sobota, 24 sierpnia 2013

14. Zły ruch może wiele kosztować

***
Jesteśmy już przy rozdziale 14. ^^ Mam dosyć powtarzania się, więc: NIE, NIE POMYLIŁAM SIĘ I TAM MA BYĆ HELENA RAVENCLAW, PONIEWAŻ TO CÓRKA ROVENY!
Co do rozdziału... Wyjaśnię w nim kilka rzeczy, ale nie za wiele, bo tak to nie byłoby zabawy :D Pojawi się też wzmianka o Victorii, lubię tą postać. Mam nadzieję, że też ją kiedyś tam polubicie  :> Również o wujku Draco trochę się dowiecie :> i o Benie...
Cóż, nie przedłużam :) Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem, bo to naprawdę miłe uczucie wiedzieć, że komuś podobają się twoje ,,wypociny". Zapraszam do komentowania i czytania tego rozdziału. :>
Chyba trochę krótki :c Pewnie, tfu, na sto procent wiecie kto to ale chciałam zakończyć w tym momencie ;D
W razie pytań: macie tego aska: http://ask.fm/lofki99 <-- ten jst specjalnie dla tego bloga, bo wiele osób zadaje mi pytania co do notek. Także jak ktoś ma jakieś pytania odnośnie bloga to zapraszam c:
Ahahahahahhahahaha tak sobie pomyślałam, że się z Wami tym podzielę :> http://besty.pl/2552581
PS Moja beta jeszcze nie wróciła z wakacji, więc nie czepiajcie się błędów :x
A i jeszcze jedno: Nie mam za nic pomysłu na nazwę tytułu, dla tego rozdziału, więc czekam na Wasze pomysły ;3
***
Jego mózg pracował bardzo szybko, z powodu składania faktów. Po kolei. Jego bratanek, który zawsze, podczas potajemnych wizyt u niego, bronił się, że nie chce być taki, jak jego ojciec, robi wszystko, aby temu zaprzeczyć! Zakłada się o dziewczynę i to na dodatek za tak durną nagrodę! No nie, bo to przecież wcale nie jest zachowanie godne Malfoy'a!
Maron Crake postanowił, że później porozmawia z Draco, a teraz musi się nieco opanować, gdyż wchodzi do gabinetu McGonagall.
Zaraz po przekroczeniu progu, zobaczył wściekłą dyrektorkę i wyraźnie rozbawionego Diabła.
-Na twoim miejscu, panie Zabini bym się tak nie uśmiechał- rzucił oschle do swojego wychowanka.
Dwójka osób, która znajdowała się w tym pomieszczeniu zwróciła swój wzrok w jego stronę, po czym odezwała się starsza czarownica.
-Dobrze, że przyszedłeś, Maronie- powiedziała sucho, jak zwykle zresztą, i wskazała mu jeden z foteli obok ciemnoskórego chłopaka. Poczekała aż zajmie swoje miejsce, po czym znowu się odezwała.- Jak mogłeś usłyszeć, pan Zabini na swoim szlabanie złamał kilka punktów z regulaminu szkolnego, co skutkowało utracie osiemdziesięciu pięciu punktów od Slytherinu oraz zarobił dwa dodatkowe szlabany, które będzie odbywał pod twoim nadzorem, ponieważ panna Granger powiedziała, że, zacytuję ,,Nie mam zamiaru mieć więcej szlabanu z tym... Tym kimś! On nie ma szacunku dla mienia szkoły! Nie mówiąc już o tym, że rzucał bezczelnie zaklęcia na mnie i Ginny!". Także chyba pan rozumie- zaśmiała się cicho i spojrzała na chłopaka surowym wzrokiem.
-Przepraszam pani dyrektor, ale chyba się przesłyszałem. Osiemdziesiąt pięć punktów?! I to na jednym szlabanie? Przecież to graniczy z cudem!- Oburzył się opiekun Ślizgonów, bo mimo niechęci do niektórych wychowanków z jego domu, to on wciąż był jego opiekunem i zależało mu na pokonaniu Gryfonów.- Jednak Ślizgon zawsze zostanie Ślizgonem- pomyślał.
