Hej :*
No to jestem z nowym rozdziałem. Jak już kilka osób mi pisało: to jest Dramione, ale ja nie piszę czegoś takiego, że już w dziesiątym rozdziale big lov i te sprawy :// U mnie dzieje się wiele rzeczy. A Hermiona i Draco NIENAWIDZILI się, więc nie mogą od razu paść sobie w ramiona (y) To tyle :> Nie chcę nikogo obrazić, ani nic, ale cierpliwości ludzie :d
Dziękuję za taką dużą liczbę wyświetleń i za te wszystkie komentarze ^^ Cieszę się, że tyle osób wyraża swoje zdanie na temat tego opowiadania, bo to ważne dla każdego blogowicza :D Wiem, że więcej osób czyta niż komentuje, ale niektórzy są leniwi xD Ale wybaczam :D
Dobra nie przedłużam :>
Zapraszam do czytania i komentowania ;*
***
-I co tam pisze?- Zaciekawił się chłopak.
Ginny zrobiła oburzoną minę i odpowiedziała z wyrzutem:
-Skąd mogę wiedzieć? <tak, wiem kochacie mnie ♥~ dop. Aut.)
-Nie przeczytałaś ich?- spytał z niedowierzaniem. Jak można tak panikować, skoro nawet się nie przeczytało, co tam pisze.
-Zwariowałeś? Hermiona by mnie zabiła! Pomijając fakt, że ona nic nie wie o tej Jean Zabini. Zależy mi na tej przyjaźni, a została mi prawdopodobnie ostatnia szansa- powiedziała spokojnie, patrząc mu prosto w oczy. Ten Ślizgon musi zrozumieć, że nie jest pępkiem świata.
-Kobieto, kazałaś mi się zakradać do tego cholernego gabinetu po te cholerne akta, a do cholery jasnej nie masz zamiaru ich przeczytać?!- Zdenerwował się Blaise. On ryzykował KOLEJNYM szlabanem, a ona i tak ma to gdzieś.
-Ależ oczywiście, że nie! Możemy zacząć od akt twojej matki. Jeśli tam nie będzie żadnej wzmianki o Herm, czy tej Jean, to będziemy musieli poszukać gdzieś indziej- powiedziała to takim tonem, jakby to było oczywiste.
Natomiast Diabeł wyraźnie się obruszył, bo szybko wziął kartę pani Zabini ze stolika, gdy zobaczył rękę Gin, która już po nią sięgała.
-Co ty wyprawiasz?- fuknęła. Przecież z tym kretynem nie da się współpracować.
-To samo co ty! Ja nie mogę przeczytać akt Granger, to ty nie możesz mojej matki. Proste- po skończeniu tego zdania na jego usta wkradł się cwany uśmiech- Coś za coś, Ruda.
-Chyba śnisz! Jak mamy się czegoś dowiedzieć, skoro wszystko utrudniasz?
-Mogę powiedzieć dokładnie to samo- sarknął. Musi się jej w końcu postawić.
-Zachowujesz się jak dziecko!
-Och, i kto to mówi?- Zironizował.
Ginevra wzięła głęboki oddech na uspokojenie, po czym zaczęła mówić.
-Czyli mam rozumieć, że nie masz zamiaru pozwolić mi ich przeczytać, chyba że przejrzymy teczkę Miony?- Bardzo jest ciekawa, o co w tym wszystkim chodzi i czy te dwie dziewczyny mają ze sobą coś wspólnego, ale nie chce niepotrzebnie denerwować starszej Gryfonki. Tamta i tak ma już wiele na głowie. Należy jej się chwila spokoju.
-Dokładnie tak, Wiewióro- wyszczerzył swoje białe zęby w radosnym uśmiechu. Skoro ona nie chce ustąpić, to on tym bardziej.
-Kretyn!- Warknęła zła na niego. I jak ona ma przy nim być spokojna?
-Niepotrzebnie się denerwujesz, Gin. Przeczytamy te przeklęte dokumenty Hermiony i po problemie- wzruszył ramionami. Ta dziewczyna sama robi problem.
-Powiedziałam, NIE!- Z jej oczu sypały się groźne iskry. Ostatkami sił powstrzymała się przed użyciem różdżki.
Wealey'ówna szybko wstała, po czym ruszyła do wyjścia, zaciskając gniewnie piąstki. Gdy była już prawie przy wyjściu, odwróciła się na pięcie i cicho klnąc pod nosem wróciła do Zabiniego, który śmiał się w najlepsze.
-Idiota- syknęła i szybko wzięła kartę Miony ze stołu, by później wyjść, trzaskając głośno drzwiami, co się nie spodobało pani Pince.
