystko bardzo dokładnie.
-Okey- powiedział w końcu i rzucił swój sprzęt na ziemię. aby ściągnąć zbędną koszulę, buty i skarpetki.
Hermiona również pozbyła się pewnych części ubrania. Lecz była to marynarka, którą założyła na białą koszulę oraz baleriny. Spojrzała najpierw na jeziorko, potem na Ślizgona, gdzie zatrzymała wzrok na dłużej podziwiając jego dobrze zbudowany tors, a potem znów rzuciła okiem na wodę. Westchnęła cicho.
Niepewnym krokiem podeszła do brzegu. Spojrzała krzywo na taflę wody, po czym z zamkniętymi oczami zanurzyła w niej jedną stopę.
Spokojnie, Hermiono. To tylko jezioro. Nic ci się nie stanie.
Po chwili cała weszła. Woda była przyjemnie chłodna, biorąc pod uwagę fakt, że na dworze panowała wysoka temperatura. Gryfonka z kwaśną miną odwróciła się w stronę Ślizgona, który również miał utkwiony w niej wzrok.
-Brawo, Granger. Dałaś radę- skinął jej głową z uznaniem. No to teraz zaczynamy się bawić. Dziewczyna posłała mu sztuczny uśmiech, po czym wyciągnęła rękę po smycz, która leżała na trawie.
-Zemszczę się kiedyś za to, Malfoy. Przysięgam- mamrotała pod nosem, jednocześnie idąc na głębszy teren.
"Szatyn" zrobił to samo co ona.
-Wiesz, Granger. Myślę, że...- zaczął.
-O, ty już lepiej nie myśl- sarknęła.
Zaczynał ją ogarniać lekki strach. Już powoli przestawała czuć grunt pod stopami.
 -... Jeśli chcemy wrócić do poprzedniego wyglądu powinniśmy być dla siebie milsi. Nie przerywaj mi- spojrzał na nią twardo, kiedy zauważył, że ta już otwierała usta, by się wtrącić.- Co za tym idzie, powinniśmy mówić do siebie częściej po imieniu- zakończył wreszcie. Obserwował, jak "stalowooka" zaprzestała, póki co swoich wcześniej wykonywanych ruchów. Zakład czas zacząć.
-Masz rację- odparła i odwróciła się w jego stronę. Dodatkowo im obu ułatwi to denerwowanie (choć to chyba za słabe słowo) nauczycieli.
-Więc...- zaczął.
-Więc...- powiedziała w tym samym czasie.- Hermiona- rzuciła cierpko.
-Draco- posłał jej uśmiech numer dwa.
Miona popłynęła kawałek w przód, jednak kiedy nie poczuła niczego pod stopami ogarnęła ją panika. Zaczęła szybciej oddychać, a jej nogi odmawiały posłuszeństwa w dalszej parcy. Spanikowana zaczęła wymachiwać desperancko rękoma, jednak mimo to zaczęła iść na dno. Tak jak wtedy. Próbowała się uspokoić, ale to nie było wcale takie łatwe. Póki co, dawała rade utrzymać się blisko powierzchni wody.
 Oddychaj, Hermiono. Mal... Draco jest obok w razie czego, więc nie pozwoli ci się utopić. Chyba.
Korzystając z okazji, rozejrzała się wkoło, czy aby na pewno nie ma tu bahanka. Nic. Chociaż... Coś tam było. Wytężyła wzrok, cały czas pracując rękami. Widziała zarys jakiejś postaci. I była pewna, że widzi o kilka kończyn za dużo.
Dziewczyna zacisnęła mocno usta i z całych swoich sił postarała się wypłynąć z powrotem na powierzchnię. Po chwili mogła odetchnąć świeżym powietrzem.
Udało się. Nie spanikowałaś kompletnie. 
Herm starając się utrzymać w tym miejscu, co była, odwróciła się, aby poszukać Ślizgona. Jednak jego tu wcale nie było.
-Malfoy?- zawołała, lecz nie usłyszała żadnej odpowiedzi.
O, nie. To oznacza, że jest sama. Wspomnienia zaczęły ze zdwojoną siłą atakować jej głowę. Mimo to, starała się je odeprzeć.
-Draco?- Spróbowała w ten sposób.
Zero odpowiedzi.
Słyszała męski głos za sobą. Gdy się odwróciła nikogo tam nie było. Potem ktoś zasłonił jej oczy i popchnął ją. Ta w akcie desperacji pociągnęła tego kogoś ze sobą. Wpadli do wody. Owa osoba starała się ją podtapiać, ale ona walczyła. Różdżkę miała ze sobą, lecz trudno było jej ją wyciągnąć. Resztkami sił chwyciła za coś co dryfowało najbliżej nich, po czym uderzyła tego kogoś. Tajemnicza osoba na chwilę ją puściła. Wtedy korzystając z okazji odwróciła się i próbowała płynąć, jak najdalej od tego miejsca. Jednak za daleko nie uciekła, ponieważ ktoś złapał ją za kostkę i pociągnął w dół. Spanikowana próbowała zobaczyć kim jest, ów sprawca, lecz coraz trudniej było jej utrzymać otwarte oczy. Brakowało jej powietrza. Nie miała już sił na dalsze szarpaniny. Poddała się. Jej ciało powoli zaczęło opadać na dno. Dalej była tylko pustka.
