sobota, 14 września 2013

18. Ponowne wątpliwości

Hej ;*
 Dziękuję Wam za te wszystkie miłe komentarze ^^ To bardzo mi pomaga w tworzeniu nowego rozdziału :3
Co prawdy fajnie by było, gdyby każdy kto czyta ten rozdział go skomentował, ale to tylko marzenia ;D Ten rozdział nieco lepiej mi wyszedł (przynajmniej moim zdaniem), ale sami oceńcie ;D A i mam prośbę do osób, które piszą z anonimowych kont ;P Moglibyście się podpisywać, np. A, czy coś bo chciałabym wiedzieć, czy to te same osoby cały czas komentują, czy ktoś nowy :)
Aa, jako że nie mam oznak życia od mojej bety, to ktoś nie zająłby się betowaniem rozdziałów, albo kogoś polecił? :)
Aaaa i zapraszam na cudowny blog: ciekawy blog Dramione :> Warto przeczytać! No cóż...
Zapraszam do czytania i komentowania ;*
***
-Ben- powiedziała cicho, nie zauważając nawet, że puściła swoją przyjaciółkę, która w jednej chwili doskoczyła do Astorii.
-Tęskniłaś, kotku?- Na jego usta wypłynął kpiący uśmiech.
Myślałam, że tylko Malfoy umie się tak uśmiechać.
Ale to zdanie wyprowadziło ją zupełnie z równowagi. Hermiona w jednej chwili odcisnęła swoją dłoń na jego policzku. Przez chwilę każdy z nich stał w osłupieniu, przetwarzając to co się stało. Nim Herm zdążyła się od niego odsunąć, Ben złapał ją za nadgarstek i boleśnie go wykręcił.
-Nie pozwalaj sobie, szlamo- syknął, a w jej oczach zagościły łzy. Nie wiedziała tylko z jakiego powodu. Czy z bólu, a może dlatego, że była z tym kimś.
-Puść mnie. To boli!- Warknęła, a on tylko zacieśnił uścisk.
Panna Granger odwróciła głowę, by spojrzeć na Ginny, która była jej jedyną deską ratunku. Niestety ten ratunek właśnie wyrywał włosy z głowy panny Greengrass, która nie pozostawała jej dłużna. Starsza Gryfonka ze zgrozą odwróciła głowę w stronę szatyna.
-I co, Hermionko? Kto ci teraz pomoże? Święty Potter jest u Flitwicka, temu przygłupiemu Weasley'owi już chyba na tobie nie zależy, twoja przyjaciółka jest zajęta, a tamci trzej Ślizgoni chyba nie traktują cię poważnie- powiedział cicho, obserwując jak jej oczu robią się ogromne ze zdziwienia.
-A co ty możesz wiedzieć?- Spojrzała mu hardo w oczy, zapominając o bólu.
-Wiem więcej niż ci się zdaje- uśmiechnął się krzywo.- Nie zdziwiło cię to, że tak nagle trójka Ślizgonów, tępicieli szlam, zaczęła się za jedną z nich uganiać?
O tak, Ben zdecydowanie byłby idealnym Ślizgonem. To prawda, Hermiona zastanawiała się nad tym i to nie raz, ale w końcu doszła do wniosku, że nie warto na razie sobie tym zaprzątać głowy. Ale teraz, gdy ta wątpliwość odżyła na nowo, zaczęło jej tu coś nie pasować. Niechętnie musiała przyznać rację temu dupkowi. No cóż... Będzie musiała wznowić śledztwo.
-Myślałem, że jesteś mądrzejsza. No, ale najwidoczniej się pomyliłem. Dam ci małą podpowiedź- nachylił się tak, że mówił prosto do jej ucha.- Ognista- szepnął i odsunął się od niej trochę.
-Możesz mnie w końcu puścić?- Spytała, bo poczuła, jak ręka zaczyna jej drętwieć.
-Oczywiście, moje ty szlamowate słoneczko. Ale pamiętaj, że ja zawsze dostaje to czego chcę, a wydaje mi się, że nie dokończyliśmy tego na korytarzu- powiedział spokojnie, uśmiechając się kpiąco. W końcu ją puścił.