-Teraz gramy na moich zasadach, Ruda- powiedział wesoło Diabeł, wyciągając się wygodnie w krześle.
***
Hermiona wyszła z Pokoju Wspólnego bardzo zadowolona. Ona już na początku września uprzedziła Malfoy'a, że dowie się, o co mu, poprawka, im chodzi. A to tylko bonus dla nich, że zapomniała o czujności.
Cholerny Ben. Gdyby nie on, ona nie musiałaby przeprowadzać teraz tego małego śledztwa.
Chciała mieć przynajmniej jeden spokojny rok, czy prosi o zbyt wiele?
Dziewczyna szła korytarzami szukając swojej przyjaciółki.
Wyciągnięciem informacji od Fretki i Matsa zajmie się osobiście, ale Blaise'm i Pansy będą musieli zająć się Harry i Gin.
Jej dalsze rozmyślania przerwał ktoś na kogo wpadła. Herm upadła dosyć boleśnie na zimną posadzkę, a gdy już zorientowała się co się dzieje, podniosła głowę i warknęła:
-Patrz jak chodzisz! Mógłbyś uważać, kretynie!- Zabawne, bo usłyszała po drugiej stronie to samo.
Zdziwiona Gryfonka spojrzała na swojego, a raczej na swoją oprawczynię. Zobaczyła rudowłosom dziewczynę, która szczerzyła się do niej radośnie.
-Przepraszam- parsknęły w tym samym momencie i pomogły sobie nawzajem wstać.
-Szukałam cię. Chodź- powiedziała pani Prefekt Naczelna i pociągnęła przyjaciółkę za rękę, prowadząc ją do najbliższej toalety.
Rozejrzały się, czy kogoś tu nie ma, po czym weszły do kabiny, zamykając ją.
-Musisz mi pomóc- zaczęła brązowooka, a gdy zauważyła, że dziewczyna ma czerwone rumieńce złości na twarzy, spytała:
-Ginny, co się dzieje?- Spojrzała na nią uważnie.
Rudowłosa westchnęła ciężko i powiedziała tylko jedno słowo, jednak ono wszystko wyjaśniło.
-Blaise- doskonale, dzięki temu Ruda będzie jeszcze bardziej starała się jej pomóc.- Mów o co chodzi.
-Z czym ci się kojarzy słowo "Ognista" w odniesieniu do Zabiniego?
Weasley'ówna zarumieniła się dziko i mruknęła cicho:
-Ze mną- na to stwierdzenie Herm lekko się uśmiechnęła.- A czemu pytasz?
Granger myślała przez chwilę, jak ułożyć to zdanie, a potem odpowiedziała powoli:
-Mam wrażenie, że on, Malfoy i Mats coś kombinują, a to jest klucz do tego wszystkiego.
Panna Weasley zrobiła duże oczy.
-Ale co? Serio wydaje ci się, że oni tylko grają przez ten cały czas?- spytała z niedowierzaniem. Spodziewałaby się wszystkiego po nich, ale chyba nie tego, że tak dobrze potrafią grać. Jeśli to prawda, to znaczy, że Zabini też udaje...
-Nie wiem, dlatego musisz mi pomóc. Podpytaj, poszperaj, po prostu się dowiedz, czy Blaise ma w tym jakiś swój cel- znała odpowiedź na to pytanie, ale wolała się upewnić.
Młodsza Gryfonka skinęła głową i już otwierała usta, by coś jeszcze dodać, lecz Hermiona uciszyła ją ruchem ręki.
-Cicho!- syknęła i przyłożyła palec do ust.
Obie nasłuchiwały chwilę, a gdy uznały, że nikogo tu nie ma, nagle ktoś wszedł do łazienki.
-Ratuj mnie przed Potterem!- Usłyszały znajomy im głos.
Kroki za drzwiami zbliżyły się do ich kabiny, więc chcąc nie chcąc musiały wejść na zamknięty sedes, żeby nie było widać ich nóg.
-Nie przesadzaj, Pansy. On nie jest taki zły- powiedział wesoło drugi głos.
Ta rozmowa zapowiadała się ciekawie.
-Myślisz, że powinnyśmy...- zaczęła Miona szeptem.
-Nie- zaprzeczyła szybko druga uczennica z Domu Lwa.
-Zależy pod jakim względem- mruknęła Czarna.
-Pod każdym. Wyrobił się chłopak, trzeba mu to przyznać.
Były pewne, że ich szczęki opadły z głośnym łoskotem na podłogę. Dwie Ślizgonki rozmawiają o Harry'm i to w pozytywny sposób. No bo przecież to takie normalne...
-Dafne, dobrze się czujesz?
