środa, 14 sierpnia 2013

13. Ślizgońskie zagrywki

***
Hejj! Wróciłam, mam nadzieję że rozdział Wam się spodoba :> Mnie nie za bardzo, bo chyba moja wena postanowiła sobie przedłużyć pobyt w Hiszpanii ;__; 
Jestem podła, bo... albo nie, nie powiem Wam czemu :3 Dziękuję Wam za te wszystkie komentarze i nominacje! Miałam miłą niespodziankę od Was, gdy wróciłam ^^ Widzę, że polubiliście Matsa ♥ :>
Małooo  jst Dramione w tym rozdziale, ale musze pozamykać kilka wątków i zaznajomić Was też z Domem Salazara :D Z racji tego jaką nazwę ma tytuł to mam usprawiedliwienie! ^^ Ale na następny jest warto czekać :3 Poza tym to opowiadanie bd długie, ze względu na ilość postaci, które są w nim umieszczone :))
Rozdział bez bety, więc nie bijcie :x Poprawie się jutro :3
W tym rozdziale skupiłam się bardziej na Ginny i Diable :P
W nagrodę mam coś na poprawienie humoru dla Was :> Łapcie :3
Na poprawę humoru ^^ 
Ktoś mi na asku napisał, że za mało opisów tu jst i przez to opowiadanie jst mętne, dlatego postaram się w tym rozdziale to zmienić, ale nie obiecuje niczego, gdyż o wiele bardziej wole pisać dialogi :P
No to już nie przedłużam :> Jakieś pytania to na aska, poczte lub g-g :3
***
Rudowłosa Gryfonka z naburmuszoną miną siedziała w dormitorium swojej przyjaciółki i intensywnie myślała nad tym, czy aby nie złamać zakazu Malfoy'a i nie powiedzieć o wszystkim Hermionie. Przecież pani Prefekt Naczelna to jej najlepsza przyjaciółka, traktują się jak siostry, a ona ukrywa przed nią taki istotny fakt. Przypomniała jej się scena z wakacji, gdy nakryła swojego brata z kuzynką Fleur. Wtedy też chciała przemilczeć tą sytuację, co mogło się skończyć zakończeniem przyjaźni dwóch Gryfonek. O nie, takiego obrotu sprawy nie chciała, a poza tym, kim jest Malfoy, że ma się go słuchać?! Ona nazywa się Ginny Weasley i jest niezależna od nikogo oraz nikt nie wydaje jej rozkazów.
-Muszę jej powiedzieć. Pieprz się Malfoy, razem z tym swoim śmiesznym zakazem- powiedziała sama do siebie i chciała już wyjść z pokoju, kiedy drzwi otworzyły się szeroko, a w nich stanęła Hermiona Granger.
Na ten widok dziewczynie momentalnie urosła gula w gardle, która nie pozwalała jej słowom wydostać się na zewnątrz.
-Zabiniego jeszcze nie ma? Jego strata, bo przedłużę mu dzięki temu szlaban- powiedziała obojętnie, ale wizje o tym, jak będzie uprzykrzała szlaban Ślizgonowi, które pojawiły się w jej głowie, wywołały lekki uśmiech na jej twarzy.
-Miona, ja...- zaczęła Ruda, ale ucięła. Przecież ona już wcześniej o tym wiedziała. Mogła jej to wcześniej powiedzieć i nie doszło by do tych cholernych wyznań.
-Coś się stało Gin?- Zaciekawiła się Herm.
-Bo widzisz, jest coś o czym ci nie powiedziałam... Chodzi o to, że... chodzi mi o Bena- przerwała, żeby nabrać głęboki oddech, po czym kontynuowała.- Bo Ben...- no ale znowu nie dane było jej znowu dokończyć, gdyż do dormitorium Gryfonki wszedł Blaise.
-Zabini, minus pięć punktów za to, że wtargnąłeś no mojego dormitorium bez pozwolenia. A teraz skoro już jesteś, siadaj na tamtym fotelu- powiedziała beznamiętnie do zdziwionego chłopaka, który mrucząc coś pod nosem ruszył we wskazanym kierunku.
Diabeł spojrzał na Rudą, która siedziała dość blisko niego, ale wzrok natarczywie wlepiała w przyjaciółkę, byle by tylko ich spojrzenia się nie spotkały. Jednak w końcu ona nie wytrzymała i powoli skierowała swoje tęczówki w kierunku Ślizgona, który przyjął to z lekkim uśmiechem. Gdy chciał coś powiedzieć, przerwał mu głos jego dzisiejszego prześladowcy.
-Zabini, czy ty mnie słuchasz?- Warknęła w jego kierunku.
Chłopak leniwie podniósł wzrok z najmłodszej latorośli Weasley'ów i westchnął ze zrezygnowaniem.
-Nie, nie słuchałem cię Hermiono. Byłabyś tak łaskawa, żeby powtórzyć?