-Nie- pisnęła. Miała nie wracać do tego wspomnienia. I to nie w takiej sytuacji.
Herm ponownie rozejrzała się. Nigdzie nie widziała brązowych włosów chłopaka. Przez to traumatyczne wspomnienie zaczęła ją ogarniać panika. Coraz ciężej jej się oddychało i utrzymywało na powierzchni.
Spokojnie, Miona. Nic się nie dzieje. Jesteś na terenie Hogwartu. 
Nagle usłyszała szelest liści. Szybko spojrzała w tamtą stronę, ale nikogo nie zauważyła. Mignęła jej tylko potężniejsza sylwetka. Kiedy wytężała wzrok, aby dojrzeć kto ją obserwował jej koszmar się powtórzył.
Poczuła, jak ktoś łapie ją za kostkę i ciągnie w dół. W ostatniej chwili zdążyła złapać powietrze. Serce biło jej tak szybko, jakby zaraz miało wyskoczyć. Co do diaska dzieje się w tej szkole?
Automatycznie zaczęła wierzgać pod wodą nogami i rękami, ale ktoś jej to uniemożliwił. Tym razem zobaczyła kim jest sprawca.
-Ty...- Chciała już na niego nawrzeszczeć, ale zdała sobie sprawę, że otwierając usta na pewno sobie nie pomoże.
Malfoy przyłożył palec do ust, po czym wskazał na coś.
Dziewczyna podążyła za nim wzrokiem i otworzyła szerzej oczy. Znaleźli bahanka. Nawet nie jednego. Było ich tam co najmniej ze czterech. Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami zawsze jest taka interesująca i wcale nie niebezpieczna.
Bahanki same w sobie nie są agresywne, jednak ich ostre zęby posiadają truciznę, więc prawie od razu należy podać antidotum.
Gryfonka posłała mu pytające spojrzenie. I co teraz? We dwójkę sobie z taką ilością na raz nie poradzą.
Draco wcale się tym nie przejmując, rzucił jakimś kamykiem w jednego z nich.
-IDIOTA!- warknęła, a chwilę po tym zakryła usta dłonią. Woda dostała się jej do ust, a całe powietrze z nich uleciało. Zupełnie, jak wtedy.
Jedno ze stworzeń odwróciło się w ich stronę. Chwilę potem reszta jego "znajomych" zrobiła to samo. Na mordce każdego z nich malowało się lekkie niezadowolenie. Nie marnując czasu, rzuciły się w ich stronę.
Hermiona była pewna, że przez twarz Malfoy'a przeszedł lekki cień lęku. Odwróciła się, aby odpłynąć stąd jak najszybciej. Ale oczywiście z jej szczęściem, coś jej to uniemożliwiło.
Zdenerwowana spojrzała na swoją prawą nogę, która zaplątała się w jakieś zielsko.
Cholera.
Za długo bez tlenu nie wytrzyma, a roślina nie dawała za wygraną. Na dodatek bahanki były coraz bliżej. Och, zachciało jej się jednego przedmiotu więcej.
Zaczynało brakować jej energii i chęci.
Spojrzała za chłopakiem, który nie zauważył jej nieobecności.
Raz się żyje.
-Draco!- zawołała za nim, a jeszcze więcej wody wlało się do jej ust.
Jakie to było dziwne uczucie mówić do niego po imieniu. Ale czego się nie robi, aby wrócić do normalnego wyglądu.
Smok odwrócił się w stronę usłyszanego głosu. No oczywiście. Zobaczył, jak Gryfonka męczy się z jakąś rośliną. A te stworzenia są coraz bliżej.
Kręcąc głową nad pechem dziewczyny, podpłynął do niej. Spojrzał na nią i zobaczył, jak jej twarz zaczyna zmieniać kolory. Zrozumiał, że nałykała się wody, dlatego też starał się, jak najszybciej przeciąć zielsko.
I udało się.
Chwycił Hermione pod ramię i prowadził ich ku tafli wody.
No dalej, już blisko.
Słyszał warczenie bahanków. I wcale nie był z tego powodu zadowolony.
Byli już prawie na powierzchni. I wtedy poczuł ostry ból w nodze.
"Szatyn" syknął z bólu i puścił "blondynkę", która była już ledwo przytomna.
Chłopak spojrzał na swoją nogę. Krwawiła. Oj, niedobrze.
-Płyń, Granger- powiedział, uciskając ranę.
Miona spojrzała na niego na wpół-przytomna. Przecież chciała płynąć! Po prostu nie miała siły. Niech tylko spotka Hagrida!
Trudno. Musi się poświęcić.
-Płyń, Hermiono- powiedział przez zaciśnięte zęby. Potwornie bolała go ta noga.
Herm spojrzała na niego i westchnęła ciężko. Podpłynęła resztkami sił do chłopaka, po czym złapała go za ramię i pociągnęła ze sobą w górę.
Bahanki były blisko, lecz coś je zatrzymało. Coś, albo ktoś.