Dziewczyna drugą ręką wymierzyła mu kolejny siarczysty policzek. Tego było dla niego za wiele. Zamachnął się z całej siły i uderzył Gryfonkę w twarz. Od siły uderzenia upadła całym ciałem na zimną posadzkę z głuchym łoskotem. Ginny i Astoria zaprzestały na chwilę bójki, by zobaczyć, co było źródłem tego hałasu. Ruda zrobiła się cała czerwona na twarzy ze złości i gdy miała ruszyć w stronę chłopaka, ktoś jej to uniemożliwił. Zdumiona Hermiona złapała się za pulsujący policzek i syknęła cicho. Po jej policzkach zaczęły płynąć gorzkie łzy. Nikt jej nigdy nie uderzył w twarz. Nawet Malfoy, przez te wszystkie lata nauki w Hogwarcie, a miał wiele okazji. Czuła obrzydzenie nie tylko do Bena, ale też do siebie, za to że nie zauważyła jakim sukinsynem jest ten Gryfon. Nagle poczuła jak ktoś podnosi ją z podłogi. W pierwszej chwili myślała, że to jej przyjaciółka, ale gdy zobaczyła jak Gin jest przytrzymywana w pasie przez wysokiego bruneta, by nie rzuciła się z pięściami, albo co gorsza z różdżką- bo w takich chwilach Ginerwa Weasley i jej magiczny patyk to niebezpieczne połączenie- na szatyna. W takim razie, kto jej pomógł?
-Wszystko w porządku, Herm?- Odezwał się łagodny głos. Od razu go poznała.
-Chyba tak- mruknęła cicho i starła łzy szybkim ruchem ręki. Nie lubiła przy kimś płakać, ale ostatnimi czasy często jej się to zdarzało, za często.- Dzięki, Mats.
Chłopak uśmiechnął się lekko, a jego spojrzenie omiotło jej twarz. Zatrzymało się na policzku, na którym widniał czerwony ślad ręki.
Hermiona chciała się trochę od niego odsunąć, gdy zobaczyła tą furię w jego oczach. Zawsze myślała, że akurat ten Ślizgon był, o dziwo, spokojny. A tu proszę. Ciekawe czego się jeszcze dzisiaj dowie...
-Wydaje mi się, McPersow, że już ci coś kiedyś mówiłem na temat bicia kobiet. Ale najwyraźniej tobie trzeba powtarzać.
Pani Prefekt Naczelna podniosła swoje czekoladowe tęczówki i ujrzała, jak pewien blondyn przyciska różdżkę do gardła Bena.
-Wydawało mi się Malfoy, że nie obchodzą cię szlamy- odpowiedział niby od niechcenia, ale potem w jego oczach zaiskrzyły dziwne ogniki- Ach, tak było zanim...
Niestety dalszej części zdania Miona nie usłyszała, bo Draco powiedział cicho jakieś zaklęcie, po którym Gryfon osunął się na podlogę.
-Malfoy!- Krzyknęła osłupiała. Była bardzo ciekawa tego, co szatyn miał do powiedzenia. A teraz sama musi do wszystkiego dojść.
-No co, Granger? Nie powiesz mi, że mu się nie należało.
-No tak, ale...
Jednak umilkła i zacisnęła wargi, by nic więcej nie powiedzieć. Nie teraz.
***
Musiał go ogłuszyć. Przecież nie mógł pozwolić, żeby ten gnojek wszystko zniszczył. Nie teraz i nie tak.
-Malfoy!
Smok odwrócił się w stronę kasztanowo-włosej. Czy wszyscy Gryfoni są tacy wścibscy? Widział w jej czekoladowych tęczówkach rodzącą się ciekawość, która powoli gaśnie.
O nie, Granger. Nie dowiesz się o co mu chodziło. Nawet  nie próbuj!
-No, co Granger? Nie powiesz mi, że mu się nie należało- oj, nie tylko za to.
-No tak, ale...
Jednak zamilkła. Teraz również Dracona ogarnęła ciekawość. Co ta mała Gryfonka chciała powiedzieć? No, nie taka od razu mała. Była dosyć wysoka...
Gdy ją tak mierzył wzrokiem, przeniósł go na jej twarz.
Na jej policzek.
Na jej czerwony policzek.
Zagotowało się w nim. Ta kujonka mogła sobie myśleć o nim, co chce, ale szacunek do kobiet to on miał i nigdy by, którejś nie uderzył. Co prawdy Lucjusz pomiatał Narcyzą, czego Draco był nie raz świadkiem, ale jego rodzicielka zawsze mu powtarzała, że kobietą należy się odpowiedni szacunek.
~wspomnienie~
Kilkuletni Draco siedział u siebie w pokoju ze spuszczoną głową, zaciskając mocno swoje małe piąstki na pościeli. Lucjusz wygonił go do siebie, bo kłócił się z Narcyzą.
Znowu.
Słyszał krzyki dochodzące zza ściany. Najpierw Lucjusz krzyczał, potem pani Malfoy i tak w kółko. Tylko, że każde z nich z różnych powodów. 
Mały arystokrata miał dosyć wysłuchiwania jak jego rodzicielka cierpi, dlatego wyszedł po cichu z komnaty i na palcach ruszył w stronę sypialni rodziców. Drzwi były lekko uchylone, więc zajrzał. I pożałował tego.
