niedziela, 24 listopada 2013

27. (Nie)miła niespodzianka

No hej :*
Rozdział, a nie miniaturka. Straciłam na razie wene do tej miniaturki ;-; niby ją dokończyłam, ale gdy to przeczytałam, to stwierdziłam, że to jest tak beznadziejne, że aż wyrwałam kartki i wyrzuciłam. Nie chcę się z wami dzielić niczym badziewnym. Nic na siłę ;/ Kiedyś na pewno się pojawi, ale nie wiem kiedy. W każdym razie łapcie rozdział :D Zapraszam do czytania 
***
Zastanawiała się gdzie jest. Wszędzie panowała ciemność. Rozejrzała się dookoła, wytężyła wzrok, jednak to nic nie dało. Chociaż... Nie! Tam coś jest.
Hermiona niepewnym ruchem ruszyła w stronę migoczącego się punktu i ze zdziwieniem odkryła, że to jasny snop światła, który wydobywał się z... różdżki. Przymrużyła oczy, aby lepiej widzieć i zobaczyła kobietę, ubraną w długą, zieloną szatę, o długich kasztanowych lokach.
-Em... przepraszam, wie pani może gdzie jesteśmy?- spytała zdezorientowana. Jakim cudem się tu znalazła?
Ta tylko na nią spojrzała i uśmiechnęła się lekko pod nosem, po czym odwróciła wzrok i ruszyła przed siebie.
Co tu się dzieje?
Miona nie myśląc ani chwili dłużej, podążyła śladami czarownicy. Ona zawsze dostaje odpowiedzi na pytania! Kiedy się z nią zrównała, to ponownie zaczęła rozmowę.
-Wie pani gdzie jesteśmy?- spytała, tyle że teraz już o wiele pewniej.
-Wiedziałam, że za mną pójdziesz. Ale co się dziwić, to przecież jedna z cech twojego charakteru- powiedziała nieznajoma kobieta, ponownie na nią spoglądając.
Gryfonke zamurowało. Co to zdanie miało oznaczać?
-Nie rozumiem- pokręciła głową. Czy tak trudno jest odpowiedzieć na proste pytanie?
-Niedługo się dowiesz- odpowiedziała z tajemniczym błyskiem w oku.
Herm przyjrzała jej się uważnie. Czy jest sens pytać tą kobietę o coś jeszcze, skoro- jak zauważyła- nie ma w zwyczaju odpowiadać na pytania.
-Chyba już pójdę- mruknęła pod nosem uczennica. Tylko, że najpierw musiała się dowiedzieć gdzie jest, aby się stąd wydostać.
Ta wypowiedź nie wywołała żadnych emocji u nieznajomej. Nic nierozumiejąca Gryfonka ruszyła w przeciwną stronę, kręcąc z niedowierzaniem głową.
Im szła dalej, tym było ciemniej. No tak, nie miała przy sobie różdżki. Cholera.
-Uważaj na siebie, bo nie każdy jest szczery wobec ciebie- usłyszała jeszcze za sobą.
Kiedy się odwróciła, kobiety już nie było. Ponownie znajdowała się w kompletnej pustce. Nagle poczuła, że robi jej się słabo. Czuła, że upada. Usłyszała jeszcze drwiący śmiech.
Dziewczyna z cichym krzykiem gwałtownie podniosła się do pozycji siedzącej. Czuła, że strasznie szybko bije jej serce. Rozejrzała się wkoło i zobaczyła znajome rzędy białych łóżek, białe ściany, jednym słowem jej oczy zostały zaatakowane przez przerażającą biel.
-Już chyba wolałam te ciemności- mruknęła i położyła się z powrotem na łóżku.
Czy to możliwe, że tak szybko ją znaleźli i przenieśli do Skrzydła Szpitalnego? Gdzie ona w ogóle wcześniej była? Musi zawołać panią Pomfrey.
-Herm, obudziłaś się!- Usłyszała obok swojego ucha i szybko spojrzała w tamtą stronę.
Jej czekoladowe tęczówki spotkały się z intensywnie zielonymi.
Harry.
-Długo tu leże?- spytała i podparła się na łokciu.
-Od wczoraj. Dzisiaj niedziela- odpowiedział i spojrzał na nią z troską.
