-Blaise Zabini.
Twarz Dracona pojawiła się w kominku, któregoś z dormitoriów. Nie widział nikogo w pobliżu, więc krzyknął, aby kogoś tu zawołać.
-Diable!
Głucha cisza.
-Blasie!- już dawał po sobie poznać, że jest lekko zdenerwowany.
Nadal zero reakcji.
-Kurwa Zabini, ty kretynie!- wrzasnął ile sił w płucach.
Przed nim pojawił się Zabini, zupełnie jakby wyrósł spod ziemi. Chwilę
po nim w pokoju pojawił się Mats, który zapewne słyszał krzyki blondyna.
-Czego się tak wydzierasz Smoku?- odezwał się Zab.
-Jednak dzisiaj spotkałem się z Granger- powiedział, ukrywając drganie kącików ust na wspomnienie ich wspólnej kąpieli.
-I co? Uwierzyła?
-Chyba tak, ale nie jestem do końca przekonany. W końcu to podobno
najmądrzejsza czarownica od czasów Heleny Ravenclaw. Chociaż nie dawała
po sobie poznać żadnych znaków zwątpienia- odpowiedział po chwili
namysłu.
-Zobaczymy, czy nadal będzie taka mądra za parę tygodni- na twarzy Diabła pojawił się kpiący uśmiech.
-Taa… Ale powiedziałem jej, że…- urwał, czekając na reakcję przyjaciół.
-No chyba nie, że ja kochasz?- spytał zdziwiony Bell, który po chwili
razem ze swoim czarnoskórym przyjacielem zaczęli się śmiać.
-Zgłupiałeś? Powiedziałem jej, że ty Blaise chcesz się z nią zaprzyjaźnić- skończył szybko.
Śmiechy ucichły, a dwójka Ślizgonów wpatrywała się w czarnoskórego przyjaciela z wyczekiwaniem.
-W sumie to nie taki zły pomysł. Będę mógł zbliżyć się nieco do tej rudej Weasley. Niezła jest, co?- wyszczerzył zęby do nich.
-Na Merlina, co się z tobą dzieje? Podoba ci się ta Wiewiórka, nie
przeszkadza ci perspektywa spędzania czasu z Granger- powiedział Malfoy,
lekko się przy tym krzywiąc.
-Wraz z czasem zmieniają się poglądy- odpowiedział Zabini, robiąc przy
tym minę zamyślonego filozofa (Lol, nie miałam do czego porównać xD
chodziło mi o taką osobę zamyśloną - dop. Autora).
Pozostała dwójka wychowanków Domu Węża wytrzeszczyła nie niego oczy ze zdumienia.
-No co? Czy mi już nie wolno powiedzieć niczego mądrego?
Ale zamiast odpowiedzi usłyszał tylko śmiechy swoim znajomych.
-Och, ale zabawne. Ha, ha, ha. Lepiej już idź Smoku- rzucił tylko na pożegnanie i zniknął w ciemnościach pokoju.
-Stary, czy ty naprawdę nie masz wyrzutów sumienia?- spytał Mats, korzystając z tego, że zostali sami w pokoju.
-Oj Bell. Mówisz tak, jakbyś mnie nie znał. Mam w nosie uczucia jakiejś
Szla…- w porę ugryzł się w język- Jakiejś głupiej kujonki.
-Czy ja dobrze usłyszałem, czy ty, Draco Malfoy, arystokrata, zwolennik
wytępienia czarodziei z mugolskich rodzin powstrzymałeś się przed
użyciem słowa ,,szlama”?- dopytywał z niedowierzeniem.
-Po prostu, jako mieszkaniec domu Salazara Slytherina dotrzymuje danego słowa- bronił się.
-Ale jakoś nie umiesz żyć z postanowieniem ,,Będę lepszy od swojego ojca”- syknął szatyn.
-Straciłem ochotę na dalszą rozmowę z tobą. A i pamiętaj, że będziesz musiał teraz spędzać czas z tymi Gryfonkami.
-Mi to nie przeszkadza- odpowiedział zgodnie z prawdą, ale jego tleniony znajomy już zniknął z kominka.
***
Malfoy otrzepał twarz z popiołu i raz jeszcze ruszył w stronę łazienki.