-Cóż... O szczegóły musi pan pytać pana Zabiniego. Jaki szlaban pan proponuje?- Tak, teraz będzie mógł dać mu małą nauczkę za ten zakład, a z Draconem sam sobie porozmawia.
-Myślę, że odpowiednią karą za swoje karygodne zachowanie dla Blaise'a będzie pomoc Hagridowi w Zakazanym Lesie, a w drugą sobotę, myślę, że na uspokojenie poczyści wszystkie toalety w Hogwarcie. Oczywiście męskie- po tych słowach uśmiech na twarzy Diabła zszedł od razu. Swój cel osiągnął w tym momencie,w którym opiekunka Gryffindoru skinęła głową w wyrazie zgody. Doskonale.- Przepraszam Minervo, ale muszę pomówić z pewnym uczniem. Mogę już iść?
-Tak, tak. Pan, panie Zabini też może już iść.
Nie czekając ani chwili dłużej, profesor Crake ruszył do lochów, a następnie do Pokoju Wspólnego Slytherinu, w celu odnalezienia swojego bratanka. Nie było to trudne, bo chyba w całym Hogwarcie nikt nie ma tak tlenionych włosów, jak on.
-Malfoy, do mnie- warknął, co było zaskoczeniem dla wszystkich osób, które były tam obecne.
-A gdzie ,,proszę", panie profesorze?- Draco uniósł jedną brew w ten kpiarski sposób.
-Slytherin traci dzięki tobie pięć punktów, a jeśli natychmiast nie podejdziesz do mnie to straci kolejne za każdą minutę zwłoki- powiedział to takim tonem, że sam Snape by się nie powstydził.
Chłopak uniósł brwi w geście zdziwienia, ale podszedł. Jeszcze nigdy nie słyszał u swojego wuja, takiej złości, więc ruszył spokojnie do niego.
-O co chodzi?- Rzucił od niechcenia.
-Jesteś pewien, że chcesz żebym tutaj to powiedział?- Spojrzał mu w oczy i zauważył lekką niepewność.
Malfoy skinął głową na znak, że mogą już iść. Szli w milczeniu, by po kilku minutach znaleźć się w gabinecie Mistrza Eliksirów. Nauczyciel wskazał mu krzesło, ale ten pokręcił tylko głową.
-Postoję- powiedział, myśląc nad czymś intensywnie.
-Jak chcesz, ale ta rozmowa nie będzie krótka- westchnął cicho, widząc upór tego chłopaka.
Lucjusz go powoli wyniszcza. Draco to już nie jest ten sam radosny chłopiec co kiedyś, tylko młody arystokrata ze swoją maską obojętności. Nawet Victoria nie może ostatnio do niego dotrzeć. Cóż... Najwyższy czas, żeby ktoś w końcu spróbował.
- Po co chciałeś ze mną porozmawiać?
- Nie mogę już rozmawiać ze swoim bratankiem?- Ale gdy zobaczył, jak jedna brew blondyna unosi się do góry w ten kpiarski sposób, uznał, że trzeba przejść do działania.- Masz rację nie po to cię tu wezwałem. Wyobraź sobie, że dzisiaj, gdy szedłem do profesor McGonagall to przypadkiem usłyszałem rozmowę panny Parkinson i Greengrass. I wiesz czego się dowiedziałem?
-Nie wiem, ale z pewnością mi powiesz. I jak mniemam to chyba coś ważnego, skoro zwracasz uwagę na rozmowy dwóch nastolatek- prychnął.
-Dowiedziałem się, że pewien blond włosy gówniarz założył się razem ze swoim głupim kolegą o pewną Gryfonkę. Wiesz coś na ten temat?- Syknął w jego stronę i obserwował jak zmienia się wyraz jego twarzy.
-To chyba nie twoja sprawa, co?