-Powiedziałam, że idziemy do Izby Pamięci, żebyście wyczyścili nagrody- powiedziała przesłodzonym głosem, po czym całą trójką opuścili jej pokój.
***
-W porządku. Ty Ginny zajmiesz się tamtą częścią nagród- wskazała na lewą część pokoju.- A ty Zabini wypolerujesz tamte nagrody- wskazała na przeciwną część pomieszczenia.
O nie, dzisiaj Hermiona Granger nie zamierzała być miłą przyjaciółką, dla wszystkich czarodziei tego świata. Dzisiaj da nauczkę temu Ślizgonowi. Niech wie, że nie warto z nią zadzierać. Zrezygnowany chłopak wziął środki czyszczące ze sobą i powędrował we wskazane miejsce. Ukradkiem spoglądał w kierunku obu Gryfonek, aby móc w odpowiednim czasie spróbować porozmawiać z rudowłosą osóbką. Korzystając z okazji, że Gin znajdowała się teraz nawet blisko niego, a Granger zajęła się czytaniem lektury, podszedł po cichu do dziewczyny i zaczął:
-Ej, Wiewiórko!- Szepnął w jej stronę.
-Spieprzaj Zabini- powiedziała półgębkiem nawet się nie odwracając.
-Posłuchaj, nie mam zamiaru uganiać się za tobą, jak Weasley za Granger...- przerwało mu warknięcie ze strony dziewczyny.
-Odczep się od mojej rodzi...
Jednak nie dane było jej dokończyć, gdyż w tym samym momencie Blaise wyciągnął różdżkę z kieszeni, co było wręcz niemożliwe, ponieważ Hermiona im je skonfiskowała. Jej oczy zrobiły się rozmiarów galeonów, gdy wycelował swoją różdżką w jej stronę. Nie to, żeby się bała, ale lekko się zaniepokoiła. Gryfoni przecież niczego się nie boją! Ale dla pewności postanowiła się odezwać. Ku jej zadowoleniu głos miała opanowany. Miała, ale nie za długo.
-Blaise, co ty...
-Silencio- mruknął cicho chłopak, tak żeby Granger tego nie usłyszała. Co prawdy stała w drugim kącie sali i rozmawiała z jakimś trzecioroczniakiem, który przyszedł przed chwilą.- Przykro mi Ruda, ale to jedyny sposób, żebyś dała mi dojść do słowa.
W dziewczynie aż zawrzało. No nie, co za bezczelny gnojek! Jak on śmiał w ogóle podnieść na nią różdżkę, a co ważniejsze, jak on śmiał rzucić na nią zaklęcie, które pozbawiło ją głosu?! Ginny zaczęła trząść się z powodu furii, która ją opanowała i poruszała ustami, co dałoby lepszy efekt, gdyby wydobył się z nich dziki wrzask oraz wymachiwała na prawo i lewo rękami, które miały zaciśnięte mocno piąstki.
-Rozumiem, że nie jesteś zadowolona z takiego rozwiązania, ale tylko w ten sposób mnie posłuchasz- powiedział spokojnie, jednak trochę się odsunął od niej, ponieważ zauważył w jej oczach jakiś niepokojący błysk.
W momencie, gdy  miał znowu coś powiedzieć, podeszła do nich Herm.
-Muszę iść do profesora Flitwicka, więc zostawiam was samych. Co nie oznacza, że nie dowiem się co tu się działo- powiedziała surowo w stronę Zabiniego, który tylko tylko prychnął cicho.- Wrócę zaraz, więc... Gin, dobrze się czujesz? Jesteś cała czerwona i dziwnie się trzęsiesz- zmarszczyła czoło, ale jej przyjaciółka nic nie powiedziała, tylko kiwnęła głową. Ślizgon nie wiedział, czy to dlatego, że chciała mu dać szanse rozmowy z nią, czy też dlatego, że była taka wściekła, że nie była w stanie racjonalnie myśleć. Wolał obstawiać tą pierwszą opcję.- Dobrze, więc gdy wrócę postarajcie się uprzątnąć większą część sali. Wasze różdżki biorę ze sobą, więc nie macie na co liczyć- podczas wypowiadania tego zdania na twarz ciemnoskórego chłopaka wypłynął złośliwy uśmiech, a najmłodszej latorośli Weasley'ów zamgliły się oczy z wściekłości, czego ta pierwsza nie zauważyła.
Zaraz po tym jak oboje usłyszeli zamykanie drzwi, wychowanek Domu Węża ponownie się odezwał, korzystając z chwili, kiedy Gin jeszcze nie wpadła na pomysł zabicia go w mugolski sposób.
