sobota, 5 października 2013

20. Ognista

HEEJ! :*
Przepraszam Was, że dopiero teraz notka, ale sami rozumiecie :x
Łaaa!
Jestem mile zaskoczona liczbą wyświetleń! <3
Nie napisze, że 'CZYTASZ=KOMENTUJESZ', bo to takie... No właśnie. :x
Ale miło jest znać Wasze zdanie na temat rozdziału ;>
Aaa i blog, jednej z moich czytelniczek ;3 Tym razem to Sevmione :>
Blog fajny *o* Zapraszam Was w jej imieniu do czytania ;* SEVMIONE
Oraz bloga o tematyce innej niż HP :3 Również zapraszam Was do przeczytania w imieniu autorki :3
VancyAvedian

Nie przedłużam, zapraszam do czytania <3
***
-Najpierw idziemy do biblioteki, potem do Skrzydła Szpitalnego- rudowłosa Gryfonka, za nic nie chciała dać za wygraną. Po prostu, ona tak postanowiła i tak będzie.
-Nie sądzę, żeby pani Pince wpuściła cię tam w takim stanie- sarknął już zniecierpliwiony Blaise. Ta dziewczyna była urocza, ale strasznie uparta. To chyba podstawowa cecha u Gryfonów.
-Nic mi nie jest. To Greengrass musi się tam udać, chyba że nie zależy jej na tych swoich kłakach- powiedziała hardo i uśmiechnęła się wrednie na wspomnienie o swojej małej bójce.
-Tak, nie licząc tego, że masz podbite oko, pękniętą wargę, z której nadal leci ci krew, podrapaną twarz no i nie zapominajmy o śladach duszenia na szyi- powiedział z ironią Ślizgon.
Młoda Weasley'ówna spojrzała na niego morderczym wzrokiem, ale skręciła w stronę świątyni pani Pomfrey.
Cóż, może rzeczywiście trochę ją poniosło, ale nie mogła pozwolić, żeby taki ktoś, jak ta dziewczyna, obrażał jej rodzinę. Co to, to nie! Ale i tak wolała najpierw udać się do biblioteki.
Musi sprawdzić, o co chodzi z tymi medalami. Coś jej tu nie pasowało. Tylko co?
Gdyby mogła, to poprosiłaby Herm o pomoc, ale wolała na razie nic nie mówić przyjaciółce.
-Aż tak zabolały cię słowa Astorii, że się na nią rzuciłaś?- Głupie pytanie, przecież to oczywiste.
-Dziwisz się? Obrażała moją rodzinę, a ja na to nie pozwolę- powiedziała i zadarła wysoko nos.
-Ale miała trochę racji, co do Łasica...- urwał, gdy zobaczył mrożące spojrzenie swojej towarzyszki.
-Może i tak, ale to nadal mój brat- urwała ten temat.
Zabini może i miał rację, ale rodziny się nie wybiera. Niestety. Westchnęła cicho i ruszyli dalej w cichy.
***
Chciał coś powiedzieć, ale nie wiedział co. Przy niej często zdarzało mu się mówić różne głupoty, takie jak to przed chwilą. Jak takie małe, wredne lwiątko może tak kogoś zmienić?
Przynajmniej zbliżali się do Skrzydła Szpitalnego, a potem pójdą do Królestwa Moli Książkowych, żeby się czegoś dowiedzieć.
Musiał przyznać, że sam był ciekaw, o co chodzi z tą Jean Zabini...
Zabini
Gdyby taka istniała to by ją znał. Chyba. Ale przecież ona była w jego wieku, a na dodatek tak samo miała na nazwisko. Tyle, że on jej nawet ze szkoły nie kojarzył.
Westchnął cicho i pokręcił głową ze zrezygnowaniem.
Te małe Gryfonki przysporzą im wiele problemów. Niedawno zaczął się wrzesień, a on już zarobił trzy szlabany, dwa dzięki Ginny, stracił mnóstwo punktów, również dzięki Ginny, musi zająć się tą sprawą z medalionem, oczywiście przez Ginny.
Taa, teraz już ma pewność, że synonimem słowa 'problem' jest GINNY.
-Zabini, słuchasz mnie?- Spytał już lekko zdenerwowany problem. <hehe, mam nadzieję, że wiecie o co chodzi xdd~Dop. Aut.)
-Nie- wzruszył leniwie ramionami i obserwował jak twarz najmłodszej latorośli Weasley'ów robi się czerwona ze złości.
Może i ją lubił, ale kochał ją denerwować.
-W porządku. Nie myśl sobie, w takim razie, że będę z tobą rozmawiać- prychnęła i z założonymi rękoma na piersiach ruszyła żwawym krokiem przed siebie.
Blaise pokręcił głową nad głupotą czarownicy, ale i tak przyśpieszył, żeby zrównać się z nią.
-Przede mną nie uciekniesz, Wiewióreczko- powiedział radośnie.
Albo mu się wydawało, albo Gin rzeczywiście lekko się uśmiechnęła.
Teraz to jest pewien, że nigdy nie zrozumie kobiet.
***
-No to jesteśmy na miejscu. Poczekaj, a ja zaraz wrócę- powiedziała i ruszyła w stronę wejścia.
Gdy dziewczyna już otwierała drzwi, ktoś jej to uniemożliwił, robiąc to samo.
-Jestem teraz za ciebie odpowiedzialny, więc wchodzę razem z tobą- po skończeniu tego zdania, Blaise pokazał swoje śnieżnobiałe zęby i przepuścił dziewczynę w drzwiach.
Ta tylko mu rzuciła pobłażające spojrzenie i weszła do środka pomieszczenia.