-Spotkaliście tą kobietę, jak mnie znaleźliście?- spytała.
Potter spojrzał na nią ze zdziwieniem.
-Jaką kobietę, Hermiona?- Przyjrzał jej się uważnie.
-Jak to jaką? No tą, co tam była- odparła, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
Teraz to była pewna, że jej przyjaciel kompletnie nie wie o co chodzi, ponieważ na jego czole pojawiła się mała zmarszczka.
-Nie było tam żadnej kobiety.
-Powiedz mi, jak ja się tu znalazłam- poprosiła. Może to przynajmniej jej coś wyjaśni.
-Em. Malfoy cię tu wczoraj przyniósł, bo zemdlałaś w bibliotece, na waszym szlabanie. Nie pamiętasz?- Dodał, kiedy zauważył ogromne zdziwienie na twarzy swojej przyjaciółki.
-Nie- szepnęła.- Najwidoczniej mi się to przyśniło- mruknęła. W takim razie to był najdziwniejszy sen w całym jej życiu.
-Może chcesz się jeszcze zdrzemnąć? Jeśli tak, to wyjdę- powiedział chłopak i już wstawał, kiedy drobna ręka zacisnęła się na jego nadgarstku.
-W porządku. Zostań. Spałam wystarczająco- uśmiechnęła się i usiadła po turecku.
Zauważyła, że Wybraniec jest wyraźnie przygnębiony. Dawno go takiego nie widziała.
-Coś się stało, Harry?- spytała i uniosła lekko brew do góry.
Gryfon się zawahał, jednak po chwili uśmiechnął się lekko, co mu troszeczkę nie wyszło i odpowiedział:
-Nie- powiedział przeciągle.
Dziewczyna zmrużyła oczy i powiedziała tylko:
-Kłamiesz.
Brunet westchnął cicho, ale postanowił odpowiedzieć zgodnie z prawdą.
-Zacząłem rozmawiać z Pansy o tym głupim słowie.
-I co?- spytała z nadzieją.
-Nic. Nie odezwie się do mnie prawdopodobnie do końca życia.
-O.- Nie chciała przecież, żeby ta rozmowa wpłynęła jakoś na relacje Parkinson i Harry'ego.
-W każdym razie przez pewien czas trzymaj się od niej z daleka- spróbował zażartować, jednak w jego oczach błysnął ból, który starał się ukryć.
Hermione zaatakowały wyrzuty sumienia. Przecież ona chciała dobrze. I dlaczego ma się trzymać z daleka od tej Ślizgonki?
Jednak kiedy chciała spytać o coś więcej, to w sali pojawiła się pielęgniarka.
-Panie Potter, przecież mówiłam, że ma pan tu nie wchodzić- warknęła.
-Już idę- odpowiedział zrezygnowany, przytulił dziewczynę na pożegnanie, po czym wyszedł, posyłając nie miłe spojrzenie czarownicy.
-Jak się pani czuje, panno Granger?- spytała.
Miona zauważyła, że kobieta jest wyraźnie zestresowana. Coś dziwnego dzieje się w tej szkole.
-Dobrze. Kiedy będę mogła wyjść?- zapytała. Musi porozmawiać koniecznie z Malfoy'em.
-Dzisiaj- odpowiedziała szybko, a kiedy zdała sobie sprawę, z tego jak zabrzmiała jej odpowiedź, zdenerwowała się jeszcze bardziej.
-Eee, pani Pomfrey, wszystko w porządku?- spytała ostrożnie. Wie, że nie powinno ją to w ogóle interesować, jednak ciekawość zawsze zwycięża.
Pielęgniarka nic nie odpowiedziała, tylko wzięła dokumenty Hermiony (tak, nie pomyliłam się :3 Patrz, akapit z Ginny, gdy myśli o TYCH dokumentach ~dop. Aut.) i coś w nich zapisała.
-Proszę wyciągnąć lewą rękę, panno Granger- rozkazała kobieta i podeszła do łóżka Gryfonki.
Herm posłusznie wykonała polecenie i z obrzydzeniem spojrzała na bliznę, którą sprawiła jej Bellatriks.
Starsza czarownica dokładnie obejrzała rękę szatynki, a gdy jej wzrok spoczął w okolicach ramienia, Poppy zbladła i zacisnęła mocno usta.