-Posłuchaj- dziewczyna drgnęła i po chwili wpatrywała się w niego groźnie.- Gdy mnie wysłuchasz, to ściągnę z ciebie to zaklęcie, dobrze?- czekał z niecierpliwością na jej jakikolwiek ruch, a gdy skinęła sztywno głową, kontynuował.- Nie wiem w co ty grasz, ale to na pewno jest iście ślizgońska zagrywka. Najpierw mnie całujesz, mówisz, że to nie jest ci obojętne, masz zamiar zakończyć wszystko z Potterem, a po chwili widzę was jako szczęśliwą parę. Nie wspominając już o dzisiejszym przedstawieniu- sapnął i mógłby się założyć, że gdyby dziewczyna mogła mówić, na pewno by wydała z siebie okrzyk oburzenia.- Odpowiedz mi tylko tak lub nie, albo raczej skinieniem lub kręceniem przecząco głową na proste pytania, zgoda?- Nie mógł się powstrzymać i to zdanie wypowiedział z lekkim rozbawieniem, za co został zgromiony wzrokiem Rudej, ale ta znowu przytaknęła głową.- Mówiłaś wtedy prawdę w dormitorium Smoka?- czekał na jej ruch, ale ona od razu skinęła głową. Poczuł dziwną ulgę i... satysfakcję. Typowy Ślizgon.- Jesteś z Potterem?- Gryfonka lekko się skrzywiła na te słowa, ale również przytaknęła. Wtedy już nie było mu tak miło, ale sam chciał wiedzieć.- Czujesz coś do Pottera?- Po tym pytaniu uważnie ją obserwował. Pyskata Weasley'ówna zawahała się przez chwilę, po czym powoli pokręciła przecząco głową. Diabeł wbrew sobie odetchnął z ulgą i uznał, że dziewczyna już się uspokoiła, więc ściągnął z niej zaklęcie. Tylko zastanawiał go fakt, po jaką cholerę jest z tą ofermą czarodziejskiego świata, skoro nic do niego nie czuje. Przecież to bezsensu.- Widzisz, nie było tak trudno odpowiedzieć w SPOKOJU na kilka prostych pytań- wyszczerzył zęby do niej, po czym cofnął się kilka kroków do tyłu. Nie to, żeby się bał drobniutkiej dziewczyny, ale tak dla... bezpieczeństwa.
Zaraz po tym jak cofnął swoje zaklęcie, a młoda czarownica odzyskała z powrotem swój głos, rozpoczęła się prawdziwa wojna. Ginerva (zaczęło  mi brakować synonimów xD- dop. Aut.) ponownie zaczęła się trząść z wściekłości, znów wymachiwała w dziki sposób rękoma, tyle że teraz doszedł do tego wszystkiego jej krzyk.
-JAK ŚMIAŁEŚ RZUCIĆ NA MNIE ZAKLĘCIE I TO W DODATKU WYCISZAJĄCE?! JAKIM PRAWEM TO TY AKURAT MASZ DECYDOWAĆ KIEDY JA MOGĘ SIĘ ODEZWAĆ?!- Gdyby nie obecna sytuacja to zacząłby się martwić o to, że te wrzaski sprowadzą tu Granger, albo co gorsza McGonagall, która przedłużyłaby mu o ładnych kilka dni szlaban. Ale teraz, najzwyczajniej w świecie próbował ratować sytuację, gdyż zaczynał powoli obawiać się o swoje życie.
-Ruda nie denerwuj się tak. Nic się przecież nie stało- kilka słów, a sam wykopał sobie grób. I to dość głęboki.
W jednym momencie zaczęła zbierać z półek różne nagrody i celowała nimi w Blaise'a, co spowodowało głośne przekleństwo ze strony wcześniej wymienionego.
-NIC SIĘ NIE STAŁO?! NIC SIĘ NIE STAŁO?!- chwyciła jakiś ciężki puchar, który z zawrotną szybkością pomknął w stronę Zabiniego. Ten zrobił unik, co spowodowało, że po chwili dało się słyszeć dźwięk tłuczonego szkła.- JA CI POWIEM CO SIĘ STAŁO! UWAŻASZ SIĘ ZA NAJWSPANIALSZEGO CHŁOPAKA NA ZIEMI, KTÓRY NIE MOŻE SIĘ OPĘDZIĆ OD DZIEWCZYN, ALE WIESZ CO?! JA NIE JESTEM TAKA JAK TE WASZE ŚLIZGOŃSKIE DZIWKI I NIE DAM SIĘ NABRAĆ JEDNYM.ZASRANYM.CHOLERNIE WSPANIAŁYM.POCAŁUNKIEM!- Po każdym ostatnim słowie brała to nowy przedmiot w rękę i wymierzała kolejne, coraz bardziej celne strzały. W końcu jeden z medali, który rzuciła po słowie ,,pocałunkiem" trafił w chłopaka, który już się zaczął irytować. Wziął do ręki mały medalion i odrzucił go w jej kierunku, co spowodowało głośne fuknięcie i nadlatujący puchar, przed którym nie udało mu się schylić.