Jej oczu od razu zostały zaatakowane przez przerażająco białą biel <heheh dziwne określenie xd~dop. Aut.>, a uszy przez zrzędzenie pielęgniarki.
-Merlinie, co ci się stało? Wyglądasz jakbyś biła się na śmierć i życie. Czy to ślady po duszeniu?! Panie Zabini, ma pan coś z tym wspólnego?- Spytała i przyjrzała mu się uważnie. Najwidoczniej kobieta nie ufała Ślizgonom. I miała w tym trochę racji.
Chłopak zrobił zdziwioną minę i odpowiedział ironicznym głosem:
-Ależ oczywiście, pani Pomfrey. Najpierw doprowadziłem ją do takiego stanu, a teraz tu przyprowadziłem, żeby odwrócić od siebie podejrzenia- sarknął. Kolejny powód, by unikać Gryfonek.
-Tak też myślałam- pokręciła głową i zwróciła się znowu do Gin.- Usiądź, a ja przyniosę potrzebne eliksiry i maści.
Wciąż chichocząca dziewczyna wykonała polecenie i niecierpliwie czekała na powrót starszej czarownicy. Gdy napotkała poirytowane spojrzenie wychowanka Domu Węża, powiedziała niewinnym głosem, nie przestając się cicho śmiać.
-Mówiłam, żebyś nie wchodził, więc nie masz o co mieć do mnie pretensji.
On tylko przewrócił oczami i zaczął się rozglądać po sali. Z zamyślenia wyrwała go Ruda.
-Długo jej nie ma. Możemy skorzystać z takiej okazji- powiedziała powoli.
Brunet spojrzał na nią rozbawionym spojrzeniem i zapytał:
-Nie spodziewałem się tego po tobie, Wiewióreczko.
Weasley'ówna tylko głośno prychnęła, a gdy chłopak zaczął się do niej zbliżać, odepchnęła go i warknęła:
-Nie to miałam na myśli, ty erotomanie jeden. Możesz poszperać w jej gabinecie i poszukać czegoś o tej Jean Zabini. Przecież...- urwała na chwilę.- Zmarła w Hogwarcie, to na pewno coś tu pisze na ten temat- powiedziała szeptem.
-O ile rzeczywiście zmarła- dodał Diabeł.
Ta sprawa im obojgu wydawała się podejrzana, tyle że to było jak szukanie igły w stogu siana. Nic nie można znaleźć.
-No dalej, kretynie! Rusz się- syknęła na niego.
-Dobra już idę. Ale jak dostanę jeszcze jeden szlaban, albo stracimy punkty to przysięgam, że się odegram- powiedział i ruszył do gabinetu pielęgniarki.
-Jasne- prychnęła cicho, ale uśmiechnęła się lekko do siebie.
Ona uwielbiała dostawać to co chce. A jej nowym celem jest dowiedzenie się o co chodzi z tą dziewczyną.
***
Blaise, to tylko Gryfonka, nie daj się jej tak manipulować!
I na nic mu takie myślenie. Na dodatek musi się zakradać po gabinetach, żeby znaleźć akt zgonu. Fajnie.
Ostrożnie otworzył drzwi, tak żeby pielęgniarka nie usłyszała ich skrzypienia, po czym jak najszybciej wszedł do środka.
Pomieszczenie nie było bardzo duże, ale w miarę przestrzenne <Jezu, jakie dziwne zdanie o.O ~Dop. Aut>.
Ściany, podobnie jak w głównej sali, miały śnieżnobiały kolor. Gdzieniegdzie znajdowały się czarne krzesła, bądź fotele. W jednym kącie stał ogromny regał z książkami, w drugim mahoniowe biurko, w trzecim jeszcze jakieś inne półki, na których stały składniki, a na...
Zaraz, biurko.
Zab szybko podszedł do mebla i otworzył pierwszą szufladę.
Były tam różne pergaminy z zapiskami, które dotyczyły jakichś eliksirów, co go akurat nie interesowało w tym momencie, więc zamknął szufladę.
Otworzył następną, albo raczej próbował otworzyć, bo była zamknięta. Szarpnął nią jeszcze kilka razy, lecz kiedy to nie przyniosło żadnego skutku odsunął się i zaczął myśleć, jak by tu się do niej dostać.
-Cholera!- Warknął, kiedy nic mu nie przyszło do głowy.
Zaczął szukać czegoś w gabinecie pani Pomfrey, jednak kiedy zrozumiał, że jest takie coś jak magia, to tylko parsknął śmiechem i wyciągnął różdżkę z tylnej kieszeni spodni.
-Blaise, idioto. Alohomora- powiedział, celując końcem różdżki w wieko.
Opór zniknął natychmiast, na co uśmiechnął się szeroko do siebie. Myślał, że będzie dużo trudniej, ale on tylko przyciągnął szufladkę do siebie i spojrzał na jej zawartość.
W środku znajdowały się akta chyba wszystkich przeszłych i obecnych uczniów Hogwartu.
No chyba coś jej się na głowę rzuciło, jeśli Ruda myśli, ze ja to wszystko w takim czasie przeczytam i znajdę tą przeklętą Jean.
Jednak znowu dostał nagłego olśnienia i mruknął cicho:
-Accio dokumenty Jean Zabini.
Jednak nic się nie stało. Najwyraźniej zostało na to rzucone jakieś przeciwzaklęcie. To było do przewidzenia, inaczej wszystko poszłoby zbyt prosto.