Po chwili oboje się wynurzyli i głęboko zaczerpnęli powietrza.
Dziewczyna ciężko dysząc wygramoliła się z tego paskudnego jeziorka i położyła się na trawie. Chwilę potem obok niej pojawił się Smok.
-Kretynie, czego rzucałeś w niego tym kamieniem?- warknęła, uspokajając oddech.
-Dla rozrywki- sarknął i podwinął nogawkę spodni, aby zobaczyć ranę.
Hermiona podniosła się na łokciach i spojrzała na jego nogę.
-Zęby?- spytała.
-Chyba nie. Bardziej wygląda mi to na pazur- odparł po chwili namysłu.
Teraz to już na pewno nigdy przenigdy nie wejdzie do jezior, rzek, mórz, oceanów, czy czego tam jeszcze. Jedynie toleruje wannę. Choć musiała przyznać, że to było miłe, że Ślizgon się po nią wrócił i że ogólnie jej pomógł. Szczerze mówiąc nie liczyła na takie coś. Spojrzała na niego i na chwilę zaniemówiła.
-Zmieniły nam się odcienie cery!- zawołała i spojrzała na siebie.
Znowu miała swój cudowny brzoskwiniowy odcień, a nie mleczny. Zrobili jeden krok w przód.
-Jeszcze tylko włosy i oczy. Podejrzewam, że w tym może być trudniej- powiedział, jednak mimo to, uśmiechnął się do siebie pod nosem.- Czemu tak panikujesz, gdy jesteś w wodzie?- spytał z cwanym uśmiechem i obserwował napięcie na twarzy Gryfonki.
-Nie ważne- mruknęła i ponownie położyła się na ziemi. Za dużo wrażeń, jak na pierwszą lekcję.
-Wiesz, że musimy złapać jakiegoś bahanka?- spytał i wstał z miejsca.
-Nie musimy- jęknęła. Ma dość tych potworów.
-Rusz się, Granger.
Dziewczyna przewróciła oczami i z niezadowoloną miną wstała na równe nogi.
-Mieliśmy przejść do imion- przypomniała mu. Naprawdę chciała odzyskać swoje kasztanowe włosy i czekoladowe tęczówki.
-Aż tak ci zależy, żeby słyszeć swoje imię tak często w moich ustach?- spytał i spojrzał na "blondynkę", która posłała mu poirytowane spojrzenie.- Uważaj, bo się zakochasz jeszcze- parsknął i ruszył przed siebie.
Miona prychnęła głośno i również ruszyła w stronę swoich rzeczy.
-Nie jestem jedną z tych pustych Ślizgonek- powiedziała wyniośle i wyminęła chłopaka.
-Ale wyglądasz bardzo podobnie- rzucił za nią i zrównał się z nią.
-Jesteś okropny- powiedziała i schyliła się po swoją marynarkę.- Ktoś tu był- powiedziała.
-Co?- spytał trochę głupio, zakładając koszulę.
-Ktoś tu był. Zobacz.- Podsunęła mu pod nos część swojego mundurku.
Draco zmarszczył czoło. Na ubraniu był widoczny ślad dużego rozmiaru buta oraz ciemny, kręcony włos. Cholera.
-Może ci się zdaje- powiedział.
Herm nic nie odpowiedziała. To trochę dziwny zbieg okoliczności. Ale niech już będzie. Wydaje jej się to.
-Chodźmy- zarządziła i ruszyła w stronę chatki profesora.
*
-Brawo! Wszyscy poradzili sobie ze swoimi bahankami. No... prawie wszyscy- pochwalił uczniów i spojrzał ze zdziwieniem na Hermionę, która uśmiechnęła się do niego niemrawo.- Kto ma ich najwięcej?- Spojrzał na uczniów.
Pansy i Harry mieli tylko dwa i wyglądali na nieźle zmęczonych. Ślizgonka miała rozdarty rękach przy swojej koszuli, a zielono-srebrnego krawatu wcale nie było. Harry zaś nie miał jednego buta. Astoria i Ben mieli cztery bahanki, a wyglądali, jakby dopiero co przyszli na zajęcia. Zero zadrapań. Ron i Milli mieli tylko jednego, a wyglądali, jakby walczyli z całym stadem. Mats i Parvati mieli kilka zadrapań na twarzy, lecz oprócz tego nic im nie było. Obok nich siedziały dwa zakneblowane stworzenia. Zaś Ginny miała włosy w takim nieładzie, że nawet kilka gałązek w nich było, jej koszula nie miała rękawów, spódniczka była rozdarta w kilku miejscach, a czerwono-złoty krawat ledwo co się trzymał na jej szyi. Gdyby tak się bliżej przyjrzeć, to można by zauważyć kilka czerwonych śladów... Blaise natomiast wcale nie wyglądał lepiej od rudowłosej. Właściwie to ich ubrania były w takim samym stanie. Tyle że mieli pięć bahanków. Oczywiście Draco i Hermiona nie mieli ani jednego.
-Ginny i Zabini zdobywacie po piętnaście punktów dla swoich domów- Zatarł radośnie ręce.- Cholibka, Hermiono. Co się stało?- spytał, gdy zauważył w jakim są stanie.
-Nic takiego- machnęła lekceważąco ręką.
