niedziela, 3 listopada 2013

24. Małe komplikacje

No hej :3
Punktualnie z nowym rozdziałem ^^
Mówiłam Wam, że jesteście cudowni? <3 Dziekuję Wam za tą ilość wyświetleń i komentarzy<3 Jak, któraś z Was prowadzi bloga, wie jakie to jest ważne dla weny i dalszego zapału :*
Zapraszam do czytania 
~**~
-Skoro tylko ty mogłeś otworzyć te drzwi, to powiedz mi, gdzie on do ciężkiej cholery jest?!- warknął zdenerwowany Draco. Przecież, skoro go tam nie było przez ten cały czas, to znaczy, że ta sytuacja w bibliotece nie była przypadkowa. Już powoli zaczyna rozumieć tego Gryfona.
-Posłuchaj mmie, Malfoy!- warknął Mats, który był bliski użycia jednego z zaklęć niewybaczalnych na nawet przypadkowym uczniu.- Ja wiem, czy zamknąłem te drzwi, czy nie. Ale najwidoczniej pan McPersow ma ciekawsze zajęcia, niż siedzenie w tej głupiej komórce- wyrzucił z siebie.
Smok spojrzał na niego, jakoś tak dziwnie, ale nic nie powiedział. Widział, jak Bell trzęsie się ze złości, dlatego wolał tego nie pogarszać. Mimo wszystko, przecież są Ślizgonami z tymi swoimi charakterkami.
-Chodź, stary, bo to nam nic teraz nie da, jak będziemy tu stali. Jutro coś wymyślimy- starał się powiedzieć to w miarę spokojnie, ale nie był pewien, czy mu to wszyszło.
Szatyn zawachał się przez chwilę, jednak w końcu skinął głową i oboje ruszyli do Pokoju Wspólnego Slytherinu.
***
Hermiona siedziała sama w Pokoju Wspólnym Gryffindoru na jednym z foteli, patrząc na wesoło trzaskający płomień. Było już dosyć późno , ale jej opuchnięta  ręka nie pozwalała jej zasnąć. Pani Pomfrey, gdy ją przyjamowała nie zadawała żadnych pytań, tylko szybko zabandażowała i zakleiła jej ranę, po czym wyrzuciła ją za drzwi. To było dziwne, bo normalnie pielęgniarka przetrzymywałaby ją godzinami i zarzucała lawiną pytań. Co się dzieje w tej szkole?
Herm westchnęła głośno i zmęczona oparła głowę o oparcie krzesła. Była strasznie zmęczona tym dniem, ale gdy tylko była mały krok od zaśnięcia, ręka zaczynała pulsować niewyobrażalnym bólem. Tylko gryfońska godność powstrzymywała ją przed pójściem do Malfoy'a po jakiś eliksir przeciwbólowy.
Jej powieki były coraz cięższe, dlatego postanowiła dać im za wygraną. Przymknęła oczy i w duchu modliła się oto, aby to przeklęte ramie, dało w końcu za wygraną.
No niestety, tym razem jej modlitwa została zignorowana.
Po całym jej ciele rozlał się palący ból. Ramie zaczęło pulsować.
Dziewczyna syknęła i szybko otworzyła oczy. Ból natychmiast minął. Co tu sie do cholery dzieje?
Zrezygnowana wstała z fotela i już zmierzała w stronę portretu, kiedy on sam się otworzył, a do środka weszła Ginevra Weasley, która na jej widok zarumieniła się lekko.
-Ginny, co ty tu robisz? Wiesz, która jest godzina?- spytała lekko zaspanym głosem.
Ruda otworzyła usta, ale szybko je zamknęła.
-Wracam od McGonagall- powiedziała bez zastanowienia.
Hermiona spojrzała na nią, jak na odiotkę. Wciągu tego roku szkolnego słyszała już tą wymówkę kilka razy. Ale jej wzrok przykuło coś innego. Miona uśmiechnęła się szeroko i zgryźliwym tonem powiedziała:
-A tą malinkę też zrobiła ci McGonagall?- Wskazała ręką na szyję przyjaciółki.
Weasley'ówna skrzywiła się i zarumieniła jeszcze bardziej w tym samym momencie.
-Nawet tak nie żartuj- zganiła ją.w
-Co ty tam chowasz za plecami?- spytała i próbowała zajrzeć jej przez ramię.