-Oczywiście. Poza tym, chyba wpadłaś mu w oko- zaszczebiotała.
Ciekawość to cecha charakterystyczna Gryfonów, więc kim byłaby Hermiona i Ginevra, gdyby nie skorzystały z takiej okazji.
Pierwsza z nich bezgłośnie stanęła na posadzce i uchyliła lekko drzwi. Po chwili dołączyła się do niej przyjaciółka, by wspólnie śledzić dalszy przebieg tej rozmowy.
-I w tym problem- jęknęła Pans i oparła się o umywalkę.
Młodsza z sióstr Greengrass, podczas gdy wyciągnęła z torby szminkę i jak pochylała się nad lustrem, jej ręka zatrzymała się w powietrzu, oczy zaczęły dziwnie błyszczeć, a ona sama obróciła się na pięcie i ruszyła w stronę kabin.
-O cholera- powiedziały równocześnie i szybko zamknęły drzwi.
-Różdżka Miona, różdżka! Szybciej- panikowała Ruda
Ginevra nikogo się nie bała, jednak z Dafne Greengrass nikt nie chciał i nie lubił zadzierać. Ta blondynka tylko z pozoru była taka miła.
-No szukam przecież!- powiedziała zdenerwowana czekoladowooka.
Jednak nie zdążyły zrobić nic więcej, ponieważ drzwi się otworzyły, a w nich stała jeszcze bardziej zdenerwowana Daf.
-Ile już tu jesteście?- spytała chłodno. Ta Ślizgonka miała dwie osobowości. Jedną przemiłej Puchonki, drugą zimnej suki ze Slytherinu. I weź tu zrozum jakiegokolwiek Ślizgona.
Przyłapane na uczynku siódmoklasistki milczały. Po chwili dołączyła do nich zarumieniona Pansy.
-Co słyszałyście?- spytała brunetka.
-Lepiej nic nie mów, Miona- powiedziała półgębkiem Gin.
-Zamknij się, Ruda- odrzekły razem Greengrass, Parkinson i Granger.
Czarownica zrobiła oburzoną minę, ale już nic nie mówiła. Zbuntowana usiadła na zamkniętym sedesie, założyła ręce na piersi i mierzyła pozostałe koleżanki złowrogim wzrokiem.
-Nic, czego nie powinnyśmy słyszeć- odpowiedziała hardo druga Gryfonka.
Ślizgonki zmierzyły ją uważnym wzrokiem, po czym odsunęły się, robiąc im przejście.
Miona złapała za rękę wciąż obrażoną przyjaciółkę i wyprowadziła ją z łazienki. Obie odetchnęły głeboko, gdyż myślały, że pójdzie im gorzej.
-Przynajmniej się czegoś dowiedziałyśmy- zawołała rozradowana Weasley'ówna.
-Czego?- Zaciekawiła się Granger.
-Pansy się rumieni- parsknęła Ruda.
***
Następnego dnia trójka Gryfonów zeszła razem na lekcje. Hermiona po drodze wyjaśniła im o co chodzi i jak mają mniej więcej zadawać pytania.
-A jeśli oni nie są tacy głupi, żeby się zdradzić?- spytał Harry. Oczywiście, chciał pomóc przyjaciółce, ale zdawał sobie też sprawę, że to ŚLIZGONI. Ich charakteryzuje spryt.
-Harry, zapominasz, że nazywam się Hermiona Granger- odpowiedziała radośnie, patrząc wesoło na przyjaciela.
-Tak, o tym nie da się zapomnieć- parsknął.
-Poza tym- zaczęła- oni już to zrobili. Robią to na każdym kroku, tylko nieświadomie. A ja mam zamiar poskładać to w jedną, sensowną całość- uśmiechnęła się tajemniczo.
Po chwili dotarli już pod klasę Zaklęć.
-To zaczynamy- powiedziała cicho do reszty swoich towarzyszy, a oni rozeszli się do swoich partnerów ławkowych.
***
Harry podszedł do Pansy, która przed chwilą dotarła na miejsce.
Brunetka na jego widok zarumieniła się dziko i spojrzała niepwenie na Ginny i Hermione, które rozmawiały z jej przyjaciółmi.
Potter nie mógł powstrzymać lekkiego uśmiechu, gdy zauważył reakcje Czarnej.
-Cześć, Pansy- powiedział wesoło.
-Nie przypominam sobie, żebyśmy zaczęli mówić do siebie po imieniu, Potter- zmierzyła go chłodnym spojrzeniem.
-Może najwyższy czas- odpowiedział spokojnie, a gdy napotkał zdumione spojrzenie dziewczyny, dopowiedział.- Jesteś na mnie skazana przez cały rok, więc się zastanów, jak będzie lepiej.