-Może pani już iść- oznajmiła twardym głosem.
-Słucham?- spytała oniemiała Miona.
-Jest pani już wolna. Do widzenia- rzekła i szybkim krokiem ruszyła do swojego gabinetu.
Czekoladowooka usłyszała głośne trzaśnięcie drzwiami i stwierdziła, że najwyższy czas stąd wyjść.
-Muszę znaleźć Malfoy'a- powiedziała sama do siebie i opuściła Skrzydło Szpitalne.
***
Co to ma znaczyć? Te żarty wcale nie są śmieszne. "Diabeł tkwi w szczegółach", o co może chodzić? Dlaczego słowo Diabeł było wyróżnione? Przecież to nie Blaise zabrał tą teczkę, bo tylko jakaś dziewczyna może wejść do dormitorium Gryfonek. Co tu się dzieje w tej szkole? Przez to rozwiązywanie zagadek nie miała czasu odwiedzić przyjaciółki w Skrzydle Szpitalnym. Wracając do tej przerażającej laleczki.
W sumie to nie ma pewności, że to właśnie ją przedstawia. To po prostu jakaś dziewczyna z długimi, rudymi włosami i bursztynowymi oczami. To może być każdy... Ginny, idiotko nie oszukuj się. To było w twoim dormitorium, pod twoją poduszką. To na pewno ty. Ale jak, kto? Przecież dzieliła pokój z Parvati, Emily, Sophie i Fay. Żadna z nich nie ma jej nic za złe. Ale to nie musiała być przecież osoba z jej rocznika. Wystarczyło, że to dziewczyna.
Gin obracała w ręce tę przerażającą laleczkę. Co ona miała oznaczać? Ostrzeżenie, że ma przestać poszukiwać jakichkolwiek informacji o Jean Zabini? Przestroga, że ma uważać na Blaise'a? Czy tylko jakiś głupi żart?
Zrezygnowana zeszła do Pokoju Wspólnego. Było już południe, więc było dosyć tłoczno. Będzie mogła przyjrzeć się kilku osobom, aby odszukać osobę, która postanowiła namieszać jej w głowie, żeby potem zostać bezdusznie skrzywdzonym przez rudowłosą dziewczynę.
Wszyscy wyglądali normalnie. Nikt nie miał zlęknionego wyrazu twarzy. Przed kominkiem siedziała Parvati z Danielem, którzy wesoło rozmawiali, trochę dalej siedziała Fay i czytała jakąś książkę, a jej przyjaciółka- Hanna- starała jej się to utrudnić. Pod oknem zajmowały miejsce jakieś trzecioroczne Gryfonki głośno się śmiejące. Z dormitorium chłopców wychodziła zarumieniona lekko Emily. Wszystko było w jak najlepszym porządku. Zrezygnowana chciała wyjść, aby udać się do dormitorium Blaise'a- może on coś wymyśli- jednak została potrącona przez kogoś, tak mocno, że aż niebezpiecznie się zachwiała.
Zła spojrzała na tą osobę i warknęła w jej kierunku:
-Dawes, uważaj jak chodzisz!
Jade odwróciła się w jej stronę i spojrzała na nią kpiącym wzrokiem.
-Coś nie wyspałaś się, Weasley. Zbyt dużo myśli?- spytała z drwinom i ruszyła dalej, nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź.
-Szmata- burknęła pod nosem i wyszła z Pokoju Wspólnego Gryffindoru.
Po pewnym czasie znajdowała się już pod kamienną ścianą w lochach. Tym razem miała szczęście i ktoś wychodził z Pokoju Wspólnego Slytherinu, więc nie musiała czekać, aż ktoś łaskawie będzie chciał ją wpuścić.
-Z drogi, Greengrass- warknęła i chciała już wejść do środka, jednak owa dziewczyna jej to uniemożliwiła.
-Weasley. Nie wiem czy wiesz, ale to jest wejście do królestwa Slytherinu. Czyli osób czystej krwi. Czego taka wieśniara, jak ty może tam szukać?- zapytała z ironią. Jakie one z Dawes są podobne do siebie.