Gdy miał jej coś nieco wulgarnego odkrzyknąć, jego uwagę przykuł ten nieszczęsny medalion. Podniósł go z podłogi i przeczytał:
Dla Jean Zabini (19 września 1979 r), która otrzymała tę nagrodę za specjalne zasługi dla Hogwartu dnia 1 maja 1998 roku
Diabeł mocno zmarszczył brwi i próbował sobie przypomnieć jakąkolwiek Jean Zabini w tej szkole, ale nikogo takiego nie kojarzył. Nie podobało mu się to. I otrzymała tą nagrodę dzień przed Drufą Bitwą o Hogwart. 
-Wiewiórko, spójrz na to- polecił jej, zapominając na chwilę o tym, że ten przedmiot był narzędziem przeznaczonym do mordu jego osoby.
-Nie będziesz mi mówił co mam robić, Zabini! Nie obchodzi mnie czym w ciebie rzuciłam!- Syknęła w jego kierunku, ale i tak posłusznie podeszła do niego.
Chłopak podał jej ten medal, a ona wytrzeszczyła ze zdziwienia oczy.
-Jak to Jean Zabini?! Nie było takiej osoby w Hogwarcie na waszym roczniku- coś tu się jej nie zgadzało.- Masz w rodzinie kogoś takiego?
-Nie- pokręcił przecząco głową. Zauważył kolejny medal, który leżał obok jego stopy.
-Wstydziłabyś się rzucać medalem swojej najlepszej przyjaciółki. Hermiona nie będzie zadowolona, jeśli się dowie- parsknął, widząc jej minę, ale zaraz spoważniał.
Dla Hermiony Jean Granger (19 września 1979r), która otrzymała tę nagrodę za specjalne zasługi podczas II Bitwy o Hogwart 2 maja 1998 roku
-Czy ty też to widzisz?- Spytał po chwili milczenia, a dziewczyna lekko skinęła głową.
-Nie podoba mi się to. Coś tu nie gra- mruknęła sama do siebie i pokręciła głową.
W głowie Blaise'a pojawiła się pewna, dość interesująca myśl, którą postanowił zrealizować. W końcu i tak już jest martwy, więc co mu szkodzi? Odwrócił się w stronę Gryfonki, tak że teraz stał naprzeciwko niej, co zauważyła i lekko zadrżała, gdy usłyszała jego szept przy swoim uchu.
-Złość piękności szkodzi skarbie- kończąc to zdanie lekko trącił płatek jej ucha, dzięki czemu uzyskał oczekiwany efekt.- Skoro już się nakrzyczałaś za całe stulecie, to możesz zająć swoje usta czymś przyjemniejszym- wymruczał jej do ucha, ale tym razem los znowu się do niego nie uśmiechnął.
W jednym momencie dziewczyna oprzytomniała i odskoczyła od Ślizgona, który westchnął ze zrezygnowaniem. 
-Ostrzegam się Zabini, że jeszcze raz zrobisz coś takiego jak dzisiaj, a przysięgam, że osobiście cię uduszę, a twoja matka otrzyma ode mnie w wyrazach wielkiego smutku twoją durną głowę. Rozumiemy się?- Syknęła w jego stronę, na co on lekko się skrzywił.
-Jesteś Gryfonką, a oni mimo tej swojej legendarnej odwagi i tak nie mają jej tyle, aby zabić z zimną krwią niewinnego człowieka. A swoją drogą, długo już nie ma Granger, no nie?- Dodał, gdy zauważył jak w jej brązowych oczach błysnęły niebezpieczne ogniki.
-My, Gryfoni przynajmniej mamy odwagę, a nie tak jak WY, Ślizgoni uciekamy się do nieczystych posunięć- sapnęła zła i naprawdę modliła się do Merlina, aby sprowadził jej panią Prekekt Naczelną z powrotem do Izby Pamięci.
-O widzę, że teraz przeszliśmy na dogryzanie sobie poprzez wytykanie błędów założycieli Hogwartu? W porządku, może teraz dotrze to do ciebie, że też nie jesteś idealna!- No i znowu, coraz głębszy grób. Ruda fuknęła ze złości i zaczęła się powtórka z rozrywki.
-JA nie jestem idealna?! To WY, PIEPRZENI ŚLIZGONI macie coś nie tak z głową i jesteście największymi dupkami jakich znam! KAŻDY! Począwszy od ciebie, a skończywszy na Bellu! A wiesz czemu?! Bo przez was, kretyni nie mogę powiedzieć mojej najlepszej PRZYJACIÓŁCE, że ten jej cholerny chłopak ją zdradza i robi z niej pośmiewisko! 
Chciała coś jeszcze dodać, ale w tej samej chwili drzwi otworzyły się z hukiem, a do środka wpadła zdyszana Hermiona. Weasley'ówna odruchowo zatkała usta dłonią, bojąc się, że przez przypadek Miona dosłyszała jej słowa. Diabeł również w tym momencie znieruchomiał i czekał , aż ta pierwsza się odezwie.
-Ginny wszystko w porządku? W całym zamku było cię słchać i... CO TU SIĘ STAŁO?!