Zielonooka spojrzała na niego uważnie, a w jej głowie rozpoczęła się gonitwa myśli. Rozważała wszystkie za i przeciw, aż w końcu doszła do wniosku, że może poeksperymentować.
-W porządku, Czarny <mam nadzieję, ż rozumiecie ;D Pansy- Czarna, Harry-Czarny, bo kolor włosów ;D~ dop. Aut.>.
-Dobre chociaż to- wzruszył ramionami i pokazał swoje białe zęby.
Widział, że czarownica nie czuła się w jego towarzystwie komfortowo, ale on nie da tak łatwo za wygraną. Nie teraz, kiedy ma w końcu spokojne życie i nie musi się obawiać na każdym kroku o swoich bliskich.
Pans parsknęła i przyjrzała się chłopakowi. Dafne miała rację. Z resztą jeśli chodzi o facetów ona zawsze ma rację. Wybraniec wyrobił się przez te lata. Włosy wciąż sterczały mu we wszystkie strony, jednak teraz to bardzo dobrze kontrastowało z jego twarzą, która teraz cały czas miała łobuzerski wyraz. Jego zielone oczy błyszczały wesoło, a usta układały się w radosny uśmiech. Nie jest też już tak niezdrowo chudy, jak wcześniej. Podsumowując, Złoty Chłopiec jest nawet przystojny.
-Już popodziwiałaś?- Spytał, unosząc lekko brew do góry.
Dziewczyna ponownie spłonęła rumieńcem, bo dopiero teraz zdała sobie sprawę, że cały czas mu się przyglądała.
Harry chciał coś jeszcze powiedzieć, jednak wtedy drzwi się otworzyły, a w nich pojawił się profesor Flitwick, zapraszający ich do klasy.
Przynajmniej tyle. Resztę dowiem się w klasie.
***
-Ruda! I co zmieniłaś zdanie?- Zawołał Diabeł, kiedy zauważył drobną Gryfonkę, która zmierza w jego kierunku.
-Chyba śnisz ty bałwanie!- Trudno, chciała być miła, jak radziła Miona, ale najwyraźniej będzie musiała to załatwić po swojemu.
-Widzę, że robisz się coraz bardziej kreatywna, Wiewióro- powiedział z uznaniem, a jego brązowych oczach tańczyły iskierki rozbawienia.
-Ty też byś mógł wymyślić, coś nowego, bo to już się robi nudne.
Blaise podszedł do niej i objął jednym ramieniem, po czym szepnął:
-Ale mi się podoba "Wiewiórka", pasuje do ciebie- uśmiechnął się słodko.
Ginny stwierdziła, że to chyba najlepszy moment, więc spytała, równie słodkim głosem:
-Bardziej niż "Ognista"?
-Nad tym to muszę się zastanowić, Rudzielcu- powiedział szybko.
Weasley uśmiechnęła się szeroko na widok miny Zabiniego.
Chłopak na chwilę znieruchomiał i z wielkimi oczami na nią patrzył. Spoglądał raz na nią, a raz na Malfoy'a i Bella. Potem, gdy odzyskał mowę, odezwał się.
-Co ty...
-Teraz to TY grasz na moich zasadach Diabełku, bo wiem więcej, niż myślisz- uśmiechnęła się wrednie i korzystając z okazji, że w tym samym momencie profesor Zaklęć otworzył salę, zaczęła podążać za resztą uczniów, kręcąc zalotnie biodrami.
-Ginny!- Zawołał za nią chłopak.
Blaise, jednak jest prosty w obsłudze.
***
Miona podeszła do dwójki Ślizgonów, zastanawiając się od kogo zacząć. Zaraz się przekona.
-Herm, przyszłaś dzisiaj- powiedział szatyn i uśmiechnął się do niej.
Dziewczyna odwzajemniła ten gest, jednak bez większego przekonania.
Przecież to gra. Nie daj się nabrać.
-Tak, stwierdziłam, że nie mogę opuszczać zajęć.
-Cała Granger- powiedział Malfoy i uśmiechnął się ironicznie.
Czarownica zaśmiała się w duchu z postawy wychowanka Domu Węża. Najwidoczniej wiąż nie może się pogodzić z tym, że dał się tak łatwo podejść.
Chciała to skomentować, jednak jej uwagę przykuł Ron, który stał sam pod ścianą. Dziwne, przecież zazwyczaj towarzyszył mu...
Jak mogła zapomnieć!? Przeszukała wzrokiem całą grupkę uczniów, ale nigdzie go nie zauważyła. Napotkała wzrok Astorii, który raczej nie należał do miłych. Ale skoro ona jest, to on też powinien, chyba że...