Chłopak westchnął głośno i zabrał się za przeglądanie dokumentów. Gdyby to jeszcze było jakoś ulożone według dat, chorób, imion, czy chociaż było napisane, czy ta osoba jeszcze żyje, ale nie. Tu panował całkowity bałagan.
Diabeł ponownie głośno westchnął i zaczął prace bez końca.
Do reki brał po kilka teczek i szybko je sprawdzał. Wiedział, ze czasu nie miał zbyt wiele, ale zawsze może mu się udać...
Pierwsze osiem teczek dotyczyło osób, które już zapewne nie żyją, co wcale mu nie poprawiło humoru, następne akta dotyczyły jakichś uczniów z wymiany.
-Cholera, nigdy tego nie znajdę. Przecież tu są miliony tych pieprzonych pergaminów!- Warknął poirytowany.
Gdy miał już zabrać się za kolejna kolejkę, do jego uszu doleciał głos Gryfonki.
-Pani Pomfrey, ale niech pani spojrzy jeszcze raz na to oko. Nie mogę mieć jutro żadnych śladów bojki. Potem będzie pani mogła pójść do gabinetu ze spokojnym sumieniem.
Ślizgon, jak oparzony chwycił kilka papierów i zmierzał jak najszybciej do wyjścia.
Kretyn, przecież jest takie coś jak zaklęcie blokujące.
Jednak z drugiej strony drzwi usłyszał stukanie obcasów, wiec jak najprędzej podbiegł do biurka i schował się pod nie.
Chwile później usłyszał, jak ktoś wchodzi do pokoju i zamyka drzwi.
-Kto to widział, żeby taka mała Gryfonka miała taki zapal do bojek. Weasley'ą przydałaby się jeszcze jedna córka.
Mamrotanie ucichło, gdy czarownicy usiadła w fotelu i otworzyła szufladę, aby uzupełnić akta Rudej.
-Dziwne, przecież ta szafka zawsze jest zamknięta- powiedziała powoli, a Blaise skulił się jeszcze bardziej.
Idź stad kobieto, proszę, idź stad.
Zduszony okrzyk wydobył się z gardła pielęgniarki i szybko wybiegła z gabinetu.
Zdziwiony, ale uradowany chłopak wyszedł ze swojej kryjówki i rozprostował kości, po czym poszedł w ślady starszej czarownicy, by dołączyć do rudowłosej.
***
Miała nadzieje, ze ten przeklęty Ślizgon zrozumiał jej ostrzeżenie i zdążył przez kobieta. Ginevra siedziała jak na szpilkach i czekała na powrót Diabła.
Gdyby znalazł te dokumenty pół zagadki mieliby rozwiązanej. Nie chciała zawracać Hermionie głowy czymś takim, ale wiedziała, ze to nie w porządku znowu okłamywać przyjaciółkę.
Ślizgoni to same problemy.
Po kilku minutach przez cala sale przebiegła pani Pomfrey i nawet na nią nie spojrzawszy wybiegła na korytarz.
Chwile potem zawtórował jej ciemnoskóry chłopak z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
-Co ty jej zrobiłeś?- Spytała, unosząc lekko brwi ze zdziwienia.
-Ja? Nic. Czemu ty masz o mnie takie źle zdanie?- Spytał wesoło Zabini i uśmiechnął się do niej szeroko.
-Nie uśmiechaj się tak, bo wyglądasz strasznie- sarknęła Ruda.- Masz ten akt?
-Nie wiem- wzruszył ramionami.
-Jak to nie wiesz? To co ty tam robiłeś?- Piekliła się dziewczyna.
-Nie wiem, czy akurat jej mam ze sobą.
-Co?- Spytała lekko zdezorientowana Gryfona.
-Wytłumaczę ci w bibliotece. Chodź- powiedział i pociągnął Weasley'ównę ze sobą, po czym wyszli ze Skrzydła Szpitalnego.
***
Siedziała na łóżku u siebie w dormitorium i myślała.
No, ale co innego może robić Hermiona Granger? Tym razem, jednak to nie miało nic wspólnego z nauką.
Ślizgoni...
Jedno słowo, a ile problemu.
Gryfonka myślała nad słowami Bena i próbowała odgadnąć o co chodzi z Ognistą. McPersow mówił, że to ma związek z Matsem, Draco i Blaise'm. Dużej podpowiedzi nie dostała, jednak lepsze to niż nic.
Zaczynając od Smoka...
W jego przypadku Ognista to na pewno Whiskey. Z resztą sam to powiedział.
,,-Ognista.
-Whiskey.
-Granger.
-Za..."
I tyle. Ale jaki związek może mieć Hermiona z ich ulubioną whiskey? Ostatni raz, kiedy patrzyła w lustro, wciąż wyglądała jak człowiek, wiec to nie ma żadnego głębszego powiązania. Zastanawiało ją też jego skojarzenie do słowa "Granger". "Za...", i co to może znaczyć? Westchnęła z irytacją i zapisała swoje pomysły na kartce pergaminu. Musi zrobić z tego jakieś notatki, bo się pogubi w tym wszystkim.
Teraz Diabeł.
Natomiast w jego przypadku "Ognista" może oznaczać... Hmm. No właśnie, co może oznaczać? Zabini też lubi pić whiskey, ale to na pewno nie o to chodzi.
Najwidoczniej będzie musiała poprosić Ginny o pomoc.
Chwila!
Miona podniosła się gwałtownie z łóżka i powiedziała głośno do siebie:
-GINNY! To jest rozwiązanie!