-Chyba moja, bo jestem opiekunem Slytherinu, a ty moim wychowankiem. No i poza tym jesteś moim rozkapryszonym bratankiem- gdyby teraz ktoś się przysłuchiwał tej rozmowie, to by nie miał żadnych wątpliwości, że rozmawiają ze sobą Malfoy'owie, ze względu na sposób mówienia.
-Nie musisz mnie pilnować. Nie jestem dzieckiem.
-To się nie zachowuj jak dziecko! Gdybyś zachowywał się choć trochę, jak przystało na dorosłęgo czarodzieja, to byś nie zakładał się o dziewczynę, w zamian za kilka butelek ognistej!
-Jeśli już skończyłeś mi ojcować, to pójdę. Zabini i Mats na mnie czekają- powiedział i ruszył do drzwi.
-Draco, co się z tobą stało?- Powiedział już nieco spokojniej, a wcześniej wspomniany zatrzymał się.
-Nie rozumiem o co ci chodzi- doskonale wiedział o co mu chodzi, tyle że nie miał ochoty z nim rozmawiać.
-Nie kłam, dobrze wiesz o co mi chodzi. Powiedz, kiedy przestałeś ściągać tą swoją maskę, co? Zachowujesz się teraz jak typowy Malfoy. Zimny arystokrata, który ma wszystkich dookoła gdzieś, bo to on jest najważniejszy. Mam rację?
-Chciałeś ze mną porozmawiać o Granger, to poco zaczynasz nowy temat?- Teraz dopiero odwrócił się znowu w stronę Marona.
-Myślałem, że chciałeś skończyć ten temat. I tak nic sobie nie zrobisz z mojego gadania, a szkoda. Podejrzewam, że panna Granger nie będzie zadowolona jak się dowie, o tym, że dwójka Ślizgonów założyła się o nią- powiedział lekceważącym tonem. Nie miał zamiaru mówić nic tej dziewczynie, ale prędzej, czy później się dowie. To jest Hogwart! Tu się wszystko rozniesie, jak ma się taką Astorię Greengrass w szkole.
-Niby skąd się dowie? Ty jej tego nie powiesz- Draco doskonale zdawał sobie z tego sprawę, ale nigdy nie przyzna się do tego.
-Masz rację ja jej tego nie powiem. Ale panna Parkinson, albo Greengrass nie będzie miała z tym kłopotów. Albo pan Bell może ją naprowadzić do odpowiedzi, dlaczego tak nagle się nią zainteresowaliście. Przecież to mugolaczka, a ty się z takimi nie zadajesz. Ona MUSI coś podejrzewać. Ta Gryfonka nie jest głupia i ty dobrze o tym wiesz. Skończ to, póki jeszcze możesz, bo potem będzie już za późno i nie tylko ona będzie cierpieć- po skończeniu tego zdania, spojrzał prosto na niego i czekał na jakąkolwiek reakcję z jego strony. Może i to Malfoy, ale też człowiek i powinien mieć jakieś sumienie.
-Nie będę cierpieć, bo jak sam powiedziałeś to mugolaczka, a ja się z takimi nie zadaję. Przykro mi wujku, ale ja mam wszystko obmyślone. Więc nie zachowuj się jak mój ojciec i nie interesuj się za bardzo tym co robię- warknął. Nie, jednak nie ma sumienia. Cóż, pomarzyć zawsze można.
-Ktoś musi bo twój ojciec chyba nie nadaje się do tej roli- powiedział o jedno zdanie za dużo. Draco w jednej chwili znalazł się tuż przy nim i wściekły zaczął mówić przez zaciśnięte zęby do niego.
-Nie waż się oceniać mojego ojca. To ty wyrzekłeś się nazwiska, to ty ożeniłeś się ze szlamą, to ty nie umiesz rozmawiać ze swoją córką, która cie teraz potrzebuje. Ach, no tak ty nic nie wiesz? Mógłbyś z nią od czasu do czasu porozmawiać. Widocznie mi mówi więcej niż tobie. I TY się czepiasz mojego ojca?- Teraz to on powiedział trochę za dużo.