Dopiero teraz Gin, jak i Blaise zdali sobie sprawę, że to miejsce wygląda jakby Voldemort postanowił rozpętać kolejną wojnę.
-ZABINI CO TY ZROBIŁEŚ?! TO JEST MIEJSCE  KU PAMIĘCI UCZNIÓW, A TY... TY JE ZNISZCZYŁEŚ NA WSZYSTKIE MOŻLIWE SPOSOBY!- Warczała wściekle, a pozostała dwójka zdziwiła się, że z jej oczu nie mkną zielone promienie w stronę chłopaka.
-Czemu akurat twierdzisz, że to moja wina?! Równie dobrze mogłaby to zrobić Wiewiórka!- Oburzył się. On tu o mało nie zginął, a jeszcze z niego robią winowajcę o to jaki tu... ,,porządek"! No nie, tego to już za wiele! Co ci przeklęci Gryfoni sobie myślą?
-JAK JESZCZE MOŻESZ KŁAMAĆ?! SLYTHERIN TRACI DZIĘKI TOBIE DWADZIEŚCIA PUNKT...
Jednak Slytherin na tym nie ucierpiał, gdyż wychowanek Domu Węża wyjął różdżkę z szaty i uciszył dziewczynę tym samym sposobem, co wcześniej Rudą. Jednak zapomniał, że dziewczyna ma ze sobą różdżkę i gdy już po nią sięgała, to on posunął się do nieco drastyczniejszych kroków.
Wycelował ponownie w nią różdżką i powiedział:
-Petryficus Totalus.
Granger upadła na plecy, a on wiedział już, że to jego ostatni dzień życia. Korzystając z tego, że jego towarzyszka nie otrząsnęła się jeszcze z szoku, powiedział szybko:
-Sorry Miona, ale nie dokończyłem rozmawiać z Rudą. Zaraz po tym zdejmę z ciebie zaklęcie.
-COŚ TY ZROBIŁ?! MASZ NATYCHMIAST ZDJĄĆ Z NIEJ ZAKLĘCIE, BO...- I tutaj zabrakło jej słów. No bo co zrobi, skoro nie ma różdżki? Tym razem to on miał nad nią przewagę i zdawał sobie z tego doskonale sprawę.
-No właśnie. Co mi zrobisz? Ja mam różdżkę przy sobie, a z racji tego, że to prawdopodobnie mój ostatni dzień życia zrobię wszystko, żeby sobie z tobą wszystko wyjaśnić- powiedział spokojnie.
Rudowłosa podeszła szybkim krokiem do niego i już po chwili dźgała go palcem w klatkę piersiową, po każdym wypowiedzianym słowie.
-Ty.nawet.nie.masz.na.co.liczyć.że.na.ciebie.spojrzę! Jesteś.okropnym.obślizgłym.wrednym.zadufanym...- dalej nie dokończyła, gdyż jej usta zajęły się czymś ciekawszym.
Diabeł postanowił ją uciszyć, a że nic lepszego nie przyszło mu do głowy, to po prostu wpił się zachłannie w jej usta. Całował jej ciepłe i miękkie usta z taką pasją, jakiej jeszcze nigdy nie doświadczyła. Z początku próbowała mu się wyrwać, ale kiedy poczuła jego mokry język na swojej dolnej wardze od razu odrzuciła od siebie tą myśl i zaczęła oddawać jego pocałunki. Poczuła jak jej nogi nagle miękną, gdy jego język zaczął taniec namiętności z jej. Jednak, zaraz opamiętała się i odepchnęła lekko chłopaka. Nie może mu ulec, jeszcze nie.
-Nie zasłużyłeś- powiedziała lekko drżącym głosem i ruszyła w stronę swojej przyjaciółki.- Skończyłam szlaban Herm, więc odbieram swoją różdżkę. Do zobaczenia jutro- powiedziała szybko, wyjęła różdżkę z jej kieszeni i jak najszybciej opuściła pomieszczenie, żeby usunąć się z miejsca mordu.
Blaise wiedział, że w końcu i tak będzie musiał to zrobić, więc cofnął oby dwa zaklęcia. Wściekła do granic wytrzymałości Hermiona podniosła się z podłogi i w tej chwili przypominała Bellatriks w jednym z jej napadów szału. Instynkt podpowiadał mu, żeby uciekał gdzie pieprz rośnie, ale jego ślizgońska duma mówiła mu, że przecież to Granger. Miła, zbawczyni świata czarodziei, Hermiona Granger. Chłopak oczywiście posłuchał swojej dumy.
-Co tam Hermiś? Podłogę wyczyściliśmy?- Spróbował żartem, ale tylko dolał oliwy do ognia.