Ognista nie musi oznaczać napoju, może przecież też odnosić się do osobowości, ale w przypadku jej przyjaciółki, również do koloru włosów. Gin zdecydowanie ma ognisty temperament. To akurat jest prostsze do rozwiązania. Ruda się z nią przyjaźni, czyli Blaise zadawając się z nią, zbliżyłby się do Weasley'ówny. Ale chyba nawet on nie byłby taki podły.Ale to Ślizgon, po nich można spodziewać się wszystkiego.
Dziewczyna ponownie opadła na łóżko i westchnęła znudzona.
Pozostał jej już tylko Mats. Ale z nim będzie najtrudniej. No bo w końcu to chyba najnormalniejszy z ich całej trójki. On nie musiał mieć w tym żadnego celu. Chociaż...
-Och, już sama nie wiem!- Jęknęła i zakryła twarz poduszką.
Rozwiąż zagadkę Snape'a,w porządku, dowiedz się kim jest potwór z Komnaty Tajemnic, jasne, Podróżuj w czasie. świetna zabawa, pomóż przyjacielowi z Turniejem Trójmagicznym, nic prostszego, włam się do Departamentu Tajemnic, super, potem przez następne kilkanaście miesięcy zmagaj się ze Śmierciożercami i walcz o swoje życie, czemu nie, ale rozwiąż głupie znaczenie głupiego słowa, nie dzięki!
Jęknęła zezłoszczona i zakryła twarz poduszką.
To miał być spokojny rok. Miała się uczyć, a nie zaprzątać głowę jakimiś idiotycznymi wymysłami idiotycznych idiotów!
Bellem zajmie się potem, z niego będzie prosto wyciągnąć jakiekolwiek informacje, gorzej z Malfoy'em. Z nim będzie trzeba pogrywać, tak jak on z nią. Tylko w jaki sposób, skoro on nie jest wcale taki głupi na jakiego wygląda? Na pewno nie uda jej się go podejść, tak jak próbowała dzisiaj. Pozostały jej tylko dwie możliwości.
Albo będzie taka natrętna jak Greengrass i ten jego fanklub, albo będzie musiała go... uwieść.
Hermiono staczasz się.
Tylko, którą opcję wybrać? Obie są kompromitujące. Ale skoro oni się nią podobno zabawiają, to czemu ona nie może? Do cholery, przecież jest Gryfonką!
Spróbuje każdej z opcji.
Tylko będzie jej potrzebna mała pomoc Ginny i Harry'ego.
***
Może w sumie to dobrze, że nie wyszło mu z Gin. Woli ją chyba w roli przyjaciółki. W każdym razie chce żeby jej się ułożyło z kimś, komu na niej zależy. Zabini zachowuje się wobec niej jednoznacznie, co nie do końca mu się podoba, ale nie będzie się wtrącał. Może się przekona do tego Ślizgona. W końcu nie wszyscy Ślizgoni są tacy źli... albo Ślizgonki.
Tak, ona nie zachowuje się jak Astoria, Millicenta, czy Tracy, nie ma świra na punkcie Malfoy'a, Zabiniego, czy Bella. I to ją w jakiś sposób wyróżnia.
Jej typ urody też nie jest taki pospolity, czyli nie ma farbowanych na blond włosów, pięciu kilogramów makijażu na twarzy i nie ubiera się wyzywająco.
Ma tęczówki na pograniczu zielonego i szarości, ładne pełne usta, które często układają się w piękny uśmiech, ciemne włosy, które świetnie kontrastują z jej cerą i nietypowym kształtem twarzy. Jej figura też jest idealna. Jest chuda, ale nie za bardzo, czyli nie wygląda, jakby się głodziła kilka tygodni. Dopełnieniem tego wszystkiego jest jej wzrost, który ma około metra siedemdziesiąt.
Zupełne przeciwieństwo Ginny.
Ale może to dobrze. Może musi spróbować czegoś innego, żeby wiedzieć czy w pełni zapomniał o poprzedniej miłości. Jednak chyba uczucie do Rudej po pewnym czasie przerodziło się w przywiązanie. A w tym przypadku czuje zupełnie coś innego.
Harry siedział przy kominku, gdzie często przesiadywał z Ronem i Hermioną. Przed chwila wrócił z biblioteki. Wiele się zmieniło od tamtego roku.
W swoim zamyśleniu nie zauważył, jak pewna kasztanowłosa dziewczyna przysiada się do niego.
-Hej, Harry!- Zawołała radośnie.
Wybraniec odwrócił w jej kierunku głowę i odpowiedział z takim samym entuzjazmem.
-Hej, Herm. W porządku?- Wolał się upewnić. Nie rozmawiał z nią od tamtej sprawy z Astorią, o której oczywiście wiedziała cała szkoła.
Gryfonka tylko uśmiechnęła się do niego uspokajająco i zaczęła mówić.
-Potrzebuję twojej pomocy.
-Jasne. o co chodzi?- Dziwne, zazwyczaj to on ją prosił o pomoc. Ale chyba role w końcu muszą się odwrócić.
-Muszę... Się czegoś dowiedzieć o Malfoy'u i jego ,,bandzie", ale nie mogę go wprost zapytać, a ty i Ginny możecie mi pomóc- po skończeniu tego zdania spojrzała na niego wyczekująco.
Potter przez chwilę myślał nad tym co usłyszał i lekko się zdziwił. Co Malfoy może mieć z tym wszystkim wspólnego? Pozbywasz się jednego problemu, natrafiasz na drugi.
-O co dokładnie chodzi?