-Posłuchaj mnie Malfoy!- Użył nazwiska, więc nie jest dobrze.-Chyba pozwalasz sobie na trochę zbyt wiele. Jestem twoim nauczycielem, więc należy mi się też trochę szacunku. A poza tym, nie waż się mówić, że nie interesuję się Victorią, bo jestem na pewno dla niej lepszy niż ty. Myślisz, że się ucieszy jak się dowie, że jej kochany kuzyn, obraża jej matkę? Nie wydaje mi się. Po trzecie. Jeszcze raz nazwiesz Elizabeth szlamą, a przysięgam, że osobiście poinformuję pannę Granger i Victorie o całej sytuacji- syknął w jego stronę.
-Malfoy, zawsze zostanie Malfoy'em, co?- Zanim jednak starszy czarodziej zdążył odpowiedzieć cokolwiek, usłyszał głośne trzaśnięcie drzwiami.
***
Musiał wyjść. Gdyby jeszcze chwilę został, to z pewnością padło by o kilka słów za wiele. A tego nie chciał. Mimo wszystko miał szacunek do profesora Crake'a. On jako jedyny, no poza matką i Vi, ale to zupełnie co innego,  interesował się nim i dbał o niego. Pamiętał o tym, jednak nie powinien się interesować zakładem o Granger. To już nie jego sprawa. Załatwi to szybko i zapomną o tym razem z Blaise'm. Tylko skąd Pansy i Daf o tym wiedziały? No i pozostaje jeszcze ta sprawa tego Gryfona, który to podsłuchał. To tylko te trzy osoby poza nimi to wiedzą. Jeszcze Mats, ale on na pewno nic nie powie, bo w jakiś pokręcony sposób zależy mu na tej Gryfonce. Jednak zastanawiało go to kilka słów: ,, Skończ to, póki jeszcze możesz, bo potem będzie już za późno i nie tylko ona będzie cierpieć". Czy oni się zmówili z Bellem? Malfoy jest Malfoy'em i on się wywiązuje z umów.
Wszedł do Pokoju Wspólnego Slytherinu, kiedy od razu mignęły mu przed oczami dwie postacie: wysoka blondynka i trochę niższa brunetka. Teraz to on sobie utnie małą rozmowę.
-Parkinson!- Zero reakcji, udaje że nie słyszy.- Stój!- Teraz się zatrzymała, rzuciła niepewne spojrzenie na Dafne i ruszyła w jego stronę.
-Od kiedy to Parkinson, co?- Warknęła na powitanie.
-Od kiedy to donosisz na przyjaciół, co?- Zmieszała się trochę, ale później odzyskała pewność siebie i postanowiła udowodnić, że Tiara nie na próżno przydzieliła ją do Domu Węża.
-Posłuchaj no Malfoy! Może i się przyjaźnimy, ale to nie oznacza, że wszystko co robisz musi mi się podobać! Jak mogłeś się założyć o dziewczynę, za kilka butelek Ognistej Whiskey? Nie patrząc już na to, że to Granger, ale to nie zmienia faktu, że to jednak dziewczyna. A gdyby tak ktoś założył się o mnie, albo Victorie? Przyjaźń polega na tym, że nie tylko będę ci przytakiwać we wszystkim co robisz, ale na tym, że staram ci się też udowodnić jakie popełniasz błędy! A to jest jeden z nich, więc się dobrze zastanów co robisz i w co się pakujesz- po tym przemówieniu skierowała się do swojego dormitorium z wysoko uniesioną głową.
-Super. No to sobie z nią porozmawiałem- prychnął pod nosem i poszedł usiąść przy kominku obok swojej pozostałej dwójki przyjaciół.
-Co zrobiłeś Pansy?- Zapytał Mats, który odprowadzał dziewczynę wzrokiem, śmiejąc się w duchu, że ta dziewczyna jako jedna z niewielu potrafi dogadać Tlenionemu.