Pan domu w tej samej chwili wymierzył bardzo mocny i zapewne bolesny policzek swojej żonie, która upadła na podłogę, łapiąc się przy tym za pulsujący policzek.
Dracon widział w oczach swojej matki łzy, lecz nie pozwoliła im się wydostać. To by tylko jeszcze bardziej zdenerwowało Lucjusza. Przecież Malfoy'owie nie płaczą. Chłopiec zacisnął mocno zęby i powstrzymywał się, żeby nie wejść tam do środka i nie zasłonić matki własnym ciałem. Ale co takie dziecko, jak on może zrobić? 
W pewnym momencie potomkini rodu Black'ów odwróciła głowę w stronę drzwi i jej niebieskie tęczówki spotkały się ze stalowymi tęczówkami syna.
-Draco- szepnęła, łamiącym się głosem. Nie chciała, żeby on to widział.
Pan Malfoy zareagował natychmiast. Podszedł do drzwi, otworzył je gwałtownie i warknął do syna, popychając go do tyłu.
-Ktoś ci pozwolił wyjść? 
Przyszły Ślizgon nie czekał dłużej i pędem pobiegł do swojej sypialni. Wolał się nie narażać ojcu. Szczególnie, że jutro miał się spotkać z Blaisem, Matsem i Victorią.
Po kilku minutach, może godzinach, nie wiedział dokładnie kiedy, zza drzwi wychyliła się piękna głowa Cyzi. Kobieta próbowała się uśmiechnąć do syna, ale wyszedł jej tylko grymas bólu. Weszła powoli do środka i usiadła na łóżku, obok swojego pierworodnego.
Na jej twarzy widniało kilka siniaków, ale starała się je zakrywać długimi, blond włosami.
-Bardzo cię boli?- Spytał smutno, patrząc ze współczuciem na swoją matkę.
-Nie, skarbie. Prawie wcale nie boli- powiedziała cicho, przytulając do siebie syna.
Ale on i tak wiedział swoje. Wtulił się w nią, bo wiedział, że rzadko zdarza się taka okazja. Przecież jest Malfoy'em, a oni nie okazują uczuć. Żadnych.
- Czemu tata znowu był zły?
-To nic ważnego, skarbie. Nie przejmuj się- z trudnością powstrzymywała łzy. Nie mogła pokazać Draconowi, że płacze.
-To dlaczego cię uderzył?- Spytał i uniósł swoje stalowe tęczówki, by spojrzeć w błękitne.
-Czasami tatę ponoszą emocje. To nic takiego- tutaj już jej kilka łez spłynęło po bladym policzku.
Nie przestawała głaskać chłopca po plecach. Nie mogła pozwolić, by wyrósł na takiego tyrana, jak Lucjusz.
-Nie płacz, mamo- to ostatnie słowo powiedział z niespotykaną czułością. Nie mógł patrzeć, jak jego rodzicielka cierpi i płacze. I to przez osobę, którą ona kocha.
Również po jego policzku spłynęła samotna łza, ale szybko ją starł. Nie lubił okazywać uczuć. Nawet w obecności matki. Lucjuszowi, by się to nie spodobało.
Blondynka odsunęła trochę przyszłego Ślizgona od siebie i spojrzała mu prosto w oczy, po czym zaczęła mówić.
-Draco, obiecaj mi, że nigdy, przenigdy nie uderzysz żadnej kobiety. Nawet osób nieczystej krwi.
-Ale tata mówi, że...
-Obiecaj- przerwała mu. 
-Ale dlaczego?- Naturą młodego Malfoy'a była z całą pewnością ciekawość.
-Do kobiet trzeba mieć szacunek. Prawdziwemu arystokracie nie wolno nawet kobiety dotknąć bez jej zgody- powiedziała twardo.
-Czyli tata to nie prawdziwy arystokrata?- Zdziwił się lekko i przekrzywił trochę głowę.
-Nie. 
-Obiecuję- powiedział cicho. 
~koniec wspomnienia~
Granger w momencie uderzenia McPersowa wyglądała identycznie jak jego matka. Wtedy w nim pękło i musiał zareagować.
Zdał sobie sprawę, że cały czas wpatrywał się w odciśniętą dłoń u Gryfonki, która dzięki temu zarumieniła się lekko.
Podszedł do leżącego na ziemi Bena i nadepnął mu zdrowo na nos, z którego natychmiast poleciała krew. Zdał sobie sprawę, że miał wredny uśmiech na twarzy przy tym, skoro Bell i Granger odezwali się prawie jednocześnie.