-Czyli się zgadzasz?
-No pewnie. Mimo tego, że już się nie przyjaźnisz z Ronem, to pamiętaj, że ja nadal traktuję cię jak siostrę, Miona- uśmiechnął się do niej ciepło.
To prawda, Hermiona zawsze była dla niego jak młodsza siostra. Obydwoje nie mają rodzeństwa, ale mają siebie i to im wystarcza. To ona zawsze była obok niego, wtedy kiedy był pokłócony z drugim przyjacielem. Zdawał sobie jednak sprawę, że nie zawsze dobrze odgrywał swoją rolę, dlatego też stara się teraz to wszystko nadrobić.
-Pansy. Potrzebne mi są informacje od Pansy. Musisz, no nie wiem, jakoś z nią pogadać, bo ona się z tymi kretynami przyjaźni. A zauważyłam, że ostatnio dobrze się dogadujecie- powiedziała i uśmiechnęła się do niego w ten sposób, że twarz Harry'ego lekko poróżowiała.
-Nie miałaś mi wytłumaczyć o co chodzi?- Próbował zmienić temat.
-O, tego ci na razie nie mogę powiedzieć. Przykro mi. Harry. Ale podpytaj Mopsice o to z czym jej się kojarzy ognista w odniesieniu do Matsa, Fretki i Blaise'a.
Chłopak skinął głową, po czym dziewczyna szybko go pocałowała w policzek, powiedziała ,,dzięki" i wyszła z Pokoju Wspólnego.
No to będę musiał jeszcze raz podręczyć Pansy swoją obecnością.
***
-No dalej, pokaż co to za papiery!- Nalegała dziewczyna.
No i znowu może się podroczyć z tą Wiewiórką. Chyba jednak warto było iść do tego przeklętego gabinetu.
-A co będę z tego miał?- Spytał cicho, patrząc w jej bursztynowe oczy.
Panna Weasley spojrzała na niego najpierw zdziwiona, potem zła, a potem rozbawiona.
-Co tylko chcesz Blaisiku <hehe siku xD jst głupia xd~ dop. Aut.>- powiedziała uwodzicielskim głosem.
Chłopak przyjrzał jej się uważnie, bo nie podobało mu się to, w jaki sposób przyjęła to pytanie.
Wciąż bacznie ją obserwując nachylił się nad stolikiem, tak żeby móc ją bez żadnych przeszkód pocałować. Gdy jego wargi spotkały się z jej, poczuł to dziwne uczucie, jak wtedy w Izbie Pamięci. Szybko pogłębił pocałunek, co Ruda przyjęła z zachwytem i przyłączyła się do niego. Jednak szybko dowiedział się, dlaczego diabelski uśmiech nie schodził z jej ust przez cały ten czas. Dziewczyna przygryzła go "trochę" mocniej w wargę niż powinna.
Wychowanek Domu Węża szybko od niej odskoczył i spojrzał na nią z wyrzutem.
-Coś nie tak, Diabełku?- Spytała z ironią i spojrzała na niego wzrokiem, który mówił: ,,Nie zadzieraj ze mną, bo będzie jeszcze gorzej".
-Jesteś prawdziwą jędzą, Wiewióra- powiedział z oburzeniem.
Mógł przewidzieć, że to się tak skończy.
-A teraz pokazuj te dokumenty!- Zawołała podekscytowana.
Gdy Zabini chciał już zaprotestować, napotkał jej spojrzenie i zmienił zdanie.
Sięgnął do torby i wyciągnął z niej plik teczek. Całe szczęście, że siedzieli w odległym stoliku, nikt nie mógł ich podsłuchać.
Obserwował poczynania czarownicy. Jej oczy świeciły od podekscytowania tak bardzo, że aż uśmiechnął się lekko do siebie. Jednak z każdą sekundą to podekscytowanie gasło, aż w końcu spojrzała na Ślizgona z wyrzutem.
-Tyle? Byłeś tam tyle czasu i masz tylko to? I to na dodatek nie o niej! Blaise, czy to było aż takie trudne?
-Zastanówmy się. Tak! To było trudne! Kobieto, tam są akta, które chyba zaczynają się od samych założycieli, a na dodatek nie można używać tam zaklęcia przywoływującego! Więc zastanów się, czy to było trudne- powiedział zdenerwowany Zab.
On się stara, zakrada się po Skrzydle Szpitalnym, a ona nie potrafi tego docenić. Jeśli Hermiona ma taki charakter, to Smok z pewnością może tylko pomarzyć o wygranej tego zakładu.
-Niech ci będzie- westchnęła i zaczęła na nowo przeglądać te papiery.
Wodziła wzrokiem z kartki na kartkę i odkładała te niepotrzebne.
W grupce zbędnych teczek znalazły się takie nazwiska, jak: Wren Quick z 1764 roku, Cloudy Densy z 1286 roku i wiele innych nieznanych im nazwisk. Jednak dwie ostatnie teczki zawierały znajome jej nazwiska.
-Ei, Blaise. Patrz na to. Anabell Zabini.
Zdziwiony chłopak wziął od niej kartki i zaczął czytać. Wszystko znajome, nawet zdjęcie.
-No, to się nazywa refleks. Wziąłem akta swojej matki- parsknął i spojrzał na Ginny, która lekko pobladła i wpatrywała się w nazwisko napisane czarnym atramentem.- A to kogo? Pottera?- Wyszczerzył swoje białe zęby.
Najmłodsza latorośl Weasley'ów pokręciła przecząco głową i odpowiedziała cicho:
-Hermiony.
~**~