Po chwili każdy uczeń wracał do zamku na zajęcia. To był koszmarny poranek.
***
Była pora obiadowa, więc wszyscy mieli czas wolny. On, jako że nie miał co robić, udał się do biblioteki, aby wypożyczyć jakąś ciekawą książkę. Musi czymś się zająć, bo niestety, albo stety, przypominał sobie wczorajszy dzień. Nigdy tak się nie upokorzył przed którymkolwiek ze swoich przyjaciół. Opowiedział całą sytuację z Victorią, co go wiele kosztowało. No, ale w końcu za trzeźwy to on nie był, więc alkohol sprawnie rozwiązał mu język. Musiał przyznać, że ta dziewczyna, którą spotkali na korytarzu do złudzenia przypominała Vi, co wcale nie ułatwiało mu usuwania z pamięci niektórych chwil. A tego rodzaju wpadek mieli kilka. Na szczęście o tym wiedzieli tylko oni. I tak powinno pozostać. 
Mats chodził wzdłuż regałów w poszukiwaniu książki. Nie kwapił się, aby odrobić lekcję, z powodu lekkiego bólu głowy, dlatego też woli porobić co innego. 
Eliksiry- nie. Zielarstwo- też nie. Transmutacja- tym bardziej nie. Zaklęcia- nie, nie, nie. Historia Magii- może być. Obrona Przez Czarną Magią- też ujdzie. 
Ślizgon wszedł do działu Historia Magii. Może by coś znalazł ciekawego. 
Przeglądał różne książki, myślami krążąc wciąż wokół wczorajszego dnia.
Ulżyło mu po tej rozmowie z Draco, jednak nie była mu ona, aż tak potrzebna. Choć może jakoś mu przemówił trochę do rozumu. Ale chyba nie, biorąc pod uwagę fakt, że pod koniec pierwszej lekcji rozmawiali ze sobą w miarę normalnie. I ich cera wróciła do pierwotnego wyglądu. Biedna Hermiona. Ma tylko nadzieję, że nie nabierze się za bardzo na te gierki Smoka. Oczywiście, mógłby jej powiedzieć o wszystkim, ale to by nie skończyło się za dobrze. Draco i Diabeł już nigdy w życiu by się do niego nie odezwali, Hermiona i Ginny prawdopodobnie zabiłby Ślizgonów na miejscu, Potter by się do tego przyłączył, a Victoria pewnie by trzymała na dystans kuzyna. Jeszcze nie upadł na głowę, aby doprowadzić do takiego bałaganu w swoim życiu.
Chciał wyciągnąć jedną z książek o najstarszych rodzinach, jednak ktoś postanowił zrobić to samo.
Zdziwiony spojrzał w stronę tego ktosia i zaniemówił.
Stała przed nim  t a  dziewczyna. Jej złote włosy świeciły w promieniach słońca, które wpadały przez jedno z wielkich okien, jej kształtne usta ułożyły się w lekkim, nieśmiałym uśmiechu, a błękitne, niczym tafla oceanu, patrzyły na niego z zaciekawieniem. Dziewczyna miała na sobie mundurek Gryffindoru. Biała, idealnie podkreślająca jej szczupłą sylwestkę koszula była przykryta czarną marynarką, na której był naszyty herb domu Godryka, czarna, plisowana spódniczka idealnie uwydatniała jej długie nogi, czerwono-złoty krawat był zawiązany tak, aby dodać dziewczynie uroku, a jej pantofle dodawały jej wzrostu.
-Przepraszam- powiedziała nieśmiało i cofnęła rękę.
Głos był tylko dopełnieniem idealnej całości. Był miękki, aksamitny i melodyjny. [ Co to jest za dziewczyna, czy ktoś podpowie mi? Gdy ciało swe wygina- miód malina! I nie ma drugiej takiej, co ciało takie ma. Nie mogę się powstrzymać- miód malina! hahahahaha :D To tak idealnie tu pasuje xD ~DOP. AUT.] 
-W porządku- odparł, wciąż będąc w osłupieniu.- Czy my się znamy?- spytał w końcu, obserwując dziewczynę.
-Nie, chyba nie. Zapamiętałabym- posłała mu perskie oko.
-Niecodziennie spotyka się  t a k i e  Gryfonki.- Oparł się o regał.
-Jakie?- spytała i spojrzała na niego wesoło.
Chłopak jej nie odpowiedział. 
-Mats- wyciągnął rękę przed siebie.
Gryfonka przechyliła głowę na bok, przyglądając się szatynowi.
-Jade- uścisnęła rękę chłopaka i posłała mu lekki uśmiech.
~**~
No witam! Rozdział w końcu skończony! Nie wyszedł mi tak, jak chciałam, ale nie spodziewajcie się teraz po mnie żadnych rewelacji ;c Nie martwcie się, wszystkie te wspomnienia 'mroczne' Hermiony, Ginny, itp będą wyjaśniane :3
Więcej nie piszę :c
Dziękuję za życzenia powrotu do zdrowia!
Aaa! Konkurs zaczyna się 30.01, wtedy pojawi się notka informacyjna tu, albo w zakładce "Konkurs" :) Do zobaczenia!
xox