-Co zrobiliście z Benem?- spytała ich.
Oni jednak wymienili porozumiewawcze spojrzenia i uśmiechnęli się wrednie.
To się jej nie spodobało.
-Mats?!- Traciła cierpliwość. Może i ten Gryfon jest gnojkiem, ale to Gryfon, a ona jest Prefektem.
-Nie denerwuj się. Dostał małą nauczkę- odpowiedział spokojnie szatyn.
-Co z nim zrobiliście?- Wbiła w nich srogie spojrzenie.
-Tylko nie mów, że cię to ochodzi, Granger- Draco uratował przyjaciela przed odpowiedzią.
-Oczywiście, że tak! Jestem Prefektem Gryffindoru, na dodatek Naczelnym, a jeden uczeń z mojego domu znika, porwany przez Ślizgonów! To chyba ciebie też powinno zainteresować, Malfoy, bo ty też, o ile się nie mylę, jesteś Prefektem Naczelnym- syknęła w jego stronę. Profesor McGonagall na pewno się zorientuje, że brakuje jednego z jej uczniów, a wtedy jej się oberwie. O Merlinie, a jak zabierze jej to stanowisko?
-Przypomnę ci, że jestem zawieszony w tych obowiązkach, a na dodatek, o ile się nie mylę, to dzięki tobie- uśmiechnął się po Malfoy'owsku.
Nic nie przychodziło jej do głowy, więc odpowiedziała tylko:
-Wcale nie!
Mats, który im się przysłuchiwał, parsknął cicho, słysząc ich rozmowę. Teoretycznie oboje byli najmądrzejszymi uczniami ze swoich domów, jednak, przeprowadzali rozmowy na poziomie sześciolatków.
-Po prostu, wciąż boli cię to, że tak łatwo się wczoraj wygadałeś.
-No chyba nie, Granger. Nie miałem się czym wygadać- ta rozmowa zmierza zdecydowanie na niebezpieczny temat. Jak tu wybrnąć, jak tu wybrnąć.
-Jesteś pewien?- Uniosła prowokująco brew, a Smok się zawachał.
Po chwili jednak odpowiedział:
-Oczywiście, że tak. Ta twoja głupia gra, nic nie mogła zdziałać- oj, Malfoy, przeliczysz się.
-Gra może i głupia, ale nie ja- po skończeniu tego zdania, stanęła na palcach i wyszeptała mu prosto do ucha.- I mam zamiar doprowadzić ją do końca.
Gdy zakończyła swoje zdanie ostrzegawcze, zostawiła osłupiałych ze dziwienia chłopaków i weszła do klasy.
Tetaz gramy w MOJĄ grę na MOICH zasadach, panie Malfoy.
***
Lekcja mijała w miarę spokojnie, jeśli nie liczyć szóstki uczniów, która znalazła ciekawsze zajęcia niż uczenie się zaklęcia wichury.
A mianowicie można powiedzieć, że panna Parkinson flirtowała z panem Potterem, pan Zabini licytował się z panną Weasley, natomiast pan Malfoy kłócił się z panną Granger.
***
Pansy z całych sił powstrzymała się od zaśmiania, jednak nie za dobrze jej to wychodziło. Co się stało z jek stanowczym charakterem?
-Taa, mi też ciągle mówią, że jestem strasznie podobna do matki- uśmiechnęła się smutno.
-Cóż nie widziałem, więc nie mogę stwierdzić.
-I nie zobaczysz- powiedziała cicho, a gdy napotkała nierozumiejące spojrzenie chłopaka, dodała.- Zginęła przed wojną. Śmierciożercy- wyjaśniła, a w jej oczach błysnęły łzy, jednak nie pozwoliła im się wydostać.
Harry przeklął w duchu swój niewyparzony język i postanawiając ratować sytuację, położył swoją dłoń na dłoni Parkinson, która lekko drgnęła, ale nie odsunęła jej.
<mam nadzieje, ze nie za cukierkowo :/ ~dop. Aut.>
***
-Powiedz co wiesz- nalegał Diabeł.
Gin uśmiechnęła się pod nosem i poraz kolejny odpowiedziała:
-Nie.
-No proszę. Nie bądź taka!
-Coś za coś- uśmiechnęła się do niego słodko.
-Co chcesz?- spytał zrezygnowany. Musi się dowiedzieć, co Ruda wie, bo inaczej może zacząć spisywać swój testament.
-Ty dobrze wiesz- szepnęła. Uwielbia się z nim droczyć w ten sposób.
-Zapomnij!
-Ja nie dostanę akt twojej matki, to ty w takim razie nie dostaniesz odpowiedzi na swoje durne pytanie.