37 komentarzy:

  1. O kurczaki, ale skończyłaś! Teraz to zeżre mnie ciekawość :P
    Co tam pisało na tych aktach? :o
    Rozdział baaaardzo mi się podobał i prawie w całości poświęciłaś go Blaise'owi i Ginny :>
    Także, czekam z ogromną niecierpliwością na nowy rozdział :3
    droga-do-milosci.blogspot.com/

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcę już kolejną sobotę *,* Pisz :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego w takim momencie skończyłaś? Genialny rozdział :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział!
    Masz dziewczyno talent ;D
    Nie mogę się doczekać następnego, mam nadzieję, że wyjaśnisz o co chodzi i Mioną.
    Ogólnie świetnie.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział..czekam na kolejny.;)
    Julie;*
    music-of-lover.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaaaa *u*
    W takich nieodpowiednich momentach kończyć !
    Nieładnie ;)
    Blaisik i jego przegryziona warga :D
    Haha ^^
    Hmmm coś mi się wydaje, że Hermi już nie długo dowie się o zaaakłaadzieee :o :P
    Jak na moje oko ten i tak był długi ;>
    No cóż mogę powiedzieć,
    Fantastico !
    Pozdrawia Moniczka ;33
    --
    http://thevioletstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo się cieszę że prawie cały rozdział był poświęcony Diabłowi i Ginny mam nadzieję że takich rozdziałów będzie więcej..). Rozdział jest fantastyczny i myślę że już niebawem Herm i Ginn dowiedzą się o zakładzie. Karola