-JA CI DAM HERMIŚ! PO PIERWSZE: JAKIM PRAWEM ZACHOWAŁEŚ RÓŻDŻKĘ NA SZLABAN?! PO DRUGIE: JAK ŚMIESZ RZUCAĆ NA MNIE ZAKLĘCIA?! PO TRZECIE: NIE UŚMIECHAJ SIĘ TAK GŁUPKOWATO, BO ZARAZ CI TEN UŚMIECH ZRZEDNIE, JAK MALFOY DOWIE SIĘ ILE STRACILI PRZEZ CIEBIE PUNKTÓW!- Zareagowała lepiej niż się spodziewał. Co prawdy odejmie mu kilka punktów, maksymalnie dziesięć, albo piętnaście, ale przynajmniej nie próbowała go zabić, przez uszkodzenie czaszki. Za to był jej wdzięczny.
-Była mi potrzebna do porozmawiania z Ginny. Sama mi mówiłaś, że mam to z nią wyjaśnić, a teraz robisz niepotrzebne zamieszanie- pokręcił głową z dezaprobatą.
-TO NIE OZNACZA, ŻE NA SZLABANIE I TO W TAKI SPOSÓB!- Warknęła na niego, ale nieco się uspokoiła, gdy na niego spojrzała. Przecież on chciał tylko wyjaśnić z Ginny wszystko. Westchnęła ciężko i kontynuowała.- W porządku, nie mam ci tego za złe.
Blaise nie wierzył w swoje szczęście. Uciszył Rudą, uciszył i sparaliżował Granger, a ona mu mówi, że nic się nie stało. Nie, żeby mu to nie odpowiadało, ale lekko się zdziwił. Jednak nic, co dobre nie trwa wiecznie.
-Minus dwadzieścia punktów za rzucenie na mnie zaklęć, minus trzydzieści punktów za zniszczenie miejsca ku pamięci innych uczniów...- Mówiła z szerokim uśmiechem na twarzy i spokojnym głosem, podczas gdy chłopakowi zrzedła mina, a wyglądał jakby miał walczył ze sobą, żeby nie rzucić na nią ponownie zaklęcia uciszającego. Jej dalsze odejmowanie przerwał zdenerwowany Zabini.
-Dlaczego tylko Slytherinowi odjęłaś punkty za zniszczenie tego miejsca, jak to nawet nie byłem ja, a twoja walnięta przyjaciółka dostała jakiegoś szału!- Wredni Gryfoni. Najpierw McGonagall, potem Ginny, a teraz Hermiona!
-Nie widziałam tego, jak ona to robi, natomiast widziałam jak TY rzucałeś medalionem w jej stronę- powiedziała z szatańskim uśmiechem. Ona DOSKONALE wiedziała, kto za tym stoi, ale zdecydowanie za dobrą miała teraz zabawę, żeby to rozpamiętywać.
-Jak mogłaś to widzieć, skoro ciebie tu nie było?!- I ona mu mówi o kłamaniu?!
-Sam mi się teraz przyznałeś- odpowiedziała z paskudnym uśmiechem, na co on się naburmuszył.- Na czym to ja... A tak. Minus dziesięć punktów za używanie zaklęć wobec koleżanki, która nie miała jak się bronić, kolejne pięć za obrażanie jej...
-No ty chyba sobie żartujesz?!
-Jakże bym śmiała? No i ostanie piętnaście za nieprzestrzeganie regulaminu, czyli oszukiwanie mnie, co wiąże się również z oszukiwaniem profesor McGonagall, która wyznaczyła ci ten szlaban, a ty wniosłeś ze sobą różdżkę. Do tego masz dodatkowo zajęte dwie następne soboty na szlabanie z Filchem. Możesz już iść Zabini. Do zobaczenia.
Odczekał aż przestanie słyszeć jej kroki na korytarzu, po czym podniósł jej medal z ziemi i cisnął nim przez całą długość pomieszczenia.
***
Pansy Parkinson była w wyśmienitym humorze, gdyż słyszała od Dafne, co się dzisiaj działo w Izbie Pamięci. Byłoby idealnie, gdyby nie fakt, że stracili OSIEMDZIESIĄT PIĘĆ punktów za głupotę Diabła, ale znając życie, Draco doda im je z łatwością. W końcu ta ruda Weasley wyładowała swoje humory i przestaną drzeć koty. Lubi Blaise'a, nawet bardzo, bo to jej przyjaciel, ale nie podoba jej się, to jak załatwia sprawę z przyjaciółką Granger. A skoro mówimy już o Granger... Pora na dokonanie ostatniej części zemsty na chłopakach za ten cholerny zakład.
Obie dziewczyny, Pans i Daf, szły korytarzem lochów, gdy z sali od eliksirów wyszedł profesor Crake. W głowie tej pierwszej dziewczyny od razu zapaliła się żarówka, co chyba zauważyła jej przyjaciółka, bo jak najszybciej stanęły za zakrętem, czekając aż ich opiekun się zbliży. Kiedy słyszały coraz wyraźniej jego kroki, odezwała się Czarna.