-Malfoy!- Zawołała z niedowierzeniem.
-Draco, wyglądasz w tym momencie jak sadysta- parsknął jego przyjaciel, za co został spiorunowany spojrzeniem przez Gryfonkę.
Gdy chciał jej coś na ten temat powiedzieć usłyszeli wołanie Rudej i Diabła.
-TY... TY... TY WREDNA SUKO! JAK ŚMIESZ!
Zaciekawieni odwrócili głowy i zobaczyli Zabiniego, który ledwo co utrzymywał Gin, by nie wydrapała oczu Astorii, która była wyraźnie rozbawiona całą tą sytuacją.
-Ginny, słońce uspokój się, bo będę musiał cię spetryfikować!
-PUSZCZAJ MNIE BLAISE! MUSZĘ WYBIĆ JEJ TE ZĘBY, SKORO JE TAK CHĘTNIE POKAZUJE! I CZEGO SIĘ ŚMIEJESZ, GŁUPA KROWO?!
-I gdzie są ci nauczyciele, kiedy ich potrzeba?!- Zawołał chłopak z desperacją.
Mats, Draco i Hermiona natychmiast ruszyli mu na pomoc.
***
Ginerva, która skorzystała z okazji, że przyjaciółka ją puściła, natychmiast popędziła do panny Greengrass. Ta dziewucha na zbyt wiele sobie pozwala! Jak ONA może krytykować Rona, skoro sama puszcze się z połową Hogwartu. Tylko Gryfoni mają tyle oleju w głowie, by trzymać się od niej z daleka. No, nie wszyscy... Ale większość. Ruda nie panowała nad swoją złością i od razu dała jej w twarz z otwartej ręki.
Zdumiona i jednocześnie wściekła szatynka otworzyła szeroko oczy i usta, po czym nie pozostała dłużna tej małej Gryfonce.
-Jak możesz! Jestem arytokratką! A ty, zwykłą zdrajczynią krwi! Trzymaj te swoje brudne łapy przy sobie, Weasley!- Warknęła z wyniosłością, a ostatnie słowo niemal wypluła.
-W nosie mam to, że jesteś arystokratką! Nikomu nie pozwolę obrażać mojej rodziny!
No i zaczęła się "lekka" bójka.
Wolały nie używać zaklęć, bo różnie to by mogło się skończyć. Można powiedzieć, że obie były nastawione na swoje zwycięstwo, więc żadna nie chciała odpuścić. Już po chwili obie miały podbite oczy, krwawiące wargi oraz o kilka kosmyków włosów mniej.
-Równie dobrze, Weasley możesz złamać różdżkę i iść do mugolskiego burdelu. Będzie tam z ciebie taki sam pożytek co tu- wysapała Greengrass między unikami.
Jednak zanim Gin jej odpowiedziała, obie usłyszały głośne uderzenie o podłogę i się obróciły.
Na ziemi leżała Hermiona z pulsującym policzkiem.
Jeśli wcześniej była wściekła to teraz była chodzącą furią.
Już szukała swojej różdżki, gdy ktoś ją złapał w pasie i mocno trzymał, uniemożliwiając jej jakikolwiek ruch.
-Opanuj się, Wiewiórko. Będziesz miała tylko kłopoty- usłyszała szept w uchu.
Dobrze znany jej szept.
Blaise.
-Puść mnie! Muszę rzucić w niego jakimś paskudnym urokiem!- Zaczęła się szarpać, lecz to jej nic nie dało, bo uścisk Zabiniego był żelazny.
-Mats i Draco się tym zajmą. A ty się uspokój.
Z hamowanej złości, zaczęła cała się trząść. Jak ona ma stać spokojnie, gdy GRYFON spoliczkował jej przyjaciółkę, a ślizgońska dziwka obraża jej rodzinę?!
Trzeba będzie trochę pokłamać.
Przybrała opanowany wyraz twarzy i powiedziała w miarę spokojnie.
-W porządku. Możesz mnie puścić.
-Na pewno?- Spytał podejrzliwie Diabeł.
-Tak, na pewno.
-No dobrze- powiedział niepewnie.
Gdy tylko jego ramiona ją puściły, ta odwróciła się z rządzą mordu wymalowaną na twarzy do "ślizgońskiej dziwki".
Chłopak przeklął swoją głupotę i natychmiast stanął za dziewczyną, wyciągając różdżkę, na wszelki wypadek.
-I co, Weasley? Myślisz, że jak masz za sobą Diabła, to on ci w czymś pomoże? A nie, czekaj! No, tak! Że też ja na to nie wpadłam!- Teraz odwróciła swój wzrok na chłopaka, by kontynuować swoją wypowiedź.- Nie chwaliłeś się Blaise, że pomagasz ubogim- powiedziała niby zamyślona.- Ale to urocze. Dużo bierze za seks z tobą? Pewnie na święta będzie już milionerką. Łasic chyba też wziął z ciebie przykład, skoro rzucił Granger. Pogratulować rodzinki- tutaj akurat znowu mówiła do Ginny.