33 komentarze:

  1. Jak zwykle jest coś tajemniczego, zastanawiającego i magicznego. Ale jak Ci powiem, że mogłabyś ograniczyć dialogi to mnie zjesz prawda? No, ale nic nie poradzę, że chciałabym więcej dialogów :C Bo jest tak długo, ale rozmów takich no... nie wiem poważnych/zabawnych i ogólnie wszelakiego rodzaju mało. Poproszę o więcej dialogów z przytupem ok? Może to dobrze, że nie wyszedł jak chciałaś, bo jest świetny wiesz? Nie łam się! (Nie chcę być złośliwa, ale to takie moje... wybacz po prostu). Czekam z niecierpliwością siostro :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jade.... AAAAAAAA Ty to masz głowę! I chyba kochasz utrudniać życie bohaterom. Tzn, oczywiście, że kochasz, ale to przerasta moje zdolności do normalnego myślenia! Ach, i jeszcze jedno:
    ,,Z takich ładniejszych Gryfonek, które mogłyby wpaść Matsowi w oko to jest jeszcze jedna. Ale nie, nie, nie. Fu. Nie.''
    Fu :D Kocham cię za to <3 No i oczywiście wiadomo, że miała na myśli Jade... No dobra, ja się żegnam
    Pozdrawiam i życzę dużooooo weny i czasu :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Tajemniczy, tam, tam, tam :3
    Trochę to pogmatwane :o, ale wszystko się wyjaśni, prawda? C:
    Świetnie piszesz,
    Y♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :o
    Ale miałam stracha, jak Hermiona i Draco byli w tym jeziorze xD
    Jak to Jade? Jak, jak, jak? :O Czy ona coś knuje?
    Kobieto, Ty to lubisz komplikować sprawy :D
    Mm, Draco i Hermiona są zmuszeni być dla siebie milsi. Cudownie.
    Ktoś chciał zabić Ginny, o kurcze! Kto to chciał ją przygnieść tym posągiem :o
    Na miejscu Blaise'a nie zostawiłabym tak tej sprawy! xD
    Albo jestem jakaś niekumata, albo nadal nie wiem jak udało się uciec Ginny z tej biblioteki :x
    W każdym razie czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, chociaż wiem, że pewnie nie będzie Ci się pisało łatwo.. Podziwiam, że udało Ci się skończyć ten :)
    U mnie nowy rozdział, więc jak będziesz się nudziła, to możesz przeczytać xD Ale nie musisz komentować, żeby się nie nadwyrężać ani nic. Zdrowiej! Niech te kości Ci się szybko składają! :*