W Gin się zagotowało, ale nie miała zamiaru wdawać się w jakąkolwiek dyskusję z tą zdzirą, dlatego wzięła głęboki wdech na uspokojenie.
-Przesuniesz się sama, czy mam ci pomóc? Ale wtedy to nie będzie miłe- Ruda posłała jej miażdżące spojrzenie.
-Aaa, że niby miałam się przestraszyć?- Uderzyła się w czoło i zaśmiała się drwiąco.
Spokojnie Ginny. Opanuj się. Wdech i wydech. Wdech i wydech. Wdech i... W nosie to mam! Dostanie za swoje. W końcu nazywam się Ginevra Molly Weasley!
Gryfonka wyciągnęła z kieszeni różdżkę i machnęła nią krótko w stronę Ślizgonki. Chciała przejść dalej, jednak zobaczyła, że Astoria stoi cały czas w miejscu i nic a nic jej się nie stało. Co więcej, sama trzymała różdżkę w ręce.
Zapowiada się ciekawie.
-Zdziwiona?- zapytała, po czym ona również machnęła różdżką  w stronę dziewczyny.
Zaklęcia latały we wszystkie strony. Jak zwykle nie było śladu po którymkolwiek z nauczycieli.
-Levicorpus- warknęła Ruda, jednak to zaklęcie również nie trafiło w szatynkę.- Co jest?- mruknęła pod nosem.
-Sanguinem Maledicta- wyrecytowała Ślizgonka.
Zdziwiona Ginny nawet nie zrobiła uniku. Co to za zaklęcie? Nie mogła nawet unieść różdżki. Coś jej  n i e  p o z w a l a ł o.
-Co tu się dzieje?- Usłyszała za sobą głos i w ostatniej chwili zobaczyła, jak pomarańczowe światło zostało odbite, a lekko przestraszona Astoria wyminęła szybko tą dwójkę i zniknęła za korytarzem.
-Wszystko gra, Wiewiórka?- spytał z troską (!) Zabini.
-Tak. Chyba- odpowiedziała zdziwiona. Co tu się przed chwilą zdarzyło?
-Nie trafiła cię tym zaklęciem?- ponownie spytał ciemnoskóry chłopak.
-Mówię, że jest okey. Co to za zaklęcie?- Teraz to ona zaczęła zadawać pytania.
Chłopak rozejrzał się wkoło i szepnął do Gryfonki.
-Czarnomagiczne. Chodź do środka- zarządził, chwycił Rudą za rękę i zniknął z nią w środku kamiennej ściany.
~
-No więc. Co to było za zaklęcie?- spytała i złożyła ręce na piersiach.
-Mówiłem już. Czarnomagiczne. Śmierciożercy się nim posługiwali- starał się urwać temat.
-Tego sama się domyśliłam. Ale co ono robi?- Nie da mu tak łatwo spokoju.
Blaise spojrzał na nią i odpowiedział innym tonem niż zwykle.
-Uwierz mi Ginny, nie chcesz wiedzieć.
I tu ją zamurowało. Jest aż tak źle? To w takim razie po cholerę rzucała w nią takim czymś? Przecież rozumie, że można się pokłócić z kimś, ale żeby takie zaklęcia?
-Cóż cię tu sprowadza? Bo chyba się nie stęskniłaś- zmienił temat.
Gin zacisnęła swoje wąskie usta i myślała, jak złożyć sensownie słowa. Po chwili się odezwała.
-Chodzi o te akta. Nie ma ich u mnie. Ale jest jeszcze coś...- urwała na chwilę. Jak mu powiedzieć o tej dziwnej wiadomości?
-Coś, czyli?- zachęcił ją gestem ręki, aby kontynuowała.
Dziewczyna wzięła głęboki wdech i kontynuowała.
-Ktoś postanowił zostawić po sobie ślad i zostawił mi tę kartkę- powiedziała i wyciągnęła ją z kieszeni, po czym podała ją Ślizgonowi.
Zabini szybko ją przeczytał i oddał z powrotem Wiewiórce. Czyli, że nie tylko Draco dostał takie coś.
-Przy czym ją znalazłaś?- spytał.
-Skąd...- zaczęła, ale nie dokończyła.
-Smok dostał coś podobnego. On miał ją przy różdżce. A ty?- Wlepił w nią pytające spojrzenie.
Powiedzieć mu, czy nie?