Tak, ona zawsze dostaje to, co chce. Nie ważne w jaki sposób, a Blaise musi do tego przywyknąć.
-Jesteś okropna!
-Uczę się od najlepszych- odpowiedziała spokojnie, zachowując spokój na twarzy.
-Ty...- Zabini szukał odpowiedniego słowa i skierował w nią oskarżycielsko swój palec wskazujący.- Gryfonko jedna!- Wyrzucił z siebie w końcu.
-Nie wiem, czy zdążyłeś zauważyć, ale ja jestem Gryfonką, Blaise- znowu ten spokojny głos. Jeszcze chwila i wygra.
Ślizgon milczał chwilę, po czum odpowiedział zrezygnowany:
-Zgoda. Po lekcjach przyjdź po nie.
Ginny uśmiechnęła się szeroko i powiedziała niewinnym głosem:
-Widzisz, to nie było takie trudne, prawda?
-Jędza- mruknął do siebie.
-Nie, ja tylko wygrywam tą rundę.
***
-Granger!
-Malfoy, siedzę obok. Słyszę cię doskonale- powiedziała znudzona.
Już od kilkunastu minut słyszy bez przerwy tylko "Granger". To zaczyna ją nudzić.
-Chyba jednak nie, skoro nie potrafisz mi odpowiedzieć na proste pytanie!- Zaczynał tracić powoli cierpliwość.
-Jeszcze go nie zadałeś- przypomniała mu. O tak, doskonale się bawiła. Niech teraz on trochę się podenerwuje.
-Bo mnie nie słuchasz!- warknął.
-Jak to nie? Dalej, czekam na to pytanie, odkąd- tu spojrzała na zegar wiszący na ścianie- dwadzieścia minut temu powiedziałeś ,,Granger, do cholery!".
-Co ty kombinujesz?- spytał, przewiercając ją spojrzeniem.
-Mogę zadać dokładnie to samo pytanie, ale tobie. Co ty kombinujesz, Malfoy?- Ona również odwróciła się w jego stronę i mierzyła spojrzeniem.
-Ja nic.
-Ściemniasz- podsumowała.
-Skąd taki pomysł? O ile wiem, nie opanowałaś leglimencji- zironizował
-Kobieca intuicja- sarknęła.
-Tylko gdzie ta kobieta- powiedział, a na jego twarz wkradł się wredny uśmiech.
Hermiona zrobiła oburzoną minę i z całej siły kopnęła go w piszczel.
Draco skrzywił się. Już drugi raz jego kostka ucierpiała przez jego za długi język.
-Teraz to sobie możesz pomarzyć o jakiejkolwiek odpowiedzi, ty fretko jedna.
-Ty... Gryfonko jedna!
-Czy to u was najgorsze określenie?- spytała sarkastycznie.
-Grabisz sobie Granger, grabisz- odpowiedział Smok, rozmasowując obolałe miejsce.
-Jesteś pewien?
Nim jednak Draco zdążył cokolwiek odpowiedzieć do ich ławki podszedł profesor Flitwick.
-Skoro macie tyle wspólnych tematów, to obgadacie je na dzisiejszym szlabanie.
Hermiona spiorunowała arystokratę wzrokiem i bezgłośnie powiedziała ,,Zapłacisz za to", a potem wyszła z klasy, z resztą uczniów, ponieważ zadzwonił dzwonek.
~**~
"Prawda to cudowna i straszliwa rzecz, więc trzeba się z nią obchodzić ostrożnie" ~ Joanne Kathleen Rowling
poniedziałek, 14 października 2013
21. Gra
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetny!! Jeden z lepszych rozdziałów, zabawny i bardzo wciągający. Po prostu super :)
OdpowiedzUsuńHahahhahah!
OdpowiedzUsuńI o to chodziło ^^
Gryfonki wkraczają do akcji i bardzo dobrze! :D
Po prostu brawa ! ;d
Z łatwością owinęły sobie ich wokół palca ;>
Rozdział poprawił mi humor, bardzo humorystycznie go zrobiłaś ;))
No ładnie, ładnie Pansy się rozkręca ;p
Oj nieładnie, taki biedny Ben...
żartowałam xdd
Trochę mu się należało ;p
Rozdział ekstraaaaa ! :3
Pozdrawiam, trzymaj się ciepło <333
----
Nowy blog !
Mam nadzieję, że lepszy od starego ;p
Byłoby mi strasznie miło gdybyś wpadła ! :D
http://poczuj-magie.blogspot.com/
Brakuje mi jeszcze szablonu i innych pierdół, ale to dlatego, że założyłam go wczoraj ;)
Z góry dzięki :33
Fajny rozdział :-)
OdpowiedzUsuńKocham Ginny w twoim opowiadaniu!