    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział
    Papillon

    OdpowiedzUsuń
  6. AAAAAAAAAAA *o*
    1. Dramione
    2. Blinny
    3. Tajemnicze wątki
    4. Ślizgoni bez koszulek.
    Czyli jednym słowem, kocham <3
    Wspaniale Ci ten rozdział wyszedł!
    Mam nadzieję, że już tam zdrowiejesz :3
    A Blaisik taki nietaktowny, też bym się wkurzyła!
    Nie no, ja oczywiście czekam na następny rozdział!
    Pozdrawiam i zdrowiej tam! :*
    ---------------------------------------
    (Zapraszam na rozdział 10!)
    http://poczuj-magie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojejuuuuuu! *-*
    Rozdział świetny! Ta akcja w jeziorze suuuper! :D
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału! *.*
    No i co z tym wszystkim ma wspólnego Jade? :o
    ***
    Teraz tak... Czytam tego bloga od baaardzo dawna, ale niestety nie dodawałam komentarzy, bo konta google nie miałam, a z anonima dodawać tu nie można xD
    Baaardzo mi się podoba to, w jaki sposób piszesz! CUDO! *U*
    Oby tak dalej! :)
    Przy okazji zapraszam do siebie ;)
    http://believe-in-impossible-feelings.blogspot.com/
    Dopiero zaczynam pisać, ale to już coś :3
    Jakbyś miała czas, to wpadnij, skomentuj itede :D

    Pozdrawiam i życzę duuużo weny ;*
    Eveneth.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i nic nie szkodzi :) Ważne, że czytasz :D
      Ale można dodawać anonimowe komentarze o.O

      Usuń
    2. Mi jakoś się nie dodawały :o xD
      I jeszcze raz - rozdział rewelacja! *_*

      Usuń
  8. Świetny rozdział, mam nadzieję, że szybko wyjaśnisz te wspomnienia dziewczyn. Czekam na akcję Dramione!
    pozdrawiam, Maadź.:*
    www.dramione-impossible-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Jade?!?!?!???! Nie....
    Rozdział super i długi ^^
    Uauauauauau, czyżby za tym wszystkim naprawdę stała Historia i Ben? Uaaaaa...
    Ależ to tajemnicze, ale dzięki temu robi się ciekawiej.
    Weny :*
    Pozdr. Rain
    [teukieevanddracotfirstmeeting.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  10. Fantastyczny rozdział! Akcja na zajęciach była świetna. W pokoju ślizgonów tak samo. Ciekawe, czy Blaise naprawdę nie dobierał się w nocy do Ginny, hmm...
    Ta dziewczyna, która przypomina Matsowi Victorię to naprawdę Jade? Przecież ona jest... 'niesympatyczna'... :/ Ale ważne, że akcja się rozwija ;)

    Ostatnio nawalałam z komentowaniem, ale kompletnie nie miałam do tego głowy. Liczę na wybaczenie ^_^
    I zapraszam na nowy rozdział u mnie: http://unknownhogwartstory.blogspot.com/2014/01/vii-noc-duchow.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny ;-* Świetna akcja w jeziorze ;) Dramione oł jee <3
    Jade jest... wrrrrr :x Ale Mats się w niej zabujał? Może się zmieni : )
    Hahahah Zabini jak zwykle rozwala system ;DD
    Kocham twoją twórczość, cieszę się, że mi wybaczyłaś, te różowe włosy :))))
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Rachel Elizabeth Dare ;3
    PS. Wpadnij czasem do mnie 8))))
    http://dramione-zawsze-i-na-zawsze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. ZABIŁAŚ mnie ostatnim zdaniem!!!!!
    Serio? JADE