-Ja? Co ja mogłem zrobić Czarnej? Powinieneś zapytać co ona zrobiła- wymamrotał pod nosem.
-Jeśli ci to sprawi przyjemność. Co ci zrobiła nasza milutka Ślizgonka?- Parsknął Diabeł, ale zaraz lekko zbladł kiedy usłyszał odpowiedź.
-Postanowiła rozgłosić radosną nowinę, tą o zakładzie. Jeśli to dojdzie do Granger, mamy przesrane. Cała trójka.
-Trójka?- Powtórzył Mats.
-Trójka- zgodził się Draco.- Przyjaźnisz się z nami, a to cię między innymi wplątało w to wszystko- wyszczerzył do niego zęby, a gdy tamten chciał coś powiedzieć w ramach protestu odezwał się Zabini.
-A co zrobisz z McPersowem? Coś mi się zdaje, że on też ma jakieś zamiary w stosunku do Hermiony, skoro z nią nie zerwał, a zdradza ją na prawo i lewo. Może napisz do Victorii, żeby ją jakoś przekonała, czy coś- odezwał się Zab.
-NIE!- Powiedzieli równocześnie Draco i Mats. Ten pierwszy posłał przyjacielowi zaciekawione spojrzenie i uniósł lekko brew.
-To znaczy, nie mieszajmy do tego kolejnych osób. A poza tym, Vi chyba nie będzie chciała gadać o tym co się stało w wakacje...- Wyjaśnił szybko szatyn i odwrócił wzrok od blondyna.
-Tak, zostawmy ją w spokoju. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli to Granger niedługo będzie wolna, co mi ułatwi sprawę.
-Jakiej myśli? Ona jest w niego zapatrzona jak w obrazek. To przez tą sprawę z łasicem. Gdyby nie to jak ją potraktował, to nie szukałaby nowego chłopaka na złamanie karku.
-To mi jeszcze ułatwi sprawę.- I utrudni, dodał w myślach.- Powiedzmy, że mam swoje sposoby. A teraz wybaczcie, ale muszę iść do McGonagall, w sprawię tej przeklętej odznaki.
***
Hermiona Granger jest znana ze swojego wielkiego rozumu, a tymczasem co ona robiła? Merlinie, do czego ty doprowadzasz! Tymczasem pani Prefekt Naczelna była przyparta do chłodnej ściany przez swojego chłopaka, który całował ją, wręcz napastliwie i wkładał ręce pod jej bluzkę. Nie mogła powiedzieć, że jej się to podoba, ale też, że nie. Każda dziewczyna, przecież marzy o tym, żeby przystojny chłopak całował jej usta, szyje, ramiona, kładł swoje ręce na piersiach, które jeszcze były zakryte stanikiem, a na dodatek, przypierał ją z całej siły do ściany na korytarzu szkolnym, gdzie w każdej chwili mógł się pojawić któryś z uczniów, albo, co gorsza, z nauczycieli, czyż nie? Każda, z wyjątkiem Miony. Nie mówiła nic, ale gdy jego długie palce znalazły się pod jej spódniczką od razu zareagowała. No przecież nie będą uprawiali seksu na korytarzu szkolnym!
-Ben...- powiedziała cicho, ale on nie przestawał. Jego palce były coraz wyżej i wyżej.
-Ben, przestań.
-Nie podoba ci się?- Spytał, nie patrząc na nią.
-Nie chodzi o to, tylko...- nie dokończyła, bo jej przerwał.
-Więc nie narzekaj- No to nie było miłe. Poczuła się jakby jej dał w twarz.
-Ben. Przestań! Nie chcę!- Powiedziała już nieco głośniej, ale on znowu jej nie posłuchał. Jego palce już prawie dotarły do jej koronkowych majtek. Coraz wyżej... jeszcze kawałek i...
-Nie rozumiesz, co to znaczy, gdy dziewczyna mówi ,,nie?". Ano tak. Zapomniałem z kim rozmawiam- odezwał się ktoś za jego plecami.
~**~