-Przy niczym. Po prostu miałam ją pod poduszką- odparła w końcu i przygryzła lekko wewnętrzną część policzka.
-Na pewno?
-Przecież mówię, że tak- warknęła.
-W porządku- chłopak skinął głową.
Przez chwilę panowała cisza. On coś wie. Nie uwierzył jej. Cały czas wpatrywał się w nią, jakby miała na czole napis "KŁAMCZUCHA". Po prostu nie chce mu zawracać głowy. Pewnie ktoś robi sobie jakieś nie śmieszne żarty. Jej i Malfoy' owi. To dziwne, ale nie wszyscy w Hogwarcie są zdrowi na umyśle.
-Pójdę już. Cześć- rzuciła przez ramię i opuściła dormitorium chłopaka.
-Cześć- odpowiedział Zabini i usiadł na łóżku.
***
Następnego dnia wszyscy z siódmego rocznika stali pod klasą od Obrony Przed Czarną Magią i czekali na nauczycielkę, która się już długo spóźniała.
Mats stał obok Pansy i próbował ją przekonać, aby nie dokonywała mordu na niczemu winnej Hermionie.
-Pans, serio daj spokój. Zobaczysz, że to wszystko się wyjaśni- przekonywał ją.
Brunetka spojrzała na niego, jak na jakiegoś idiotę, po czym odpowiedziała, mając wzrok wciąć utkwiony w kasztanowowłosej Gryfonce, która rozmawiała z Prefektem Naczelnym.
-Wyjaśni, jak z nią porozmawiam. Niekoniecznie po dobroci, ale to szczegół- syknęła i już chciała iść w kierunku Herm, jednak Bell był szybszy i złapał ją w pasie.
-Nigdzie nie idziesz. Już dosyć mam problemów.
Ślizgonka wyrwała mu się i spojrzała na niego smutnym, ale zarazem zawziętym wzrokiem.
-A jeśli Victoria wykręciła by tobie taki numer, to stałbyś spokojnie?- spytała z determinacją.
-Na pewno nie miałbym w planach zabicia jej- odpowiedział sucho.
-Ja też nie chcę zabić Granger! Ewentualnie wysłać ją na trochę do Munga, ale nie zabić (wiem, tekst podobny do Zgredka :3 Uwielbiam tego skrzata <3 ~dop. Aut.)- broniła się.
Szatyn parsknął i przytulił przyjaciółkę, która odwzajemniła ten uścisk. Kochał Pans i nie chciał, żeby wpakowała się w jakieś problemy. A on i Potter na pewno sobie porozmawiają.
Nagle uwagę wszystkich przykuło coś dziwnego. Albo raczej ktoś.
-Więc mówisz, że nie warto dokonywać mordu w szkole?- spytała zielonooka i spojrzała z lekkim lękiem na przyjaciela.
-Tak, tak mówię. A o co...- spytał, jednak nie dokończył, bo jego wzrok powędrował za wzrokiem Czarnej.
Najpierw wszystko w nim zamarło, a potem zagotowało. Jak to możliwe?
Nauczycielka zmierzała w stronę drzwi prowadzących do klasy, ale nie była sama. Obok niej szedł...
-McPersow- warknął i zaczął iść w jego stronę.
-Daj spokój, Mats- prosiła Pans, jednak tym razem jej nie posłuchał.
Szatyn z pewnością nie zareagowałby tak impulsywnie, gdyby nie fakt, że ten przeklęty Gryfon wyglądał... normalnie! Nie było najmniejszego śladu po jego zaklęciu. Normalnie musiałby się go pozbyć w Mungu. O ile tam dali by radę. To zaklęcie akurat było... nie do końca legalne. Tymczasem Ben McPersow szedł sobie, jak gdyby nigdy nic obok profesorki i posłał mu drwiący uśmiech. Tego już było dla niego za wiele.
Bell niewiele myśląc sięgnął po różdżkę i machnął nią w stronę Gryfona.
~**~
Powiem tylko tyle: brak czasu. 
Nie chciałam wnosić nic nowego do rozdziału, bo mam zamiar zaczął rozwijać pewne wątki w następnym. Przepraszam, ale sami rozumiecie, że nauka zabiera baardzo dużo czasu..

35 komentarzy:

  1. I jak mogłaś przerwać w takim momencie ?! Czekam z niecierpliwością na kolejny!! A co do miniaturki , czekam.... !! :)
    Życzę weny i czasu!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz, pisz i jeszcze raz pisz szybko, bo normalnie nie wytrzymam, tak mnie to opowiadanie wciągnęło !!
    " Diabeł tkwi w szczegółach" - nie czaje, o co chodzi, ale już mi się podoba;3
    Życzę weny i zapraszam do mnie !!

    OdpowiedzUsuń
  3. Co to za kobieta ,którą widziała Hermiona i jak to sie stało ,ze pani Pomfrey miała jej akta?
    Na dodatek te dziwne zagadki.
    Greengrass rzucająca zaklęcia Czarno magiczne i McPersow wyglądajacy normalnie.
    I podejrzana ta Jade.
    Coś mi tu śmierdzi ;/
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ła, jak mrocznie... Co zrobi Mats? Kurczę, takie napięcie, pisz szybko (napisała osoba wstawiająca rozdział raz na miesiąc :P) Jest świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział bardzo fajny :D Wkręciłam się w tę historię i mam nadzieję, że kolejny rozdział niebawem :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nieeeeeeeeenaaaaaawidzeeeeeee Mcpersowa taki "ciul" przepraszam spod biedry.... ale rozdział spoczko
    To dzwne ale nie wszyscy w Hogwarcie są zdrowi na umyśle <-- padłam :D
    Pozdrawiam i czekam na NN : ) :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak można przerwać w takim momencie? No ja się pytam jak? Już się niecierpliwie, no! I co to za kobieta? Tyle pytań a tak mało odpowiedzi. :I
    Nic jak czekać na nowy, mam nadzieje, że szybko się pojawi.
    Zapraszam do siebie, na wstępny prolog.
    http://jak-slizgon-zakochal-sie-w-gryfonie.blogspot.com/
    Pozdrawiam i do zobaczenia. :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebisty. Jeden z ulubionych :)
    Zapraszam do mnie.
    http://dramione-nienawisc-to-poczatek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział! ^.^
    Muszę przyznać się bez bicia, że nie przeczytałam wszystkich rozdziałów, lecz połowę na pewno, ale już wzbudziłaś we mnie ekscytację! I to napięcie! "Uważaj na siebie, bo nie każdy jest szczery wobec ciebie." Ciekawe... o kogo chodzi. xD
    Chcę dowiedzieć się, co dalej! :3

    Życzę ci to co każdemu - weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny rozdział, ale weź coś już zrób z tym zakładem, bo wykituję! .___.
    Nie skomentowałaś rozdziału u mnie, foch na Ciebie xD
    No. I co by jeszcze napisać? Czekam na kolejne, ot co! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Award :)
      Więcej u mnie na blogu :)

      Usuń
  11. Wiem i rozumiem jak trudno znaleźć czas na pisanie ;/. Rozdział jest fajny, lecz przyznam, że były ciekawsze, ale pewnie dlatego, że teraz nie miałaś zbytnio czasu. Nie jest źle. Ciekawi mnie tylko ta scena z Pomfrey ;).
    Pozdrawiam Amy :)

    W wolnej chwili zapraszam na nowy rozdział:http://melodie-serc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. :o
    :o
    :o
    Ile ty musiałaś tu zagadek wpakować?!
    :o
    Hahahaha, boję się tego całego opowiadania! McPersow, Jean Zabini, Pomfrey itd....
    No wiesz co...
    Rozdział krótki, ale rozumiem, że nie masz czasu. Ja sama mam zwalone dwa tygodnieni ne mam czasu nawet czytać! Agh...
    Trochę błędów jest, ale ja na nie nie zwracam uwagi ;D
    Hmmm... Hermiona i Draco - marzy mi skę jakaś akcja...
    Pff... Nie wiem, jestem zmęczona, ledwo co znalazłam czas na przeczytanie tego rozdziału. Nie wiem jak skomentować, wiedz tylko, że rozdział jest niezły. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Szczeguły znajdziesz tu------------> http://historia-lily-riddle.blogspot.com/2013/11/liebster-blog-award.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  14. Ehhh, znowu ten McPersow! ;c Nie pozwól żeby Mats wpędził się w jakich tarapaty bo Ci tego nie wybaczę :C
    Jestem ciekawa kto zostawił karteczki Draco i Ginny.
    Czekam na NN :)
    ~~Pozdrawiam Mopsicaa ;*
    Ps; http://hogwartismyhomea.blogspot.com/ pojawił sie 22 ;3

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej!
    Ogólnie, to świetnie, wiesz xd
    Żal mi i Pansy, i Harry'ego...
    Mam nadzieję, że niedługo to wyjaśnisz...
    Daj trochę więcej Hemiony i Draco...
    Tęsknie za nimi ;C
    Okej, to pa ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Super rozdział. Szkoda tylko że krótki. Czekam na następny z niecierpliwościom

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie mam zielonego pojecia o co w tym wszystkim chodzi... Ostrzezenie , ciemnosc , szpital , Pansy , Ginny i Dafne , zaklecie , Ben.. ? Za duzo tajemnic , ale czekam az wszystko sie wyjasni :)

    Pozdrawiam , Patrycja :3

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudowne!

    Wspaniałe!

    Fascynujące!

    pozdro! <3
    ~Carolina

    OdpowiedzUsuń
  19. Aaa, jaki piękny szablon :D Zakochałam się w nim, serio! Dobra robota! Brakuje mi tylko na początku notki daty. Ale ogólnie, bomba!
    O co chodzi z tym Benem? Wkurza mnie... czyżby ta babka ze snu Hermiony miała coś wspólnego z tajemnicą Jean Zabini??? Ach, te domysły^^ Lubię to!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Yaaaaaaaaaay! Nowy rozdział i ... pa pa pa pam! Szablon! (Cudo)
    Co do rozdziału : Świetny!
    Sen Hermiony- brak słów.
    Dużoooo tajemnic - lubię to! I mam swoje teorie ^^
    Pięknie piszesz i ogólnie blog na 6 z +
    Ach, przestane juz słodzić bo cukrzycy dostaniesz :O

    OdpowiedzUsuń
  21. Jestem nareszcie ! :D
    Miałam skomentować na telku, ale...
    Usunęło mi się ;_;
    Czemu tam był Bell?!
    Matko! :o
    I ten sen z tą panią...
    nie mogę, no ale zagadki nam dałaś ;)
    Kurczę, nie mogę się doczekać następnego rozdziału! :d
    Będę to pisała w każdym komentarzu, bo mam ból dupci:
    Chcę Dramione! <3
    Jakieś sytuacje, a ty się znęcasz nade mną, ty beboku :<
    Haha, nie no nie prawda nie jesteś bebokiem :P
    Odpuszczę Ci tym razem^^
    Rozdział przegenialny domagam się więcej!
    <3
    Pozdrawiam ciepło ;*
    -------------------------
    http://poczuj-magie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny szablon!
    CO do rozdziału to boski!
    Czekam na następny :*
    Przepraszam że tak krótko ale nie mam siły na pisanie czegoś dłuższego :(
    Pozdrawiam i życze duuużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy- szablon! Uwielbiam go, i sama zastanawiałam się, czy na swojego bloga nie ustawić tego szablonu :)
    Przepraszam, że tak późno do Ciebie zaglądam, ale ostatnio nauka, zawala mi cały mój czas.. Ale ja nie o tym przybyłam pisać...
    Rozdział takie cudowny, że ło matko!
    Tyle zagadek, że aż głowa boli! xD
    Co się stało Madame Pomfrey? Może Ben rzucił na nią Imperiusa, czy coś takiego? :o
    Zawsze była miłą panią, więc zdziwiło mnie jej zachowanie.
    Właśnie.
    McPersow. Co on tam kuźwa robi?! :o Niech spierdziela i o.
    Co to za zaklęcie, które rzuciła na Ginny, Astoria?
    Skoro jest czarnomagiczne, to co się stanie Ginny? Może to zaklęcie objawia się później? :o
    I ta laleczka.. Jejku, o co tu chodzi! XD
    Ale to fajnie, że jest tak dużo tajemnic, przez co opowiadanie czyta się świetnie.
    Dodawaj szybko nowy rozdział, bo chyba oszaleję z ciekawości :D
    Ah, no i dziękuję Ci za komentarz u mnie. Nawet nie wiesz, jak bardzo mi podniosłaś samoocenę, która ostatnimi czasy wynosi zeeeero.

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  24. świetnie piszesz.. zapraszam do mnie :D Ja dopiero zaczynam... http://dwa-swiaty-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Rozdział świetny...
    Madamme Pomfrey ? Co się stało? O co chodzi? !
    Jestem ciekawa co będzie z Ginny, choć mam nadziję, że nic... ale to raczej niemożliwe co ? : (((
    bo to czarne zaklęcie... : (
    Szablon bardzo ładny, ale wyjustuj tekst... nie mogę patrzeć jak jest tak wyśrodkowane ; / :P
    Życzę weny :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  26. Fajny rozdzialik ^_^ Ciekawie się zrobiło ;DD
    Przy okazji założyłyśmy fanpage na temat naszego bloga Horrors&Romance (https://www.facebook.com/pages/Horrors-Romance/626487790726516?ref=hl)
    Zapraszamy ^_^

    OdpowiedzUsuń
  27. Genialne, zaskakujące, fenomenalne, świetne, magiczne, cudowne, ekstra.... boże zabrakło mi przymiotników xD
    Nie martw się długością rozdziału, wystarczy... ale i tak planuje w najbliższym czasie morderstwo...
    Szkoda, było tak pięknie... tak tak, mówię o ciebie :*
    DLACZEGO W TAKIM MOMENCIE?
    Co z Ginny? Tak jak stwierdziła Czarna Dama to raczej niemożliwe, żeby jej się nic nie stało... więc ? Ahh.. pozostawiasz mnie z masą pytań!
    Przez ciebie zakrztusiłam się chipsem! Czyn karygodny xD
    Czekam z utęsknieniem na 28 i muszę przyznać, że tytuł rozdziału mnie tak jakoś .. hmmm zaintrygował? Nie wiem xD Ale fajny.. taki jakiś inny ( wiem, dziwna ze mnie osoba) :D
    Pozdrawiam :*
    Twoja Toori :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Genialne,cudowne najlepsze*-*
    Ojaa normalnie nw co powiedzieć:o Słów mi brakuje;o To jest jedno z najlepszych opowiadań Dramione jakie czytam;) Co się stało z panią Pomfry,przecież ona zazwyczaj była miła;-;
    Pozdrawiam:D
    zawiszaczarn.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Fajnyy ;))))))))))))))))))))))
    Kocham tw bloga :DDDDDDDD Też zaczynam pisać o Dramione <3
    http://dramione-zawsze-i-na-zawsze.blogspot.com/
    wpadnij jeśli chcesz ;3

    OdpowiedzUsuń
  30. Jak ta Jade mnie wku*wia -,-
    Hahaha, "szmata" xDD
    Ooo, wielki powrót Bena... Groźnie. Mam nadzieję, że kiedyś w końcu dostanie za swoje.
    Sama muszę wiele czasu poświęcać nauce, więc wiem jak to jest ;/

    OdpowiedzUsuń
  31. Super blog <33333 Nigdzie jeszcze takiego nie znalazłam :)
    Zapraszam na mojego ;)
    Jest on o Hermionie,która dowiaduje się,że jest córką Toma Ridle i postanawia stanąć po stronie zła .
    http://dracomalfoyhermionariddle.blog.pl/
    Pozdrawiam ;p

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie wiem jak to działa, ale Ginny i Zabini w jedjnym miejscu i już chcę się żyć :)

    OdpowiedzUsuń