    OdpowiedzUsuń
  13. Tu się coraz bardziej miesza, a ja już się gubię :p Rozdział bardzo fajny, przyjemnie się go czytało i w ogóle. Jade, ciekawe, jaka w końcu naprawdę jest ta dziewczyna. No cóż mam nadzieję, że tego wielu innych rzeczy dowiemy się już niebawem :D
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Jade???- prawie płacze :) ale na pewno wszystko będzie super ;) genialny blog! <3
    I tak przy okazji zapradszam do siebie http://ostatniapotomkinirawenclow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowny rozdział. Czy to jest TA Jade?! Ta której nasze dwie gryfonki nienawidzą? Ah... dzieje się, dzieje. ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. podoba ci się tytuł rozdziału :D Podobała mi się ta scenka w jeziorze :D
    Ciekawa jestem bardzo tego jaka jest ta Jade :0
    Zapraszam do mnie http://vemblarto.blogspot.com/ ;) no i ten czekam na kolejny rozdział więc napisz jak będzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział wspaniały, zresztą jak zwykle *o* Czekam z niecierpliwością na kolejny! Weny życzę! :*
    -------------------------
    hgsspolaczeniszpiegostwem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem i wreszcie komentuję. :P
    Szczerze trochę się pogubiłam w tym rozwoju wydarzeń, ale całość mi się podoba. ^^
    Niech oni wreszcie wrócą do naturalnych kolorów, bo jakoś sobie nie wyobrażam Hermiony jako blondynki. ;o
    + zajęcia ONMS... Chyba pierwszy raz w życiu Hermionie się coś nie udało. xD
    Podoba mi się. ^^
    ++ jak już ktoś wcześniej napisał, Draco bez koszulki *.*
    Gdybym była Hermioną umarłabym ze szczęścia, że mogę na to patrzeć, poważne. xD
    Jade... nie podoba mi się.
    Dobra, nie gadam więcej. xD
    Czekam na rozwój wydarzeń, życzę Ci duuuuużo weny i pozdrawiam,
    Zakochanaa. ♥
    PS. Wpadnij do mnie, gdybyś miała chwilę. :)
    http://need-somebody-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Super bloga ;p
    W wolnych chwilach zapraszam do mnie :
    http://carmen16-love-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Aaaa można głosować! :D
    Telefon w ruch, smsek leci! :D

    M.