24 komentarze:

  1. Haha. :) Uśmiałam się na tym filmiku z bestów. xD
    Co do aska to obserwuję. ;3
    Co do Rozdziału nie mam żadnych zastrzeżeń. :) Mimo, iż nie jest zbetowany, to nic mi się w oczy nie rzuciło. :)
    Noo i mam nadzieję, że osoba, która pojawiła się na końcu to Draco i obiję mordę Benowi.
    Należało by mu się, a co! :P

    Pozdrawiam i życzę weny :)
    PS. zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa co do tytułu to nie mam pomysłu. :c

      Usuń
  2. To na pewno Draco :-) Przynajmniej mam taką nadzieję ;-)
    Rozdział super!!!

    mojeminiopowiadania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. No proszę! Snape bardzo dobrze sobie radzi (powiedzmy) w roli matkowania (tylko to mi tu pasowało xd) Dracon'owi. Choć z drugiej strony trochę szkoda, że jego długie wywody spotkały się z reakcją ściany. No tak... nasz smoczek zachowuje się teraz jak typowy nastolatek na etapie buntu. Co do kary (tia... chronologia u mnie jest zaj.. ten tegowa xd) moim zdaniem wystarczająco surowa, choć nawet zbyt mocno... biedny Diabełek za dziewczynę cierpi... jaka szkoda xd
    Co do ostatniego akapitu. Nie wolno ucinać w takim momencie! Po prostu nie wolno! Teraz musisz szybko napisać coś nowego bo mnie już roznosi xd

    PS. Ben jest... tu zostawię reszte Twojej wyobraźni, ale nadmienię, że nie jest to ładne i cenzuralne słowo ^^

    Pozdrawiam, czekam na więcej i życzę weny
    Misae :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie Snape :D
      To profesor Maron Crake w sumie Malfoy, ale Crake :D
      Hahaha kocham Twoje komentarze ;*
      Właśnie dla takich czytelniczek chce się pisać :> Nowy rozdział już 27.08, więc mam nadzieję, że wytrzymasz :3

      Usuń
  4. Co za *piip* z tego Bena! Nie będę przeklinała, nie będę przeklinała.. no kurwa szlag mnie zaraz trafi! Ależ ja nienawidzę takich chłopaków! Zresztą, oni nie są chłopakami, tylko ich marną imitacją ;_;
    Um, polubiłam tego nauczyciela- Maron Crake? :P Wydaje mi się spoko gościem :D
    Rozdział świetny, nic dodać, nic ująć :>
    Haha, Blaise.. haha xd Proszę, jeden szlaban z Gryfonką o imieniu Ginny, i już zarobione dwa szlabany i poodejmowane punkty :D
    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział i dodaję do polecanych na moim blogu :3
    droga-do-milosci.blogspot.com/

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Supeeeer *o*
    Co za nachalny bezczel z Ben'a ! :o
    Aż się przeraziłam ; d
    Hahahah Niezłe mu wujcie kazanie wygłosił ;d I dobrze.
    Pansy jaka wojownicza, coraz bardziej ją lubię. :3
    Biedna Hermi :<
    Mam nadzieję, że w końcu przejrzy na oczy !
    Świetny rozdział na prawdę !
    27.08. przybywaj ^^
    pozdrowionka :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeśli chodzi o tytuł to może "Kłamstwo nie popłaca." ? xd albo " Od przyłapania jeden krok." Nie wiem to tylko takie moje pomysły ;d

