wtorek, 22 października 2013

22. Szlaban

Hej, hej!
No to jestem z nowym rozdziałem ;* Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale nie miałam kompletnie czasu :/ Żeby nie przedłużać, bo mam małe ogłoszenie na koniec :D
Dziękuję wszystkim osobom komentującym! I dziękują za taką liczbę wyświetleń! Nie liczyłam na ponad 20 tysięcy! ;o Kochani jesteście! ♥
Okej, zapraszam do czytania i komentowania tego rozdziału ;3
***
-Mówię wam, czuję się zaszczuty- skarżył się Zabini.
Mats i Draco parsknęli, słysząc słowa przyjaciela.
Całą trójką wracali do Pokoju Wspólnego Slytherinu po skończonych zajęciach. Szatyn i blondyn mieli już w głębokim poważaniu wywodu Diabła na temat tego, jaka to jest Ruda. W końcu odezwał się znudzony Smok.
-Tak, Blaise, rozumiemy. Weasley'ówna jest straszna, boisz się jej i te sprawy. Dotarło to do nas za pierwszym razem.
Brunet spojrzał na nich urażony, po czym powiedział niemiłym głosem:
-Zobaczymy, jak wy będziecie gadać, gdy Granger i Blondi dadzą wam popalić. Komu będziecie chcieli ponarzekać? No oczywiście, że mi, ale niee, Blaise nie będzie chciał z wami wtedy gadać.
-Co ty pieprzysz, Zabini?- Spytał Draco, który z nierozumiejącym wyrazem twarzy przyglądał się przyjacielowi.
-Właśnie Zabini, co ty pieprzysz- mruknął zarumieniony Mats i przyśpieszył kroku.
Draco wymienił z Blaise'm spojrzenia i obaj uśmiechnęli się wrednie.
Blondyn dogonił przyjaciela i objął go jednym ramieniem.
-Ale Diable, ja nie mam zamiaru związywać się z Granger, jak ty z Rudą. No a Mats chyba też niczego nie planuje wobec Victorii.
Po chwili dołączył do nich Blaise i zrobił to samo, co Smok.
-No ja to wiem, ale nie wiem czy Matsik też się tego trzyma- zacmokał i spojrzał wesoło na przyjaciela, który spłonął rumieńcem już po same cebulki.
Stalowooki, gdy to dojrzał postanowił jeszcze trochę pomęczyć Ślizgona.
-Zabini, przecież Mats wie, że to moja ukochana kuzynka, którą muszę się zajmować, bo inaczej zginie beze mnie, więc nie odważyłby się nawet pomyśleć o niej w nieprzyzwoity sposób- odpowiedział bardzo poważnym głosem.
Draco i Vuctoria zachowywali się jak przykładowe rodzeństwo. Może to dlatego, że oboje go nie mieli. Ważne jest to, że Smok zawsze pilnował Vi, straszył jej chłopaków oraz droczył się z nią o głupoty. Natomiast ona zawsze potrafiła go pocieszyć po kłótni z Lucjuszem, poprawiała mu humor, gdy zamartwiał się Narcyzą oraz spędzała z nim każdą możliwą chwilę. Dlatego nie ważne, że Mats jest jego przyjacielem, mimo to on i tak uważa, że panna Malfoy nie powinna szukać sobie chłopaka.
-O, popatrz, Draco. Mats się zarumienił. Chyba trafiliśmy w jego czuły punkt- powiedział słodkim głosem Zab.
-Przysięgam, że jeśli się zaraz nie zamkniecie, to Victoria będzie was odwiedzała na cmentarzu- warknął zdenerwowany Bell.
Sam nie wiedział co czuje do tej dziewczyny, ale nie była mu obojętna. To na pewno. Ale może to jest tylko relacja, taka jak Potter-Granger. Przyjaciele, którzy nie umieją bez siebie żyć i są dla siebie jak brat z siostrą.
-Oj, już się tak nie denerwuj, panienko- Blaise posłał mu rozradowane spojrzenie na co Draco głośno parsknął, a szatyn zazgrzytał zębami.
Resztę drogi spędzili rozmawiając na inne tematy, ponieważ ich przyjaciel miał wymalowaną chęć mordu na twarzy.
***
Pansy siedziała na jednej z zielonych kanap w Pokoju Wspólnym. O tej porze było tu tłoczno, więc w najbliższym czasie nie miała zamiaru opuszczać swojego miejsca, o które, tak trudno się doprosić.
Czytała książkę od zielarstwa, jednak jej umysł niczego nie zapamiętywał. Jej myśli krążyły wokół pewnego Gryfona.
Harry Potter
Gryfon, który jest najbardziej znienawidzonym Lwem przez wychowanków Domu Salazara. Jednak ona wcale tak nie uważała. W sumie to on się jej nawet podobał. Jak zdążyła już zauważyć przed zaklęciami, Dafne miała rację. Złoty Chłopiec się wyrobił. Złoty Chłopiec... Do głowy wkradła jej się pewna myśl, po której dziko się zarumieniła i pokręciła energicznie głową, jakby chciała wyrzucić ten obraz z głowy.