OdpowiedzUsuńTakże szaaacun, bo normalnie to jej nie trawię za bardzo :/
Kocham Hermionę też. Ale w książkach Rowling też, więc tutaj szacun również, ale mniejszy ;)
Ogółem rozdział dla mnie bajeczny :3
Ach i nie przepraszaj za opóźnienia. Myślę, że każdy tutaj rozumie, że istnieją sprawy niezależne od ciebie i nie będzie miał pretensji. Ja osobiście jestem ci wdzięczna, bo znowu napisałaś coś niesamowitego i inspirującego.
Dzięki, dzięki, dzięki, dzięki! <3
Lumossu
adres-bloga-chyba-znasz ;)
Jejku, dziewczyny są genialne. Szczególnie Ginny. Manipuluje Blaisem jak chce.;d
OdpowiedzUsuńOj, polubiłam to opowiadanie, polubiłam.;d
Czekam na więcej.;d
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com
O Merlinie! Świetne! Zakochalam sie w Twoim blogu <3
OdpowiedzUsuńMatko, ale się uśmiałam :D
OdpowiedzUsuń-Ty... Gryfonko jedna!
-Czy to u was najgorsze określenie? Padłam :D
Kocham Cię :)
OdpowiedzUsuń"Ty...Gryfonko jedna!" ta wrzuta tak mnie rozbawiła, ze po tosty ziemię się zamiast uczyć biol xd
Twoje gryfoneczki są niesamowite xd
Literówek kilka jest i w niektórych momentach musiałam przyjrzeć się dobrze żeby to ogarnąć ale jest dobrze xd
Buziazki.
Lili :D
Mmmm *-* Cudoo, warto było poczekać :) hahah i to "ty gryfonko!" hhahaha. no i uwielbiam parring Harry + Pancy <3
OdpowiedzUsuńRozdział mi się podoba. Z ogromnym poczuciem humoru, nasze gryfoneczki są przebiegłe ;) Życzę weny i czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńhogwart-diary.blogspot.com. - zapraszam ;)
Haha, uwielbiam docinki Hermiony i Draco w Twoim wykonaniu! :D
OdpowiedzUsuńAkcja między Ginny a Blaisem jest wspaniała! :>
Mi to pasuje, że akcja między naszą parką (Draco i Herm) dzieje się tak wolno :) Wszystko po kolei, krok po kroczu :D
Nie mogę się doczekać momentu, gdy Hermiona odkryje prawdę. Nieźle się wkurzy! :D
Świetny rozdział, nic więcej do dodania nie mam :3
Tak w ogóle to zapraszam do mnie na rozdział 13 i 14- nie wiem czy czytałaś :D
droga-do-milosci.blogspot.com/
Pozdrawiam M.
I trzymam kciuki, żebyś poukładała sobie wszystkie sprawy :)
UsuńWszystko się ułoży Kochanie, zobaczysz :>
M.
Swietne opowiadanie :-D czekamy na kolejne rozdzialy z wielka niecierpliwością :-)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i czasu na pisanie :-)
Pozdrowienia, Vera ;*
Cieszę się z nowego rozdziału i już nie mogę się doczekać kolejnego :D Ja mogę tyle czekać ile tobie będzie pasować, bo jestem oczarowana tym opowiadaniem i tak łatwo z niego nie zrezygnuję :)
OdpowiedzUsuńI znowu nie wiadomo o co chodzi z tą Jean Zabini... Nie mogę się doczekać rozwiązania tej zagadki i mam nadzieję, że rychle ona nastąpi. Hermi zaczyna coraz zacieklej prowadzić swoje własne śledztwo, ale coś czuję, że nic dobrego nie wyniknie z poznania prawdy;/
pozdrawiam!
No z ta Jean troche was pomecze, bo to jeden z glownych watkow :D
UsuńCo do drugiej czesci komentarza:
;3
Tylko tyle moge powiedziec ^^
Bardzo fajny rozdział , miło się go czytało.
OdpowiedzUsuńDobrze, że między Draco , a Hermi wolno się wszystko dzieje, a nie tak od razu z grubej rury ;D <3
Chcę widzieć minę Miony jak się o wszystkim dowie !!! O.O
http://four-shortbread-hearts.blogspot.com/2013/10/7-pusta-kartka.html notka nowa. na której również mojego drugiego bloga zareklamowałam :*
Hahahahahahahahhaahha!
OdpowiedzUsuńJeden z najlepszych rozdziałów!
I ty dziewczyno mi mówisz ,że ja mam talent?!
To ty w takim razie powinnaś napisać kilkanaście książek i dostać za każdą z nich nobla.