    OdpowiedzUsuń
  21. No, hejo! Zacznijmy od saaamego początku... Kiedy Draco rzucił na Mionę Crucio, to myślałam, że go zabiję! Później to dziwne zachowanie w pociągu, a na mojej twarzy pojawił się wielkie zdziwienie. Ben, Ben, Ben... Od razu wydał mi się dziwny i jakiś taki, no w męskim wydaniu Astori! Podem ten cały zakład, no normalnie tak się wkurzyłam na Malfoya i Zabiniego, że niech lepiej się cieszą, że ich nie zabiłam. No i jak myślałam tak też było, ten dziwkarski Ben zdradzał Mionę -,- Dla takich to nie powinno się mieć litość, po prostu dożywocie w Azkabanie! Hahaha, a ta zemsta Pansy i Daf, no po prostu genialna! No i w końcu Herm widzi (dosłownie widzi) jaki jest Ben... Ale nie temu nie dość i następnego dnia znowu ją zaczepia. Wtedy miarka się przebrała, normalnie miałam ochotę go zakopać żywcem, zaśpiewać przy tym "Alleluja" i zatańczyć na jego grobie "Gangnam Style", a potem odkopać, wykastrować i powiesić za dupe na haku! Tak mnie gnój zdenerwował, że zrobiłam się cała czerwona i zaczęłam na niego przeklinać! Ale nie, nie dość, że ją zdradzał, upokarzał, obrażał, kpił to jeszcze uderzył... Jezu, jak ja pragnę go zabić, ale jak! Normalnie rozkoszować się jego cierpieniem. Gdyby tak zrzucić go z Wieży Astronomicznej, albo nasłać na nich Akromantuly, albo gdyby nazwał centaury "plugawymi mieszańcami... OOOOO!!!! To by się działo, zdechłby w męczarniach! A teraz.. Kto to Jean Zabini i kto jeszcze chce wiedzieć kim ona jest? Giny i Blaise tak do siebie pasują... Są stworzeni by ze sobą być! ;3 "Ty Gryfonko jedna" -PADŁAM xd Nie no serio chłopcy? Takie określenie na Gryfonkę? I to jest wasze najgorsze wyzwisko? :D Hermiona chce dowiedzieć się o co chodzi z "Ognistą", a Ginny już owinęła sobie Blaise'a wokół palca ^^ Pansy i Harry, szkoda, że im nie wyszło... Ale oni też muszą być razem ;) No sorry, że chcę wszystkich łączyć ale tak już mam! Jeju, a tak klątwa i zdarzenie w bibliotece... O co tu do cholery chodzi?! A ta laleczka, a ta różdżka? Ale McSztywnaPaniIdealnaCnotka zawsze musi wpaść na jakiś pojebany pomysł! Żeby moją Mionkę pozbawić miana Prefekta Naczelnego, to trzeba być serio walniętym albo nie wiedzieć, że będzie się miało wtedy ze mną do czynienia... Ale Hermi nie chce już być kujonką, żeby odpłacić się McSztywnejPsychicznej, a nasz kochany Mrs. Malfoy (wydziedziczony) wszystko zakapował... :D A ten eliksir i włosy... Po prostu JEBŁAM xd I jeszcze do tego cali się zmieniają, po prostu genialne! <33 A Ginny i Blaise gadają to samo, tralalalala! xd Ten znowu wygadał się o "Ognistej" ;) Ten to jak już coś palnie... "Ognista jest najważniejsza..." znowu któryś z nich głupotę pieprznął od czapy.. :D A Draco był taki słodki jak wyciągnął i uratował Mionkę z objęć jeziora xd No i jeszcze mi tu całuska brakuje ^^ A więc wplotę tu podziękowanie. Dziękuję za tak miły komentarz na moim blogu, naprawdę szczerzyłam się do monitora! Dobra piszesz, że potrafię pisać i mam fajny styl pisania i wszystko genialne, ale dziewczyno czy ty widziałaś jak ty piszesz?! To zaszczyt dla mnie czytać Twojego bloga i jeszcze dostać pierwsza komentarz... Nie ja pierwsza napisałam, tylko ty :) Jejciu, serio piszesz genialnie i natychmiast dodaję się do obserwatorów, bo warto ;3 Co jeszcze pisać? wszystko jest CUDOWNE, PIĘKNE, GENIALNE, ŚWIETNE, BOSKIE, OLŚNIEWAJĄCE, ZAJEBISTE.!!!!! ♥ Masz świetne i oryginalne pomysły, które mnie cholernie zaskakują (w pozytywnym znaczeniu). Jesteś idealną pisarką i kocham Twój blog ♥ I nie. Nie podlizuję się, taka prawda ;3 A ten rozdział BOMBOWY <3333
    Życzę weny i czekam na nn ;*
    Pozdrawiam,
    Panna Zgredkowa

    OdpowiedzUsuń
  22. Zgadzam się z moimi przedmówczyniami. Brakuje dialogów. Opisy miejsc uczuć bohaterów są dobre, ale dialogi zawsze urozmaicają każdy rozdział, a szczególnie te śmieszne. Wpis fajny. Coraz lepiej piszesz to trzeba przyznać. Nie będę mówiła ci jak świetnie piszesz i tym podobne, bo jeszcze osiądziesz na laurach. Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  23. kochasz utrudniać im życie xD

    OdpowiedzUsuń
  24. Szukałam bloga o dramione, który dalej jest kontynuowany i znalazłam Twoje opowiadanie. Zabieram się za czytanie, ale musisz wiedzieć, że po przejrzeniu tej notki już mi się podoba. Znalazłam głównie blogi pozostawione w najciekawszym momencie, lub już zakończone. Świetnie, że Ty nadal piszesz:) Życzę weny przy tworzeniu kolejnego rozdziału i liczę, iż pokaże się niedługo;) plus zapraszam na narcotic-story na blogspocie. Nie jestem w tym za dobra, ale jakbyś oceniła, co sądzisz o moim opowiadaniu, to będę wdzięczna:) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  25. Super blog :)
    Serdecznie zapraszam na swojego XD
    http://wladcy-marmurowego-aniola.blog.pl
    Jak na razie tylko Prolog ale w sobotę ukaże się kolejna notka ;p
    Proszę o komentarze odnoście pomysłu na bloga i wgl. ;D

    OdpowiedzUsuń
  26. ZAPRASZAM!!
    http://harryivoldzio.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Blog Award .Pytania u mnie do-milosci-jeden-krok.blogspot.com
    Pozdrawiam
    Luśka

    OdpowiedzUsuń