Została też sprawa Matsa.
Głupio jej było z tego powodu, że go pocałowała, tym bardziej, że jej przyjaciółka nie jest obojętna wobec niego. Ale musiała się upewnić, czy przy kimkolwiek innym coś poczuje. Ale nie. Nic. Jednak, wydawało jej się, że szatyn to zrozumiał i nie ma jej tego za złe.
Gdy chciała z powrotem wrócić do lektury, poczuła jak kanapa ugina się pod ciężarem ciała. Zniecierpliwiona podniosła wzrok i ujrzała swoich przyjaciół. Westchnęła cicho i odłożyła podręcznik na bok.
-Siemasz, Czarna- zawołał wesoło Zabini, który usiadł na oparciu, ponieważ dla niego zabrakło już miejsca.
-Cześć, Pansy- powiedział Smok i zajął miejsce obok czarnoskórego chłopaka, wciąż trochę obrażony na przyjaciółkę, za to że doniosła na niego w taki sposób.
-Hej, Pans- zawtórował im Bell, po czym zajął miejsce najbliżej dziewczyny, jednocześnie zmuszając ją, by podkurzczyła nogi.
Zdziwiona Ślizgonka przyjrzała mu się, ale nic nie powiedziała. Przez chwilę panowała krępująca cisza, jednak dziewczyna postanowiła ją przerwać.
-Jeśli nie macie mi nic do powiedzenia, to możecie nie tracić więcej czasu i stąd iść- powiedziała, po czym zmierzyła Smoka i Diabła chłodnym spojrzeniem.
Odezwał się Malfoy, ponieważ wciaż był zły na przyjaciółkę.
-Nie mamy co ci mówić.
Brunetka wydęła usta i powiedziała ironicznym głosem.
-O, ależ oczywiście, że nie. Przecież wy tylko założyliście się o dziewczyne i rujnujecie wszystko wokół.
Draco spojrzał na nią spod uniesionych brwi.
-Od kiedy to cię tak interesuje Granger, co?
-Kretynie, przecież mi nie chodzi o to, że to Granger! Nie ważne kim ona jest, ważne, że to dziewczyna! Im się należy szacunek, Malfoy!- Warknęła zła na niego.
-Patrzcie, feministka nam rośnie- powiedział, kpiarsko unosząc brew.
Blaise i Mats wiercili się niespokojnie na swoich miejscach. Ta rozmowa nie prowadzi do niczego dobrego.
-Jesteś okropny!- Fuknęła na niego. Już nic nie przychodziło jej do głowy.
-Wiedziałaś z kim się zadajesz, skarbie- rzucił Draco posyłając jej wredny uśmieszek.
-Teraz już tego nie wiem- powiedziała, siadając na kolanach, by móc spojrzeć na chłopaka.
-To twój problem nie mój- nie chciał kłócić się z Czarną, ale to nie ona będzie oceniać, co mu wolno zrobić, a co nie.
-Ścigasz McPersowa za jego zachowanie, a ty robisz dokładnie to samo- postanowiła złapać się ostatniej deski ratunku.
-Nie porównuj nas do siebie, Pansy. Jesteśmy zupełnie inni. On wykorzystał Victorię, skrzywdził ją- odpowiedział chłodnym głosem.
-A ty co teraz robisz? Nie wykorzystujesz Granger? Sam sobie zaprzeczasz- syknęła.
Malfoy wyraźnie nie wiedział co odpowiedzieć, bo wstał z kanapy i bez słowa odszedł.
-No pewnie, lepiej uciec!- Krzyknęła za nim.- Bałwan- wymamrotała pod nosem i opadła do tyłu, zakrywając twarz dłońmi i rozprostując nogo, które położyła na Matsie, westchnęła głośno. Nie chciała kłócić się z Draco, ale on sam się o to prosił.
-Nie za wygodnie ci?- Spytał Bell, patrząc wesoło za Pansy.
-Y ym- zaprzeczyła, wciąż pozostając w tej samej pozycji.
Zabini postanowił się odezwać, ponieważ on wolał nie robić sobie więcej wrogów, niż jest to potrzebne.
-Czarna, przecież wiesz, że to Malfoy. Oni mają swoje humorki- wiedział, że Ślizgonka na niego też jest wkurzona, ale co ma zrobić? Nie zrezygnują z tego zakładu. Jak na złość brunetka podjęła ten temat.
-Z tobą też nie rozmawiam, Diable- powoedziała grobowym tonem, co wywołało lekki uśmiech u szatyna.
-Daj spokój, Pans. Nie mów, że będziesz teraz do końca roku szkolnego obrażona na nas za ten zakład- powiedział chłopak, kręcąc głową z dezaprobatą.
-Oczywiście, że będę- żachnęła się i znowu usiadła prosto.
Zabini spojrzał na nią, jak na jakieś niecodzienne zjawisko i spytał powoli, aby się upewnić, czy dobrze zrozumiał.
-Czyli mam rozumieć, że ty serio wstawiłaś się za Granger i masz zamiar nas unikać?
Zielonooka odgarnęła włosy z twarzy i odpowiedziała surowo.
-To zależy od was- spojrzała mu hardo w oczy i czekała na odpowiedź.
No ciekawe, czy Blaise i Draco są tacy głupi, czy tylko udają.
-Ale, że w jaki sposób?
-To chyba logiczne. MACIE zrezygnować z tego zakładu.
Diabeł uśmiechnął się do siebie i odpowiedział:
-Pansy, myślałem  że znasz nas na tyle dobrze, by wiedzieć, że my NIGDY nie ryzygnyjemy z zakładów. Nawet z tego, który z nas szybciej wyląduje w Mungu podczas wakacji- uśmiechnął się szeroko.
-Trudno. To już wasza sprawa- prychnęła w odpowiedzi i skrzyżowała ręce na piersiach buntowniczo.
-Czyżby Potti miał na ciebie taki wpływ?- Uniósł lekko brew i zaśmiał się lekko pod nosem z miny Parkinson.
Czarownica zarumieniła się dziko i odpowiedziała z wyrzutem:
-Spieprzaj, Zabini! Nie wiem, o czym ty mówisz.
Mats i Blaise spojrzeli na nią z taką miną, która świadczyła o tym, że na pewno nie uwierzyli w ani jedno jej słowo.
Dziewczyna widząc to, postanowiła zmienić temat.
-Przynajmniej ja tego nie robię dla zakładu- powiedziała wyniośle i z chytrym uśmiechem spojrzała na Diabła, który zmieszał się lekko i wstał z kanapy.
-Ja też nie. Wiewióra to nie zakład. Granger- tak, ale nie Ruda- puścił jej oko i odszedł w stronę swojego dormitorium.
Zielonooka spiorunowała go wzrokiem i chciała coś jeszcze dodać, ale wtedy odezwał się Mats:
-Nie warto, oni i tak nie posłuchają.
Ślizgonka spojrzała na niego smutno i jęknęła:
-Wiem, ale martwię się o tych kretynów. Każdy z nas to wie, że ten cholerny zakład to nic dobrego.
-Oni też to wiedzą, ale się do tego nie przyznają. Poza tym są za bardzo dumni, żeby go zaprzestać- powiedział. Teraz pozostało im tylko czekać, aż Hermiona, albo- co gorsza- Ginny się o tym dowiedzą.
Pansy z rezygnacją rozsiadła się wygodnie na sofie i oparła głowę na ramieniu przyjaciela. Zamknęła oczy i myślała.
Czemu Draco i Blaise są tacy głupi? Przecież to oczywiste, że któryś z nich w listopadzie wyląduje w Mungu. Przecież to są Gryfonki. G R Y F O N K I. A to nie wróży nic dobrego. Ale w sumie zawsze może powiedzieć dziewczynom, co i jak. Albo... NIE! Ona jest ich przyjaciółką, a to nie byłoby fair. Najwyżej, zapłacą za swój błąd. Tylko ciekawe jaką cenę.
-I co ja mam zrobić?- spytała, nie wiedząc już zupełnie, co będzie dla wszystkich korzystne.
Chłopak spojrzał na nią uważnie, po czym odpowiedział:
-Nie zmienisz charakteru Smoka i Diabła, Pans. Oni też są dorośli i umieją odpowiadać za swoje życie.
-No właśnie nie! I tu jest problem- udała wielkie przerażenie. Ale to fakt, oni są dorośli. Najwyżej dostaną nauczkę.
-Nie możesz się o wszystkich zamartwiać, Pansy.
-Ale to są moi przyjaciele. Ktoś musi im uświadomić, co jest dobre, a co nie.
Nagle poczuła, jak ramię szatyna obejmuje ją, dzięki czemu ona mogła jeszcze wygodniej usiąść. Jak dobrze mieć przyjaciela, który zawsze cię rozumie, wesprze i podroczy z tobą. Przynajmniej Bell zapomniał o tym pocałunku. Ale to dobrze. Ona tylko coś sprawdzała.
-Powiedz mi, co j a mam zrobić?- Głośno westchnął. Teraz on też jest wplątany w ten durny zakład, mimo iż go wtedy tam nie było i to ON zawsze próbuje im uświadomić, że to nie ma najmniejszego sensu.
-Widzę, że mamy ten sam problem- zaśmiała się cicho.- Jak Granger się dowie, to i tak pewnie pomyśli, że to tamci dwaj wymyślili. Ty jesteś na to za hmm... miły?- Wzruszyła ramionami.
Ślizgon spojrzał na nią spod uniesionych brwi, a potem parsknął cicho. Chciał w to wierzyć, ale nie był do końca pewien, w co Hermiona wtedy będzie wierzyć.
Chyba oboje uznali, że już najwyższa pora zmienić temat, bo Mats zaczął całkiem nowy.
-A, jak tam z Potter'em?- Uśmiechnął się szeroko, widząc ponowny rumieniec na twarzy przyjaciółki.
-Normalnie. A jak ma być twoim zdaniem?- Postanowiła grać na zwłokę. Czy to naprawdę, aż tak widać?
-No ja nie wiem. Ale chyba więcej niż normalnie, skoro mnie pocałowałaś, dla... niego?- Tu już nie wytrzymał i się zaśmiał serdecznie.
Osłupiała czarownica spojrzała na niego gniewnie, gdy dotarł do niej sens jego słów, po czym rzuciła w niego jedną z poduszek. Oczywiście też koloru zielonego.
-Jesteś okropny- parsknęła.