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział Ginny wymiata ognista z niej dziewczyna nie chciałabym być w skórze Diabła jak dowie się o zakładzie. Będzie się działo

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział świetny, coraz więcej Blinny <3 Kocham ich. Życzę weny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział napisałam wspaniale ;) Życzę dużo wenyyy :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Nooo kurde, notka świetna, bardzo mi się podobało i bardzo długa ! <3
    Ginny ;D już na sam tytuł ognista, wiedziałam, że to o niej jednak będzie xD
    Tylko proszę cię ! nie kończ nigdy tak ;((( ! przez to nie będę teraz spała, tylko myślała o kolejnej notce ! <3 I o co chodzi w tych aktach ? !

    Weny !

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział całkiem fajny. Miona zaczyna kombinować, więc będzie ciekawe :D
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział świetny ! Synpnim problemu, to GINNY :D Hahah, rozwaliło mnie to :D Rozdział cudny, ekstra, piękny i wgl.

    Pozdrawiam,
    Vulnera

    dramione-innahistoria.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział świetny^^ Uwielbiam Ginny i Zabiniego, ale jednak bardziej wolę Hermionę i Dracona <3 Ej, czyżby Hermi była siostrą Blaisa? :D Oby, bo to by ułatwiło życie przyszłej parze Dramione ;3
    Nie masz się co tłumaczyć, przecież masz swoje przeżycia prywatne i to jest priorytetem ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj! Chcesz znać moje zdanie? MASAKRA. Jak można pisać takie blogi? Weź ogarnij się!
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    A tak naprawdę, to jestem zazdrosna! <3
    Rozdział najlepszy jakikolwiek w ogóle napisałaś w moim odczuciu.
    Bardzo dobrze, że tak namieszałaś. Kocham, jak się dużo dzieje. Byyyyło trochę niedociągnięć, jeśli chodzi o niektóre wyrażenia, no ale kto takich nie robi? Czekam z niecierpliwieniem na nast. notkę!

    No i dziękuję za zareklamowanie mojego bloga ;3

    OdpowiedzUsuń
  17. kochana, dopiero trafilam na bloga, zabieram sie za czytanie.

    Jednak jednak- mam goraca prosbe o wejscie na www.well-you-are-quite-nice-you-know.blogspot.com
    NIE CHODZI O SKOMENTOWANIE notki.... o cos znacznie wazniejszego. Pokazmy nasza magie!!!!

    pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  18. świetne, wspaniałe, cudowne, naprawdę *-*
    skończyłaś w takim momencie, nie mogę się już doczekać następnej notki ;3

    OdpowiedzUsuń
  19. skoro nie mam zakładki na spam, to znaczy że go nie toleruję! było to wyraźnie napisane....

    OdpowiedzUsuń
  20. Czyzby siostra Blaisa to Miona ?! Ahhhhb będę cię męczyć na gg :P Rozdział cudny :P
    Weny:D
    Pozdrawiam,Lili:D

    OdpowiedzUsuń
  21. Papierologia potrafi być męcząca, jednak zawiera wszelkie potrzebne nam informacje...
    Co oni tam odkryli? :D To mnie będzie prześladować teraz! <3
    A po za tym świetny rozdział! >ZNOWU<
    Lumossy
    im-possible-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozdział świetny i ogólnie,ale... to ma być DRAMIONE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest Dramione, ale ja nie chce pisac takiego Dramione, ze w 15. Rozdziale juz big love i wgl.
      Moja historia nie bedzie przeslodzona, bo tego nie znosze w blogach. Hermiona i Draco nienawidzili sie przez tyle lat, wiec nie moga juz od razu, bez zadnych wstepow, wyznac sobie milosc, ktora ukrywali i wgl :/ Blee.
      Ten rozdzial to bylo takie wprowadzenie do pewnych watkow, bo nazwa nosi tytul "Ognista". Miona przeciez musi zaczac sie czegos domyslac..
      Ten rozdzial mial byc dluzszy, ale nie bylam w stanie pisac. Od nastepnegp akcja zdecydowanie bd szla czesciej wokol Dramione, bo Herm ma swoje teoroe i musi soe przekonac, czy sa prawdziwe. Rowniez Malfoy musi zaczac realizowac zaklad.
      W sobote dostaniesz to czego chcesz :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  23. Hej :) Mam wrażenie, że kiedyś już to czytałam, aczkolwiek dopiero teraz zapisałam tego bloga w zakładkach :D W wolnym czasie (jeśli takowe coś w ogóle istnieje) przeczytam poprzednie rozdziały, ale od teraz regularnie będę czytać nowości :D Bardzo mi się podoba no i... Do następnej notki! :) A czy u mnie, czy u Ciebie, to już nie ma znaczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetna notka ;)) Nie moge sie doczekać planu Hermiony i jej akt. Umieram z cuekawości!!! ;) :) Kiedy rozdzial nastepny??
    ~Miśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to mi chodzilo :3
      Nastepna notka pojawi sie 12.10 :))
      Co sobote beda sie pojawialy nowe rozdzily ;3
      Pozdrawiam <3