Jeśli chodząca śmierć ma imię to z pewnością brzmi ono Ginerva Weasley.
Dziewczyna doprowadzona do białej gorączki ponownie rzuciła się na tą drugą z pięściami, które zacisnęła na jej brązowych włosach. W tym samym momencie Zabini złapał Ginny w pasie i mocno przyciągnął do siebie, aby je rozdzielić. Skończyło się to krzykiem Astori i dziwnym śmiechem Weasley'ówny.
-Zaczynam się ciebie bać, Ruda- powiedział cicho, czego chyba nie usłyszała.
-TY... TY... TY WREDNA SUKO! JAK ŚMIESZ!
-Ginny, słońce uspokój się, bo będę musiał cię spetryfikować!
-PUSZCZAJ MNIE BLAISE! MUSZĘ WYBIĆ JEJ TE ZĘBY, SKORO JE TAK CHĘTNIE POKAZUJE! I CZEGO SIĘ ŚMIEJESZ, GŁUPA KROWO?!
-I gdzie są ci nauczyciele, kiedy ich potrzeba?!
Mats, Draco i Hermiona natychmiast znaleźli się przy nich.
Malfoy stanął przed Greengrass, by oddzielić dziewczyny, szatyn pomógł trzymać Ginny, a Herm starała się przemówić jej do rozsądku.
-Uspokój się, bo wyśle patronusa do McGonagall!
-W nosie to mam! Do tych jej włosów są mi potrzebne jej zęby do szczęścia! Jesteśmy przyjaciółkami, więc powinnaś chcieć mojego szczęścia!- Zaczęła gestykulować rękami, na co Ślizgoni parsknęli cichym śmiechem.
-Naprawdę, bardzo śmieszne i... Co ty masz w rękach?!- Zawołała zdziwiona.
W piąstkach Rudej znajdowały się pasemka włosów Astorii, która teraz też była na granicy prawdziwej furii.
Jednak młodsza Gryfonka tylko wzruszyła ramionami i ponownie zaczęła się szarpać.
-Gin, uspokój się! To nic ci nie da, oni cię nie puszczą!- Jako że nic nie pomagało, Miona posunęła się do nieczystych zagrań.- Napiszę do pani Weasley, przysięgam.
Poskutkowało natychmiast. To była jedyna osoba, której bała się ta waleczna lwica. Chłopcy, widząc, że dziewczyna jest spokojna, powoli rozluźniali uścisk, by w końcu ją z niego uwolnić.
-Łap, Greengrass. To chyba twoje- powiedziała i rzuciła jej pukiel czekoladowych włosów.
Ślizgonka z gracją je podniosła, prychnęła głośno, przeklęła pod nosem i ruszyła w stronę lochów.
Wychowankowie Domu Węża spojrzeli na Lwice (gdzieś spotkałam takie określenie do Gryfonek :D Chyba na potter-wiki xD~ dop. Aut.) krytycznym wzrokiem na co one tylko błądziły wzrokiem po ścianach korytarza.
-Czy wy zawsze musicie się pakować w kłopoty?- Westchnął Mats.
-To nie nasza wina!- Żachnęła się Ruda.
-Właśnie!- Przytaknęła jej przyjaciółka.- Dałybyśmy sobie radę bez was!
-W to nie wątpię, ale wtedy wylądowałybyście w Mungu- prychnął Blaise.
-Diable, weź Weasley do Skrzydła Szpitalnego, a ja zajmę się Granger.
-A co z Benem?- Odezwała się Hermiona.
Tleniony przez chwilę myślał, ale szybko wpadł mu do głowy pewien pomysł.
-My z Matsem go schowamy w schowku na miotły.
-CO?!- Zawołały chórem dziewczyny.
-Dostanie nauczkę- wzruszył ramionami Bell.
-Mats!- Obruszyła się czekoladowo-oka.
-Zasłużył. Poczekaj Herm, zaraz wrócimy.
-Czekaj- powiedział Draco.- Sam go zanieś.
Niektórym mogłoby się wydawać, że Smok go zwyczajnie wykorzystał, ale on wiedział, że Mats wyładuje na nim swoją złość. Ten Gryfon nagrabił sobie już rok temu. A szatyn nie obiecywał, którym schowku go zamknie i czy w ogóle to będzie schowek.
Nikt nie protestował. Wszyscy zrobili tak jak im kazał.
-Idziemy do biblioteki- szepnęła Ginerva do Zabiniego.
~**~
Uff, w końcu internet! Uwielbiam Ginny vs. Astoria ;D A tego będzie jeszcze trochę w tym blogu :D Trochę krótki, ale nie chciałam zaczynać nic nowego w tym rozdziale, bo to będzie w następnym ^^