-No naprawdę Dafne! Mówię ci, to będzie najgłośniejszy zakład w całej historii Slytherinu! Tylko jestem ciekawa, kto go wygra Smok, czy Diabeł?- Bingo. Każdy Malfoy był taki sam w obsłudze. Kroki ustały, więc kontynuowały dalej.
-Każdy gada cały czas o tym zakładzie, ale nikt nie chce mi powiedzieć o co w nim chodzi! Wiem tylko tyle, że Dracze i Zab mają coś z nim wspólnego- uskarżała się ta młodsza, co oczywiście nie było prawdą, bo nikt oprócz tamtej trójki, oczywiście teoretycznie, nie wie o tym.
-Bo to nie może usłyszeć nikt, kto nie jest z naszego domu! Przecież gdyby to taki Krukon usłyszał, to od razu poleciałby do Granger!
-Czemu akurat do Granger?
Siódmoroczna uczennica westchnęła i zaczęła tłumaczyć.
-Draco założył się z Zabinim, o to, że Smok ma uwieść naszą Wiem-To-Wszystko-Granger. Normalnie już się zakładali o dziewczyny, więc to nie byłoby głośno, gdyby nie fakt, że to jest Święta-Dziewica-Granger. A dodatkowo ona i Malfoy się nienawidzą, co nie jest niespodzianką. Dlatego każdy o tym mówi. Tym razem wygrana nie jest pewna. Nie chciałabym być na jej miejscu- czuła lekkie wyrzuty sumienia z powodu tego co robi, ale jej przyjaciele zachowali się skandalicznie!
-O co się założyli? Pewnie skoro gra jest wielka, to tak samo wygrana- zaśmiała się cicho blondynka, a druga Ślizgonka pokręciła tylko głową.
-I to jest właśnie najśmieszniejsze! Założyli się o to co zawsze! Czyli o kilka skrzynek Ognistej- zaśmiały się lekko, po czym usłyszały jak coś spada na ziemie.
Odwróciły się w tamtym kierunku i zobaczyły jak ich nauczyciel, cały czerwony na twarzy, zgarnia ostatnie eseje pod ramię, które zapewne upadły mu przed chwilą na ziemię.
-Dzień dobry panno Parkinson, panno Greengrass- uśmiechnął się do nich smutno.
-Dzień dobry panie profesorze- odpowiedziały chórem.- Eee... Coś się stało? Wygląda pan trochę niepokojąco. Zawołać panią Pomfrey?- Spytała się przymilnym głosem Pansy.
-Co? Ach, nie, nie trzeba. Po prostu... Jestem czymś zaniepokojony, Pozwolicie, że już pójdę? Porfesor McGonagall chciała mnie widzieć, żeby omówić szlaban pana Zabiniego- westchnął zrezygnowany.
-Ależ oczywiście. Do widzenia panie profesorze- odpowiedziała Dafne, uśmiechając się do niego uroczo, co on przyjął z lekkim skinieniem głowy i ruszył w swoją stronę.
Oby dwie wypuściły z siebie powietrze, gdyż wiedziały również, że Malfoy'owie mają niezłe umiejętności w dziedzinie Oklumencji i Leglimencji. Ale najwidoczniej ta wiadomość tak go zszokowała, że zapomniał o tym. Jego strata na ich korzyść. Z paskudnymi uśmiechami ruszył w stronę Biblioteki. W takich chwilach, ujawniały się cechy prawdziwego Ślizgona. Nie chciałaby być teraz w skórze Draco...
Zemsta zakończona sukcesem
~**~

21 komentarzy:

  1. Noo no no... ten cały zakład to kwintesencja opowiadania, ciekawa jestem jak ty to do końca rozegrasz. Dramatycznie, histerycznie czy na spokojnie ?:) Chętnie wkrótce się dowiem, więc pisz szybko. Pozdrowienia!
    Venetiia Noks :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne!!!! Poinformuj mnie o kolejnym rozdziale ciasteczkowa003@gmail.com :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział oczywiście genialny :) Bardzo intryguje mnie ten zakład, co z tego wyniknie, bo i oczywiście ten pożal się boże chłopak Hermiony, mam nadzieję, że nowy rozdział niebawem, bo już się nie mogę doczekać :D
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaa No świetnie! xD No mam nadzieję, że ktoś wreszcie powie Mionie o ty co jej chłopak robi za jej plecami... No i co ta Gin odpierdziela? Noo dowiem się niedługo, prawda?