Stanął przed lustrem, przyglądając się sobie uważnie. Widział w nim
blondyna ze stalowymi oczami. Jednak to one pokazywały jego prawdziwe
oblicze. W nich można było teraz dojrzeć zagubienie, jednakże twarz
została ta sama- maska.
,,Draco nie słuchaj go, ty nigdy nie będziesz podobny do tego tyrana!
Nic złego nie robisz, tylko… No właśnie, co tylko? Bawisz się niewinną
dziewczyną. Fakt, że to Granger, ale ona zdecydowanie za dużo
wycierpiała już przez ciebie”- w jego głowie odezwał się głos sumienia.
Wrócił do swojego dormitorium, a następnie zasnął, myśląc o brązowowłosej dziewczynie.
***
Następnego dnia Hermiona obudziła się dosyć wcześnie. Spokojnie zajęła
się swoim wyglądem, a następnie rozmyślaniem o wczorajszym dniu. Doszła
do wniosku, że musi znaleźć prawdziwą przyczynę jego zachowania. W końcu
udała się na śniadanie do Wielkiej Sali. Usiadła obok Ginny, która
miała trochę nieobecny wyraz twarzy.
-Co jest Gin?- spytała, marszcząc przy tym czoło.
-Myślałam, że się przyjaźnimy!- żachnęła się.
-No bo tak jest! O co ci chodzi?!
-Dlaczego mi nie powiedziałaś, że się całowałaś z nowym Gryfonem?!- wyszczerzyła zęby do zakłopotanej przyjaciółki.
-Skąd wiesz?- zdziwiła się.
Miona natychmiast zrozumiała skąd Ginny o tym wie, więc odwróciła wzrok w
stronę stołu Slytherinu. Skorzystała z okazji, że Draco akurat miał
wzrok skierowany w jej stronę i obrzuciła go morderczym spojrzeniem. Ten
tylko uniósł wysoko brwi w geście niezrozumienia.
-Cała szkoła już wie- usłyszała jęknięcie Herm.- Nie mądrze jest się całować przed portretem Grubej Dany.
Brązowooka oblała się szkarłatnym rumieńcem i ponownie skierowała wzrok
na Tlenionego, tym razem przepraszający, on natomiast uśmiechnął się pod
nosem.
-Ginny to był tylko pocałunek- zaczęła się plątać.
-Taa…, jasne- uśmiechnęła się szeroko.- To nic złego. Zresztą cała szkoła myśli, że jesteście parom- dodała Ruda.
-My parą?- spytała z niedowierzeniem.
-No, a nie?- usłyszała za sobą uwodzicielski głos.
-Ładnie to tak podsłuchiwać?- Hermiona udawała oburzoną.
-Ja nie podsłuchiwałem, tylko stałem za wami, wtedy gdy rozmawiałyście- pokazał swoje białe zęby w szerokim uśmiechu.
Ben usiadł obok Gryfonki i objął ją ramieniem co spowodowało
zaciekawione spojrzenia nie tylko uczniów, ale i nauczycieli. Dziewczyna
uniosła wzrok i ujrzała obok siebie chichoczącą płomiennowłosą
przyjaciółkę, obok niej Harry’ego, który z zaciekawieniem jej się
przyglądał oraz Rona, który chyba powstrzymuje się by w coś nie uderzyć.
***
-Oj, stary chyba teraz możesz już liczyć tylko na przegraną-
zaszczebiotał blondynowi nad uchem Blaise, którego wzrok również był
utkwiony w parze Gryfonów.
-Nie rozśmieszaj mnie. Ty nie poznajesz kto to jest?- spytał Draco, wciąż obserwując każdy ruch McPersowa.
-Ja chyba skądś go kojarzę- powiedział Mats, marszcząc przy tym czoło.-
To nie on, wtedy na tej imprezie u ciebie, przeleciał połowę dziewczyn?-
zwrócił się do tlenionego.
-Taa. A to oznacza…- zaczął.
-Że niedługo mu się znudzi nasza szlama, więc będziesz miał ułatwione zadanie- wyszczerzył zęby Zabini.
-Bingo. Ale on ma jakiś cel, w tym, że się z nią pokazuję, więc tak
łatwo nie odpuści. Musimy mu pomóc.- Draco mówiąc to, wstał i ruszył w
stronę ostatniego stołu.