38 komentarzy:

  1. Bardzo fajny Rozdział, szybko się czyta i wgl jest coraz lepiej. :)

    na prawdę nie wiem co jeszcze napisać, gdyż jestem zła, smutna i chora jednocześnie. ;/

    Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział !! Genialne Ginny przeciw Astori!
    Draco też :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział całkiem fajny :) Ben ma za swoje, bezczelny cham jak ja go nie lubię. Ciekawe kiedy Hermiona dowie się o tym zakładzie, mam nadzieję, że już niebawem, bo już się nie mogę doczekać ♥
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, naprawdę świetny rozdział :)
    Z każdym idzie Ci coraz lepiej, i każdy rozdział coraz bardziej wciąga. Nic, tylko gratulować :)
    W tym rozdziale tyle się działo, że aż ciarki miałam na plecach! :o Oh, czy można nienawidzić kogoś bardziej od Rona? Można! W tym momencie mam ochotę mocno uszkodzić Pana Szanownego Bena. Mam nadzieję, że Mats, chowając go do tego schowka, nieco go uszkodził :) W końcu należało mu się :D
    Haha, muszę powiedzieć, że rozbawiła mnie ta akcja z Ginny i Astorią :D Zawsze wiedziałam, że Ruda jest waleczna :>
    No, niech Draco należycie się zajmie Hermioną :3
    Czekam na kolejny rozdział z ogromną niecierpliwością :)
    Przy okazji, zapraszam do siebie na rozdział 12 :>
    droga-do-milosci.blogspot.com/

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział. Bójka między Ginny i Astorią genialna.

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG! Świetny! :)
    Kiedy następna notka? :)
    Proszę o info :D
    http://dramionemoimzyciem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Awwww, świetne!! :)
    Uwielbiam twoje rozdziały, szybko wciągają!
    Gin VS. Astoria - Przerażające i genialne jednocześnie :D
    ~ Feniks SZBAK.

    OdpowiedzUsuń
  8. Więcej Dramione ! : D
    Poinformuj mnie o wpise ciasteczkowa003@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Przy okazji zapraszam do siebie http://paulaa-bloog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział ma w sobie to coś ;* Bardzo wciągający Masz rację Ginny vs Astoria bardzo ciekawe posunięcie ;D
    Julie;*
    http://music-of-lover.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. No super *.* Awww *.* Jak ja się ucieszyłam gdy Draco uderzył (tego dupka, śmiecia dużo by wymieniać) Bena :D

    OdpowiedzUsuń
  12. No w końcu ^^ Uwielbiam Gin <33 I w końcu Ben dostał za swoje xD Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział!
    Należało się wrednej suce!
    A jeśli chodzi o Bena, to aż szkoda gadać... Zwykły dupek, dużo takich po świecie łazi...
    Mam ochotę zabić chłopców za ten zakład.
    Ale, cóż jeszcze nie wiem co z niego wyjdzie xd
    No, nie przedłużając życzę weny :D
    I pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. jakiś krótki wydaje mi się ten rozdział :)
    Ginny jest po prostu boska <3 waleczna lwica :D
    czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział, podoba mi się ;) Ben to dupek przez duże D
    bardzo mi się podoba i czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ale Ginny ma temperament :D A jak Blaise próbował ją uspokoić....awww...Cholery Ben ! Nie lubię go, wiesz ? Przeczytałam dzisiaj całego twojego bloga, bo mnie wciągnął i będę zaglądała częściej. Dzięki za komentarz u mnie i bd ci informowała, tak jak chcesz. A ty mogłabyś mnie informować u mnie / Pozdrawiam i czekam na nexta.