    No to pozdrawiam i życzę weny~ Malfoy
    http://victoria-baker-gordon.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm no ciekawie się porobiło :) czekam na kolejną notkę! :Dhttp://dramione-umrzec-z-mlosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział. Czekam niecierpliwie aż się rozwinie bardziej Dramione ;)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny! ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe jak Miona zareaguje na wieść o zakładzie. Zastanawiam się kiedy w końcu zerwie w końcu z tym ******. ;-; Czekam na następny rozdział :* ~Katherina

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział :-) Czekam na następny !!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Twój blog jest dziesiątym Dramione, które czytam. xD Powiem szczerze, że to był chyba najlepszy rozdział! :)
    Życzę dużo weny i zapraszam do siebie:
    http://life-of-the-death-eater.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Doczekaaaaałam sięęę *uuu* świetny świetny ! :d Pozdrawiiiaaaam ! :3 <33 życzę weny bo mi ostatnio nie dopisuje :< :d
    ~Dawna Violet Cornelie, która w końcu pokazała jak ma na imię :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ginny ! Uduszę ją! Powinna w końcu zebrać się do kupy i powiedzieć prawdę, ale przynajmniej Diabełek się z nią pogodził :-) wreszcie! Tak samo jak cieszy mnie nowy rozdział. Długo Cię nie było i już się nieźle stęskniłam :-)
    Hermiona bardzo spokojnie podeszła do tego co zrobił Zabini... osobiście sama bym zrobiła mu krzywdę, ale cieszę się, że ona jest cierpliwsza :-)
    Świetny plan ( nie wierzę, że to napiszę ) naszych kochanych ślizgonek! Nie chciałabym być na miejscu Dracon'a xd

    Pozdrawiam i życzę wiele weny
    Misae

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak, Hermiona podeszła do tego trochę spokojnie, ale Ginny wcześniej go wymęczyła. ;D
      No i stracili ,,trochę" punktów xd
      Cieszę się, że w końcu zawitałaś ^^

      Usuń
  12. Sorki, że tak późno wpadam, ale byłam na wyjeździe i dopiero wróciłam :P
    Rozdział świetny, co tu mówić :D
    Oh, ta Ginny.. Mam nadzieje, że w końcu spyknie się z Diabełkiem, chociaż muszę przyznać, że ta sytuacja w Izbie Pamięci była zabawna , i przez cały czas miałam uśmiech na twarzy :3
    Oh, kiedy w końcu Hermiona dowie się prawdy i zerwie z Benem?! Kurde mać, tak go nie lubię, że ughhh!

    U mnie nowy rozdział, więc zapraszam :P
    droga-do-milosci.blogspot.com/

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zostałaś nominowana do Lebster Award. Szczególy tutaj:
    http://nienawiscklamstwomiloscdramione.blogspot.com/2013/08/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo fajne się czytało bo bardzo lubię Dramione <3

    Zajrzyj do mnie jak będziesz miała czas;http://hogwartitsmylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Ach, ja gapa miałam taki długi komentarz i wyłączyłam stronkę :/
    A rozdział... *-*
    Jednym słowem: cudo ; *
    Ach, a Pans i Daf... Stuprocentowe ślizgonki ;D
    Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział :]
    P.S. U mnie pojawił się rozdział piąty :>
    ~~*~~
    Julia Malfoy
    z
    http://tajemnica-milosci-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Troszkę długie no ale to dobrze xD Ach te dramione <3
    Czekam na nn
    Pozdrawiam
    Lena

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział. Nie mam żadnych zastrzeżeń, naprawdę. Rozdział bardzo długi, co jest wielkim plusem. Jak ty to zrobiłaś, no? Chyba muszę się od ciebie nauczyć, jak pisać dłuższe notki :)
    Podobał mi się moment, kiedy Zabini po tym jak wyszła Herm, cisnął jej medalem :)
    Ślizgon frustrata xD
    Rozmowa Pansy i Daf też świetnie napisana.
    Ciekawi mnie co planuje zrobić z zasłyszaną informacją, szanowny profesor Crake.
    hopelessdream
    http://scorose-our-senior-year.blogspot.com/
    http://how-to-say-i-am-sorry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. ILOŚĆ LITER WYPALIŁA MI OCZY. Ale rozdział świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wiewióreczka ma temperamet ;-)
    Świetny rozdział!
    Domi.

    OdpowiedzUsuń
  20. Notka, która jest dłuuuga - wielki plus, jak to było pięknie napisane "ILOŚĆ LITER WYPALIŁA MI OCZY" - przez Catrinę, Ja również przyłączam się do tego stwierdzenia.
    Wiedziałam, że szlaban Gin i Blasie nie skończy się dobrze. Medal i kolejna Zabini - zagadka! Uwielbiam zagadki! Ginny, tak mi się wydaje, nie odpuści tak łatwo w tej sprawie. Dojdą do czegoś nad wyraz interesującego. Ale Wiewióreczka ma temperament... Jak się dowie o zakładzie to nie będzie czego zbierać z Ślizgonów.
    Btw. Zakład. Nie widzę tu jego działania, cały czas się o nim mówi, jednak Draco nie zabrał się jeszcze do niczego konkretnego. Mam nadzieje, że wreszcie zrobią coś z tym Benem. Mam już serdecznie dość Hermiony, która jest... Hmmmm... Taka ŚLEPA!
    Niech Ją z tego wyciągną, błagam!
    Pozdrawiam,
    Darknessi

    OdpowiedzUsuń