***
Hermiona  cała naburmuszona siedziała w Pokoju Wspólnym Gryffindoru i odrabiała zadania domowe, przeklinając w myślach pewnego Ślizgona.
-Wredny, arystokratyczny, tleniony, zakochany w sobie, przemądrzały, głupi, jeszcze raz wredny, ślizgoński, kretyński, wkurzający, tępy, malfoy'owski...
Jej dalsze mamrotanie pod nosem przerwała Ginny, która usiadła obok niej, jednocześnie zrzucając jej książki na podłogę.
Oburzona Gryfonka spojrzała na nią rozgniewanym wzrokiem i warknęła:
-Ginny!
-Hermiono, ciebie też miło widzieć- zawołała radośnie dziewczyna. Jej dobry humor zawdzięczała Zabiniemu, który w końcu zrozumiał, że z nią nie wygra i umożliwił jej przeczytanie akt jego matki. Ruda musi po nie przyjść pod wieczór.
-Ja ci nie przeszkadzam, aż tak bezczelnie.
-Przepraszam, że przeszkodziłam ci w obrażaniu Malfoy'a, ale mam dla ciebie dobrą wiadomość!- Zawołała, po czym klasnęła w dłonie, wciąż uśmiechając się jak głupia.
-Jakie?- Spytała bez większego entuzjazmu czekoladowooka.
-Blaise spanikował, jak zaczęłam rozmowę. On już je mi z ręki, więc z łatwością się wszystkiego dowiem.
Herm podniosła na nią zdumiony wzrok i uśmiechnęła się. Ginny to idealna manipulantka. Czasami dobrze z kimś takim się przyjaźnić. Jednak coś jej się wydaje, że Zabini, tak łatwo się nie zdradzi. Chociaż to Ślizgon. Kto ich tam wie.
Dziewczyna westchnęła głośno i spojrzała na zegar wiszący naprzeciwko. Dochodziła ósma, czyli czas się zbierać.
Wstała z miną, jakby szła na ścięcie i ruszyła do gabinetu McGonagall.
-A ty dokąd się wybierasz?- Spytała Gin.
-Szlaban- wymamrotała pod nosem starsza Gryfonka i wyszła szybko, zostawiając zdziwioną przyjaciółkę samą.
***
-Zawiodłam się na was. Jesteście P R E F E K T A M I  N A C Z E L N Y M I! To wy rozdajecie szlabany, a nie zarabiacie je. Jaki wy przykład dajecie innym uczniom?- Spytała McGonagall, patrząc na nich surowo.
Hermiona ze wstydu kuliła się w swoim fotelu, a Malfoy, jak to Malfoy. Siedział niczym niewzruszony w fotelu i czekał tylko, aż dyrektora skończy gadać.
-Przepraszamy- wymamrotała Miona pod nosem, siedząc ze spuszczoną głową.
Draco uniósł tylko kąciki ust. Granger zawsze pozostanie Wiem-To-Wszystko-Granger, dlatego nie zdziwił go fakt, że dziewczyna strasznie ubolewa nad tym szlabanem.
-Panno Granger, po pani spodziewałam się więcej odpowiedzialności- powiedziała profesorka i spojrzała na nią uważnie.
Gryfonka zarumieniła się i skinęła tylko głową. To nie jej wina, że dostała szlaban, za to że ten przeklęty Ślizgon rujnuje jej spokój!
Natomiast wcześniej wspomniany zrobił oburzoną minę i odpowiedział z przekąsem:
-Czyli mam rozumieć, że Granger jest lepszym prefektem?
Starszej czarownicy drgnęły lekko kąciki ust, gdy usłyszała uwagę chłopaka i odparła:
-Na razie Hermiona jest jednynym Prefektem Naczelnym, który ma wszystkie obowiązki.
Po tych słowach czarodziej już się nie odezwał, tylko siedział z obrażoną miną i czekał na koniec tej głupiej rozmowy. Merlinie, przecież oni tylko rozmawiali na lekcji! To nie jest żadną zbrodnią. Ale, jak Złota Trójca łamała kilkadziesiąt punktów z regulaminu szkolnego na rok, to nikt nie miał o to pretensji. No, bo to oczywiste, że wykradnięcie Kamienia Filozoficznego i pokonanie Voldemorta przez pierwszorocznych to nic złego, zejście do Komnaty Tajemnic i walczenie z Bazyliszkiem oraz ponowne pokonanie Voldemorta, to też żadna zbrodnia, pomoc w ucieczce zbiegowi z Azkabanu, to tylko oderwanie się od nauki, branie udziału w Turnieju Trójmagicznym i KOLEJNE pokonanie Czarnego Pana, to tylko błahostka, włamanie się do Ministerstwa Magii i NASTĘPNE pokonanie Riddle'a, to nic złego, każdy przecież tak robi, posiadanie zakazanego podręcznika do Eliskirów i próba morderstwa przystojnego Ślizgona oraz nauczyciela to też nic strasznego, aaa i nie zapominajmy o PONOWNYM pokonaniu Voldemorta, najgroźniejszego czarnoksiężnika na świecie. Rzeczywiście, rozmawianie na lekcji w porównaniu z tym wszystkim to ogromna zbrodnia. Źli uczniowie, bardzo źli uczniowie.