    dramione-innahistoria.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. BEZCZELNY TEN BEN :@
    JAK ON ŚMIAŁ PODNIEŚĆ RĘKĘ NA MIONKĘ?! :@
    NIECH MI MATS PRZYNIESIE TEGO DEBILA A JA JUŻ MU POKAŻĘ CO SĄDZĘ O JEGO ZACHOWANIU! >.<
    A rozdział świetny jak zawsze xDDD
    Czekam na następny rodział :>
    Weny :3

    ~~*~~
    Julia Malfoy
    z
    http://tajemnica-milosci-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu znowu ja ;D
      Chciałabym zaprosić cię na nowy rozdział u mnie ^^
      ~~*~~
      Julia Malfoy
      z
      http://tajemnica-milosci-dramione.blogspot.com/

      Usuń
  18. urzekła mnie Narcyza.... Pięknie ją przedstawiłaś.
    Dodałam Cię do linków na www.well-you-are-quite-nice-you-know.blogspot.com
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej, hej ! Zapraszam Cię na rozdział 19 do mnie. Przed chwilą się pojawił :D Komentowałam już wcześniej, więc teraz chyba wystarczy, że powiem, że rozdzialik cud, miód i malina i, że nienawidzę Bena :D Zapraszam na rozdział 19:

    dramione-innahistoria.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Hej, po pierwsze bardzo przepraszam, że wcześniej nie przeczytałam tego i poprzedniego rozdziału. Miałam strasznie dużo na głowie, ale znalazłam czas i od razu zaglądam do Ciebie.
    Jeśli chodzi o poprzedni... to kochana nie masz powodów do żadnego niezadowolenia, ponieważ dla mnie piszesz na bardzo wysokim poziomie, co nie jest łatwe, do tego jeszcze jest tyle blogów o podobnej tematyce a jak na razie tylko Twój blog przypadł mi do gusty :D Liczę, że Hermiona zmiecie z powierzchni ziemi Ben'a, bo on na to zasługuje... ale jakieś ekstra zaklęcie, na których Hermion się dobrze zna :D
    Oh ten Draco jest taki uroczy ^.^ Wiele w tym rozdziale z dramione nie było, ale uczucie któro dopiero ożywa nie trzeba pośpieszać, ale zachowanie Malfoy'a było cudowne :-)
    Fajnie, że Ginny i Hermiona się pogodziły, ponieważ obie pomimo wszystko mmogą zawsze się wspierać w trudnych chwilach ;-) Za ten rozdział dostajesz ode mnie złotego goblina :D
    Nowy rozdział boski... wow jestem pod wielkim wrażeniem. Niezła akcja z Ginny i Astorią, nie wiedziałam, że ona aż tak jest waleczna, hehe choć ta niespodzianka mi się bardzo podoba :D
    Normalnie jestem taka wściekła na tego Bena bo jak on cham mógł podnieść rękę na dziewczynę?!! Świetnie, że Draco wkroczył do akcji i dołożył temu dupkowi, hehe :D
    Ogólnie rzecz ujmując jesteś genialna i czekam na kolejne cudeńko i proszę o dalsze informowanie :*
    Jesteś wielka! :-)
    Pozdrawiam i życzę weny :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, uwielbiam czytac Tw komentarze! <3
      Dzieki nim mam zapal do pisania ;D ;3
      Ciesze sie, ze Ci sie podoba i ze nadrobilas zaleglosci ;*
      Pozdrawiam <3

      Usuń
  21. O Merlinie!
    Rozdział cudowny *-*
    Ginny vs. Astoria. No poprostu brak słów!
    Cudo,cudo i jeszcze raz cudo!