Jego przyjaciele zrobili to samo, wymieniając się po drodze
spojrzeniami. W końcu, gdy znaleźli się na miejscu już wiedzieli co ma
zamiar zrobić tleniony.
~**~
KURDEEEE NIE HELENY RAVENCLAW TYLLKO ROWENYYYY
OdpowiedzUsuńHelena to corka Roveny, ile razy mam powtarzac? Poza tym to pisze w ksiazce c:
UsuńAle to Rowena była najmądrzejsza!
UsuńAle to corka Helena miala diadem, czyli byla madrzejsza nawet od Roveny c;
UsuńHelena ukradła tylko diadem matce. To, że go posiadała nie znaczy, że była mądrzejsza od niej.
UsuńHelena nie była najmądrzejsza, nie ukradła diademu dla siebie, tylko żeby go zniszczyć, ale nie udało je j się, wiec razem z nim schowała się w albańskiej puszczy (nie można nawet stwierdzić, czy była mądra, skoro siedziała na tym odludziu).
UsuńAle rozdział fajny :)
Dobry rozdział :)
OdpowiedzUsuń"Kurwa Zabini, ty kretynie!" xD
OdpowiedzUsuńAle za to jak szybko zareagował, no nie? :D
UsuńTeż bym na to zareagowała :D
UsuńHAHAHAHAHA DOBRY ROZDZIAŁ NIE JEST ZŁY C; !
OdpowiedzUsuńBardzo dobry rozdział. Coś mi się z tym całym Benem nie podoba. Za to uwielbiam Bella, wydaje się słodki ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam magicznie i lecę dalej
~hope~
Rozdział napisany dobrym stylem, lekko się czyta. Wydaję mi się, że w tej notce o wiele lepiej poradziłaś sobie z połączeniem opisów z dialogami- było jakoś tak... bardziej spójnie xD Fajnie, że ten Bell nie zgadza się z Malfoyem. Ben...niech Miona przejrzy szybko na oczy. Lecę czytać dalej, liczę że dowiem się co ma zrobić Draco :)
OdpowiedzUsuńPo poprzednim rozdziale nie spodziewalam sie niczego fajnego a tu niespodzianka. Pamietaj dialogi i humor
OdpowiedzUsuńRozdział jest mega! Dialogi- które dla mnie są najważniejsze tutaj boskie. Ben głównym podejrzanym... Draco zaś ma za dużo sprzecznych uczuć.
OdpowiedzUsuńNajlepszy rozdział jak do tej pory! ;) nie mam zarzutów po za literówką : parOM. Wiedziałam, że z Benem jest coś nie tak!
OdpowiedzUsuńKaz ay
Super rozdział niestety już jutro do szkoły, ale i tak będę wpadała tu do ciebie bo masz zajefajnego bloga, strasznie mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam twoja fanka :*
Pierwszy rozdział nie ukrywam był klapą, ale ten jest świetny, no i poprzednie też. Tylko ten pierwszy jakoś ci nie wyszedł.
OdpowiedzUsuńświetna notka :)
OdpowiedzUsuńJedno wiem na pewno :
OdpowiedzUsuńNIE LUBIĘ BENA !!
A Bell jest taki słodki !! xd
I ciśniemy beke z Rona ;D HAHAHA
Lecimy dalej
Pozdrawiam
Oliwia~
Draco jest taki... nie Mafoy' owaty
OdpowiedzUsuńBen jest kretynem, a Hermiona naiwna.
Pozdrawwiam
Łowczyni Cieni
Od początku miałam złe przeczucia co do Bena.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że Miona przejrzy na oczy szybko i nie będzie naiwna.
"Kurwa Zabini, ty kretynie!" - perełka xD
Bell wydaje się być słodki, co jest miłą odmianą wśród ślizgonów.
Ron - Hahhaha xD... Tylko turlać się ze śmiechu na jego reakcje.
Rozdział z humorem, oby więcej takich!
Pozdrawiam,
Darknessi
Dziewczyno piszesz pięknie ale od czasu do czasu zajrzyj do słownika ortograficznego ;)
OdpowiedzUsuń