Młody Arystokrata poczuł na sobie wzrok kilku par oczu, więc leniwie podniósł spojrzenie. Napotkał na swojej drodze dwie pary tęczówek, które wpatrywały się w niego ze zniecierpliwieniem.
-Malfoy, rusz się!- Syknęła półgębkiem Hermiona, bo chciała już mieć ten szlaban za sobą.
Po chwili wszyscy zmierzali w kierunku biblioteki.
***
-Musicie posprzątać CAŁĄ bibliotekę, macie na to dwie soboty, więc radziłabym się wam pośpieszyć. Tam- wskazała ręką na jeden ze stolików, na których stały różne środki czystości- macie wasze dzisiejsze narzędzia pracy. Powodzenia.
Oboje odprowadzali nauczycielkę wzrokiem, a gdy usłyszeli trzask drzwi, ich wzrok równocześnie przeniósł się na wcześniej wskazany stolik, a potem spojrzeli na siebie uśmiechając się chytrze.
W tym samym momencie puścili się biegiem w jego stronę, taranując wszystko po drodze.
-Zwolnij Malfoy, bo się spocisz- powiedziała, wyprzedzając go.
Chłopak parsknął i zrównał się z Gryfonką.
Zbliżali się już do celu, kiedy Herm się potknęła.
Ślizgon ponownie parsknął i wziął z blatu płyny czyszczące oraz porządniejsze ścierki. Najwyraźniej Filch miał zły humor, bo trochę oszczędnie ich ,,obdarował".
Gdy już miał wszystko, co potrzebne z westchnieniem wrócił do dziewczyny, żeby pomóc jej wstać.
Ta tylko zazgrzytała głośno zębami i wyraziła swoje zdanie na ten temat.
-Teraz to sobie przypomniałeś, jak już wszystko masz, głąbie- warknęła, ale przyjęła jego pomoc.
Gdy się podniosła, otrzepała swój strój z niewidzialnego pyłku.
-Przesadzasz. Zostawiłem ci...- urwał, by spojrzeć, co pozostało czarownicy.
Nie wyglądało to najciekawiej. Na dębowym stoliku leżała tylko szczoteczka do zębów, mała ścierka i ostatni płyn na wykończeniu.
Mina Gryfonki zrzedła, gdy to zobaczyła i spojrzała z wyrzutem na chłopaka.
-Dzięki, Malfoy- prychnęła i poszła, aby zabrać swoje "narzędzia pracy".
-Zawsze do usług- skłonił się lekko i odszedł w stronę jednego z regałów.
*
Miona podczas swojej pracy myślała intensywnie. Przecież teraz są sami, więc może zacząć temat "Ognistej".
Z wrednym uśmieszkiem ruszyła w stronę chłopaka, który właśnie przeglądał jedną z książek.
-Zmiana. Teraz ja chcę coś  n o r m a l n e g o  do czyszczenia.
Draco uniósł lekko brwi do góry i odpowiedział ironicznie:
-Ja też chcę wiele rzeczy, Granger.
-O, to arystokraci nie dostają tego co chcą? Dziwne- powiedziała, udając zdumienie.
Twarz blondyna wykrzywiła się w lekkim grymasie, po czym spróbował odbić piłeczkę w jej stronę.
-Kobieto, ciebie nie da się zrozumieć. Matsowi powiedziałaś, że dasz szansę tym relacjom, a ostatnio zachowujesz się jak ostatnia jędza- pokręcił głową z dezaprobatą.
-Teraz to kobieto, co?- Spojrzała na niego mrużąc gniewnie oczy.
-O co ci... Aaa. Widzę, że kogoś tu zabolało ego- parsknął.
Hermiona przybrała oburzony wyraz twarzy i weszła na jedno z krzeseł, aby wyczyścić najwyższą z półek. Z racji tego, że nie dosięgała, musiała postawić drugie krzesło co niestety było większym wyzwaniem.
-Cholera- warknęła, gdy nie mogła wejść na swoją "piramidkę".
Tleniony przyglądał się jej poczynaniom i powstrzymywał się, żeby nie zaśmiać się głośno.
Po kilku minutach postanowił się nad nią zlitować i pomóc jej.
-Granger, ty sieroto.
Zignorował oburzone spojrzenie kasztanowowłosej, do której podszedł w pokojowych zamiarach.
-Co ty znowu wyprawiasz?- Westchnęła zirytowana. Przecież była w miarę wysoka, a nie może dosięgnąć do głupiej półki!
-Pomagam ci, bo chcę dzisiaj skończyć ten szlaban- wzruszył ramionami.
Stanął obok niej i czekał aż będzie mógł zacząć.
Prefekt Naczelna przyjrzała mu się podejrzliwie, ale skinęła lekko głową. Przecież ona też chciała skończyć ten szlaban. Poza tym... Będzie mogła spróbować wyciągnąć od niego jakieś informacje.
Smok schylił się trochę, tak żeby czarownica nie miała żadnego problemu, aby wejść mu na plecy.
Zarumieniona dziewczyna szybko zrobiła to, co musiała, po czym zaczęła sprzątać.
To było ewidentnie dziwne.