      Usuń
  25. Od razu mówię: mnie tu nie było, tego komentarza nie ma (chyba wiesz, z jakich powodów xd).
    No to tak. Nadrobiłam rozdziały i jak na razie bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba. Mam małe zastrzeżenia, co do błędów ortograficznych, ale nie mnie to oceniać, bo sama takowe popełniam xd.
    Pisz tak dalej, a ja będę zaglądać z pewnością xd.
    A teraz idę spać. Dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, nic nie wiem, nie widzialam :3
      Dziekuje, to mile slyszec (wlasciwie to przeczytac) opinie od tak swietnej autorki *.*
      Pozdrawiam <3

      Usuń
  26. Z miłą chęcią zajrzałam na twojego bloga i powiem Ci, że bardzo mi się spodobał. :D
    Podoba mi się w jaki sposób piszesz.
    Obserwuję ^^
    weny życzę i czekam na następny rozdział ;*
    ~~ Mopsicaa.

    OdpowiedzUsuń
  27. No to teraz dowaliłaś z tymi aktami! Przez ciebie nie będę mogła spać! ;)
    A tak na serio to możesz mnie zabić już tutaj i teraz (przygotowałam się na to xD) za tą moją nieobecność ;D Na szczęście nadszedł kolejny piątek i wolny weekend więc mam więcej czasu :D
    Świetne, genialne i mówię za pełną odpowiedzialnością prawną xD
    Dziewczyno masz TALENT :*
    Pozdrawiam serdecznie i obiecuję, że postaram się wpadać częściej, oczywiście w miarę możliwości ;D
    Twoja Toori :*

    OdpowiedzUsuń
  28. Świetny rozdział! Co prawda, jest kilka literówek, np. nie " Weasley'ą", tylko "Weasleyom" i nie "Ginerva", tylko "Ginevra" xD Ale kto by tam zwracał na to uwagę, ważne, że piszesz bardzo ciekawie <3
    Wiedziałam, że ta Jean Zabini będzie Hermioną! ;D
    No i w końcu Miona bierze sprawy w swoje ręce ;3
    Hahahah, "przerażająco biała biel" ^^ Uwielbiam to określenie xDD
    Jeśli będę miała czas, jutro wpadnę na nowy rozdział ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  29. Dzieki za zwrocenie uwagi na te bledy, bo to oznacza, ze musze zmienic bete :3
    He he, ja nic jeszcze nie powiedzialam! :D
    Cale zycie zylam w przekonaniu, ze Gin to Ginerva, a nie Ginevra :o
    Dzieki! ;*
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  30. Hej.:)
    Przeczytałam wszystkie zamieszczone rozdziały. Jestem pod wrażeniem, stworzyłaś świetną historię, która na każdym kroku zaskakuje. Twoje postacie mają cechy charakterystyczne, łatwo je zapamiętać. W ogóle masz taki fajny, lekki styl pisania, przez co przyjemnie się to czyta..;d
    Uwielbiam to opowiadanie.! Będę wpadać częściej.;d
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  31. Genialny rozdzial Zakończenie bardzo ciekawy i Tajemnicze. Przeczytałabymkolejny rozdział ale niestety muszę się uczyć fizyki :(. Magdalena. s.

    OdpowiedzUsuń
  32. Super :) Serio świetnie piszesz, opisujesz z wielu perspektyw, nie gubiąc się przy tym i fundujesz nam cały czas jakieś nowe ciekawe pomysły.
    Myśli Hermiony były genialne xD
    No i cała sprawa z tymi aktami też bardzo interesująca.
    Weny :)
    hopelessdream

    OdpowiedzUsuń
  33. A tu jest świetnie, idealnie, bosko, genialnie. Ginny górą! Niesamowicie. Pomysł z aktami- idealny.

    OdpowiedzUsuń
  34. Hermiony, taak ? Nie wiem czemu, ale mam dziwne wrażenie, że.. Hermiona Jean Granger to również Jean Zabini, czyli no nie wiem.. Siostra Blaise'a ? Kuzynka ? Cholera, nie wiem >.<

    OdpowiedzUsuń