      Usuń
  6. Fajnie, fajnie. xd
    Denerwujące, bo nie wiem, jakie dokładnie ma zamiary trójka pewnych ślizgoznów.
    Ale, żeby się zakładać o dziewczynę?
    Ok. Muszę poczekać na kolejny... Nie wiem, czy dam radę xd
    Wiem, przynajmniej domyślam się, że to Draco.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra reakcja wujaszka na wyczyny Dracona, a jego postawa... ah, dorwałabym pasa i mu wlała w ten blady, arystokratyczny tyłek za to i w ogóle za ten cały durny plan :) Mam nadzieję, że faktycznie będzie cierpiał jak Hermiona się dowie! Ale ona mu później wybaczy... :D prawda? Już się nie mogę doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział świetny :) Draco zachowuje się jak dupek, a o tym Benie to już nawet nie mówię. Ciekawa jest, kto tam stoi, pewnie Draco, ale może nas czymś zaskoczysz :D
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. TO NA PEWNO MALFOY! :D świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękna końcóweczka.

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajniutki rozdział :) Weź wreszcie doprowadź do zerwania Herm i Bena :DD
    Pozdrawiam, Iza :*

    OdpowiedzUsuń
  12. O kurwa! Zajebiste!!!!!!!!!!! Tylko za duzo razy uzywasz slowa "najmlodsza latorosl weasleyow" i zaczynasz od "pewna dziewczyna..." i poprosze wiecej dramione!!!!!! :3

    OdpowiedzUsuń
  13. Ach ten BEN ...
    Czekam na nn :)

    U mnie pojawił się 4 rozdział http://hogwartitsmylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Zainteresowała mnie ta sprawa z medalionem z Izby Pamięci... Czyżby Hermiona była Jean Zabini? :D Chciałabym... Uwielbiam opowiadania, w których okazuje się, że Hermi jest czestej krwi. Ale ty tu piszesz:) I teraz Draco przywali Benowi-Srenowi :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Nowy Rozdział http://dramione-umrzec-z-mlosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Zostałaś nominowana do Liebster Award :3 Więcej na: http://wild-young-love.blogspot.com/2013/08/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  17. BŁAGAM, KOBIETO, PISZ DALEJ!!! GDZIE OBIECANY WPIS?! NIE RÓB MI TEGO, NIE SKAZUJ MNIE NA ŚMIERĆ Z TĘSKNOTY ZA TWOIM LEKKIM JĘZYKIEM, ZABAWNYMI DIALOGAMI I CIEKAWYM POMYSŁEM NA KAŻDY ROZDZIAŁ!!! PROSZĘ NAPISZ!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest już 18. rozdział :P
      Dziękuję za te miłe słowa ;*
      Pozdrawiam ♥

      Usuń
  18. Genialny rozdział! Podobała mi się rozmowa Craka z Draconem i bardzo zaciekawiłaś mnie końcówką rozdziału. Szczerze mam nadzieję, że to Malfoy przerwał to co robił McParssow. Ciekawi mnie też sprawa Victorii :)
    Zaskakujesz, zaskakujesz.
    Jak zwykle zapraszam do mnie, dawno nie komentowałaś rozdziałów na moim blogu o Scorpiusie i Rose :C
    http://scorose-our-senior-year.blogspot.com/
    http://how-to-say-i-am-sorry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Ben- postać stworzona aby go nie lubić. I to jest dobre! Genialnie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Sprawa z medalionie coraz bardziej zaciekawiła. Czyżby Herm jest Jean Zabini?
    Takie domysły.
    Świetny rozdział. Dajesz coraz więcej pytań i żadnej odpowiedzi.Budujesz napięcie, chce czytać dalej i dalej, aby zobaczyć odpowiedź. Genialnie! :D
    Ben jako czarny charakterek, stworzona postać, aby nie było za słodko. I like it!
    Mało Dramione, :( chce więcej!
    Pozdrawiam,
    Darknessi

    OdpowiedzUsuń