Draco Malfoy miał na swoich plecach Hermionę Granger, która dzięki niemu może wykonać swój  s z l a b a n.
Hermiona czuła się lekko skrępowana. W końcu niecodziennie była z Malfoy'em w tak bliskich kontaktach. Chciało jej się śmiać, gdy o tym myślała.
*
Draco musiał przyznać, że czuł się dziwnie. W sumie to ten zakład może być interesujący...
Zakład.
Musi się w końcu za niego zabrać, bo nie zdąży.
-Nie odpowiedziałaś mi na pytanie.
-Na które znowu?- westchnęła. Chciała się skupić na swojej pracy, ale on to ewidentnie uniemożliwiał.
-W sumie to to nie było pytanie...- nie dokończył.
-No dalej, Malfoy. Wysłów się- pośpieszała go.
-Trudno trochę, jak mi co chwilę przerywasz- sarknął.- Co cię skłoniło do zmiany zdania?
Na czoło siedemnastolatki wkradła się pojedyncza zmarszczka, która oznaczała stan myślenia.
Po chwili uzyskał odpowiedź.
-Nie zmieniłam zdania. Po prostu stałam się ostrożniejsze i wolę się upewnić, jakie są tego przyczyny.
Stalowooki zamarł na chwilę, jednak szybko się opanował.
-Co cię do tego skłoniło, droga Gryfonko?- spytał, przechodząc w inną część biblioteki.
-Pewna podpowiedź, drogi Ślizgonie- parsknęła. Może znowu uda jej się czegoś dowiedzieć.
-I twoja głupia gra?- Spytał i uniósł lekko brwi do góry.
-Ona tylko mi pomaga.
-Nie powiesz mi, że serio ci to w czymś pomogło- trzeba ratować sytuację.
Miona zaśmiała się perliście, a potem odpowiedziała:
-Oczywiście, że tak. Kojarzysz może słowo Ognista?
Gdy Draco to usłyszał przez swoją nieuwagę wpadł na krzesło, przez co stracił na moment równowagę, którą mimo wszystko trudno było odzyskać mając kilkanaście kilogramów na plecach.
-Malfoy!- pisnęła i chwyciła go mocno za szyję, aby nie spaść.
-W porządku, nic mi nie jest- powiedział zaraz po tym, jak znowu stał na prostych nogach.
-Martwiłam się bardziej o siebie- mruknęła cicho i zeskoczyła na podłogę.- Tu się czuję bezpieczniej- dodała widząc jego spojrzenie.
Blondyn wzruszył tylko ramionami i zaczął układać książki na jednej z półek.
Ona zdecydowanie za wiele wie! Głupi, sam jej podpowiedziałeś. Teraz trzeba uważać na to, co się mówi.
*
Granger była w trakcie czyszczenie blatu okrągłego stołu tą przeklętą szczoteczką zębów. Zrobiło jej się trochę niedobrze, kiedy pomyślała, że owy przedmiot może należeć do zgorzkniałego woźnego.
Po kilkunastu minutach syzyfowej pracy cisnęła nią na całą długość pomieszczenia i warknęła sama do siebie:
-No tym się nie da NIC wyczyścić! Pewnie nawet zębów!
Tym samym zwróciła na siebie uwagę najmłodszego potomka z rodu Malfoy'ów.
-Mówiłem ci, że jesteś agresywna- pokręcił głową.
-Skoro jesteś taki mądry, to sam tym spróbuj cokolwiek umyć!-Warknęła, a z jej oczu sypały się groźne iskry.
Zamiast odpowiedzi uzyskała od niego kpiące spojrzenie i wredny uśmiech. Zrozumiała, że nie ma co liczyć na wymianę.
Herm poczłapała po znienawidzony przedmiot i mamrocząc różne przekleństwa pod nosem, wróciła do wykonywanej wcześniej czynności.
Arystokrata przyglądał jej się krytycznie, później jednak westchnął cicho i podszedł do Gryfonki.
-Daj, Granger- mruknął i wziął od niej szczoteczkę, a zostawił jej swoje narzędzia pracy.
Zdumiona czarownica uśmiechnęła się do niego nieśmiało i skinienięciem głowy przyjęła od niego "podarunek".
Przez następną chwilę pracowali w ciszy, każdy zatracony we własnych myślach. Jednak w pewnym momencie Hermiona usłyszała szelest w pobliżu Działu Ksiąg Zakazanych.
Na początku myślała, że jej się zdawało, jednak gdy ponownie to usłyszała, zmarszczyła nos i zwróciła się do chłopaka:
-Też to słyszysz?
Draco uniósł lekko brwi i spojrzał na nią z niezrozumieniem, ale potem znowu to usłyszeli. Blondyn ściągnął mocno brwi, po czym ruszył sprawdzić źródło owego hałasu.
-Czekaj, kretynie. Idę z tobą- zawołała i dogoniła Tlenionego.
~**~
To nie koniec akcji na szlabanie, po prostu musiałam już skończyć pisac :(
Zapraszam Was na bloga, który się świetnie zaczyna! 
Nie pożałujecie, jak zajrzycie ;* Dziękuję z góry osobom, które chcą się przekonać, czy mam racje ;3 Łapcie linka ZAJRZYJCIE ;*

39 komentarzy:

  1. Hej.
    Rozdział genialny.;d Uwielbiam sceny między Dramione. Ciekawa jestem,kiedy Miona dowie się o całym zakładzie.;d
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    dramione-badz-moja-nadzieja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. byłam i widziałam.;d Dzięki za powiadomienie.;d

      dramione-badz-moja-nadzieja.blogspot.com

      Usuń
  2. swietne, jak zwykle!
    szczególnie fragment z "pokonanie Voldemorta to nic takiego"
    duuuze gratulacje

    OdpowiedzUsuń
  3. swietne, jak zwykle!
    szczególnie fragment z "pokonanie Voldemorta to nic takiego"
    duuuze gratulacje

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim zdaniem Pansy powinna powiedzieć dziewczynom o zakładzie w końcu powinna panować solidarność jajników a nie Ona broni chamskich facetów. Malfoy powinien dostać porządne lanie za takie traktowanie kobiet. Rozdział świetny i czekam z niecierpliwością na następny. Karola

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne! Życzę weny <3

    ~Marina

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurde no ciekawi mnie co lub kto będzie w Dziale Ksiąg Zakazanych ;o
    Rozdział świetny, czekam na kolejny.
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie, fajnie <3 Ta końcówka... Już nie mogęsię doczekać, co ich czeka w dziale :D <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział i zgadzam się, że Pan powinna tkwić w kobiecej solidarności, a dziewczyny wymyślić zemstę :> Tak by było boooosko *_*
    Powtórzę się: Genialnie <3

    Yśka

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialne!
    Uwielbiam postacie, które wykreowałaś :) Twoja Pansy jest taka inna niż w pozostałych Dramione :D Liczę na "małą" zemstę ze strony dziewczyn :D
    Pozdrawiam, Iza :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Bajecznie <3 Ciekawe kto tam jest :o
    Ja już po prostu drżę na myśl, co będzie jak się wyda to z tym zakładem... :c

    Lumossy
    im-possible-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. to ja jestem 13! (pechowy nr) Lecę czytać potem kom ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajny rozdział, podoba mi się. Ciekawe kto to? :O Czekam z niecierpliwością. Życzę weny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział świetny ;D Ciekawi mnie co lub kto jest w dziale ksiąg Zakazanych ;* Podoba mi się Ginny jaką wykreowałaś <33 Bardzo lubię tą postać ;D Czekam na następny rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetne! Z rozdziału na rozdział piszesz coraz lepiej. Kto to jest? Nie ma dzisiaj weny na kom. więc niestety nie napisze nic więcej, wybacz ;/.

    OdpowiedzUsuń
  15. Padłam na ryjek ze śmiechu :D oni wszyscy są tacy zabawni :)
    Świetny rozdział.
    Cieszę się, że podoba ci się historia Belli i Remusa :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniały rozdział xd
    Twoje opowiadanie zawsze potrafi mnie rozśmieszyć nawet jak mam zły dzień.
    Coraz bardziej mnie zaciekawiasz...
    Tak jak pisali już wcześniej rozdział bardzo zabawny ;D
    Pozdrawiam, i weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Czemu w taki momencie? Czemu ? :(
    Hhaha Malfoy jaki łaskawy :D
    No no, chyba zaczyna się powolutku rozkręcać ;3
    Pansy jaki bunt!
    Lubię to!
    Według mnie miała całkowitą rację :d
    Ojjejeju ! :>
    Rozdział mega ! *o*
    Domagam się większej dawki tej przecudownej opowieści!