    Czekam na piątek, piateczek, piątunio (nie mogłam sie oprzec żeby tego nie napisać ;D)

    Katsumi Rey;*

    OdpowiedzUsuń
  22. Krótki ale świetny rozdział-Mrs.Malfoy

    OdpowiedzUsuń
  23. Ten rozdział wydaje mi się być za krótki, od dawna czytam Twojego bloga i po prostu mnie wciągnęło :) Czytam dużo blogów o Dramione jednak Twój ma w sobie coś innego niż te wszystkie inne.
    Walka między Ginny i Astorią - po prostu świetnie opisana ^^ Ben to taki dupek, że nie ma słów -,- Mam nadzieję, ze dostanie za swoje ;) Mało Dramione, ale trzeba dać im trochę czasu :) Weny życzę :3
    Co do bety to jeśli byłabyś zainteresowana to napisz na mojego maila (19orka99@gmail.com) chętnie bym się tym zajęła :)
    ______________
    Zapraszam na mojego bloga - http://nieuleczalny-ksiazkoholizm.blogspot.com/ Niedawno zaczęłam i miło by było gdyby ktoś tu wchodził i komentował :)

    OdpowiedzUsuń
  24. ŚWIETNE!!! WSZYSTKO PIĘKNIE, ZABINI MEGA PASUJE DO GIN, TYLKO POPROSZĘ O WIĘCEJ DRAMIONE! Nie miałabym nic przeciwko ich kolejnej wspólnej kąpieli ^^
    Rose

    OdpowiedzUsuń
  25. Jjemu jak ja Cię mocno przepraszam, ze dopiero teraz komentuje..... Mam taki zawrót w szkole i domu, ze po prostu nie znajuduje czasu.... Rozdziały są w trakcie, ja w rozsypce, ale nie poddaje się :D Co do Twojego rozdziału jest świetny, a co do McPersow mogę wykastrować gnoja.... Proszę.... :) Slizgoni pokazali klasę :D I wgl świetnie :D
    Weny:D
    Pozdrawiam,lili:D

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo fajny blog. Piszesz bardzo dlugie rozdzialy - co mi nie wychodzi jakos xD No nie potrafie xP
    Yyygryhhh BEN - co z tym gosciem, juz na wstepie czytania pierwszego rozdzialu (tego) nie lubie go xD
    Jaka spinka z Ginny i Astoria - ohoho ;D Niezle...
    Bede zagladac i prosze informuj mnie o NN ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Zostałaś przyjęta z powodzeniem do Stowarzyszenia ;)
    Zapraszam do dodania swojej daty urodzin do ramki 'Urodzinki nasze', do udziału w konkursach i zachęcam by polubić fanpage Stowarzyszenia :D
    [ https://www.facebook.com/StowarzyszenieDHL ]
    Pozdrawiam, Only ;>

    OdpowiedzUsuń
  28. Hej, hej ! Zapraszam Cię do siebie na rozdział 20. Chciałaś być informowana, więc informuję :D opinię na temat rozdziału już Ci pisałam wcześniej, więc ją znasz. Pozdrawiam

    dramione-innahistoria.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Czytam twojego bloga dopiero od 13 rozdziału ale musze powiedziec ze jest zajebisty! Przepraszam za wyrazenie. Jest naprawde swietne. Nie moge doczekac sie nastepnej notki.

    OdpowiedzUsuń
  30. Wzruszyłam się na wspomnieniu Dracona... ;c

    OdpowiedzUsuń
  31. Ciesze sie jak glupia :) - Magdalena S

    OdpowiedzUsuń
  32. Długość idealna, wcale nie za krótki ten rozdział.
    Ginny wymiata haha <3
    Zastanawiam się po co Astorii były te wyrwane włosy, nie mogła zostawić ich na podłodze xD?
    Draco, jednak nie jest taki zły, kobiet nie bije. No chociaż, na Mione kiedyś rzucił Cruciatusa.
    Skoro będzie więcej Astoria vs. Ginny to na pewno będzie bardzoo ciekawie :D
    Weny:)
    hopelessdream

    OdpowiedzUsuń
  33. Rozdział jest bardzo dobry! Genialna sytuacja i sprzeczki. Wszystko. Choć te powtórzenia troszeczkę męczyły. Mimo wszystko jest genialnie. I POLAŁA SIĘ WRESZCIE KREW! <3

    OdpowiedzUsuń
  34. Tak mnie wciągnęło, że czytam rozdział za rozdziałem!
    Ginny jest niesamowita, waleczna Lwica z niej :D
    Bardzo mi się podobało.
    Lecę czytać następny rozdział :D
    To taki mój przerywnik od sesyjnej nauki..
    Pozdrawiam. Domi.

    OdpowiedzUsuń
  35. za mało dramione!

    OdpowiedzUsuń
  36. Podoba mi się ta historia.
    Mam jedno zastrzeżenie - jak już używasz pełnego imienia Ginny, to pisze się je GINEWRA, ewentualnie GINEVRA, choć ja użyłabym pierwszej wersji.

    OdpowiedzUsuń