Gin szybko się odwróciła i pośpiesznym krokiem ruszyła w stronę swojego dormitorium. Przecież nie powie jej, że ma zamiar przeczytać akta matki Blaise'a, żeby dowiedzieć się, czy Hermiona ma z nią coś wspólnego.
-Herm, jesteś cała blada. Idź spać lepiej- rzuciła szybko i zniknęła za drzwiami.
-Poszłabym, gdybym mogła!- prychnęła i opadła z powrotem na fotel.
Czas upływał, a ona wciąż robiła wszystko, aby nie zasnąć. Nie miała zamiaru po raz kolejny doświadczyć tego piekielnego bólu.
-Pieprz się, ty gryfońska godnościo (nwm czy istnieje takie słowo xD ~dop. Aut.) - mruknęła pod nosem, po czym zmierzała w stronę swojego prywatnego dormitorium.
Już po pewnym czasie stała pod drzwiami prowadzącymi do sypialni Ślizgona.
Zapukała mocno. Ze względu na późną godzinę sądziła raczej, że znowu będzie musiała wtargnąć tam bez zgody chłopaka, jednak teraz się myliła. Drzwi otworzyły się prawie od razu, a w nich stanął wysoki blondyn, ubrany w spodnie od mundurku szkolnego i rozpiętą pod szyją koszulą do kompletu. Jego włosy były w wielkim nieładzie, ale nie wyglądało to źle, wyglądało to wręcz  d o b r z e. Natomiast jego oczy były lekko podkrążone, jakby sam nie spał.
***
Zaraz po tym, jak Mats poszedł do siebie, bo uznał, że na dzisiaj ma dosyć wrażeń, on również udał się do swojego dormitorium.
Zajął miejsce w swoim ulubionym szmaragdowym fotelu przy mahoniowym biurku i zaczął sobie to wszystko układać w głowie.
Ben McPersow
Kim on, tak naprawdę jest? Uciekł z zamkniętego przez magię pomieszczenia, grasował w bibliotece (tak, on był stuprocentowo pewien, że to ten Gryfon) i omal nie zabił Granger. Po co on właściwie przybył do Hogwartu? Bo chyba nie po to, żeby bardziej rozwijać swoje umiejętności. I jeszcze jedna sprawa nie dawała mu spokoju. Ta rozbita lampa. Powiało mu wtedy czarną magią. I znowu do akcji wkracza Granger. Czemu ta kobieta musi się we wszystko wpakować? Kretynka. Dotknęła tego i się skaleczyła. No i ma efekt. Prawdopodobnie działa teraz na niej klątwa. A mówił jej, że ma tego nie dotykać.
Draco wziął kawałek pergaminu i sobie to wszystko zaczął rozpisywać i rozrysowywać. Inaczej by się w tym pogubił. (tak, podobieństwo celowe :3 hehe ~dop. Aut.) Ten Gryfon chyba nie przypadkowo natrafił na nich rok temu. Ale skądś go kojarzył. Jego i ten denerwujący śmiech. Tylko skąd?  Chyba będzie musiał pogadać z Potterem.
Smok westchnął cicho i wyciągnął się na krześle. Zmęczony spojrzał na zegar wiszący po drugiej stronie. Wskazywał już grubo po północy.Chyba w końcu czas się zdrzemnąć.
Po drodze do łazienki ściągnął marynarkę i zaczął rozpinać koszulę. Wtedy usłyszał głośne pukanie do drzwi. Zdziwiony otworzył je i ujrzał drobną kasztanowłosą Gryfonkę, która też nie wyglądała najlepiej. Jej włosy były poplątane, pod oczami miała ogromne sińce, a jej brzoskwiniowa cera była teraz całkowicie blada. Czyli miał rację. Klątwa.
-Granger?- spytał, patrząc na nią uważnie. Ta dziewczyna była bliska zemdlenia.
-Mogę?- wskazała ręką na wnętrze pokoju.
Chłopak skinął głową i zrobił jej miejsce.
Czekoladowooka szybko skorzystała z okazji i usiadła na jednym z foteli. Była tak strasznie zmęczona, tylko nie wiedziała czym bardziej. Tym, że nie może zasnąć, choć bardzo tego chce, czy tym, że gdy zasypiała doznawała takiego bólu, jakby dostała Cruciatusem.
-Miło, że się rozgościłaś- powiedział, unosząc lekko kąciki ust do góry.
Dziewczyna spojrzała na niego lekko nieobecnym wzrokiem, ale nie skomentowała tego, tylko oparła głowę na oparciu.
-Potrzebuję eliksiru przeciwbólowego. Proszę- to ostatnie pisnęła i spojrzała na niego błagalnie. Hermiono, zniżasz się do niskiego poziomu.
Blondyn otworzył szeroko oczy. Ona nigdy nie prosi Ślizgonów. Ona nigdy  j e g o  o nic nie prosi. Źle z tą dziewczyną.
Bez słowa ruszył do jednej z szafek, w której trzymał swoje prywatne zapasy alchemiczne. Po chwili znalazł odpowiednią buteleczkę i podał ją Gryfonce, która przyjęła ją z wdzięcznością i pochłonęła za pierwszym razem jej zawartość.
-Pomfrey nie kazała ci zostać?- Uniósł jedną brew do góry. A z resztą, co go to interesuje? Mógł wczoraj jakoś wykorzystać tą sytuację i coś zrobić, ale nie. On bawił się w bohatera. Nie cackaj się Malfoy!
-Nie. Nawet mi nie dała przeciwbólowego eliksiry, zołza jedna- burknęła pod nosem. Od razu poczuła się lepiej. Nie czuła tego pulsującego bólu w ręce. W końcu będzie mogła zasnąć.
Smok wahał się przez chwilę, ale postanowił w końcu zacząć realizować ten zakład. Poza tym, Granger poczuła się już chyba lepiej, bo nabrała kolorów. Może to nie była klątwa?
Podszedł do dziewczyny i pociągnął ją za rękę do góry. Hermiona chyba wciąż była trochę osłabiona, bo nawet się nie stawiała. Wstała, dzięki jego pomocy i zakręciło jej się lekko w głowie.
Draco przybliżył swoje usta do jej ucha i wyszeptał bardzo zmysłowym głosem:
-Już lepiej, Grrengerr?- Spółgłoskę "r" specjalnie przeciągnął. Poczuł, jak ona lekko zadrżała, ale nic nie zrobiła. Nie uderzyła go, ale też się nie odsunęła.
-Malfoy, nie mam siły się z tobą droczyć. Dobranoc- mruknęła pod nosem i na wciąż lekko chwiejnych nogach ruszyła do drzwi.
-Dobranoc, Granger- zawołał za nią, a gdy usłyszał zamykanie drzwi, parsknął cicho pod nosem.
Przykro mi Granger, ale zaczynam MOJĄ grę. 
***
Sobota. Upragniony dzień każdego ucznia. Wole od lekcji, czyli mniejsze prawdopodobieństwo wpakowania się w jakiekolwiek kłopoty. Ten czas można też wykorzystać na spotkanie się z przyjaciółmi. Lub bardzo ciekawą dziewczyną.
Harry Potter siedział przy stoliku w Pokoju Wspólnym Gryffindoru i odrabiał zadanie domowe z Transmutacji. Szybko skończy pisać esej i będzie mógł się spotkać z Pansy. Okazało się, że mają wiele wspólnych tematów do rozmowy. Oboje bardzo lubili Quidditch, zajęcia z Obrony Przed Czarną Magią oraz średnio przepadali za Eliksirami. Oprócz tego, też wiele wiele innych rzeczy. Musiał przyznać, że ta Ślizgonka intrygowała go coraz bardziej. Poza tym, już dawno zauważył, że ma smykałkę do latania na miotle. Ale jeszcze nie zaczął tematu Ognistej, co może się nie spodobać Hermionie. Ale to nie jego wina! Przecież, to by było zbyt podejrzane, od razu zaczynać rozmowę takim tematem. Przecież Miona to zrozumie...
Obok niego pojawiła się Hermiona, która zajęła miejsce obok niego.
Brunet spojrzał na nią i zmarszczył mocno czoło. Czy ona w ogóle spała? Miała  o g r o m n e  sińce pod oczami, była tak blada, jak jeszcze nigdy i wyglądała, jakby zaraz miała zemdleć.
-Spałaś dzisiaj?- spytał i przyjrzał jej się z troską.
Czarownica uśmiechnęła się lekko.
-Ciebie też miło widzieć, Harry. Oczywiście, po prostu późno usnęłam- powiedziała, nerwowo przygryzając wargę.
Nie uwierzył jej, ale wiedział, że kłócenie się z Herm, nie ma najmniejszego sensu.
-I co, rozmawiałeś z Parkinson?- Zadała to niewygodne pytanie.
-Nie, ale...- powiedział przeciągle, jednak nie dokończył, bo przerwała mu przyjaciółka.
-Harry!- jęknęła poirytowana. Nie dosyć, że ten eliksir nic nie dał, bo gdy próbowała zasnąć, powracał ten ogromny ból, to jeszcze teraz znowu jest w kropce. Świetny weekend.
-Przepraszam, Herm, ale nie mogłem tak nagle zarzucić jej tego pytania. Dzisiaj ją podpytam, obiecuję- odpowiedział szybko.
Przecież chce dobrze dla przyjaciółki, ale też nie chce popsuć wszystkiego z Pansy.
-W porządku- westchnęła.- Widziałeś może dzisiaj Malfoy'a? Musimy dokończyć szlaban- powiedziała zrezygnowana.
-W tym stanie chcesz iść na szlaban?
-A mam inne wyjście? Nie przesadzaj, nic mi nie jest- mruknęła trochę zła. To miłe, że ma takiego przyjaciela, który tak się o nią troszczy, ale dzisiaj nie ma najlepszego nastroju.
-W porządku- mruknął cicho. Nigdy nie zrozumie kobiet.
Patrzył, jak przyjaciółka wstaje z miejsca i zachwiała się niebezpiecznie. Szybko wstał z miejsca i ją złapał, inaczej by upadła, co mogłoby być trochę bolesne.
-Dzięki- powiedziała cicho, odzyskując równowagę i stając z powrotem na prostych nogach.
-Nie chcesz iść do Skrzydła Szpitalnego?- spytał, chociaż znał odpowiedź.
-Daj spokój. Pójdę do kuchni, bo chyba ominęłam śniadanie i będzie dobrze.
-Jak chcesz, ale nie podoba mi się to- powiedział bez przekonania chłopak.
-Też cię kocham, Harry- rzuciła szybko i wyszła przez portret.
Wybraniec pokręcił głową z dezaprobatą i spojrzał na zegar wiszący przy wejściu do dormitoriów.
Nadeszła już pora na spotkanie z Pansy.
Z szerokim uśmiechem ruszył przed siebie.
***
Ginny obudziła się cała w skowronkach. Wczorajszy dzień był  i d e a l n y! Dostała te głupie akta i dodatkowo spędziła miło czas w towarzystwie Zabiniego. Musiała przyznać, że ten Ślizgon całuje całkiem dobrze. Po codziennych czynnościach zabrała się za czytanie dokumentów.
Śniadanie może poczekać.
Usiadła na łóżku i zasłoniła je kotarami, używając dodatkowo zaklęcia przeciw podsłuchiwaniu.
-No to zaczynamy- powiedziała do siebie podekscytowanym głosem.
Rozwiązała kokardkę, która otworzyła jej kopalnię wiedzy.
Zaczęła czytać:
Anabell Zabini, córka bla bla bla, przybyła do szkoły bla bla bla, czarownica czystej krwi. Przydzielono ją do Slytherinu. Prefektem nie była ani razu. Przez siedem lat nauki w Hogwarcie otrzymała bla bla bla, dołączyła do Śmierciożerców...
Po tym zdaniu, przez ciało Gin przeszedł dziwny dreszcz. Czytała wszystko skrótami, nie miała czasu dzisiaj na głębsze zaczytywanie się w tym wszystkim. Ale jutro, czemu nie?
... Wyszła za mąż za bla bla bla, urodziła syna, Blaise'a i ...
-I? Nie, nie, nie! To nie możliwe!- krzyknęła zdenerwowana.
Brakowało połowy strony z TĄ informacją.
-To są jakieś żarty! Musi to gdzieś tu pisać!
Przekartkowywała wszystkie kartki, ale nie było tego nigdzie. Ktoś ją chyba uprzedził. Ale jak? Przecież Blaise tylko miał tą teczkę.
I nagle zapaliła się w jej głowie żarówka.
-Zabini, zabije cię- syknęła i pobiegła szybko do lochów, zostawiając porozrzucane kartki na swoim łóżku i otwarte drzwi.
***
-No to dzisiaj kończycie szlaban. Tylko teraz nic nie zróbcie sobie- powiedziała McGonagall i zostawiła ich samych w bibliotece.
Nie dość, że ledwo co trzymała się na nogach, to na dodatek musi dokończyć ten szlaban. I to z Malfoy'em. Jego zachowanie jest coraz dziwniejsze.
-Tylko nie zemdlej tam, Granger- rzucił przez ramię i zabrał się za segregowanie książek w dziale Zielarstwa.
-Ale śmieszne- mruknęła pod nosem i weszła na drabinę.
Czyściła po kolei każdą z półek, jednak w pewnym momencie jej ręka znowu dała o sobie znać.
Palący ból rozlał się po całym jej ciele.
O co chodzi? Przecież nie próbuje spać!
Hermiona krzyknęła cicho i odruchowo złapała się za ramię. Chyba zapomniała, że nie stała na stabilnej podłodze, tylko była na drabinie.
Dziewczyna pisnęła głośno, bo spadła z drabiny, jednak nie poczuła żadnego uderzenia. Przeciwnie, poczuła że wylądowała na czymś miękkim.
-Granger, mówiłem, że masz nie mdleć. Ile razy mam cię ratować?- spytał ironicznie.
Herm prychnęła pod nosem, ale przymknęła oczy. Czuła się fatalnie. Merlinie, zrób coś, bo zaraz się wykończy.
-Przecież nie zemdlałam!
-Jeszcze. Wypiłaś ten eliksir?- spytał i postawił ją na ziemi.
-Tak, ale on nic nie pomógł- warknęła.
Chłopak z nieodgadnionym wyrazem twarzy odszedł i zabrał się za swoje obowiązki.
Hermiono, skup się, bo tutaj zaraz wykitujesz.
Na chwiejnych nogach powróciła do swojej części szlabanu.
Czas mijał, a ona wciąż czuła się fatalnie. Przecież to nie możliwe, że to wszystko od tej jednej małej rany. Przeszła do działu Eliksirów. Może przy okazji coś znajdzie ciekawego. Wzięła pierwszą lepszą książkę do ręki i zaczęła ją szybko przekartkowywać. Jej uwagę przykuł jeden ciekawy eliksir. Przeczytała szybko formułkę i zapisała sobie w pamięci, że ma go uwarzyć.
-Rozumiem, że jesteśmy w bibliotece, ale to wciąż twój szlaban- usłyszała za sobą i szybko się odwróciła.
To nie był dobry pomysł, bo ponownie natrafiła na coś miękkiego.
-Malfoy! Przeszkadzasz mi- syknęła i odsunęła się trochę od chłopaka.
-I tak nie robiłaś nic ciekawego- mruknął i przybliżył się trochę do niej.
-Owszem, robiłam!- Piekliła się. Malfoy jest za blisko.
-Ciekawszego niż to?- spytał i zaczął przybliżać swoją twarz do jej.
Dziewczyna patrzyła na niego kompletnie zdezorientowana. Co on do cholery jasnej wyrabia? Jednak jej uwagę przykuło coś innego. KTOŚ znowu był w bibliotece. I ich obserwował.
-Malfoy, znowu nie jesteśmy tu sami- powiedziała cicho robiąc unik, przed jego ustami.
-Cholera- zaklął cicho pod nosem i się odwrócił.
Draco wytężył wzrok i szukał czegoś ciekawego wśród regałów. I... Chwila. Rzeczywiście ktoś tam jest. Jednak nie zdążył nic więcej zarejestrować, prócz tego, że ta sylwetka jest mu znajoma, bo usłyszał głośny krzyk przepełniony bólem. Taki, jak wtedy na Ulicy Pokątnej.
Hermiona od razu zauważyła czarną sylwetkę wśród regałów. Gdy zaczęła się bardziej przyglądać, poczuła znowu ten niewyobrażalny ból, który rozsadzał jej rękę. To tak strasznie bolało. Czuła, jakby wbijało się w nią milion igieł, a potem tą ranę ktoś posypał solą. Nie mogła dłużej wytrzymać. Świat zawirował, a potem ogarnęła wszystko ciemność.
(NIE WIEM CZEMU, ALE ROZDZIAŁ 25. MI SIĘ PRZENIÓSŁ NA SAM POCZĄTEK ;O WIĘC TU JEST LINK DO NIEGO DLA OSÓB, KTÓRE ZACZYNAJĄ DOPIERO CZYTAĆ :> http://dramione-milosc-przez-glupote.blogspot.com/2013/11/25-osoba-trzecia.html#comment-form )
~**~
Przepraszam, że taki krótki, ale przez to głupie święto, nie byłam w stanie nic napisać. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. :/ Naprawdę starałam się, ale nie wyszło. Przepraszam :C
Jednak pocieszę Was, że w następnym będzie BARDZO DUŻO się działo, i będzie długi, a na dodatek pojawi się w piątek :>
Nie zwracajcie uwagi na błędy :D

32 komentarze:

  1. Nie, nie, nie. Ja nie wytrzymam nawet do piątku! Chce rozdział teraz!
    Zabijasz mnie tym czekaniem od środka ; _ ;

    OdpowiedzUsuń
  2. No i jak mogłaś teraz skończyć !! :( Ja cię zaavaduje!! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i miniaturkę!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Co się dzieje z tą naszą Mionką? A Malfoy jest podły, że próbuje wykorzystać ją, gdy ona jest w takim stanie, ale to w końcu ślizgon. A Blaise to też dupek, że wyrwał tę kartke. Jestem ciekawa co się dzieje w tej bibliotece. Pisz szybko następny. ;D
    Pozdrawiam, Maadź. :*
    www.dramione-impossible-love.blogspot.com <-zapraszam na nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. Co się dzieje z tą naszą Mionką? A Malfoy jest podły, że próbuje wykorzystać ją, gdy ona jest w takim stanie, ale to w końcu ślizgon. A Blaise to też dupek, że wyrwał tę kartke. Jestem ciekawa co się dzieje w tej bibliotece. Pisz szybko następny. ;D
    Pozdrawiam, Maadź. :*
    www.dramione-impossible-love.blogspot.com <-zapraszam na nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  5. Musiałaś przerwać w TYM momencie? Egh, widzę, że mamy ze sobą trochę wspólnego :)
    Oj biedna Miona :( i biedny Blaise :D i biedna ja, bo będę tak długo musiała czekać na kolejny rozdział! Ach! :D jeeej, pokręciłaś kobieto, pokręciłaś....
    Fajnie, że pozostawiasz czytelnika w niewiedzy xD to, że historia nie jest przewidywalna (przynajmniej dla mnie) jest dużym plusem. A akcja wprost śmiga do przodu! A mimo to, wątki nie powtarzają się. Rozdział z całą pewnością zasługuje na ocenę pozytywną.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nic się nie stało, ja jestem w zupełności usatysfakcjonowana :) I tak cieszę się, że mimo wszystko udało Ci się siąść do tego opowiadania. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Jestem tak samo poirytowana jak Ginny... Kiedy w końcu poznamy prawdę...
    trzymaj się! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. JAK TY ŚWIETNIE PISZESZ! *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobry rozdział :) Bardzo mnie zaintrygowałaś tymi wszystkimi wydarzeniami, oby tak dalej :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Czy ty myślisz kochana, ze ja sobie spokojnie wytrzymam do piątku >_<
    Rozdział.swietny i w cale nie taki krótki ;)
    Dzieje się dzieje :D
    Intrygujący i wciągający.
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili:-D
    panstwoweasley.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. No w takim momencie przerwać? Serca nie masz..
    Rozdział intrygujący.. Draco jak to Draco.. Czy on wszystko musi wykorzystać na własną korzyść? I jestem ciekawa czy Hermiona faktycznie jest siostrą Zabiniego.xD
    Kim do cholery jest ten Ben?:D
    Nie wytrzymam..:D Fantastycznie kochana.:D
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    dramione-badz-moja-nadzieja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Coś czuję, że ktoś znajdzie te dokumenty u Ginny.
    Przeczytałam tw bloga wczoraj i jest super! *w*
    Obserwuję i czekam na kolejny! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajny rozdział, nie zazdroszczę Blaise'owi, Ginny go zabije... I ciekawe co się stanie z Hermioną...
    Jestem strasznie ciekawa twojej miniaturki, masz świetne pomysły.
    i przepraszam, że nie komentuję każdego rozdziału, ale jeśli chodzi o komentarze, jestem strasnym leniem ;)
    Weny, duuużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział!
    Naprawdę, jesteś świetna...
    Ogólnie nie wiem co napisać.
    Nie chciałabym być w skórze Diabła...
    Draco zaczyna wcielać swój plan w życie?
    Ooo... Będzie ciekawie... Xd
    Ehh... czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam ;*
    http://victoria-baker-gordon.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Przeprzecudowny.! Fakt.. krotki , ale cos jest ;3 Zabini ma problem bo Ginny milutka to nie jest xd Zachowanie Draco coraz bardziej jest interesujace tylko szkoda , ze przez zaklad -.- Co on sobie mysli.? -.-" I ta sprawa z reka Herm...no I ucieczka tamtego Bena czy jakos tak.. xd atak w bibliotece, nie no nie moge czekac do piatku.! dzisiaj , teraz , w poniedzialek chce.! :D Weny

    Pozdrawiam , Patrycja :3

    OdpowiedzUsuń
  15. Zarąbiste, czytałam z zapartym tchem! Teraz czekam na nn :) Życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniały rozdział!
    Czyżby Malfoy wkracza do akcji?
    Nawet nie wiesz jak długo na to czekałam! <3
    Ciekawe kto tam stał kurczę! ;o
    Ta rana bardzo mnie zastanawia...
    Blaise :D
    Hahah nieźle zagrane :P
    Nie wytrzymam noooo ;/
    W zbytnio nieodpowiednim momencie skończyłaś, bo przez Ciebie moje małe Robaczki Ciekawości zjedzą mnie od środka :P
    Pozdrawiam i życzę weeenyyy ^^
    ---------------------------
    http://poczuj-magie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej ;) Rozdział jak zwykle cudowny ^^ komentarz już zaczęłam dodawać wczoraj, ale komputer mi się wyłączył i nie chciało mi się włączać ;__; nie wiem czy chciałoby Ci się czytać komentarz długi na całe dwadzieścia parę cali (co przy mnie jest bardzo możliwe :D)

    Nie rozpisując się: rozdział super ;) mam wrażenie, że przez tą klątwę między Hermioną, a tą drugą osobą pojawiło się coś na podobiznę powiązania empatycznego, takiego jakie było między Percym Jacksonem, a jego przyjacielem Groverem (lub w przypadku Harrego i Voldzia, kiedy Czarny Pan był blisko złotego chłopca i bolała go blizna ;__;)

    Zaczyna się dziać *>* mam tylko jedno "ale". Mianowicie: jeśli chodzi o Victorię, to wyobrażam ją sobie jak tą ze Zmierzchu, tylko w blond włosach .__. (tak wiem, moja wyobraźnia fiksuje gorzej niż zwykle xD). Po za tym moim małym (nie wiem czy to słowo będzie poprawne ;>) epizodem i źle funkcjonującą wyobraźnią, to jestem szczęśliwa z powodu publikacji rozdziału ^^ Uwielbiam te dwuznaczne sytuacje Mattsy, którzy w swojej przyjaźni wyglądają na parę :D Co do Bena, to chciałabym się dowiedzieć kim jest i skąd Smok i Harry kojarzyli jego śmiech.

    Wiem, że komentarz jest krótki, ale nie mam zbytnio czasu ;__; Czekam na kolejny rozdział ♥ I chciałabym życzyć Ci nigdy niezawodnej weny i ogólnego powodzenia ;3

    u mnie rozdział pojawi się od 9 do 11 (to będzie bonus z powodu moich urodzin - ale ten malutki szczególik jest nieważny xD) mam nadzieję, że Ci się spodoba :D

    wiecznie rozpisująca się Szara Dama

    OdpowiedzUsuń
  18. To twoje budowanie napięcia ... bossskie :* ahhh... to są moje klimaty takie tajemnicze wydarzenia poruszają ce dużo wątków naraz :) <3
    Jak zwykle rozdział na medal Alokin'ko <3 :* nie wiem czy do piątku mnie ciekawość nie zje :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudowne! Nie mogę się doczekać nn!

    OdpowiedzUsuń
  20. I like it <3 Kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  21. Super rozdział!!! Nuech Ben sue wreszcie odwali. Dureń :)
    Weny...

    OdpowiedzUsuń
  22. Wspaniały rozdział. Ciekawi mnie w jaki sposób Ben wydostał się ze schowka w którym go schował Mats. Schowka w którym go schował? Jak to głupio brzmi. xD
    Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ <3
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  23. ZABIJĘ CIĘ ZABINI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! PO PROSTU ZABIJĘ!!!!!!!!!!!!
    Rozdział mimo, że dość krótki, wnosi sporo do akcji. To tyle.

    Życzę weny i czasu na pisanie.
    Pozdrawiam, Vera :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Osz Ty zołzo jedna! W takich momentach się po prostu nie kończy :C Nie wolno tak!
    Od razu przepraszam, że tak późno komentuję, ale laptop mi się zbulwersował i nie chciał się włączyć przez kilka dni ;_;
    Rozdział jest świetny.. Czyżby Hermiona była siostrą Blaisa?:O Czy coś takiego xd
    Ben ma coś z głową... Serio. Takich to trzeba trzymać z dala od cywilizacji.
    Kurcze , martwię się o Hermionę.. Mam nadzieję, że nic jej nie będzie poważnego.
    Draco mnie denerwuje. Tak. Mnie denerwuje Draco. Mimo że go kocham :p Niech Hermiona się dowie o co chodzi i niech go pobije! xd
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i zapraszam do siebie na rozdział 16 :)
    droga-do-milosci.blogspot.com/

    Ps. Ile planujesz rozdziałów? :P

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetnie opowiadanie, gdy zaczęłam nie mogłam skończyć. :))
    Rozdziałów juz tyle, że troche mi to zajęło ale dałam rade i już nie mogę się doczekać nowego rozdziału. :D
    Oby Hermi dowiedziała się o co chodzi jak najszybciej i go udusiła. XD
    Akcja Benem i Matem/ Mattem była również świetna. ;D
    No nic, życze dużo weny i zapraszam do siebie, dopiero zaczynam. ;)
    http://dramione-gleam-of-hope.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. ciekawie... :) zapraszam do mn ! :D http://story-fantasy.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  27. Wybacz wybacz wybacz wybacz wybacz < błaga na kolanach >
    Jak mogłam przeoczyć rozdział ! Ja tego nie kumam O.o
    Może to dlatego, że nadrabiam zaległości u innych i nie wyrabiam ?
    Cóż. Rozdział cudowny ! Ja nie potrafię takich długich pisać... O.o
    Mam nadzieję, że Hermiona się niedługo dowie wszystkiego !
    Już kiedyś pisałam, że Ben mnie w*****a ? Nie? To teraz wiesz :PPP Aaaa zabiłabym go najchętNIEJ Aaawrrrr.... !!!!!

    Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  28. Świetny blog, dobrze się czyta, czekam na kolejne rozdziały <3

    A przy okazji polecam swój:
    http://historiamilosnapannyblackdragon.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. Jeden zero dla Zabini'ego! Dramaturgia <3 Jak ja to kocham.

    OdpowiedzUsuń
  30. No tak szczwany Zabini :)
    Szczerze liczę na jakieś rozwinięcie wątku Pansy/Harry xD Wniosło by to taki powiew świeżości. Malfoy zaczyna swoją grę, ale pojawia się tajemniczy Ben i Miona mdleje?
    Ciekawe co dalej.
    Co do jakichś zastrzeżeń: unikaj powtórzeń. Oprócz tego gdzieniegdzie był dziwny szyk zdania.
    Co do długości nie uważam by był za krótki. Było w sam raz.
    Weny :)
    hopelessdream

    OdpowiedzUsuń
  31. O kurde.. Ktoś naprawdę nie lubi Hermiony.. Ale od czego jest Draco w pobliżu ;-)
    Lecę czytać dalej. I nie przesądzaj, rozdział był bardzo przyjemny :-)
    Domi.

    OdpowiedzUsuń