    Pozdrawiaaaam i dużo weny ^^
    -------
    http://poczuj-magie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Ty potrafisz takie długie rozdziały pisać, nie wiem jak to robisz, ale wychodzi ci to świetnie ;)
    Malfoy miłosierny normalnie ;DDD xD
    Ma teraz nową xywkę ;D
    Co tam w tym dziale ksiąg zakaznych jest? O.o 'Pewnie wymyślisz coś zaskakującego ;D
    Aaaawwww Kocham ! <3
    Weny życzę kochana ! <3

    OdpowiedzUsuń
  19. cudownie, jak zwykle zresztą *o*
    ciekawe jak to się dalej potoczy ;d
    i UWIELBIAM parring Pansy i Harry <3

    OdpowiedzUsuń
  20. No nie! Jak można skończyć w takim momencie?
    Przecież to mnie zabija xd
    Rozdział idealny, cudeńko!
    Uwielbiam relacje miedzy Draco a Hermioną. Wszystko opisujesz mega, jednak ja nadal nie mogę się doczekać kiedy Hermiona dowie się, że to wszystko zakład. Jak Malfoy będzie się tłumaczył?
    Baaaaaaaardzo lubię Twoją Pansy. Jest naprawdę miła, fajna , zupełnie jak nie ona. Lubię gdy jest przedstawiana w opowiadaniach jako ta mądrzejsza :)
    Pozostaje mi czekać z niecierpliwością na kolejny rozdział.
    Dziękuję za komentarz u mnie. Nawet nie wiesz jak podbudował moją wiarę w siebie.
    droga-do-milosci.blogspot.com/

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  21. Źli uczniowie, bardzo źli uczniowie. - myślałam, że nie wytrzymam, jak to przeczytałam xd
    Ja mam talent? Na pewno nie większy, niż twój (jeżeli w ogóle można tu mówić o jakimkolwiek) ...
    Ten rozdział jest tak zajebisty, że brak mi na niego słów *.*
    Z niecierpliwością czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Fajnie, fajnie... Ale Hermiona za mało myśli! Powinna układać więcej teorii na temat Ognistej i owego "za..." w tym rozdziale.
    No i zbyt łatwo przyjęła jego pomoc (chodzi o te środki do czyszczenia).
    No tak...no ale bardzo fajnie napisałaś. Nie nudzisz, akcja idzie do przodu i to się liczy najbardziej.
    O Boże, kobieto! Jak ty masz dużo zagadek umieszczonych w tej całej historii! Ach... Nie mogę się doczekać dalszego ciągu.
    Pozdrawiam i życzę weny oraz czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mysli za malo, tylko w poprzednich rozdzialach pisalam, ze Hermiona w takim razie bd musiala jakos sie podlizac Mslfpy'owi, zeby sie dowiedziec o co chodzi :)
      a pomoc przyjela tak szybko, bo miala juz dosyc czyszczenia wszystkiego szczoteczka xd

      Usuń
    2. Nie mysli za malo, tylko w poprzednich rozdzialach pisalam, ze Hermiona w takim razie bd musiala jakos sie podlizac Mslfpy'owi, zeby sie dowiedziec o co chodzi :)
      a pomoc przyjela tak szybko, bo miala juz dosyc czyszczenia wszystkiego szczoteczka xd

      Usuń
  23. Ah Ci ślizgoni. Kiedy oni w końcu oprzytomnieją? Bardzo lubię Matsa. Serio. :D taka fajna postać. Mam nadzieje, że jakoś zakumplujesz Mione i Pansy, było by ciekawie. Podoba mi się jak wstawila się za Miona. Taka kobieca solidarność.
    Pisz dalej, czekam na kolejny. ;)
    Pozdrawiam, Maadź.
    www.dramione-impossible-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. No, no rozdział świetny :D Bardzo podoba mi się w twoim opowiadaniu postać Pansy, jestem na prawdę świetna. Już nie mogę się doczekać, co będzie dalej :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. Super rozdzial.! Kiedy nastepny.? ;D Oby szybko.! Weny ^^

    -Fanka Patrycja c:

    OdpowiedzUsuń
  26. No nie. Niby rozdział taki długi, a taki krótki. Tak szybko się go czyta. Czekam na więcej i życzę weny. Może w wolnym czasie zaglądniesz do mnie http://ciemnyelf.blogspot.com/
    Byłabym bardzo wdzięczna. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  27. Uhuhuh *.* no świetny ten rozdział :D i ciekawa jestem co to było ... czyżby ktoś ich szpiegował .. ? o a może ktoś poszedł tam z kimś i byli trochę za głośno .... ;> hehe mam dużo teorii w głowie :D pisz dalej, czekam na następny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  28. Dalej <3 super piszesz :3 wciagnela mnie ta historia :D

    OdpowiedzUsuń
  29. Szybko przeczytałam (;
    Rozdział genialny...szkoda,że nie dłuższy XD
    Miliony pytań zrodziło się w mojej głowie,ale dobra będę cierpliwa i poczekam grzecznie do następnego rozdziału.Może znajdę odpowiedź :D
    Pozdrawiam i życzę weny,
    heavy x

    http://yourwonderwalls.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  30. Mój ty geniuszu literacki ty mój...

    OdpowiedzUsuń
  31. Hahahah, kocham Twoje poczucie humoru ;D
    "Granger, ty sieroto." xDD

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie żeby coś, ale cały rozdział się śmiałam. Nie wiem czy to dobrze, czy źle. :O

    OdpowiedzUsuń