W porównaniu do mnie.
Uwielbiam twojego bloga.
Po przeczytaniu jego nie chodzę załamana i tego typu rzeczy raczej..
Z ZAJEBISTYM UŚMIECHEM NA USTACH.|
Tak.Tylko tak mogę określić moje zachowanie po przeczytaniu rozdziału.
<3<3<3
Sikam ze śmiechu .
"Blaise jest łatwy w obsudze" albo "ty gryfonko jedna"
Hahahah rozjebało mnie to <3
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwieniem na nn <3 Nacia <3
TO JEST MEEEEEEGAZAJEBISTE OPOWIADANIE JESTEM ZACHWYCONA :D
OdpowiedzUsuńTWOJA PERSPEKTYWA KONTYNUACJI JEST NAPRAWDĘ NIESAMOWITA :) pozdro ~Carolina
Cudowny <3
OdpowiedzUsuń*o* mogę czytać godzinami! rozdział świetny!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, bardzo przepraszam, że dopiero teraz, ale na nic nie mam czasu. Cieszę się, że w ogóle przeczytałam.
Robi się coraz bardziej intrygująco.
Przepraszam, że komentarz taki krótki, ale na prawdę nie mam na nic czasu.
Pozdrawiam i życzę duuużo weny ;*
Rozdział świetny :D bardzo fajnie mi się go czytało i już nie mogę się doczekać kolejnego :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Ugh! Nareszcie dostałam się do kompa! :D
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie czy Ruda i Diabeł dowiedzą się kim jest tajemnicza J.Zabini. Nie mogę się doczekać aż okaże się co Mats zrobił z Benem <3
Czekam NN <3
~~Mopsica ;*
Ach, cudo ''ty, ty ... Gryfoko jedna!'' - tekst wary nola :)
OdpowiedzUsuńWszystko przeczytałam ale jestem leniuszkiem że szkoda gadać :d
Jak dorwałam się do komputera to od razu sprawdzam czy nowa otka
(spod-piora-hermiony.blogspot.com) U siebie zamieszczam 2 rodziały :* a 3 jutro ;\\
Katsumi Rey
P.S
Piszę na szybciora więc na pewo są błędy :\
HA,HA,HA!!! Rozdzial przedni! Draco i Hermiona tacy slodcy, tak sobie dogryzaja i dokuczaja... Moje ulubione klotnie <3
OdpowiedzUsuńDo tego fajnie budujesz napiecie.
Dodawaj NN szybciutko!
Na www.well-you-are-quite-nice-you-know.blogspot.com (dzie jestes w linkach) pojawila sie miniaturka, zapraszam!
A wiec.? Kiedy nastepny rozdzial.? Proszee oby jak najszybciej. Swietnie piszesz <3
OdpowiedzUsuńKrótki ,ale zajebisty rozdział.Dziś już 20 a nowego rozdziału nie widzę.
OdpowiedzUsuńDopiero znalazlam twojego bloga ale nieodpuszcze dopuki niedoprowadzisz go do konca. Rozdzial swietny. Czekam na next :D~ Jadwinia
OdpowiedzUsuńHej! Mam sprawę: czy mogła byś mnieiinformować o nn?
OdpowiedzUsuńGg:45531844
Albo blog; hermiona-hogwart.blogspot.com
Pozdrawiam!
I.
Świetne! ;D
OdpowiedzUsuńKocham te kłótnie Ginny-Blaise i Hermiona-Draco <3 xD
uwielbam takie opowiadania w ktorych nie ma slodyczy a jest pelno smiessznych dialogow Magdalena Z.
OdpowiedzUsuńFajnie, że piszesz takie długie rozdziały- podziwiam to, że nie wyczerpuje ci się temat i nie zanudzasz.
OdpowiedzUsuńNo to szykuje się szlabanik :*
Co do tego fragmentu z Pansy Harrym ( Hansy?Harnsy?Parry? haha xD nwm) wcale nie za cukierkowo, ale...krótko xD
Mogłaś to trochę rozwinąć, ale całość super :)
Pamiętam, jak były napisane pierwsze rozdziały, więc jestem pod wrażeniem twoich postępów, bo teraz to jest pod wieloma względami genialne :))
Trzymaj się :))
hopelessdream
O mamciu! Tak trochę cukru, ale jest milutko. Wreszcie charakterki się pokazały.
OdpowiedzUsuńA ja na początku rozdziału się zastanawiam : A co z Beenim ? ( tak wiem ładne zdrobnienie - choć go nie lubię xD ) No i proszę ! Od razu odpowiedź ;D http://fremionegdynienawisczmieniasiewmilosc.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń